Prace zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa. Uszanuj moją pracę, jak i czas spędzony na pisaniu tego, i nie umieszczaj ich na innych stronach! Dziękuje! :D

czwartek, 31 października 2013

Stranger 15 END / + 16

Odpowiedzi:
  • Datenshi189 - No w sumie, jakoś wcześniej nie myślałam, aby napisać one shota z Minho. oO Hmm spróbować cię do niego przekonać? Oho, to będzie ciężki orzech do zgryzienia, ale spróbuję, abyś choć trochę polubiła dryblasa! ^^  No i w sumie będzie o moim dwóch biasach, więc naprawdę muszę się postarać keke. <3 Oj tak, bycie dziewczyną k-pop'owca ma swoje plusy, ale chyba więcej minusów, jak napastowanie, pogróżki i inne. No w sumie mógł przeprosić swoje byłe i oznajmić, że serce ich księcia zostało skradzione przez szarą myszkę, jaką do niedawna była prześladowana Kasia, ale małe skomplikowanie akcji też jest fajne. Nie mogło być już tak różowo. :P Chyba zaraziłam się od ciebie tym utrudnianiem życia bohaterom. XD No i oczywiście, że mam plan, ale to zobaczysz poniżej co i również tyczy się losów Taeika, bo niestety, jak widzisz, to już ostatni rozdział. :( Również nie chcę kończyć, bo strasznie się przywiązałam, no ale to chyba byłoby bez sensu plątać to dalej. Bynajmniej moim zdaniem... Tylko, że pisząc o Eunji, tak naprawdę nie miałam na myśli tej Eunji z WGM. ^^'' Tak jakoś mi to imię przyszło do głowy i je napisałam. xD  Mam jednak nadzieję, że NW przypadnie ci również do gustu i choć trochę przekona do ff hetero, jak stranger. ^^
  • Ichigo Matsumoto - Dziękuję. ^^ Tak domyśliłam domyśliłam, że będzie ona kojarzyła się większości ludziom z nią. :P 
  • Fumi Yamato - Oj tak, Kasia, jak i jej związek z Jongiem stoją pod wielkim znakiem zapytania. ;.; Tak, kaczka i Taeik. Wyobraź sobie co za widoki musiała podziwiać Minnyu, widząc go golutkiego i niezbyt wesołego. xD Cieszę się, że Ci się spodobała ta cześć, jak i całe opowiadanie. ^^ Aish, kiedy coś mi poszło dobrze to musiało się coś trafić. Weź wymień te sokole oczy, co? Ja nie wiem, zawsze doszukasz eis jakiegoś błędu. :P E tam krótki, ważne, że jest! <3 Poza tym i tak już długie piszesz niż wcześniej. :P Jesteś dumna ze mnie? Wow, zaszczyt mnie normalni kopnął haha :P Tak, nie wieczorem... tylko, że wtedy przychodzą mi najlepsze pomysły no. Tyle wygrać...xD Dziękuję za komentarz kochana.:*
Na początku chciałam napisać, że przepraszam za taki długi zastój co do strangera. ;/
No i doszłam do końca tego opowiadania. To jest pierwsze moje opowiadanie które udało mi się zakończyć, więc mimo iż mi smutno, że to ostatni rozdział to w jakimś stopniu się cieszę, że zostało zakończone z powodzeniem, bez kolejnych żadnych zawieszeń co już raz nastąpiło. Jednak to tylko i wyłącznie dzięki Datenshi189, jak i mojej przyjaciółce zostało ruszone dalej. <3 No i tak jakoś dostałam powera i jak widać, udało mi się doprowadzić opowiadanie do końca. ^^ Dziękuję! <3 Oczywiście dziękuję również wszystkim tym, którzy śledzili losy bohaterów i przeżywali z nimi wszystkie te akcje,  jak i za przewspaniałe komentarze pod rozdziałami. :**************** One naprawdę napędzały mnie do pracy! Kurdę no, i jak ja mam was dodatkowo uściskać za to, hę? ;.; Chyba tylko monitor dostanie ode mnie tego huga :P
 Mam również cichą nadzieję, że z równym ciepłem zostanie przyjęte ,,Nuhreul Wonhae'' nad którym mocno pracuje i ruszam prawdopodobnie jakoś od listopada. Jednak nie wiem czy teraz na początku czy bardziej pod koniec. Mam już napisane bodajże z 3-4 rozdziały (w tym chyba ten 3-4 ciągle nieprzepisany...) i chyba tak, jak dla każdego, najgorzej pisać jakoś te początki, aby wgłębić czytelnika z dokładnością w ową historię. To będzie dla mnie chyba coś nowego, bo rozplanowałam parę pewnych akcji. Chociaż w sumie już sama nie wiem... xD Co do bohaterów to ukazałabym wam ich, ale niektórzy to moja mała niespodzianka i ujawnienie ich teraz popsułoby to zaskoczenie w niektórych rozdziałach. ;P
No cóż nie truję bardziej, bo notka zaraz będzie długa niczym rozdział. xD 
Z wielkim smutkiem i jednocześnie uśmiechem zapraszam na ostatni rozdział!
Komwao, enjoy i STRASZNEGO HALLOWEN ~~! :*

Jonghyun stał przy wejściu do budynku w którym parę dni temu brał udział w tym parszywym - oczywiście jego zdaniem - castingu. Opierając się bokiem ramienia o pobliski filar z dłońmi schowanymi w przednich kieszeniach spodni, zdegustowany patrzył na tych wszystkich zgromadzonych ludzi przy tablicach. Widniały już na niej wyniki, więc tylko czekał, aż ten wręcz tragiczny już dla jego oczu ścisk, poluźni się choć odrobinę. Kim naprawdę nie rozumiał co tutaj robi, bowiem szczerze powiedziawszy, jego planem było nieprzychodzenie tutaj. Jednak chwila moment... Ach tak! Jakże mógł zapomnieć, że jego osoba zaszczyciła swoją obecnością owe miejsce, ponieważ został wręcz przywleczony tutaj na chama przez swoją ukochaną siostrę i przyjaciół. Boże, dlaczego...? Dino spojrzał na wcześniej wspominanych z politowaniem i wręcz miał ochotę puścić tęczowego pawia, kiedy to, jak na zawołanie zaczęli uśmiechać się do niego od ucha do ucha z uniesionymi kciukami w górze, jakby co najmniej ćpali coś przez ostatnie dni. W sumie to mogłoby być możliwe w stosunku do chociażby takiej Minnyu, która mogła się otumanić swoimi ukochanymi perfumami, jak i przy okazji Dongho. Ta miała wręcz na nie manię, a on - ze względu iż był jej chłopakiem - wdychał to razem z nią niczym zdrowotne kadzidełka. Dobrze, że chociaż były delikatne i nie obrzydzały człowieka już z kilometra, bowiem Suh mógłby tego nie przeżyć. A już raz miał przyjemność obcowania z pewną panią, która to wręcz wylewała na siebie hektolitry owych chemikaliów i wręcz o mało co nie pozbawiła jego przyjaciela życia. Jonghyun do dziś dziękuje Bogu, że ten nadal żyje i to w sumie dzięki swoim namowom, aby zerwał z tym ''czymś''. Odkąd pamięta, to do dziś się zastanawia, jak Suh mógł umawiać się z kimś takim, skoro on sam już wręcz czuł duchotę i te wkurwiające drapanie w gardle, gdy ta stała obok. Na samą myśl aż się wzdrygnął, machając głową z dezaprobatą. Nigdy, więcej...!
W końcu ta cała kupka radości i płaczu odeszła, pozostawiając tylko niezliczoną liczbę osób, przez którą Jong mógł się bez problemu przecisnąć. Wziął haust powietrza i wypuścił je ociężale, naprawdę mając ochotę już stąd wyjść. Jednak był pewien że to mu się nie uda, dopóki nie podejdzie do tej cholernej tablicy. Już jego towarzysze by o to zadbali. W końcu ruszył żwawo w stronę tablic, przystając po chwili już przed jedną z nich. Zaczął śledzić niezbyt zainteresowany kolejne imiona na liście, jednak nagle jego wzrok zatrzymał się i uniósł ciut wyżej. Jego imię praktycznie górowało gdzieś na początku listy. Z grymasem dopuścił do siebie wieść, że dostał się, mimo iż był praktycznie w niecałych stu procentach pewien takiego wyniku. Bling miał teraz dwa wyjścia. Jedno - iść do wyznaczonej sali na rozmowę, o czym głosiła informacja oraz podany numerek sali przy jego imieniu, i spróbować jednak swoich sił, aby zostać prawdopodobnie trainee, a potem sławną osobą. I drugie - po prostu olać to i wyjść teraz z budynku, wymazując ten cały cyrk z głowy, aby móc w końcu zacząć się porządnie cieszyć związkiem, do których jeszcze nie dawno pałał obrzydzeniem. Kim uśmiechnął się triumfalnie, bowiem jego wybór był bardzo oczywisty.
Zapewne większość osób wybrałoby opcje number one, po dłuższym namyśle nad tematem ,,sława - jej skutki uboczne i dobre strony.'' ale nie on, gdy uświadomił sobie, że jednak miłość jest na daną chwilę odpowiedniejszą opcją. Nieprawdopodobne, prawda? Jednak tak było naprawdę. Dino odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę wyjścia, przy którym stała ekipa ,,wspierająca''. Jakoś za szczególnie nie przejmował się tym, że zapewne dostanie mnóstwo wywodów, że jego talent ucierpi przez jego decyzję. Owy casting nie był pierwszym i na pewno ostatnim organizowanym przez ową agencję, więc szansa nie uciekła mu można by rzec - sprzed nosa.
- No i jak? - zapytała zniecierpliwiona Sodam, której oczy nagle, jakby bardziej zabłysły. Jonghyun spojrzał na nią uważnie, w końcu uśmiechając się podczas mierzwienia jej brązowych, średniej długości włosów.
- Wybaczcie, ale miłość wygrała. Ach, chyba kompletnie oszalałem! - zaśmiał się, wciągając po chwili z radosnym uśmiechem haust powietrza i wyszedł z budynku, idąc już w stronę samochodu.
-Co on pieprzy? - zagadnął dryblas, patrząc wielce zdziwiony to na dziewczyny, a potem na oddalającego się już na zewnątrz Kim. Minnyu nie czekając ani chwili dłużej, ruszyła za starszym chłopakiem, a w końcu doganiając go, zagrodziła mu drogę poprzez ustanie na przeciw niego z zaciętą miną, do tego hardo krzyżując ręce na piersi.
-Oppa, czegoś tu nie rozumiem...
-Tu nie ma czego rozumieć, Minnyu. - oznajmił, wkładając ręce do kieszeni spodni. Zmrużył do tego powieki, odkręcając głowę w bok, kiedy jego oczom rzuciło się coś ciekawego w oddali. Obszedł sylwetkę dziewczyny, aby podejść do mini Coopera swojej siostry i oprzeć się o jego maskę. W końcu tamta dwójka doszła do nich z zdezorientowanymi minami, chcąc wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. Bling uśmiechnął się na to i rzekł wyprzedzając tym prawdopodobne pytanie ze strony owej dwójki. - Dostałem się, ale z tego co pamiętam, miałem tylko zgłosić się na przesłuchanie, a nie zostać gwiazdą estrady. - mruknął ironicznie, oglądając z beznamiętną miną swoje paznokcie u rąk. - Poza tym, miałem w sumie dwie drogi do wyboru, bo nie wierzę, że mógłbym pielęgnować w tym samym czasie związek i narastającą karierę. No i chyba nie muszę wam mówić już co wybrałem, bo o tym już wspomniałem. - cała trójka zamarła w jednej chwili. No tak, zaraz zacznie się biadolenie na ten temat za trzy, dwa, jeden...
- Jonghyun! - jako pierwsza wyskoczyła Sodam, co go za specjalnie nie zdziwiło. - To takie romantyczne co właśnie zrobiłeś!- zaczęła uradowana co bardzo zbiło z tropu chłopaka, który wręcz wpatrywał się w nią zdezorientowany, jak ciele na malowane wrota. -  Aż nie mogę w to uwierzyć, że w sumie zatraciłeś taką szansę dla dziewczyny! Wow! Jestem pod gromkim wrażeniem! - przytuliła się do młodszego brata, któremu aż brew samoistnie zaczęła drgać na widok jej reakcji.- I wiesz co? Chyba zaczęłam na nowo wierzyć, że jednak jest szansa dla takich arogantów, jakim byłeś do niedawna! - zachichotała. - Jednak... czy jesteś tego świadom iż zapewne Kasia i tak cię za to opieprzy, mimo iż będzie prze szczęśliwa, że jest dla ciebie ważniejsza niż jakaś tam kariera? - ostrzegła na zapas, kiedy to zaprzestała wręcz duszenia Kim swoim uściskiem przepełnionym wszelką euforią.
-Też tak myślę, noona. - zaśmiał się trochę niepewnie, kiedy dziewczyna ostatecznie postanowiła oderwać się od niego. Trochę bał się reakcji swojej dziewczyny, jednak liczył na wyrozumiałość z jej strony. Gdy tak przez chwilę nad tym dumał, w oddali rozniosło się grzmienie jednak nikt na to nie zwrócił największej uwagi.
- Jestem z ciebie dumna braciszku i jednocześnie jest mi żal, że twój talent się marnuje. - dziewczyna posmutniała na chwilę, jednak na jej twarzy od razu pojawił się radosny uśmiech. Tamta dwójka stojąca przed nimi, bez słowa przytakiwała każdemu słowu dziewczyny. Byli chyba nawet bardziej zadowoleni niż zawiedzeni, że ich przyjaciel postąpił tak, a nie inaczej. Ta sytuacja w jakimś stopniu dowodziła wielkiej przemianie niegdyś mającego wszystko w dupie, Kim Jonghyuna. Jego plan, który polegał praktycznie na ciągłym kręceniu się obok dziewczyny sprawił, iż ten nieświadomie zaczął się zmieniać przez jej towarzystwo. Niegdyś opuszczone uczucia powróciły, które to wyleciały wraz z dniem poznania prawdy o głupim wybryku Boram. Wtedy już każdy wątpił w to, że jeszcze kiedyś się odmieni po tym zdarzeniu, które mocno naruszyło i zszargało jego psychikę i dumę. Jak widać, niektóre osoby widocznie nieświadomie potrafią sprawiać cuda.
Kiedyś Jonghyun zapewne wybrałby karierę z myślą, że wiązałyby się z nią bardzo ciekawe znajomości, chociażby z płcią piękną, którą mógłby świrować do woli swoimi żartami, bądź ponętnym uśmiechem zwalającym niemalże z nóg. Bo raczej mało prawdopodobnym faktem było to, że wybrałby wtedy dziewczynę, o ile takową by miał, bo z tego co było wiadome, Kim nie pakował się w żadne związki i nawet nie miał najmniejszego zamiaru na to. Gdyby jednak się rozmyślił co do kariery... niczego zapewne by nie wybrał.
-No sorry noona, ale wolę raczej żyć w spokoju, niż być napastowany praktycznie na każdym kroku przez te zboczone fanki! - gestykulował oburzony rękoma, od razu jednak zmarszczył nos. - Chociaż w sumie cofam słowo ,,fanki'' bo są jednak te normalniejsze. Chodziło mi o sasaeng. Tak... to odpowiedniejsze stwierdzenie. - Jonghyun wzdrygnął się samoistnie na sama myśl, wyobrażając sobie, jak właśnie ucieka przed wrzeszczącym tłumem, z niewiadomych przyczyn w samych spodniach dresowych. Uznając to za bardzo dziwną wizję, w końcu usiadł za kierownicę ekskluzywnego pojazdu, mrucząc coś tylko sobie zrozumiałego pod nosem, zapewne w dalszym ciągu kombinując, dlaczego wyobraził sobie siebie półnagiego? Chyba będzie musiał dzisiaj dobrze zagadać z prawą ręką i trochę zaspokoić swoje dziwne myśli, bo jeszcze chwila i zacznie rozmyślać nad tym czy czasem nie jest jednak gejem, który ma chrapkę tylko na samego siebie. Jeśli nawiasem mówiąc, w ogóle byłoby to możliwe. Reszta stojąca przy pojeździe, spojrzała na siebie zdumiona tym zaskakującym poczynaniem przyjaciela, po czym wsiadła również do wnętrza samochodu, kiedy tylko wnet rozdrażniony ich bezczynnym staniem i wielkim ekscytowaniem się dinozaur, zaczął się w końcu irytować. Bo ileż można przeżywać, że zrobił coś, co niegdyś nawet nie przeszłoby mu przez myśl?
- Tylko wara mówić o tym Kasi, jasne? Sam chcę to zrobić.
-Dobrze... Romeo. - zaświergotał radośnie siedzący tuż za nim Dongho, a reszta zaśmiała się. - Ej, tylko powiedz kiedy ten wasz seans się odbędzie, nie chciałbym tego przegapić! Wezmę dziewczyny, popcorn i może jeszcze... Dobra, jestem cicho...- przerwał, bo teraz nie było mu już do śmiechu, kiedy nagle w górnym lusterku pojazdu, napotkał te mordercze spojrzenie czarnych tęczówek przyjaciela. No tak... Kim mimo iż się zmienił, to jednak ten arogancki charakterek jeszcze w nim drzemał.

Jonghyun stał w wejściu od pokoju i rozglądał się po nim w zdumieniu. Kasia miała dziś wrócić przed południem z Taeikiem, co bardzo go cieszyło. Podczas rozmowy przez telefon - która odbyła się przed jej powrotem do Seulu - obiecała mu nawet, że wieczorem przyjdzie tutaj, co już kompletnie go zadowalało. Dino mimo iż wyznał jej - jak dla niej - smutną wiadomość o castingu, to od rozłączenia połączenia, chodził cały w skowronkach. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Oczywiście owa wiadomość, była fałszywą, bowiem powiedział jej iż się nie dostał, co było kompletnym kłamstwem. Jednak to pomogło, ponieważ europejka od razu cała przejęta tym, zasugerowała propozycję w formie jako takiego pocieszenia, którą chłopak przyjął z satysfakcją, ciesząc się iż ta połknęła haczyk, tak, jak planował. A skoro to zrobiła, to Kim mógł wszcząć swój plan w życie. Aktualnie przygotowywał właśnie małą niespodziankę wraz z Sodam, która w danym momencie przyrządzała w kuchni swoje przepyszne spaghetti. Szatyn w tym czasie ostatni raz rozejrzał się po pokoju.
 Były w nim wszędzie porozstawiane różne rodzaje zapachowych świeczek, które oczywiście jego siostra zaabsorbowała się mu załatwić z wielką chęcią. Sodam bardzo polubiła Kasię i wręcz modliła się w duszy, aby ta przy Jonghyunie była, jak najdłużej. Nie ze względu iż ta go przemieniła, ale chociażby takiego, iż uważała, że ci, wręcz uzupełniali się nawzajem.
Młodszy wyszedł z pomieszczenia, od razu kierując się w stronę kuchni. Wchodząc do niej, wciągnął nosem przyjemny zapach, jaki się w niej roznosił. Podszedł do swojej noony i z zaciekawieniem zaglądnął przez jej ramię. Uśmiechając się po chwili szyderczo pod nosem, nabrał szybko na palec trochę sosu za co w sumie po chwili pożałował, kiedy to o mało co nie stracił palca, jak i nie ręki, przez uderzenie w nią drewnianą łyżką przez zirytowaną Sodam.
-Ała! - mruknął zirytowany, biorąc szybko rękę w stronę ust, zasysając w nich zbolały palec z sosem na wierzchu, który niestety został poszkodowany.
-Nie podjadaj mi tu! I sio stąd! No na co tak patrzysz? Uciekaj, już! Roo weź na niego poszczekaj. - dziewczyna machała ponaglająco rękoma, grożąc do tego łyżką trzymaną w powietrzu, patrząc przy okazji na uroczego jamnika, który w zabawny sposób przekręcał łebkiem na boki, gdy do niego mówiła. Jej brat wygiął usta w niezadowoleniu i wyszedł z kuchni, tak jak mu nakazała szatynka, nie chcąc narażać innych części ciała na jej atak, bądź w najgorszym przypadku tego z pozoru uroczego jamnika z którym to się nawzajem nie lubili. Był prawie, że pewien iż z przyjemnością ta suczka zatopiła by swoje kły w jego zgrabnym tyłku. Kim przez chwilę pomarudził pod nosem na nią, nie rozumiejąc tej jej agresywności. Przecież nic takiego złego nie zrobił, a podjedzenie sosu to jeszcze nie zbrodnia. Może Sodam ma okres? Jonghyun ubolewał również nad faktem, jaka to jest okrutna - zapewne prze ten powód - nie chcąc pozwolić swojemu młodszemu bratu spróbowania swojego głównego Asa w rękawie, jeśli chodziło o gotowanie. Do tego jeszcze próbowała jeszcze podjudzić psa.W końcu godząc się z porażką w połowie nieudanej próby spróbowania sosu stwierdził, iż ma jeszcze trochę czasu, więc w sumie mógł się na spokojnie przygotować. Bling wszedł do łazienki i zakrywając otwór w wannie korkiem, zaczął nalewać do niej ciepłej wody. Gdy woda wypełniała ogromne naczynie do kąpieli, ten zaczął się rozbierać ze wszystkich zbędnych mu teraz ubrań. Oczywiście po rozebraniu się, standardowo musiał przez chwilę podziwiać swoje nagie ciało w odbiciu lustra, uśmiechając się dumnie do swojego odbicia.
W końcu po całej szybkiej kąpieli, potraktował się zapachowymi kosmetykami, jak i po ubraniu się w wybrane przez siebie wcześniej - oczywiście z małą pomocą siostry - ubrania , bo od czegoś jeszcze one są, prócz brania udziału w kłótni pomiędzy rodzeństwem, prawda? Doprowadził jeszcze ostatni raz włosy do porządku i wyszedł z łazienki, od razu kierując się do salonu, gdzie akurat Kim stawiała już swoje rarytasy.
- Myślę, że tyle wystarczy. Jest już późno, więc będę się zbierać, a i rodzice powiedzieli, że nie ma problemu zostawienia ci domu i przenocują po prostu u przyjaciół, tylko masz nie robić głupstwa. - oznajmiła przelatując na szybkiego jeszcze wzrokiem po salonie i jedzeniu.
-Tak, tak... - mruknął niechętnie Kim, krzyżując ręce na klatce piersiowej, do tego opierając się leniwie bokiem ramienia o ścianę.
- Będę trzymała kciuki, abyś przeżył ten jakże dla ciebie drętwy temat, gdy tylko Kasia przyjdzie i zacznie się wypytywać o casting. - dziewczyna zaśmiała się, mijając brata w rogu korytarza, który patrzył na nią z ironiczną miną.
-Noona, jeśli to miało być twoim zdaniem śmieszne, to niestety muszę cię zasmucić faktem iż twój suchar był naprawdę najsuchszym, jaki miałem zaszczyt usłyszeć z twoich ust. - odpowiedział wrednie, uśmiechając się do tego triumfalnie przy wymowie końcówki zdania.
-Skąd wiesz? Ach, no tak! - pstryknęła teatralnie palcami. - Jak mogłam zapomnieć, że jesteś królem kiepskich żartów i dobrze wiesz...
-Tak, tak noona, też cię kocham, ale chyba Jinmin już na ciebie czeka zniecierpliwiona od... dobrej godziny. - przerwał jej, w międzyczasie sięgając po zawieszoną torebkę na haczyku, w końcu podając ją swojej siostrze z triumfalnym uśmiechem. Ta przymrużyła powieki, mając już coraz większą ochotę zrobienia czegoś temu przerośniętemu gadowi.
-Jesteś niemożliwy... - mruknęła stojąc w dalszym ciągu w przedpokoju zanim zdążyła wyjść. Ucałowała szybko brata w policzek i chwyciła dłonią klamkę, naciskając ją mocniej. - Miłego wieczoru, Jongi. Roo, bądź grzeczna dla tej gadziny, dobrze?- dodała z ciepłym uśmiechem patrząc na radośnie merdającego ogonem psa, który diametralnie zmienił się w ten przebiegły, kiedy tylko ujrzała z jaką skwaszoną miną dino wycierał rękawem ucałowany policzek. Sodam bardzo dobrze wiedziała, jak jej brat nie lubił, gdy to robiła. A, jak na dobrą siostrę przystało, wręcz uwielbiała robić mu tym na złość. Gdy dziewczyna zniknęła za drzwiami, Kim po raz kolejny zaczął sprawdzać czy wszystko jest odpowiednio przygotowane. Musi przecież zrobić dobre wrażenie, bo wtedy istniała szansa, że jego małe kłamstwo - które miał zamiar wyjawić jej w formie prawdy co do konkursu - zostanie przyjęte z przymkniętym okiem, a nie ewentualnym fochem na cały świat, jak to u kobiet bywało. Gdy uznał, że jest nawet lepiej niż ,,wspaniale'' według jego planu, zaczął ubierać buty i zwiewną kurtkę, bowiem dzisiejszy dzień nie należał do tych cieplejszych mimo początku lipca. Teraz Jonghyunowi pozostało tylko zajście po jakiś alkohol i ewentualne przekąski, gdyby postanowił wraz z Kasią obejrzeć jakiś film. Gdy na odchodne spojrzał po raz kolejny na to wszystko, już nie mógł się doczekać przyjścia dziewczyny i jej reakcji na to. Miał nadzieję iż to doceni, jak i fakt, że wybrał ją, a nie karierę. No bo która dziewczyna nie chciałaby, aby jej facet tak postąpił?
-Matko, ja chyba naprawdę ześwirowałem. - skwitował, nie mogąc w to wszystko tak naprawdę uwierzyć, że skłonny był do takiego pomysłu przyrządzenia romantycznej kolacji, a co dopiero zrealizowania tego. -Jak myślisz Roo, chyba zrozumie mój gest, prawda? - jamnik patrząc na swojego pana najpierw przekręcił łepek na bok, a potem zaszczekał w odpowiedzi. Szkoda tylko, że Kim nie wiedział, jak zabrzmiała odpowiedź. Miał tylko nadzieję, że nie życzyła mu najgorszego.

Taeik podjechał pod najbliższy supermarket i westchnął cierpiętniczo, gdy tylko zgasił samochód na parkingu. Jak zwykle, będąc już dobre trzy godziny w domu, przypomniało mu się, że dziś to on miał zrobić zakupy, a nie gosposia, która była za to odpowiedzialna. Ta iż miała wolne ze względu nieobecności Państwa Park na najbliższy miesiąc, ten czyn niestety spadał na barki dryblasa, o domowych porządkach już nie wspominając, których wręcz nie lubił. Jednak pojawia się pytanie ,, Dlaczego Junho nie może pomóc? '' Otóż jego starszy braciszek, jak zwykle miał wszystko gdzieś, znikając za każdym razem, Bóg wie gdzie pod nieobecność ich rodziców w domu. Zapewne dziś też się w nim nie pojawi, a on sam nie będzie mógł zaprosić Donhgo czy też Jonghyuna na typowy męski wieczorek przy piwku, ponieważ oboje spędzają dziś wieczory ze swoimi dziewczynami.
-Ja pierdole... - mruknął, przemieszczając się pomiędzy regałami z zniesmaczoną miną, że kolejny wieczór spędzi w samotności. No ewentualnie, z prawą ręką, jeśli już naprawdę będzie się nudził. Park ustał przy dziale z chemikaliami, zastanawiając się przez dłuższą chwilę, jaki to płyn do kąpieli będzie najlepszy. Jabłkowy czy raczej brzoskwiniowy? Zastanawiał się niemalże, jak jakaś kobieta, zamiast wybrać pierwszy lepszy. Aż miał ochotę strzelić sobie porządnie w twarz.
-Oppa, polecam wziąć brzoskwiniowy. Ma bardzo ładny zapach. - Chłopak zamarł z dwoma płynami w dłoniach, patrząc gdzieś przed siebie z wytrzeszczonymi oczyma. Skądś znał ten delikatny głos, tylko nie mógł sobie przypomnieć gdzie. Nagle jakby go olśniło. Odwrócił się gwałtownie do źródła dźwięki i zrobił jeszcze bardziej zaskoczoną minę - o ile to było w ogóle możliwe - prawie wypuszczając z rąk produkty, mimo iż podejrzewał, że to może być ona. Jak widać jego podejrzenia były nieomylne, gdy patrzył teraz nastojącą po jego prawej stronie uroczą, czarnowłosą dziewczynę, którą miał zaszczyt spotkać dosłownie przedwczoraj przy regale z sokami. Przez chwilę miał wrażenie, że zapomniał języka w buzi i jak się mówi po Koreańsku, patrząc na nią niczym ciele na malowane wrota. Po chwili doszedł do wniosku, że przebywanie w towarzystwie Kasi zmieniło też i jego. Kiedyś był obojętny na nowe znajomości i niezbyt chętny na pogłębianie ich. Był zwykłym praktycznie, że no life'em, mimo iż czasem chodził na różnorodne imprezy. Jemu stanowczo wystarczyła paczka składająca się z Dongho i Jonghyuna. Nawet z Minnyu nie miał nigdy takich dobrych kontaktów, jak ma teraz. To naprawdę nieprawdopodobne, jak jedna osoba może zmieć otoczenie swoim pojawieniem się.
Taeik naprawdę nie rozumiał swojego zachowania. Nigdy nie czuł takiego poczucia chęci wyjścia przed kimś w dobrym świetle, tak jak teraz. Zawsze to inni ubiegali się o moc za kumplowania się z nim, a nie odwrotnie.
Dziewczyna widząc iż ten nie dopowiada i patrzy na nią z dziwną miną, po chwili przypominającą trochę tą niczym u jakiegoś zboczeńca, zmieszała się, a na jej policzkach zawitał niechciany rumieniec. Dryblas w końcu oprzytomniał, kręcąc głową na boki, dla większego obudzenia się. Co za idiota ze mnie...!
- Och, wybacz. Zaskoczyłaś mnie swoją...
-Nie, to ja przepraszam oppa! Nie miałam takiego zamiaru!- przerwała mu szybko nieświadomie, kręcąc przed nim uniesionymi dłońmi. Kiedy doszło do niej, jak się zachowała, od razu jej twarz zrobiła się czerwona od wstydu. - Um, przepraszam oppa. - dodała szeptem co wywołało uśmiech na ustach dryblasa, który uważnie ją lustrował. Była taka urocza i niewinna. Znowu zaczął porównywać ją do Kasi, co było trochę niepokojące.
- Nic nie szkodzi, twoje zachowanie było całkiem... urocze. - zaśmiał się, również zaraz czując tą dziwną niezręczność w obawie przed wyskoczeniem z głupim tekstem. Naprawdę Park nie wiedział, jak ma rozczytywać swoją reakcję na jej widok. To było naprawdę dziwne. Czyżby mógł się w niej zauroczyć, a inaczej mówiąc, przekonać się do miłości od pierwszego wejrzenia w którą nie wierzył i twierdził, że dla takowej potrzeba czasu? - Och, wybacz, gdzie moje maniery? Jestem Taeik. - uśmiechnął się i lekko ukłonił w tym samym momencie co dziewczyna.
- Eunji. - odpowiedziała i kolejny raz się ukłonili po chwili zaczynając się z tego śmiać. Kiedy dziewczyna tak się uśmiechała, w klatce piersiowej Parka, jak i brzuchu, zaczęło coś się dziać. Sam właściciel nie wiedział czy to w sumie przerażające i powinien się zaniepokoić czy raczej wziąć to za normalną reakcję swojego ciała.
-Czyli... Eunji, twierdzisz, że brzoskwiniowy płyn do kąpieli jest lepszy?
-Yhym. - skinęła uroczo głową, biorąc jeden dla siebie.
-Dzięki za pomoc. - chłopak powiedział entuzjastycznie, od razu pakując produkt do koszyka. Nagle zmarszczył czoło i zaczął się rozglądać. Wręcz poszukiwał wzrokiem pomiędzy regałami blondwłosej czupryny, która mogłaby zaraz wyskoczyć zza rogu i popsuć mu tą szanse na poznanie dziewczyny. Eunji widocznie trochę się zaniepokoiła zachowaniem nowo poznanego, który wyglądał, jakby próbował wypatrzeć zagrożenia i aż sama zaczęła się rozglądać ze zdziwioną miną do okoła. Szkoda, że nie przyszło jej na myśl, iż owym zagrożeniem dla Taeika mógł być jej brat. 
-Taeik oppa, kogo szukasz? Czyżbyś nie był... sam? - zapytała niepewnie.
- Co? - głupszego pytania dryblas już chyba nie mógł zadać, przenosząc w tym samym czasie na nią wzrok z jakiegoś blondwłosego chłopaka, który nie okazał się być owym zagrożeniem. Nagle jakby czymś tchnięty, wykrzyknął szybko, gestykulując przy tym gwałtownie rękoma w powietrzu. - Anie, nie, nie, nie! Jestem całkowicie sam! - powodując, że niektórzy klienci skierowali pytające spojrzenia w ich stronę. Jedni nawet zaczęli podśmiewać się pod nosem. Brawo Taeik! Mogłeś jeszcze głośniej! Ugh... idiota ze mnie.
Dziewczyna popatrzyła na niego lekko przestraszona, po czym zaczęła się śmiać, pełna rozbawienia reakcji chłopaka. Ten zmieszał się i wręcz klął na siebie w duszy, że bardziej upokorzyć się już chyba nie mógł. Dłonią zaczął gładzić dłuższe włosy na karku, ani śniąc, aby teraz spojrzeć na dziewczynę. Jednak musiał w końcu to zrobić i wytłumaczyć się ze swojego dziwnego zachowania. bynajmniej czuł taką potrzebę, widząc minę dziewczyny, która aż czekała kiedy to zrobi.
- Po prostu zastanawiałem się czy dziś też jesteś z hmm...
-Bratem? - zapytała po czym przymrużyła powieki, gdy Taeik zaczął nerwowo unikać jej wzroku. - Nie, nie jestem, ale dlaczego cię to interesuje? - wygięła usta w dzióbek  i uważnie go ilustrowała, do tego specjalnie krzyżując ręce na piersi z płynem brzoskwiniowym w jednej z dłoni.
-Ponieważ... - dryblas zaciął się, zastanawiając przy okazji czy szansa na zaproponowanie jej teraz wypadu na jakąś kawę czy chociażby lody nie zabrzmi, jak pedofilska propozycja, jakkolwiek by to dwuznacznie znaczyło, chociażby do słowa ,,lód''.
-Ponieważ? - dziewczyna powtórzyła, gdy ten przez dłuższą chwilę nie odpowiadał, próbując ułożyć przekonujące zdanie w myśli.
- Ponieważ pomyślałem, że fajnie by było zaprosić cię na jakąś kawę lub... lo... kawę. - dziewczyna popatrzyła na niego poważnie, powodując iż Taeik myślał, że kolejny raz zaliczył żenującą gafę. Była tą propozycja mile zaskoczona, jednak zamiast od razu mu odpowiedzieć, po raz kolejny zaśmiała się z jego wypowiedzi. Uważała iż dryblas jest naprawdę zabawną osobą i czemu by nie spróbować? Nawet o dziwo Kibum uznał tamtego dnia iż chłopak naprawdę go zaciekawił i żałował trochę, że odciągnął swoją siostrę od zawarcia z nim znajomości. Może to głupio brzmiało, ale zaproponował jej, aby ta poszła następnego dnia do sklepu o podobnej porze co wczoraj. Jednak go nie spotkała, jak i dzisiaj. Eunji, jakoś tak straciła wiarę w to, że jeszcze kiedyś go spotka i była trochę zła na Key. Nawet kiedy jej matka kazała jej iść drugi raz do sklepu, ani radość, ani nadzieja nie pojawiła się nawet na chwilę na jej ustach. Trudno było opisać, jaką to euforię poczuła, widząc tego olbrzyma przy regałach z chemikaliami. Nawet nie zdążyła napisać o tym Kibumowi iż go spotkała w obawie, że ten nagle zniknie jej z pola widzenia. Mimo iż brunetka była bardzo nieśmiała, postanowiła zaryzykować. Jak widać, opłacało się, a przystojny, nowy znajomy, okazał się być naprawdę ciekawą i zabawną osobą.
- Mogą być te lody, oppa. - dodała, rumieniąc się trochę. - O i kawa, jak wolisz. - dodała, odważając się spojrzeć na zaskoczonego jej wypowiedzią chłopaka. Uśmiechnęła się nieśmiało.
-Naprawdę? - zapytał, jakby nadal w to nie dowierzając. Uszczypnął się niewidocznie w nadgarstek i stwierdzając iż to mu się nie śni, odpowiedział szybko.-  Kurdę, myślałem, że się nie zgodzisz i pomyślisz, że jestem jakim psycholem.
-Jak widzisz, zgodziłam się i, jak na razie tak nie uważam. - Taeik myślał, że wręcz euforia panująca w jego ciele, zaraz rozsadzi go, rozrywając jego ciało na drobne kawałki.
- Um, mam jeszcze parę rzeczy do kupienia, więc...
-Mogę pomóc, jednak pewnie będziesz musiał to zanieść do domu.
-Akurat jestem samochodem, więc spakuje produkty do bagażnika i będziemy mogli iść do jakiejś pobliskiej kawiarni. - Dziewczyna skinęła głową i wraz z Parkiem skierowała się w stronę nabiału, w trakcie wymieniając się z nim ciekawostkami o sobie. Może jednak szczęście Park dopisze, a czas sprawi, że nieodwzajemniona miłość przestanie go tak boleć, jak dotychczas? Może ta nowa znajomość z Eunji to owoc zwiastujący coś nowego?

-Hej.- powiedziała smutno niska dziewczyna, stojąc przed drzwiami, gdy Jonghyun jej tylko otworzył. Chłopak uśmiechnął się subtelnie na widok niziutkiej postaci i rozszerzył bardziej drzwi, aby ułatwić dostęp wejścia do środka. Gdy tylko zamknął za nią wrota, obszedł jej sylwetkę i pocałował w policzek dosłuchując się radosnego szczekania swojego jamnika, który biegał pomiędzy ich nogami z radością merdając ogonem. - Cześć Roo. - powiedziała kucając obok futrzaka, który wręcz z przyjemnością pozwalał jej dłoni na gładzenie miękkiej i w miarę długiej sierści. W końcu dziewczyna zaprzestała czynności, przypominając sobie, po co tutaj tak naprawdę przyszła. - Tak mi przykro Jonghyun. - powiedziała smutno, na co Kim machnął na to ręką.
- Zaraz o tym porozmawiamy. Chcesz coś do picia? - zasugerował, łapiąc ją za dłoń i kierując się powoli w stronę kuchni. Dziewczyna aż nie mogła uwierzyć w to czułe zachowanie szatyna w stosunku do niej. To było naprawdę dziwne i sprawiało, że w sumie Kasia czuła się trochę podobnie. Jednak mimo wszystko, odpowiadała jej ta czułość ze strony ukochanego. 
-Może być woda. - odpowiedziała i nagle zatrzymała się po zrobieniu paru kroków, zamierając na widok przepięknego widoku w salonie. W owym pomieszczeniu było ciemno, mimo iż na dworze wciąż panowała jasność. Ciemne i długie zasłony, zasłaniały wszystkie okna, dając przepiękny motyw pewnego rodzaju romantyczności wnętrzu niedużego salonu. Na jego środku stał stół, a na nim jedynie dwie stojące obok siebie świeczki, pomiędzy dwoma talerzami na których było nałożone jeszcze lekko ciepłe spaghetti. Kasia spojrzała oniemiała na swojego chłopaka, który uśmiechał się do niej wesoło, podpierając się w międzyczasie o ścianę.
- Podoba ci się?- zapytał, jeszcze bardziej się uśmiechając, tym razem z nutką sugestywności.
-Łoo, nawet bardzo, ale...
-Ale, co? - oderwał się od ściany i podszedł do niej bliżej, ani myśl spuścić z niej wzroku.
-Od kiedy ty jesteś taki romantyczny, Jonghyun? - dziewczyna spojrzała na niego niepewnie, a po chwili podejrzliwie, ponieważ to było aż dziwne poczynanie, jak na takiego aroganta mającego niegdyś dziewczyny w głębokim poważaniu. Jonghyun nie zwrócił na to najmniejszej uwagi, podchodząc tak blisko, aby móc ją objąć rękoma na wysokości tali.
-Od kiedy zaczęłaś mnie nieświadomie zmieniać. - mówiąc pociągającym głosem, pocałował ją w czoło. - Od kiedy, zakochałem się w tobie i zaczęło mi na tobie zależeć. - potem w nos - Od kiedy staliśmy się parą. - kończąc na jej delikatnych ustach. Pocałunek nie był długi, a wręcz był zaledwie lekkim muśnięciem co i tak spowodowało wielkie zarumienienie się dziewczyny.
-Mam nadzieję, że nie chcesz się tym podlizać z jakiegoś nieznanego mi powodu?
-Kurde, zgadłaś. - powiedział po chwili ciszy, z udawanym zawiedzeniem, zagryzając do tego wargę gratis. Dziewczyna spoważniała diametralnie, bojąc się trochę co to może być. Nie podejrzewała w pierwszej chwili, że może tu chodzić o konkurs i przez tą głupiutką nieumyślność, obudził się w niej pewien strach co do tamtego zakładu. Nawet jeśli już sobie wszystko wyjaśnili to i tak ta sytuacja - do której nie doszło - nadal w niej siedziała. Kasia była bardzo wrażliwą osobą i czasem nawet łatwowierną, dlatego już kompletnie sama nie wiedziała co ma robić, a raczej o czym myśleć? Może w tym wypadku lepiej by było tego nie robić i pozwolić blingowi powiedzieć do końca o co chodzi, zamiast od razu przywoływać do głowy fałszywe podejrzenia? Z takimi myślami niczym z czarnego scenariusza, niska dziewczyna spojrzała na niego strachliwie, po chwili jednak spuściła głowę w dół, nie potrafiąc spojrzeć w oczy szatyna. - Ej, co jest? - Kim zaniepokoił się, gdy dziewczyna próbowała uwolnić się z jego uścisku. Jakby tego było mało, nawet nie raczyła na niego spojrzeć, kiedy tylko o to prosił. W końcu zirytowany chwycił jej podbródek i odchylił jej głowę do tyłu, aby na niego spojrzała. Jeśli już coś jej leży na sercu, to niech to powie, a nie ukrywa. - Kasia, odpowiedz.
- Jonghyun, wiesz, że ci ufam, prawda?
-No tak. - odpowiedział, nadal nie rozumiejąc zachowania dziewczyny. - Wytłumaczysz mi co się dzieje? - Zapytał czule i mimo wszystko, przytulił ją do siebie. Dziewczyna drżała w jego ramionach, a to coraz bardziej mu się nie podobało.
- Bo... bo ja się boję.
-Czego skarbie? - odsunął się od niej, aby ujrzeć jej smutną twarz. Jego brew uniosła się do góry, a czarne tęczówki uważnie ilustrowały pojawiające się emocje na twarzy cudzoziemki.
- Powodu, a raczej zapewne dwóch dla którego to wszystko zrobiłeś. - zielonooka drugi raz kompletnie uwolniła się z jego uścisku, patrząc w stronę salonu. Kim oparł się ramieniem o ścianę i patrzył poważnie na dziewczynę. Jonghyun był spostrzegawczą osobą, więc domyślał się, co ta sobie wbiła do tej głowy, jednak wolał sam tego nie stwierdzać tylko spowodować, aby dziewczyna sama się do tego przyznała.
- Dwóch? To ja chyba o czymś nie wiem prócz tego, że chciałem ci wszystko na spokojnie wytłumaczyć co do castingu, bo to co mówiłem przez telefon, nie było prawdą. Stąd ta romantyczna kolacja i moja chęć jak to nazwałaś - ,,podlizania się''
-J-jak to
-Jednak zanim to zrobię i zapewne zaczniesz się wkurzać i wygarniać mi, że cię okłamałem, to wpierw podaj ten drugi powód. - dziewczyna od razu skuliła się w sobie, co nie umknęło uwadze chłopaka. Długo musiało minąć, zanim odważyła się powiedzieć, czując dłoń chłopaka błądzącą po jej drobnych plecach.
-Zakład. - wyszeptała.
-Co ,,zakład''? - drążył dalej, będąc coraz bardziej to pewnym swoich racji, iż dziewczyna pomyślała, że nadal próbuje ją wykorzystać, mimo iż wszystko sobie wytłumaczyli. Ach te baby...
-Tylko nie bądź wredny czy coś, ale od razu pomyślałam, że... eh nie ważne w sumie. - machnęła na to ręką, jednak chłopak nie dawał za wygraną. Objął jej twarz dłońmi i musnął kciukiem jej rozgrzany policzek.
- To jest ważne. Powiedz, nadal dręczy cię ta sytuacja z zakładem, prawda?
Dziewczyna nic nie odpowiedziała.
-Wiedziałem od początku, jak tylko wspomniałaś o dwóch powodach.
-Naprawdę? - wyszeptała, patrząc na niego zaskoczona.
-Eh, to po tobie widać, Kasia. Myślisz, że nadal chce cię wykorzystać, mimo iż wszystko sobie wyjaśniliśmy? - dziewczyna poczuła się wręcz zażenowana swoim tokiem myślenia. Chłopak widząc, jak zwiesza wzrok, przytulił ją mocno do siebie, szepcząc: - To kompletna bzdura, skarbie. - jego dłoń przeniosła się na miękkie włosy dziewczyny, zaczynając je gładzić w formie jako takiego pokrzepienia. - Zapomnij o tym i przestań się zamartwiać, jasne? - spojrzał w jej kocie oczy, gdy ta odważyła się spojrzeć na niego.
-Dobrze i... przepraszam. - mówiąc to cichutko, jakby całe powietrze uleciało z jej płuc, w tym samym czasie skinęła potakująco głową, tuląc w końcu bok twarzy do obejmującej go dłoni chłopaka.
- To co, może zanim zacznę się tłumaczyć ze swojego kłamstewka to, chociaż coś zjemy hmm? Nie miałem tego mówić, ale Sodam przyrządziła dla nas wspaniałe spaghetti!
- Mam nadzieję, że masz dobre usprawiedliwienie, prócz tej kolacji przy świecach.
-Najlepsze, skarbie, bo to jeszcze nie wszystko... - szepnął jej subtelnie do ucha, a po ciele dziewczyny przebiegł przyjemny prąd. Kasia zawstydziła się, czując jak policzki zaczynają ją palić. Chyba za każdym razem będzie taka onieśmielona, słysząc ten aksamitny głos, jak i czując ten jego dotyk na ciele.


Minnyu chwyciła dwa kubki z gorącą czekoladą i z uśmiechem na ustach podążyła do swojego pokoju. Tam, Dongho siedział na jej łóżku i przeglądał facebooka z zaciekawieniem. Uśmiechnął się będąc na profilu Jonghyuna, który zaznaczył opcję ,,W związku '' a w komentarzach rozlały się rozżalenia i płacz, jak i gratulacje, że w końcu zaryzykował i związał się. Czytanie tego, sprawiało mu taką frajdę, że nie wiedział czy ma się śmiać czy płakać na widok niektórych treści komentarzy. Niestety maszyna do seksu zwana Kim Jonghyun, została wykupiona przez pannę Kasię, która na pewno nie będzie się nim dzieliła z innymi.
-Oppa, na co patrzysz? - brunetka odstawiła kubki i władowała się na łóżko, tuląc do swojego ukochanego. -Aaa, na to... Biedne... - powiedziała kpiąco, patrząc beznamiętnie na komentarze. Widząc niektóre, aż miała ochotę przejść się do kuchni po mikser, którym to ewentualnie wydłubałaby sobie oczy. Wiedziała dzięki rozmowom z Taeikiem i Dongho, ile to Jong miał mniej więcej powiedzmy, że ,,przygodowych dziewczyn'' Jednak nie domyślała się, jak jego gusta były jeszcze nie dawno biedne. Spodziewała się po takim arogancie czegoś lepszego, skoro robił niemała furorę w szkolę... No cóż... pozostało jej tylko ''pogratulować'' mu tak niecnych łowów w pustych laleczkach wyglądających niczym Barbie, jak i pozostawienie ich dla normalnej dziewczyny jaką była Kasia.
-Coś czuję że zaraz odbędą się masowe samobójstwa, spowodowane rozpaczą za penisem Jonga. - zażartował chłopak, wyobrażając to sobie bardzo wyraźnie...
- Oppa! - za co po chwili dostał kuksańca w żebra przez oburzoną dziewczynę.
- No co?
-Ugh... nic. - mruknęła sarkastycznie. No tak, kiedy kobieta ma te dni, to lepiej jej nie wkurzać, a w szczególności nie wchodzić w drogę, jeśli nigdzie w pobliżu nie ma artylerii wojskowej, która w razie czego mogłaby cię uratować od ''śmierci marnej'' Suh chyba miał wyjątkowe szczęście, bowiem dziewczyna była, jak na razie nadzwyczaj spokojna, co w sumie było trochę podejrzanym, ale to nie czytelnikom się martwić, tylko jemu. Może to ta ich ostatnia noc zdziadziała cuda przed czerwonymi dniami dziewczyny?
Dryblas objął mocniej pod brzuchem brunetkę i pocałował jej prawy polik.
-Ale Jonghyun będzie mógł teraz poczuć satysfakcję, jeśli pomiędzy nim, a Kasią dojdzie do stosunku.
-Z czego niby sherlocku? - dziewczyna odwróciła głowę w bok, aby mieć lepszy widok na ukochanego, który popatrzył na nią z miną w stylu ,,No nie wiesz?''
-No z faktu, że on jest bądź będzie tym pierwszym. - powieki szatyna zmrużyły się, jakby w lekkim zamarzeniu. W pokoju zapanowała cisza, a zaraz potem jeden wielki chichot dziewczyny. Zdezorientowany Suh również zaczął się podśmiewać, w sumie na zamianę poważniejąc, nawet nie wiedząc z czego tak naprawdę Minnyu się śmieje.
-Ale z czego się śmiejemy kotku?
-Z twojej głupoty. - powiedziała na chwilę chłonąc od napadu śmiechu, który i tak po chwili na nowo ją zaatakował, powodując, że wręcz turlała się po swoim łóżku, jak nie już po chłopaku. Zdezorientowany dryblas w końcu chwycił dziewczynę za ramiona i spojrzał z powagą, mówiąc, aby się uspokoiła i mu wytłumaczyła. - A więc, Kasia nie jest dziewicą mój drogi, jak myślałeś jeszcze chwilę temu.
-N-nie? - zapytał tak zdziwiony, jakby nagle ktoś powiedział mu, że Jonghyun tak naprawdę pochodzi z ery kamienia łupanego, a nie dinozaurów.
-Nie i nie mów mi, że nawet o tym nie wiedzieliście przy planowaniu zakładu? - zmrużyła groźnie powieki, co już zaniepokoiło jej chłopaka.
- No tak... - zająknął się.
-Co by było, jakby jednak była dziewicą? Tak bezkarnie ten dinozaur pozbawił by ją dziewictwa?!
-Minnyu...
-Przecież utrata tego, jest dla kobiety czymś ważnym, bo zdarza się to tylko raz!
-Kochanie spokojnie. Kim mówił mi, że nie dopełnił zakładu, bo myślał, że jest dziewicą. Nie wiem w jaki sposób tak pomyślał, może źle ją zrozumiał będąc już z nią w pokoju?
-Może... Dobrze, że tak się stało, inaczej zapewne Kasia należał by do jego listy ,,zaliczonych''
- Zapewne tak, jednak wyobraź sobie jego zaskoczenie, gdy się o tym dowie. - zaśmiał się, nasuwając przed oczyma zaskoczoną minę przyjaciela.
-Nie mniej niż ty, dryblasku. - musnęła chłopaka w usta i wtuliła twarz w zagłębienie jego szyi. Akurat ona nie żałowała iż straciła dziewictwo z Suh. Odkąd go poznała, spodobał jej się, jednak nie widziała szansy na coś więcej pomiędzy nimi mimo iż Dongho nie brnął aż tak w przygody, jak tamta dwójka. Cieszyła się, że akcja potoczyła się tak, a nie inaczej wtedy na tym wyjeździe i teraz jest jego dziewczyną. Jednak najzabawniejsze było to, kiedy dowiedziała się, że dryblas również od mniej więcej takiego samego czasu zaczął myśleć o ich znajomości poważniej.
-Pewnie tak.
-Mam nadzieję, że ich rozmowa pójdzie dobrze.
-Ja również. - przytaknął. Oboje martwili się, że może pójść coś nie tak. Mimo iż Kim trochę pogodniał, to jego charakterek nadal potrafił ukazać pazurki. No cóż innego było im robić, jak nie być dobrej myśli. Również było im szkoda Taeika, a zwłaszcza Suh. Drugi z dryblasów tylko mu się wygadał, jak bardzo zadurzył się w dziewczynie i czasem nawet pił będąc przygnębiony i sfrustrowany z powodu iż Kasia wybrała Jonghyuna, a nie jego. Podobno akcja w kawiarni mocno go przybiła, gdy ta go spoliczkowała po wyjawieniu prawdy z zakładem. Jednak Park był tak dobrym aktorem, że Minnyu nie skapnęła się, jak z nim było źle, gdy debatowali o pójściu do dziewczyny w formie przeprosin. Dopiero po wyjściu z jej mieszkania, emocje w paniczyku puściły, a szatyn przez pierwsze chwile nie wiedział co ma robić. Nie pozwolił mu zatopić tego w hektolitrach alkoholu. Po prostu zaszli do sklepu, kupili zaledwie buteleczkę soju i spożyli kulturalnie w domu Suh, na poprawę humoru oglądając jakiś mecz w internecie.
-Mam nadzieję, że Taeik'owi również się ułoży. - powiedziała smutno Park, na co od razu poczuła, jak silne ramiona chłopaka, oplatają się na jej brzuchu, a sam chłopak wtula się w nią, opierając twarz na jej ramieniu.
-Ja również. - szepnął do jej ucha i oboje na chwilę pogrążyli się w swoich rozmyśleniach.

-Smakowało?
-Nawet bardzo! - dziewczyna uśmiechnęła się radośnie i zaczęła wstawać od stołu, powoli zbierając brudne naczynia. Chłopak widząc jej poczynania, od razu wstał i chwycił jej dłonie mówiąc, że później sam posprząta. Kasia, jak na dziewczynę przystało, zaczęła mu marudzić iż lepiej zrobić to teraz, póki resztki sosu jeszcze nie zaschły, aniżeli później. Kim oczywiście zignorował to i po prostu ją pocałował, aby uciszyć jej marudzenie. Dziewczyna przez chwilę się opierała, jednak mu uległa, wiedząc, że z tym prehistorycznym osobnikiem nie wygra. Gdy Jonghyun oderwał się od jej słodkich ust, kazał jej chwilę poczekać w miejscu w którym aktualnie stała. Oczywiście zakazując jej wszelakich prób wzięcia brudnych naczyń stojących na stole i pójścia do kuchni, aby je umyć. Dziewczyna przez chwilę kombinowała, jednak słysząc słowo ,,kara'' z ust Kim, wolała jednak nic nie robić. Bóg wie na jaki pomysł wpadłby ten zboczeniec. O dziwo znikający chwilę temu Jonghyun za drzwiami swojego pokoju, wyszedł z niego równie szybko, jak praktycznie wszedł. Kasia spojrzała na niego w momencie, gdy ustał tyłem do zamkniętych przez niego przed chwilą drzwi, widząc, jak oblizuje sugestywnie swoją górną wargę językiem, patrząc wprost w jej oczy.
- Zboczeniec. - skwitowała kpiąco jego zachowanie, jednak nie udało jej się ukryć zawstydzenia na ten gest. Nawet, kiedy odwróciła głowę w bok to i tak nic nie dało. Usłyszała ciche kroki, a potem poczuła, jak Kim ujmuje jej podbródek dwoma palcami. Poczuła, jak odwraca jej głowę w swoją stronę i muska delikatnie w usta, opierając zaraz po tym swoje czoło o te jej.
-Kto niby jest zboczeńcem, hm? Ja tylko oblizywałem wargę, nie mając żadnych niestosownych myśli, nie to co niektórzy. - dziewczyna oburzyła się i odsunęła kawałek od niego, hardo krzyżując ręce. Spojrzała na niego poważnie, chcąc już coś powiedzieć, kiedy magle jej się przypomniało, że całkiem niedawno temu, jej chłopak został pobity i ma mocno posiniaczone biodro. Jej wzrok od razu powędrował w stronę jego w danym momencie zakrytego, posiniaczonego miejsca. Kasia podeszła do niego i delikatnie ucisnęła zakryte, obolałe miejsce. Mimo iż nie usłyszała, syku z ust ukochanego na ten gest, to wiedziała, że to go zabolało, ponieważ poczuła, jak mięśnie spięły się w tym miejscu przy gwałtowniejszym wdechu. Spojrzała zaniepokojona na Jonghyuna, który próbował ukryć grymas bólu na twarzy. Jong nie przepadał za litością, nawet jeśli to było ze strony jego zaniepokojonej dziewczyny.
-Nadal cię boli?
-Tak.
-Byłeś u lekarza z tym?
-Nie... - mruknął.
-Dlaczego? - chłopak nic jej nie odpowiedział. Wzruszył tylko ramionami i poprawił swoje opadającą na oczy grzywkę, byleby tylko nie natknąć się na ten ironiczny wzrok dziewczyny. Doceniał to, że się o niego martwi, jednak Kim uważał, że jest już wystarczająco dużym chłopcem, aby móc samemu o siebie zadbać. - A smarowałeś chociaż ten bok, jakąś maścią na stłuczenia? Jonghyun, proszę, spojrzyj na mnie. - poprosiła. Chłopak przez chwilę ignorował jej prośbę i dopiero kiedy poczuł chłodne dłonie na policzkach, odwrócił w jej stronę głowę.
-Nie. - odpowiedział beznamiętnie i już wiedział, że dziewczyna jest zła na niego z tego powodu. Na lekarza przymknęła oko, jednak fakt, że ani razu nie zainteresował się swoim chwilowym ''tatuażem'' był dla niej czymś niedopuszczalnym. Dziewczyna odkąd pamiętała, była przewrażliwiona na różnego rodzaju okaleczenia czy siniaki. Dlaczego? Sama w sumie nie wiedziała. Po prostu tak było i koniec.
-Jonghyun, prosiłam cię przecież, abyś poszedł do lekarza. Nie poszedłeś, ok. Jednak skoro tego nie zrobiłeś, to mogłeś chociaż to czymś smarować. Ugh... jak z dzieckiem. - biadoliła zniesmaczona postąpieniem swojego chłopaka, mrożąc go niemalże wzrokiem. - Masz takową w domu, prehistoryczna marudo?
-Ej, ej ,ej, kto tu niby jest marudą, hm? - szatyn skrzyżował ręce na torsie i zakpił wielce oburzony z faktu, jak go nazwała. Kasia zignorowała to i zachichotała widząc jego bulwers na buzi. Nie wiedziała czemu, ale uważała to za urocze. Przybliżyła się do ukochanego i objęła rękoma jego szyję, patrząc z tajemniczym uśmiechem na uważnie ilustrującego jej poczynania chłopaka.
-Wiesz, jeśli powiesz mi czy masz owy specyfik i cofniesz swoje słowa, to może będę taka miła i zajmę się twoim biodrem. - wyszeptała prawie, że do jego ucha, muskając jego szyję dolną wargą podczas mowy. Sprawiła tym, że po ciele chłopaka przeszły przyjemne dreszcze, a na jego ustach zawitał perwersyjny uśmiech. Trochę to wyglądało dla niego, jakby dziewczyna coś sugerowała poprzez drobne gesty, jednak wolał na razie nie cieszyć się na zapas iż możliwy był fakt, że w końcu jego przyjaciel zostanie otulony, ciepłym i być może ciasnym kobiecym wnętrzem, a nie zimną dłonią.
-Chyba tak i cofam co powiedziałem.  - Jonghyun musnął ją zaczepnie w szyję, zapominając iż to ona, jako pierwsza w sumie tak go nazwała. - To co, zajmiesz się mną odpowiednio... - zaczął całować jej szyję - moja mała... -schodząc z pocałunkami niżej, dodając błądzące dłonie po plecach - prywatna... - jeszcze niżej, wraz z dłońmi. - lekarko? - ostatnie słowo wyszeptał już do jej ucha ponętnym, męskim głosem, zatrzymując dłonie na jej pośladkach.
- Lekarko?
-Yhym, bardzo nalegam, abyś była dzisiaj moją prywatną panią doktor. - Dziewczyna zadrżała, gdy przejechał dłonią po jej rumianych policzkach, zatrzymując zaraz pace na podbródku. Musnął ją w usta, nadgryzając z satysfakcją delikatnie dolną wargę. Kasia czuła, jak jeszcze chwila, a roztopi się pod wpływem tych szeptów i gestów chłopaka. Odchrząkując, odsunęła się w końcu od niego onieśmielona, dochodząc do wniosku, że w sumie to sama go do tego sprowokowała w pewien sposób. Jak widać, Jomghyun nie omieszkał się z tego nie skorzystać.
-No cóż... Skoro mam być twoją panią doktor, to mogę zobaczyć najpierw, jak wygląda twoje biodro, pacjencie? - zapytała bardzo cicho, zawstydzając się lekko. Kim to rozczuliło i jednocześnie rozbawiło, wiedząc iż to tylko i wyłącznie zasługa jego przed chwilowego zachowania. Miał ochotę zaśmiać się, bowiem przecież są razem, więc ta powinna bez skrępowania podciągnąć jego koszulkę do góry i obejrzeć siniaka. Jednak rozumiał jej zachowanie przypominając sobie iż ta jest nadal dziewicą. Jaka szkoda, że jest w błędzie. Tak Jonghyun, oszukuj się dalej.
-Pff, pytasz, oczywiście, że tak, pani doktor...- mruknął i nie czekając na ruch dziewczyny, zaczął powoli zdejmować koszulkę.
-Nie! Poczekaj! Wystarczy podwinąć! - krzyczała szybko, zaraz robiąc zażenowaną minę, że tak się zachowała. Naprawdę miała ochotę zapaść się pod ziemię przed tym mordując tego gada za ciągle umyślne onieśmielanie jej. Bo, jak tak można?! Brązowowłosa spojrzała niechętnie do góry napotykając ten wpatrujący się w nią z politowaniem wzrok chłopaka. Cholerny, prehistoryczny, seksowny gad!
-Słucham? Powinąć? No sorka kochanie, ale nie mam zamiaru uwalić sobie ulubionej koszulki jakimś dziadowskim żelem. Jeszcze mi tłuste plamy pozostawia ten syf. - mruknął oburzony, bo przecież to byłoby niedopuszczalnym, aby jego ulubiona bluzka została upaćkana tym żelowatym czymś!
 - Zawsze można to sprać.
-To już wolę nie ryzykować. - postawił na swoim, ściągając do końca ubranie, które przewiesił przez krzesło. Dziewczyna od razu zaczęła unikać jego wzroku i próbować nie wpatrywać się tak zachłannie w idealnie wyrzeźbione ciało chłopaka. Na szczęście, nie napotkała tego jego tajemniczego wzroku i mało wiele pozbyła się nieśmiałości na widok tego cudnego ABS'u, gdy tylko już mniej widoczny siniak przy biodrze zwrócił jej uwagę. Zbliżyła się do Jonghyuna i delikatnie musnęła opuszkami palców lekko fioletowego z odcieniem jakiejś zieleni lub brązu siniaka, chociaż Bóg wie jaki to był kolor, skoro w pomieszczeniu panował praktycznie półmrok. Pod wpływem dotyku zimnych placów dziewczyny przy biodrze, bling wzdrygnął się w pierwszej chwili, zaraz jednak przyzwyczajając się do tego miłego dotyku. - Chodź po tę maść, bo nie mogę się doczekać, aż się mną zaopiekujesz. - szepnął subtelnie do jej ucha, pokazując zaraz szelmowski uśmiech. Objął powoli jej dłoń i pociągnął w stronę kuchni, a potem łazienki z zamiarem wyszukania leczniczego preparatu.
Gdy znaleźli, szatyn zaproponował pójście do jego pokoju, bowiem miał tam kolejną niespodziankę, i wolał nie zostawiać pokoju dłużej bez osoby nadzorującej, więc od razu pociągnął ją w tamtym kierunku. Europejka nie rozumiała dlaczego mu się tak spieszyło dopóki nie ujrzała wnętrza pokoju, w którym to był porozstawiane wszędzie palące się małe, jak i te duże świeczki, dając jeszcze romantyczniejszy nastrój niż ten, który był w salonie. Co prawda te mniejsze znajdowały się w wysokich szklankach, jednak Jong wolał być na przekór ostrożny i nie doprowadzić do ewentualnego spalenia swojego pokoju. Jak nie domu...
Z satysfakcją przyglądał się jeszcze bardziej zaskoczonej minie dziewczyny, która wpatrywała się w stronę łóżka na którym leżał laptop i pełno słodyczy i innych przekąsek idealnych na seans filmowy, przy okazji rozglądającej się po całym wnętrzu. Tu też wszelakie okna, a raczej jedno, było zasłonięte roletą i dodatkowo kocem, bowiem u w pokoju dino niestety były założone te jasne, które przepuszczały jasność. Stanowczo Jonghyun musiał coś z tym zrobić, jeśli chciałby jeszcze nie raz obejrzeć przy tak miłej atmosferze, jakiś film ze swoją dziewczyną. Kasia spojrzała na chłopaka i po chwili wtuliła się w niego gwałtownie, zaraz przepraszając za swój czyn, gdy chłopak tylko cicho syknął.
-Przyznaj się kim jesteś i gdzie jest ten arogancki i nieromantyczny Jonghyun? - mruknęła po chwili mrużąc uroczo powieki, robiąc do tego niesfornego dzióbka. Chłopak przekręcił oczyma, zaraz jednak śmiejąc się i gładząc jej miękkie, karmelowe kosmyki.
-Tu jestem, maluszku.
-O, odezwał się duży. - dogryzła mu z zaciętą miną. Kim standardowo oburzył się na to. - A myślałam, że miałam być twoją panią doktor.
-Bo tak jest. - powiedział entuzjastycznie spoglądając na żel w jej dłoni, zaraz ciągnąc niską dziewczynę w stronę łóżka. - Co ty na to, aby obejrzeć, jakiś film? Tylko powiedz, że wolisz horrory od komedii romantycznych. - pobłażliwie na nią spojrzał, kiedy to ustali przy łóżku.
- Tak, wolę horrory mój pacjencie. - pocieszyła go, a stając lekko na palcach, musnęła jego wydatne wargi. Chłopak był z tego powodu nadzwyczaj zadowolony, bowiem wręcz nienawidził tych kiepskich romansideł w których to dzieją się, jak zawsze wręcz niemożliwe rzeczy. Chociaż, jakby się tak uprzeć, to ich historia wygląda niemalże, jak w jednym z takich filmów, kiedy to arogancki i popularny koleś, zakochuje się w zwykłej dziewczynie. Ciekawe... Jeszcze tylko brakuje zazdrosnej i mega zakochanej popularnej dziewczyny, która próbowałaby zrujnować ich związek. Któż to wie, czy jakaś nie pojawi się w ich życiu? - Jednak, może najpierw posmaruję ci tego siniaka, a ty w tym czasie powiesz mi co to za kłamstewko z tym castingiem?
- Jasne, tylko obiecuj mi, że nie będziesz zła. - dziewczyna zmartwiła się od razu. Jej kolorowe oczy ilustrowały uważnie te czarne, jakby chciały wyczytać z nich prędzej, ukrywane przez chłopaka kłamstwo, niż ten zacznie się tłumaczyć.
-Nie mogę ci tego obiecać Jong. - powiedziała patrząc gdzieś w bok.
- Eh, ok... - Jonghyun westchnął cierpiętniczo. - Mam się położyć czy lepiej siedzieć, moja lekarko? - musnął zaczepnie ręką jej drobną dłoń ze szczerym uśmiechem, aby trochę rozweselić smutną dziewczynę.
-Jak ci wygodniej i nie będzie sprawiało bólu, jednak chyba lepsza byłaby opcja gdybyś siedział. - Kim skinął głową iż rozumie. Chwycił poduszkę i oparł ją o ścianę, po chwili samemu opierając na niej swoje plecy. Wyprostował nogi i nakazał dziewczynie usiąść okrakiem na swoich biodrach. Dziewczyna na początku zaczęła się wykręcać, że nie chce mu tym przez przypadek sprawić bólu, jednak nie miała już odwrotu, gdy silne ręce blinga, wręcz wciągnęły ją na jego nogi.
-Jesteś taka urocza, gdy się rumienisz. - skwitował, przekładając za jej ucho niesforne końcówki włosów i uśmiechnął się troskliwie, gdy ta patrzyła na niego nieśmiało spod karmelowej grzywki.
Kasia po krótkiej chwili już bez przeszkód nieśmiałości, zaczęła delikatnie wsmarowywać zimną maść w posiniaczoną skórę, a chłopak po małym grymasie z tego powodu iż owy żel jest bardzo zimny, zaczął w końcu swój wywód. Z każdym jego słowem w dziewczynie coś pękało. Na przemian cieszyła się w sobie i smuciła, była zła na siebie, a potem na Jonghyuna. Przewijały się przez nią wszelakie emocje. Jednak dopiero pod koniec jego wypowiedzi, uświadomiła sobie, że tak naprawdę jest prze szczęśliwa iż postąpił tak, a nie inaczej. Zachciało jej się płakać, gdy wyznał jej, że zrobił to dla niej.  To było takie kochane z jego strony, że naprawdę miała coraz większe wątpliwości czy ktoś czasem nie zamienił jej chłopaka, przez jeden dzień jej nieobecności. Doszło również do niej, że tak naprawdę od początku nie chciała, aby Jonghyun się dostał. Aby był przy niej, jak najdłużej. Może to było samolubne, ale chciała go tylko dla siebie. To był jej Jonghyun i nie wiedziała, jakby przeżyła fakt, kręcących się obok chłopaka wychudzonych dziewczyn, które by z nim kokietowały na każdym kroku. A to, że istniałaby szansa zerwania, przez zakaz umawiania się, to już chyba w ogóle.
-Dlaczego płaczesz? - zapytał zaskoczony na widok jej mocno już błyszczących oczu. Spodziewał się raczej jej złości nie łez.
-Wiesz, że jesteś idiotą Jong? - wyszlochała, i walnęła lekko pięścią w jego tors. - Kochanym idiotą, który rzucił karierę dla jakiejś tam zwykłej dziewczyny. - zrobiła kolejne uderzenie, zwieszając głowę w dół. Nie chciała, aby chłopak widział jej łzy.
-Wolę stwierdzenie ,,dziewczyny, którą kocham'' niż to twoje. - powiedział niezadowolony, co już chyba należało w jego naturze, że nie ukrywał niektórych emocji.
- Dziękuje, nikt nigdy nie zrobił dla mnie czegoś takiego. Kocham cię za to, wiesz?-  zielonooka spojrzała na niego rozczulająco i wtuliła się w Kim wybuchając gorszym płaczem. Ten przez chwilę był w szoku jej nagłą reakcją.
-Wiem, ja również cię kocham. - W końcu jednak postanowił ją objąć, ciepłymi ustami ucałować w głowę, dodatkowo szepcząc uspakajające słowa. Oderwał dziewczynę od siebie i spojrzawszy na nią, wpił się w jej słodkie usta. Na początku całował spokojnie, jednak z każdą kolejną sekundą był coraz bardziej agresywniejszy, kiedy dziewczyna oddała pocałunek z westchnieniem. Ciepły narząd chłopaka, od razu przebij się przez jej usta, zaczepiając jej język, zachęcając go tym do wspólnej zabawy. Dłonie podążyły z rozpalonych policzków dziewczyny na jej talię, schodząc coraz to niżej i niżej. Zawahał się jednak zatrzymać na jej krągłych półkolach, woląc pozostać na zaokrąglonych biodrach, bojąc się, że w sumie każdy gwałtowny ruch może przestraszyć ''dziewicę'' Czuł, jak chłodne dłonie dziewczyny, bezwstydnie namacają jego mięśnie brzucha, schodząc coraz to niżej i zaraz wędrując znowu do góry. Podobało mu się to i to nawet bardzo, bowiem aż żałośnie jęknął cichutko w jej usta. Jednak dobrze myślał, aby po drodze kupić w razie czego, jakieś zabezpieczenie w aptece. Seks to fajna przyjemność, jednak skutki uboczne nie zawsze są pocieszne. Bynajmniej, jak na daną chwilę byłby dla niego takowe, bowiem nie chciał zostać ojcem w tak młodym wieku, jakiegoś marudzącego bachora. Na dana chwilę nie bardzo przepadał za dziećmi, jednak możliwym było to iż jego stosunek do nich, może się w każdej chwili zmienić. Przeczuwał nawet, że Kasia byłaby zdolna do wzięcia na parę dni, jakiegoś bobasa, aby tylko ukazać mu, jakie to dzieci, są urocze i słodkie. Taa, a zwłaszcza, kiedy srają w pieluchy i rzygają po przepysznym obiadku.
Jong nie odrywając się od ust dziewczyny, chwycił ją mocniej za biodra i położył obok, po chwili gnieżdżąc się pomiędzy jej szczupłymi udami. Nie potrafił się już bardziej kontrolować, czuł, że ona również tego chce, więc subtelnie ocierał się swoim kroczem o te jej. Z obojga ust wydobyły się ciche westchnienia. Jednak mimo zaborczości, to szatyn chciał być, jak najdelikatniejszy, aby Kasia zapamiętała to, jako coś wspaniałego w swoim życiu. Jego ciepłe usta z rozkoszą obdarowywały szyję europejki delikatnymi pocałunkami. Uszy z przyjemnością nasłuchiwały cichych westchnień, a plecy odważnie przyjmowały, jak na razie delikatne wbijanie paznokci. Szatyn zniesmaczony tym, że dziewczyna nadal ma na sobie górną część ubrań, wdrążył ciekawskie dłonie pod materiał jej bluzki, gładząc przez chwilę miękką skórę na jej brzuchu chłodnymi dłońmi, aby zaraz przystąpić do próby zdjęcia z niej górnej garderoby. Jednak tego nie zrobił. Dlaczego? W tym samym momencie, kiedy to próbował zdjąć z dziewczyny bluzkę, wścibska Roo wskoczyła na łóżko i zaczęła na niego warczeć.
- Ej co ty? Uciekaj stąd, no już! - Szatyn próbował ją wygonić, nie rozumiejąc dlaczego suczka tak się zachowuje. A już w szczególności był w kompletnej zieleni, gdy jamnik zaczął szczekać. - Roo, wypad stąd! Psujesz nam atmosferę!- mruczał, jednak zwierzak nie dawał za wygraną. Kasia zaczęła śmiać się z tego.
-Chyba nie chce, abyśmy robili to przy niej. - powiedział ledwo powstrzymując śmiech. I udałoby jej się to, gdyby nie oburzona mina Jonghyuna, która sprawiła, że w ciągu kilku sekund w pokoju rozniósł się głośny chichot dziewczyny.
- Chyba raczej robi to specjalnie, bowiem mnie nie lubi, zapomniałaś? - nawiązał toteż do ostatniej wizyty dziewczyny, kiedy to Roo również na niego szczekała i traktowała niczym intruza. - Mimo wszystko, nie obchodzi mnie co ten kundel teraz odwala. - warczał dalej, krzyżując ręce na torsie. Pies o dziwo zamilkł i zaczął merdać radośnie ogonem, patrząc swoimi czarnymi ślepkami tak, jakby tak naprawdę przed chwilą nie udawał agresywnego. - Ok, to jest dziwne. - skwitował patrząc na suczkę, która wpatrywała się na Kasię z radością w czarnych ślepkach. Kim parsknął śmiechem, zrzucił psa na podłogę przy chwili jej nieuwagi i kolejny raz nachylił się do dziewczyny. - A więc, na czym stanęliśmy? - zignorował w końcu swojego psa dalej będącego w jego pokoju i całując dziewczynę w usta, zaczął wślizgiwać się swoimi dłońmi pod jej bluzkę. Kim zirytował się słysząc znowu po swojej lewej stronie donośne szczekanie i warczenie. - Nosz kurde mać, o co Ci chodzi Roo?! - powiedział zrezygnowany mając już kompletnie dość zachowania swojego psa, który po raz drugi wskoczył na jego łóżko.
-Jong, skarbie?
- Co?! - warknął w stronę dziewczyny, zaraz w sumie przepraszając ją za swoje zachowanie. No lepszej wtopy nie mógł zaliczyć.
-Myślę, że ona jest o ciebie zazdrosna. - powiedziała spokojnie dziewczyna, patrząc w zdziwione tęczówki dinozaura.
- Co ty pieprzysz? Zazdrosna, pfff... Przecież to małe włochate coś mnie wręcz nienawidzi! A ja nie przypominam sobie, aby wyglądał niczym pies!
- Złap moją bluzkę. - poprosiła. Chłopak przez chwilę uważał to za durne, jednak zdziwił się, gdy jamnik znowu zaczął odstawiać cyrki, gdy tylko chwycił materiał i zaczął go podciągać ku górze.
-No ładnie, mam psa zazdrośnika. Trzeba było zamknąć drzwi od razu. O! I nawet zaraz to zrobię, jednak najpierw złapię tego zazdrosnego kundla i w ładny sposób wyrzucę. Roo, chodź do pana... - chłopak próbował uczynić wcześniej podjęte zadanie, próbując ją zwabić poprzez słodkie mówienie w jej stronę. Jednak suczka wyczuła co się święci i za żadne skarby nie pozwoliła, by jej pan ją złapał. Uciekała przed nim po całym pokoju, szczekając na niego i przy okazji zwinnie omijając stojące gdzieniegdzie na ziemi palące lampki, aby tylko nie podpalić swojej długiej sierści. Za każdym razem, gdy była przy wyjściu, zwinnie zawracała pomiędzy nogami chłopaka, zaczynając zabawę w ganianego na nowo. Kasia bawiła się w najlepsze patrząc, jak jej ukochany wręcz wyciska z siebie siódme poty, aby tylko wygonić swojego pupila i móc dokończyć to co zaczęli. Nawet najgroźniejsze spojrzenia ukochanego nie były jej straszne, jak i biadolenia, aby mu pomogła. W końcu chłopak poddał się, siadając zmęczony na kanapie tuż obok zielonookiej, która próbowała go pocieszyć poprzez przytulenie się do jego pleców i wmawiania mu, że nie powinien się załamywać przegraną. Jednak szatyn ignorował to. Był zły, że ta kulka sierści, którą na co dzień przyszło mu karmić, zepsuła im atmosferę w takim momencie. Teraz to wszystko na pewno szlag trafił, na szczęście pozostawiając go jeszcze niezbyt pobudzonego.
Opadł bezradnie na kolana dziewczyny, wręcz zagryzając dolną wargę ze złości. Spojrzał do góry na dziewczynę - która bawiła się jego ciemną czupryną - chcąc wyszukać jakiegoś szczególiku w jej wyrazie twarzy czy też zachowaniu. Nadal miał nadzieję na kontynuację tego co zaczęli. Jednak niczego takiego się nie doszukał.
-Pewnie już nic z tego nie wyjdzie, prawda? - mruknął wręcz zrozpaczony, gdy usiadł normalnie i po chwili ujrzał, jak dziewczyna niepewnie kiwa potakująco głową, unikając jego pełnego nadziei, szczenięcego spojrzenia. Westchnął cierpiętniczo i zasłonił twarz dłońmi, mając wręcz ochotę zapaść się pod ziemię. Nie miał już na nic ochoty, nawet na oglądanie tych cholernych horrorów, które tak uwielbiał. Cholerny pies...

Od ostatnich wydarzeń minęło parę miesięcy, a dokładnie prawie cztery. Wiele się nie pozmieniało poza tym, że na uniwersytecie wciąż panuje szaszor na temat związku Jonghyuna i Kasi. Ta biedna brązowowłosa dziewczyna, znowu w niektórych momentach jest obiektem kpin i wyzwisk, jednak tylko ze strony żeńskiej. Jednak Kasi to już nie przeszkadza, gdy obok siebie miała ukochanego. Te wszystkie gesty w większej mierze od dziewczyn, uważała raczej za zazdrość, że podcięła ''skrzydła wolności'' najsławniejszemu chłopakowi w szkole i zmieniła go nie do poznania, bowiem Jong nawet na nie rzucił najmniejszego spojrzenia. Niestety, od ostatniego zdarzenia, kiedy to Roo przerwała im próbę zbliżenia, jakoś nie potrafili znowu stworzyć tej atmosfery wokoło siebie i sprawić, aby ta chwila nadeszła - mimo iż było parę prób, to za każdym razem ktoś im bezwstydnie przeszkodził. Jonghyun z dalszą myślą iż dziewczyna jest w tak zwanym ,,świętym stanie'', bowiem nadal nikt mu nie powiedział prawdy - Dongho bardzo dobrze się bawił z tego powodu, a Taeik nawet nie poruszał tego tematu o Minnyu nie wspominając - wolał nie ponaglać dziewczyny, mimo iż czasami miał już niezłą chcicę. Kim chciał, aby Kasia swój pierwszy raz zapamiętała na długo, jako coś wspaniałego, bowiem i tak był pewien, że wręcz ta oszaleje, kiedy zacznie swoje sztuczki -Tak, skromności nadal mu nie brakowało. Do tego miał teraz od czasu do czasu trochę mniej czasu, bowiem kilka dni po jego niezgłoszeniu się jako wybrany na castingu, zadzwonili do niego z agencji i wręcz truli mu dupę, aż ten w końcu się zgodzi, aby chociaż pracował u nich i czasami pisał piosenki. Do których potem mógłby odsprzedawać im prawa autorskie. No i zgodził się, czując się, jak jakiś sławny człowiek do którego walą drzwiami i  oknami, aby tylko zgodził się na podane propozycje. To go naprawdę nieźle bawiło. Już udało mu się napisać nie jedną piosenkę, bowiem Kasia była jego tak zwaną ,,muzą'' ciągle dającą mu inspiracje do pisania wspaniałych utworów. Nawet mógł się pochwalić faktem, że aktualnie jeden ze świeżych zespołów debiutuje z jedną z jego cennych piosenek, która już zdobyła popularność wśród dziewczyn, więc nie miał na co narzekać. Powiodło mu się nawet bez wchodzenia do branży, jako idol. Co do Minnyu, to nadal była w szczęśliwym związku z Dongho w którym to przeżyli fałszywy alarm, kiedy to okres dziewczyny zaczął się niepokojąco spóźniać, a jej objawy przypominały te u kobiety w ciąży. Jak się później okazało, powodem tego była ostatnio zła dieta i stres dziewczyny, o czym dowiedzieli się będąc na wizycie u ginekologa. Obydwoje sami tak naprawdę nie wiedzieli czy mają się cieszyć czy też smucić, że nie będą mieli małego i uroczego bobasa. Suh, był nawet w stanie zaręczyć się z dziewczyną i znaleźć jakąś pracę do której by uczęszczał po zakończonych zajęciach, aby tylko móc zarobić na swoje potomstwo. Jeśli chodzi o Taeika...
- Rozumiesz Eunji? - ten odkąd poszedł z dziewczyną na przepyszne lody w pucharkach do pobliskiej kawiarni po spotkaniu się po raz drugi w markecie, niemal utrzymywał z nią od tamtej pory stały kontakt. Oczywiście był w niej zauroczony, a wręcz po takim czasie zaczął odczuwać coś głębszego, to nadal bał się wyjawić dziewczynie swoje uczucia, mimo iż, jak na razie byli na poziomie przyjaźni. Do tego nie wiedział, jakie uczucia drzemią w dziewczynie.
- Hmm... myślę, że tak. Eh, matematyka zawsze była dla mnie piętą achillesową. - mruknęła smutno, patrząc zaraz gniewnie w stronę zadania, które sprawiało jej największą trudność od dobrych piętnastu minut. Chłopak zaśmiał się wesoło, mówiąc, że w końcu będzie dobrze, tylko musi to zrozumieć. Po chwili w momencie, gdy podnosił wzrok, aby spojrzeć, na dziewczynę, dojrzał kątem oka niezadowolony wzrok Kibuma, który aktualnie urzędował w kuchni.
- Nie możecie iść uczyć się na górę? Nie mogę skupić się na gotowaniu! - mruczał na swój divowski sposób.
-Oppa, od kiedy to do gotowania potrzeba ci skupienia? Przecież ty świetnie gotujesz nawet, jak w domu jest hałas! - brunetka nadymała uroczo policzki, stukając nerwowo długopisem o stronę książki. Miała już dość tych grymasów swojego ukochanego brata, który zachowywał się czasami gorzej niż kobieta.
-Odkąd nie rozumiesz matematyki moja droga. - mruknął oburzony robiąc w jej stronę dziwną minę, jak na prawdziwego braciszka przystało.
Po chwili spojrzał znacząco na Parka, aby ten ruszył te swoje cztery litery i w końcu wziął się za siebie, a nie siedział i wpatrywał się w drobna dziewczynę niczym jakiś zboczeniec.
- No sio mi stąd! Może na górze załapiesz w końcu tą matematykę, oczywiście jeśli twój nauczyciel odpowiednio ci ją wytłumaczy, bo jak na razie idzie mu to opornie. - Key wytknął sugestywnie język w stronę dryblasa, gdy dziewczyna nie patrzyła.
Jak na złość, ten z pozoru uroczy blondynek, robił wszystko, aby tylko wyjawić na jaw iż Park podkochuje się w jego siostrze. A wszystko to przez to iż oboje mieli takie same komórki. Raz Taeik będąc u nich znowu, aby pomóc Kim z matmą, zostawił przez przypadek swoją komórkę na stole, idąc za potrzebą do łazienki, kiedy dziewczyna poszła do pokoju po potrzebny podręcznik. Nie wiedział, że wtedy dostał sms'a, którego to Kibum przeczytał przez przypadek, myśląc, iż to do niego, bowiem czasami lubił pozostawiać telefon w różnych miejscach. Wtedy, gdy tylko wyszedł z pomieszczenia, Key zaciągnął go do swojego pokoju, a gdy ukazał mu komórkę z widoczną treścią do Kasi, iż jest pewien iż zakochał się w brunetce, już nie miał wyjścia i musiał powiedzieć o wszystkim blondynowi. Ten za to nie rozumiał oburzenia dryblasa, kiedy po tym incydencie, rzucał podchwytliwe hasła typu - ,, no pomóż jej'' - bądź - ,, Bylibyście ładną parą''  i chociażby to, aby poszli do jej pokoju. Wtedy mogliby być sam na sam i może coś by zaiskrzyło? Kim chciał w końcu pomóc dryblasowi w zbliżeniu się do swojej siostry, bowiem miał już dosyć tej dziwnej zabawy w podchody przez chłopaka. Nawet jeśli ten podejrzewał, że prawdopodobnie zmiękł przez nieodwzajemnioną miłość i ciągle dręczące go uczucia do Kasi. Key podejrzewał iż Eunji tak naprawdę odwzajemnia uczucia Taeika, bowiem nie bez powodu pojawiały się na jej policzkach rumieńce i te urocze onieśmielenie, kiedy tylko brunet był obok, bądź kiedy to dzwoniła do niego z prośbą o pomoc przy matematyce z której dryblas był dobry. Jednak nic nie mówił o tym Park, chcąc, aby ten w końcu sam się domyślił. Aż w takiego kupidyna nie miał zamiaru się wcielać. Co to to nie. Key tak naprawdę na początku był sceptyczny co do ich znajomości, jednak z czasem stwierdził, że jednak lepszy on na kandydata na chłopaka niż jakiś idiota z mieszkania obok, który to wręcz ślinił się niczym buldog na widok jego siostry.
-Eh, chodź oppa, bo ten drugi będzie zrzędził dopóki stąd i tak nie wyjdziemy. - zasugerowała nieśmiało, na co Taeik przez chwilę wpatrywał się w nią osłupiały, zaraz energicznie potrząsając potakująco głową.
-Yah! Ja ci dam zaraz ,,zrzędził''! Będziesz tylko chciała porady modowej to...- Key tak potrząsnął ubrudzoną łyżka w powietrzu, że pobrudził siebie i podłogę. - Aish, cholera jasna! To były moje ulubione spodnie! - mruknął, patrząc rozpaczliwie na niedużą plamkę na niezasłonięty fartuchem spodniach od Gucci'ego. Odrywając morderczy wzrok od plamy, zdążył jeszcze spojrzeć znacząco na dryblasa, który skinął głową, że rozumie o co mu chodzi. Park odwrócił się w stronę idącej przed nim dziewczyny i wchodząc za nią do pokoju, zasunął drzwi w pretekście, że może faktycznie potrzebują ciszy, a nie ciągłego zrzędzenia. Znowu wrócili do zadań, jednak w większej mierze jego skupienie na dokładnym tłumaczeniu dziewczynie zadania, właśnie romansowało z mózgiem, a nie matematyką, aby w końcu posłuchać Key i powiedzieć jej o swoich uczuciach. Park nawet nie zauważył, jak dziewczyna mu się przygląda. Była lekko zaniepokojona faktem, że jest nieobecny skoro nawet nie zauważył iż ta nie słucha jego tłumaczenia, tylko bezwstydnie się w niego wpatruje, śledząc uważnie każdy kontur oczy nosa czy ust na jego bladej twarzy.
- Oppa?
-Tu obliczasz kąt alfa...
-Taeik oppa?
- Potem musisz obliczyć pole i jego obwód...
-Oppa! - mruknęła, gdy ten nawet nie reagował. W końcu zwróciła jego uwagę od chwilowego otumanienia z niewiadomego jej powodu. Wyjęła długopis z jego dłoni i odłożyła go. - Oppa, co się dzieje? Jesteś dziwnie nieobecny. - zapytała, patrząc wyczekująco na niego. Chłopak opuścił głowę i zagryzł mocniej dolną wargę, siłując się z myślami co ma teraz zrobić? Jego czarne tęczówki spojrzały w te drugie tego samego koloru, z lekka patrzące na niego ze smutkiem, jednak w większej mierze czułością. - Źle się czujesz? - chłopak pokiwał przecząco głową. - Może jesteś zmęczony, jak tak to możemy przer...?
-Zakochałem się w tobie. - wyszeptał, wchodząc jej w słowo, w tym samym czasie patrząc nadal hardo w jej zaskoczone oczy, które były teraz nienaturalnie większe. Nawet nie myślał nad tym co zaraz zrobi. To była chwila, kiedy złączył ich usta w motylim pocałunku. Jej usta smakowały pomarańczą, bowiem jeszcze chwile temu piła owy słodki sok. Mimo iż Eunji nie próbowała go odpychać zapewne przez szok na ten gest i wyznanie, to odsunął się po chwili i dochodząc do wniosku co zrobił, przeprosił ją żałośnie. Wstał z miejsca, kierując się w stronę wyjścia, w międzyczasie mówiąc coś w stylu ,,Lepiej będzie, jak już pójdę''. Taeik właśnie postawił ich przyjaźń na szali zdobycia miłości i utraty przyjaźni, za co nie wiedział czy ma się karcić czy wręcz gratulować, że w końcu w jakimś stopniu się przełamał. W sumie to powinien dziękować Kibumowi, bo to tylko dzięki jego dogryzkom i znaczącym podtekstom, postanowił się odważyć na to. Stojąc przy drzwiach, które chciał rozsunąć, usłyszał ciche kroki i jak coś małego obejmuje go od tyłu. Znieruchomiał słysząc po chwili ciszy szloch za plecami.
-Oppa... - zaczęła płaczliwie Kim. - Ja... ja również...więc, nie idź. - dodała szybko, przyciskając twarz do jego pleców, jakby to miało powstrzymać przed wyjściem chłopaka z pokoju. Park nic nie odpowiedział, stał i próbował dopuścić do siebie identyczne wyznanie dziewczyny co jego. Kim przestraszyła się tym lekko. - Oppa, ja tak naprawdę rozumiem matematykę, a poprosiłam cię o pomoc tylko po to, abyś mógł ze mną przebywać. Od początku uwielbiałam twoje towarzystwo i... i ciebie... - nie wiedziała czemu, ale rozkleiła się na dobre. Poczuła, jak chłopak wyswobadza się z jej uścisku i po chwili przytula do swojego torsu, gładząc dłońmi jej głowę.
- Nie powiem, cwane posunięcie moja droga. - skwitował, śmiejąc się sam do siebie.
-Przepraszam oppa.
- Nic nie szkodzi, dobrze, że wszystko już jest dla nas wiadome. - odsunął dziewczynę od siebie i spojrzał głęboko w jej szkliste oczy.  - To co Eunji... podejmujemy próbę bycia w razem?
-Tak, oppa... - powiedziała cicho, czując, jak dryblas objął dłońmi jej rozgrzane policzki i przetarł kciukiem mokre ślady w tamtym miejscu, uśmiechając się delikatnie. Park zawsze uważał, że rozpłakane dziewczyny wyglądają okropnie, jednak w danym momencie miał to gdzieś, zatapiając w końcu swoje usta w tych jej miękkich wargach. Nagle w jednym momencie można było dosłyszeć rozradowany głos Kibuma, który bezwstydnie wszystko podsłuchiwał.
~*~ END ~*~
+
~*~ Gratis od autorki na HALLOWEN! ^^ ~*~
Jonghyun wręcz nie przepadał za wyjazdami rodzinnymi, dlatego też z ledwością udało mu się z jednego z takowych wywinąć. Miał lepsze zajęcia, jak chociażby spędzenie tego jakże chłodnego listopadowego dnia ze swoją ukochaną, która zapytała się go czy nie chciałby przyjść na mały seans filmowy, ponieważ strasznie jej się nudzi. Oczywiście stwierdził iż owa opcja jest lepsza niż jakieś tam pogaduchy z ciotką, która non stop wręcz maltretowała palcami z uwielbieniem jego policzki mówiąc, jaki to z niego słodki dinozaurek. Wręcz nienawidził tego. 
Kim stał właśnie pod drzwiami jej domku i czekał aż ta otworzy. Zdziwił się, iż ta nie otwierała mu już po drugim pukaniu we wrota, ani nawet nie krzyknęła, że może wejść do środka. Niewiele się zastanawiając, wszedł do środka, lecz nikogo nie zastał w salonie połączonym z kuchnią.
-Kasia? - rzucił pytaniem w powietrze przystając obok czerwonej sofy, rozglądając się wokoło.
- Jestem w pokoju skarbie! - chłopak ruszył w stronę dźwięku swojej ukochanej i nagle ustał wmurowany, zastanawiając się czy czasem nie pomylił mieszkań.
- Przepraszam, że ci nie otworzyłam, kochanie. - Dziewczyna siedziała na łóżku, które kupiła całkiem niedawno, oczywiście z pomocą Jonghyuna, za co oczywiście obiecała mu podziękować. Dziewczyna w końcu wstała, uwydatniając praktycznie, że idealnie całą swoją sylwetkę odzianą tylko w czarną, seksowną koronkową bieliznę i pończochy, które były przypięte dwoma paskami u każdej nogi, do dolnej części garderoby. - Dzisiaj kupiłam nową bieliznę, jak myślisz, dobrze w niej wyglądam? - zapytała zmysłowo, obracając się wokoło własnej osi, aby zaprezentować swój nowy nabytek, jak i ładnie zaokrąglone, gdzie potrzeba, ciało. W końcu spojrzała szelmowsko na mierzącego ją łapczywym wzrokiem Jongyuna. No to Jong się zdziwił.
- Mamy dzisiaj jakiś dzień dobroci dla dinozaurów czy co? - zapytał, lustrując wręcz żarłocznie podchodzącą do niego dziewczynę, która zmysłowo kręciła biodrami. - Wyglądasz bardzo ponętnie skarbie. - musnął jej usta, a potem szyję chłodnymi wargami. Na ciele dziewczyny pojawiły się lekkie ciarki, gdy po chwili dłonie chłopaka spoczęły na jej biodrach.
- Dziękuję, to taki mały prezencik ode mnie za twoją ciężką pracę.
-Umm... dziękuje, bardzo mi się podoba. - Jonghyun odsunął się od niej i kolejny raz zmierzył wzrokiem, obracając dziewczynę, aby móc kolejny raz uważnie jej się przyjrzeć. Czuł, jak wręcz coś w spodniach budzi mu się coraz to bardziej do życia i jeśli zaraz coś z tym nie zrobi, to będzie źle. Nawet nie wiedział kiedy, dziewczyna ściągnęła z niego kurtkę i nakierowała w stronę łóżka, popychając go w końcu na nie. Nie patyczkując się, zwinnym ruchem usiadła w rozkroku na biodrach bardzo zadowolonego chłopaka i musnęła jego usta po chwili robiąc do niego niewinną minę. - Myślę, że drugi prezent wypróbowania mojego nowego łóżka w formie podzięki przy pomocy jego kupna, bardziej ci się spodoba. - wyszeptała seksownie do jego ucha, nadgryzając zaraz małżowinę.
-Ooo, na pewno... - wychrypiał, gdy dziewczyna niby niechcący otarła się o jego lekko już pobudzoną męskość. Jonghyun po chwili zamienił ich pozycję. Popatrzył na dziewczynę i zastanawiał się od kiedy dziewce są takie odważne i chętne przed swoim pierwszym razem? Z tego co było mu wiadomo, to powinna ona się rumienić ze wstydu i szeptać ciągle, aby był delikatny. Może u Polek to inaczej wygląda niż słodkich Azjatek? 
Kim naprawdę nie potrafił nigdy rozgryźć Kasi. Raz była nieśmiała, a raz zadziwiająco odważna, nawet teraz. Przez te swoje myślenie, nawet nie zorientował się, kiedy dziewczyna zmieniła ich pozycję i zaczęła składać motyle pocałunki na jego szyi. - Jesteś dziś bardzo odważna, kocie. - wymruczał, pomagając jej zdjąć swoją bluzkę, aby uwydatnić swoje umięśnione ciało. - Aż to trochę dziwne, jak na dziewicę. - dziewczyna w danym momencie zaprzestała całowania jego torsu i próby rozpięcia paska od jego spodni. Wyprostowywała się gwałtownie, patrząc na niego w stylu ,,Ty tak naprawdę? ''
-Kochanie, kto ci naopowiadał takich głupstw?
-Słucham? - Kim poniósł się na łokciach, uważnie ja lustrując.- Nie jesteś dziewicą? - zapytał z niedowierzaniem, aż prostując się w końcu do siadu.
-Nie, nie jestem.
 - Jak to?
-Już w Polsce je straciłam z moim pierwszym chłopakiem.
- Ale przecież, kiedy wtedy chciałem cię zaliczyć, to ty zachowywałaś się tak strasznie nieśmiało i mówiłaś, abym był delika... Przepraszam. - dziewczyna patrzyła na niego zniesmaczona. Kiedy chciała zejść z bioder chłopaka z myślą iż ten sam sobie popsuł niespodziankę, jaką chciała mu dać w postaci ,,siebie'' poczuła, jak jej na to nie pozwala, tuląc mocno do siebie. Nie próbowała się wyszarpywać, bowiem wiedziała że to i tak nic nie da. Jonghyun był za silny. - Naprawdę nie chciałem. Przyznam, to było głupie posunięcie. 
-Owszem, nawet bardzo... -  Kasia spojrzała mu smutno w oczy, czując, jak jego kciuk po chwili gładzi ją czule po policzku. 
- Pewnie teraz nici z drugiej niespodzianki? - szatyn zapytał z smutno, gładząc zaczepnie dłońmi jej plecy i częściowo krągłe pośladki.
- Kto niby powiedział, że nici? - Spojrzała na chłopaka tajemniczo i musnęła go w usta. - Ja dopiero się rozkręcam, kochaniutki. - skwitowała ocierając się specjalnie mocniej o jego krocze. Chłopakowi nadzwyczaj to się podobało, a nie będąc gorszym, zaczął majstrować przy rozpięciu od jej stanika. Jednak zaprzestał zaraz tej czynności. - Jonghyun, wszystko w porządku? - zapytała troskliwie, widząc, jak jej chłopak na chwilę się zawiesił. Ten nic nie mówiąc, ściągnął ją ze swoich bioder i postawił na podłogę, samemu wstając i znikając za ścianą pokoju. W końcu po chwili wrócił z szerokim uśmiechem na ustach i wpił się w malinowe usta zdziwionej dziewczyny, podtrzymując sobie uprzednio palcami jej podbródek. Kasia po chwili oderwał się, nie mogąc zostawić w spokoju tego dziwnego zachowania szatyna.
- Po co wybiegłeś? - zapytała zaciekawiona czynem chłopaka u którego z ust uśmiech ani na chwile nie miał zamiaru schodzić z twarzy.
-Aby nikt nam nie mógł przeszkodzić - toteż zaczął przyssać jej najwrażliwsze miejsca na szyi. - po raz setny... - schodząc z pocałunkami niżej aż do obojczyka - zamknąłem drzwi, mój seksowny prezencie. - wyszeptał seksownym, niskim głosem, do jej ucha i nadgryzł delikatnie skórę na jej szyi. Jego dłonie zacisnęły się bezwstydnie na pośladkach Kasi, kiedy w tym samym momencie westchnęła mu prosto w usta, obejmując rękoma jego szyję. Zwinnie wskoczyła mu na biodra, nie martwiąc się, że dawny siniak przypomni o sobie. Kim chwycił ją pod pośladkami i całując ją zachłannie, nakierował się w stronę łóżka. Położył ją na nim ostrożnie, samemu usadawiając się pomiędzy jej udami. Kolejny raz zaczął kombinować przy zapięciu od stanika, z czego dziewczyna miała niezły ubaw. Pomogła mu, czując zaraz, jak jedna jej pierś zostaje objęta przez dłoń szatyna. Zagryzła pięść, aby nie jęknąć głośno, kiedy zwinny język czarnookiego, zaczął pieścić jej twardego sutka. Chłopak drażnił owe miejsce tak perfidnie, że dziewczyna już z ledwością powstrzymywała się od  niewydobywania z siebie jęków. W końcu mu uległa i wręcz jęknęła głośno, kiedy druga dłoń chłopaka, zaczęła drażnić jej łechtaczkę przez czarny materiał majtek.
- Joongg... - zamruczała, dysząc głośno, kiedy chłopak zaprzestał swoich tortur. Spojrzała na niego zamglonym wzrokiem z twarzą całą w rumieńcach, co spowodowało szeroki uśmiech na ustach blinga.
- Dlaczego to ja właściwie doprowadzam cię do szaleństwa? Przecież to ty jesteś moim prezentem, więc to ja powinienem się wić z rozkoszy. - mruknął z udawanym oburzeniem. Dziewczyna uśmiechnęła się tylko w bardzo tajemniczy sposób, zmieniając ich pozycje, tak, że to ona teraz górowała.
-Wybacz moje zapomnienie się. - chłopak nawet nie zdążył się zorientować, kiedy odpięła jego spodnie, jednak zdążył zorientować się o tym, kiedy to musnęła dłonią jego schowanego pod materiałem bokserek nabrzmiałego członka. Wciągnął od razu gwałtownie haust powietrza, zagryzając perwersyjnie swoją dolną wargę. - Czy tak może być? - szepnęła mu do ucha, w dalszym ciągu pocierając mocno już nabrzmiałego penisa.
-Wyjmij go, proszę. - sapnął, nie potrafiąc już kontrolować swoich reakcji na dotyk dziewczyny. Ta posłusznie zdjęła jego spodnie i bokserki, patrząc na prężące się przyrodzenie Jonghyuna na jej oczach. Od razu na jej policzkach rozlał się ogromny rumieniec, a odwaga gdzieś odpłynęła. Nie spodziewała się tego. - Dotknij lub weź go do buzi, proszę. - chłopak powiedział chrapliwym głosem. Oparł się po chwili z ledwością na łokciach, patrząc na zawstydzoną minę dziewczyny, która jak ognia unikała jego wzroku. 
- Jong, ja... nie chcę. Nigdy nie robiłam takich rzeczy. - jeszcze bardziej się zawstydziła. Chłopak westchnął.  Wyprostował się do siadu i chwycił jej dłoń. Zaczął ją przybliżać do sterczącego prącia, aby przekonać dziewczynę iż dotykanie męskich narządów nie musi być takie straszne. Objął jej dłoń tą swoją na penisie i zaczął powoli poruszać. Widział, jak dziewczyna wręcz zbladła niezdrowo przez to, a jej oddech stał się nierównomierny. - Wszystko w porządku? - zapytał, by upewnić się, że nie zmusza jej do tego.
-N-nie wiem. - wyszeptała. - Przepraszam Jonghyun, ale nie potrafię. - spojrzała mu nieśmiało w oczy i spojrzała zaraz gdzieś w bok, aby tylko nie patrzeć na ich złączone dłonie na jego przyjacielu. Zaraz po tym oderwała dłoń od narządu, czując pewne zażenowanie. Nie miała zamiaru robić takich rzeczy. Może w przyszłości przełamie się, jednak nie teraz.
-Dobrze, nie będę cię do niczego zmuszał. - ucałował ją w czoło i pogładził po ramieniu, widząc, jak się spięła. - Zrewanżujesz się kiedy indziej. - powiedział żartobliwie, kładąc ją na środku łóżka. - Masz, jakiś żel i prezerwatywy? - zapytał z troską, odgarniając niesforne końcówki które przykleiły jej się do nabrzmiałych od pocałunku ust.
- Tak, wszystko jest w tej szafce. - wskazała mebel, przy którym Kim zaraz się zjawił. Wyjął potrzebne rzeczy i powrócił na łóżko z zaciekawieniem patrząc na smakowe prezerwatywy. Spojrzał na nią pytająco, wskazując na opakowanie.
-No co? Lubię truskawki. - Jonghyun zaśmiał się z tego i po chwili zaczął znowu całować jej słodkie, nabrzmiałe wargi. Powoli zdjął jej dolną bieliznę wraz z pończochami, powodując iż dziewczyn poczuła lekki chłód w okolicach intymnych. A zaraz po tym poczuła, jak zimny i śliski od lubrykanta palec chłopaka, wsuwa się do jej wnętrza. Jęknęła żałośnie do jego ucha, ponawiając ten czyn pomiędzy pocałunkami, gdy Jonghyun dołączył jeszcze drugiego palca i zaczął ją powoli rozciągać. Czując iż ta coraz bardziej się rozluźnia, przyspieszył ruchy, drażniąc najpierw przez chwilę jej nabrzmiałe sutki, a potem łechtaczkę językiem przez co dziewczyna wręcz krzyczał i wiła się z rozkoszy. Jeśli tak mają wyglądać gry wstępne przed seksem, to mogłaby tak dzień w dzień. Ręce, język i usta Jonghyuna były dosłownie wszędzie i coraz to bardziej doprowadzały ją do szaleństwa. W końcu chłopak oderwał się od niej, uznając iż ta jest już wystarczająco gotowa na najlepsze. Otworzył opakowanie z prezerwatywą i wyjął z niej gumową ochronę. Zawahał się jednak przed nałożeniem, patrząc tajemniczo w stronę nierównomiernie dyszącej dziewczyny. Uśmiechnął się szelmowsko i nachylił nad nią szepcząc. - A czy mój prezencik odważy się chociaż pomóc właścicielowi założyć prezerwatywę? - Kasia od razu wytrzeszczyła oczy, patrząc na niego nieobecnym wzrokiem. Jonghyun samą grą wstępna doprowadził ja do takiego stanu podniecenia, a co dopiero zacznie się zaraz? Teraz już wiedział, dlaczego tak wszystkie kobiety za nim rozpaczają.
- Jonghyun ja...
- Tylko o to proszę. - szepnął, nadgryzając jej małżowinę, wrażliwą skórę na szyi i lekko wystający obojczyk. - To, jak? - spojrzał w zamglone od ekstazy oczy dziewczyny i ponętnie rozchylone, nabrzmiałe i mocno nienaturalnie czerwone usta. Jasnowłosa skinęła niepewnie głową i z pełnym zawstydzeniem pozwoliła się pociągnąć chłopakowi do siadu. - Gdzie się podziała ta Kasia z pazurem? - zamruczał, znowu nie mogąc rozgryźć jej uroczych zmian zachowania. Może w łownej mierze to to spowodowało, że się w niej zakochał? Przecież nigdy nie mógł się przy niej nudzić, skoro nawet do tej pory nie wiedział, jak się zaraz zachowa.
-Odkąd jej chłopak doprowadza ją do niemałej palpitacji serca. - dogryzła mu, patrząc w końcu z rozbawieniem na niego. Zawsze próbowała być przy nim twarda, jednak wystarczył jeden gest chłopaka i od razu miękła. Cholerny urok przystojnych facetów z zajebistą klatą... Jonghyun uchwycił gumowy czubek prezerwatywy i nałożył sam na czubku główki penisa. Uchwycił drżącą dłoń dziewczyny i tak jak wcześniej, objął czubek zaciskając na nim jej dłoń tą swoją. W końcu ostrożnie zaczął nakładać kapturek na całej długości, aby przez przypadek nie spowodować jego pęknięcia. Nawet nie omieszkiwał dać już dziewczynie spokoju, dopóki dodatkowo nie zostanie naniesiony na nałożoną prezerwatywę lubrykant. Uchwycił już jej mniej drżącą dłoń i nalał trochę zimnego lubrykanta na nią, na końcu ponawiając przed chwilową czynność.
-W sumie to nie takie straszne. - zaśmiała się niepewnie...
-Widzisz, mówiłem, że to nie jest. - widząc zaraz podejrzany błysk w oku chłopaka.
- Już sobie za wiele nie wyobrażaj, bo twoja mina zdradza wszystko co teraz krąży w twojej głowie. - mruknęła widząc, jak chłopak wręcz perwersyjnie oblizuje swoje nabrzmiałe wargi. Chłopak od razu przymrużył niezadowolony z jej wypowiedzi powieki, zaraz jednak robiąc pogodną minę i dając szybkiego całusa w usta.
-Ja coś sobie wyobrażam? Ależ skąd, mój prezenciku. - powiedział seksownie, powoli kładąc ją na plecach i gnieżdżąc pomiędzy udami.
-Dobra, dobra, ja wiem swoje zboczeńcu. - rzuciła mu kokieteryjne spojrzenie i po chwili wygięła się lekko w łuk, kiedy poczuła, jak ten w nią wchodzi, od razu wpijając się w jej usta, aby powstrzymać cisnący się na jej wargach jęk. Kim wszedł w nią do końca i odczekał chwilę, aż ta się rozluźni, czując jak dziewczyna obejmuje jego talię nogami i przejeżdża mocno paznokciami po jego plecach.
 W ten czas obydwoje patrzyli sobie prosto w oczy, trwając w chwilowej ciszy. Nie potrzeba było im słów. Wystarczyły czułe spojrzenia, które wyrażały tak wiele. Kasia jęknęła cichutko, gdy ten zaczął powoli się w niej poruszać. Najpierw z dyskomfortu, jaki dawał jej jeszcze przez chwilę chłodny lubrykant naniesiony na prezerwatywę, a potem już tylko ze zbliżającej się przyjemności. Całowali się namiętnie, jęcząc na przemian w przerwach na złapanie oddechu. Chłopak raz przyspieszał, a raz zwalniał tępa, dając im coraz to większe doznania.
Z zamiłowaniem wręcz kolejny raz błądził językiem i ustami na jej szyi i piersiach, dosłuchując się przyjemnych melodii jakie wydobywała z siebie dziewczyna o karmelowych włosach, dodatkowo czerpiąc dziwną satysfakcję z bólu, jaki zadawała mu poprzez drapanie jego pleców. Dziewczyna objęła jego szyję i przybliżyła go do siebie bardziej, czując, jak jeszcze chwila i dojdzie. 
- Jong ja... - w pokoju rozniósł się donośny krzyk, plecy dziewczyny wygięły się w łuk, a usta rozchyliły w tym samym czasie, kiedy powieki zacisnęły, nie chcąc w danym momencie odsłonić kocich oczu dziewczyny. Chłopak poczuł przyjemny ucisk na penisie, więc wystarczyło, kilka mocniejszych pchnięć, aby i on też doszedł, powstrzymując się od żałosnego jęku. Jedynie sapnął do jej ucha, gdy już opadł na jej drobne ciało, które podnosiło się i opadało nierównomiernie, tak jak i jego. Ich przyspieszone oddechy mieszały się, kiedy to Kim oparł się na łokciach, mając między nimi jej głowę i zaczął wpatrywać się w zamglone oczy dziewczyny. Jego dłoń pozbyła się z policzków wcześniej przyklejonych jasnych kosmyków, a usta zaraz pokrył na chwilę te jej, szepcząc, że kochają. Dziewczyna odwzajemniła słowa, uśmiechając się nieśmiało. W końcu szatyn wyszedł z niej i zdjął mokrą prezerwatywę od jej śluzu zmieszanego z żelowatym lubrykantem w końcu żegnając się z nią poprzez wrzucenie jej do kosza. Powrócił do okrytej już pościelą dziewczyny i wsunął się do niej, od razu przyciągając do siebie i przytulając. Kasia ostatni raz musnęła go w usta i wtuliła się w jego rozgrzany tors, pozwalając na subtelne gładzenie swojego nagiego ramienia przez szczupłe i długie place Kim, gdy ten uprzednio ucałował jej głowę. Zamknęła swoje ociężałe powieki i po chwili zasnęła utwierdzona w przekonaniu, że jeśli się przebudzi, niegdyś nieosiągalny dla niej ,,książce'' nadal będzie u jej boku i uraczy ją swoim ciepłym i szczerym uśmiechem...

15 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Fumi cwaniaku ty. :P
      Tak, tak miałaś rację, ale dopiero za drugim lub trzecim razem moja droga. :p No, ale jak to mówią ,, Do trzech razy sztuka'' keke. ^^ Tak właśnie pomyślałam sobie, że skoro chłopak nie chcę być idolem, to czemu by nie mógł pisać piosenek dla wytwórni? Na pewno dostaje za to niemałe pieniądze, prawie jak harujący do resztek sił k-pop'owiec. ;D Serio było coś podobnego z 2Min? oO To nic mi nie wiadomo, więc nie uznaje za jakiekolwiek zerżnięcie. ;P Jakby tak było, to bym wspomniała iż sugerowałam się na tym czy tam inspirowałam. xd Mniejsza. :P
      No to musiałaś śmiać się naprawdę głośno, skoro aż twoja mama aż zwróciła na to uwagę. ;P I co jej odpowiedziałaś? ,,A, czytam, pornosa napisanego przez Martę?'' hah :P Jeszcze powie, że Cię demoralizuje. :P Błedów nie ma, bo sprawdzałam od początku keke. :P * choć raz to zrobiła porządnie* XD Oj wena to wzięła meni w gorę, wiec po napisaniu rozdziału na moim pierwszym blogu, zabieram się za pierwsze zamówienie. Ach, jeszcze jakbym potrafiła się zdecydować co ma być pierwsze. xD Dylemat XXI w. haha XD Dziękuję, że Ci się podobało, jak i dziękuję za wspaniały komentarz, mimo iż nie jest zbyt długi. <3 No, ale nie będę marudziła, bo ważne, że jest! Saranghae! :**

      Usuń
  2. Hehe. Nie moge dodać komentarza, bo za długi. :P Kto wymyślił limity 4096 znaków? :P
    Ten rozdział był tak mega długi, że po prostu nie wiem od czego już zacząć. Może tak jakoś ogólnie, a później sama się rozkręcę.^^
    Szkoda, że to już koniec... Zdążyłam polubić całe opowiadanie, a już muszę się z nim rozstać... Zawsze rozstania są najgorsze... Koniec z playboyem Jongim... Chlip. :'( Pewnie w ten sam sposób czułaby się Kasia, jakby Dino miał zacząć trenować. W ogóle nie mieliby dla siebie czasu, pomijając już, że dzięki fanką nie mieliby okazji do tego. No ale to była mega romantyczne, że nawet się nie zastanawiał nad dołączeniem do wytwórni. Miłość jest dla niego ważniejsza od sławy i śliniących się fanek, mających ochotę zgwałcić go wzrokiem samym wzrokiem. <3 W sumie to jego wybór wydaje się oczywisty. :P
    Zmiana, która dokonała się w Jonghunie jest niesamowita. Z playboya w romantyka. *.* Jak już wspomniałam o romantyczności, to... Przez te wszystkie fiki będę się czuła rozczarowana zwykłymi facetami... Zapiszę sobie ciebie na liście osób, do których zwracać się w tedy z pretensjami o tworzenie iluzji wspaniałych facetów. Ten klimat który stworzył dla swojej dziewczyny. *.* OMG, to jest tak cudowne i nierealne, że wręcz mnie to boli... Jeśli normalny facet przyniósłby kwiatki na urodziny, to byłoby dobrze... O świecach, kolacji i romantycznym nastroju nie ma co marzyć. Realia świata mnie dołują... No ale wracając do Jona, to był wspaniały.^^ Cudnie się zachował organizując coś takiego, a później jego nagroda za pracę poszła się pieprzyć dzięki Roo. :P Jeden mały piesek a zniszczył cały nastrój. Na następną okazję przyszło im sporo poczekać, ale chyba się opłacało. :P Nie spodziewałam się, że Kasia będzie na niego czekać w samej bieliźnie. To się nazywa prawdziwy dzień dobroci dla dinozaurów. xD Zdziwiłam się, że Jongi kazał jej chwycić swojego penisa. Spodziewałam się delikatności i całkowitej dominacji nad dziewczyną. Nawet kiedy ta odmawiała, to i tak ją zmuszał. Przy ich pierwszym wspólnym razie mógł sobie darować, a od następnego zacząć ją powoli przygotowywać do zrobienia mu loda. :PJaktak mowa o lodach, to od razu pomyślałam o Taekiku.^^ On mnie totalnie zaskoczył. Myślałam, że nie będzie się ukrywać z uczuciami, a tu coś takiego. No ale to na swój sposób urocze. Eunji wydaje się być tak słodka, że mogła by się przestraszyć zbyt nagłego wyznania. Powiem tak szczerze, że jak wspomniałaś o Key to... No moja yaoistyczna (dominująca) część mózgu zaczęła pracować na wyższych obrotach i stworzyła sobie cudny obrazek, jak to Taeik przychodzi do dziewczyny by spotkać jej brata. :P Nie ma to jak wszędzie widzieć yaoi. :P Widać nie da się mnie całkiem przestawić na opowiadania hetero. XD Twoje czytało mi się z przyjemnością, ale zaliczam je do wyjątków. :P Nawet sam damksko-męski seks... Takie do dziwne. :P (tak, tak, bo dwóch pieprzących się facetów to norma :P) Pomijam już fakt, że czułam się dziwnie za każdym razem, gdy padało imię Kasia. :P Wtedy czułam się jak ostatni zbol. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to czas na jakieś podsumowanie.^^ Ogólnie to chyba pierwszy fik hetero, który przeczytałam w całości, więc chyba mówi to samo za siebie. xD W pewnym momencie tak się wciągnęłam, że tylko czekałam aż dodasz kolejną część i dalej będę mogła kibicować Taeikowi. Niestety ten dobry i cudowny przyjaciel nigdy nie wygrywa, bo laski wolą zimnych i przystojnych drani... No ale, że ten drań miał łady kaloryferek, to jestem w stanie zrozumieć naszą bohaterkę. :P Za każdym razem to na gify z Jongiem najdłużej się patrzyłam, już praktycznie śliniąc się do monitora. :P Co ten facet ze mną robi.^^ Przez niego czuje się jakbym zdradzała mojego wspaniałego mężusia, którym jest Key i jeszcze mi z tym dobrze.^^
      Jeszcze raz powtórzę, że okropnie szkoda końca tej historii, ale zakończyła się tak udanie dla wszystkich, że nie byłoby co dodać. No co najwyżej epilog "kilka lat później". Może ktoś byłby już po ślubie, miał dziecko, albo by się jednak rozstał? Stawiałabym, że to Minnyu zostałaby najszybciej mamusią.^^ Jongi pewnie będzie dbał o zabezpieczenie, a dotychczasowe tempo Taeika nie gwarantuje szybkiego potomstwa. :P No a Dongho i Minnyu wydawali się lekko rozczarowani, więc nic straconego. :P Swoją drogą same symptomy ciąży nic nie oznaczają. Sama nie dawno dostała okres z ponad miesięcznym opóźnieniem, a patrząc się na moje jedzenie to nie idealny przykład przyszłej matki. Dzisiaj zaraz po budyniu czekoladowym jadłam ogórki kiszone i śledzie. :P W sumie to jeszcze popiłabym to mlekiem, ale miałam tylko pepsi pod ręką. :P Dobra, znowu zeszłam z tematu. Co do opowiadania całość była świetna i czekam na następną wieloczęściówkę.^^

      Usuń
    2. Chyba aż przyjadę do tego śląska i Cię uściskam i wycałuję za taki długi komentarz *______* Komwao! ^^ Hahha, właśnie niedawno skapnęłam się, że główna bohaterka ma tak samo na imię co ty, jednak za każdym razem kiedy to pisałam, jakoś nie myślałam o tym. :P Dlatego rozumiem, że poczułaś się małym zbolem czytając końcową scenę. :P W sumie zawsze mogłaś sobie wyobrazić, że to ty, haha. xD
      No szkoda,szkoda. ;( Jednak mimo końca cieszę się, że doprowadziłam to do końca bez żadnych komplikacji. Akurat przyznam się bez bicia, że chciałam napisać iż Minnyu wpadła z Taeikiem. ^^ Ale postanowiłam, jednak, aby było tak, jak wspomniałam - fałszywy alarm - i jestem pewna, ze gdyby jednak wyszło, ze jest to Dongho by się cieszył bardziej. :D No cóż, zawsze może to się zdarzyć przy kolejnym razie i zrobić z Suh kochającego tatusia. ^^ Czyli piszesz, że jak się zawiedziesz na facecie to napiszesz skargę? No ok, jakoś to przeboleje, że pokazałam wam i do tego narobiłam nadziei iż z aroganta da się zrobić romantyka. ^^" Akurat znam dwie osoby i do tego płci męskiej, którzy byliby zdolni do utworzenia takiego nastroju. ;P Więc Kasiu (pierwszy raz użyłam twojego imienia, a co! :P) jest jeszcze nadzieja, a jak nie to zawsze można coś wykombinować z odnalezieniem sobie o takiego chociazby romantycznego Azjaty. :D Z tego co wiem do Korei specjalnie lecieć nie trzeba, bowiem chociazby w takiej warszawie jest ich od groma. ^^ Do dziś pamiętam, jak chadzałam raz uliczkami i wręcz o mało co się nie śliniłam, widząc takich. *___* A zwłaszcza w ambasadzie, gdzie są te wszystkie zajęcia i tak dalej, robi, taki jeden przystojny Koreańczyk. :O No, ale nie rozmarzam się tu, haha xD
      Ja też dostałam teraz okres, który spóźnił mi się o miesiąc. To jest dziwne, bo wszystkie moje koleżanki i dwie przyjaciółki miały opóźniony. oO Ja również czasami mam takie fazy na mieszanie jedzenia. A podczas okresu to czasami mam dziwny nawyk obierania cytryny i jedzenia jej niczym mandarynki. XD I nie, nie kwaszę się, a wręcz jem, jakby była słodka, haha. xD No cóż... Jong to napalony dinozaur, więc dla niego to nic strasznego zrobić komuś loda. xD (Boże, zabrzmiało, jakby sam miał już w tym wieloletnie doświadczenie buahha. :D) No ,ale na początku jej darował, jednak z przygotowywanie dziewczyny do takich rzeczy wolał zacząć już od razu. Im szybciej tym lepiej. Któż to wie, czy Kas... wybacz. XD Główna bohaterka czasem już nie odważyła się pójść krok dalej. Może od razu nie w stronę robienia mu loda, ale chociażby stymulowania ręką jego przyjaciela. xD Wiesz co? To mnie.. przeraża? Ale, tak sobie podejrzewałam, że wyskoczysz z tym yaoi do do Taeika i Key. :P I tak czytam i mam bk. :P Domyślam się, że nie da się Ciebie przestawić, więc podziwiam Cię iż udało Ci się przeczytać to od początku do końca! ^^ Normalnie medal i całotygodniowy pobyt z Key w gorących źródłach gratis, haha! <3 Czuje się onieśmielona iż dodasz je do wyjątków. ^^ Naprawdę to fajne uczucie, że chociaż w tych paru procentach udało Ci się przekonać yaoistkę do przeczytania hetero historii. ^^ Podejrzewam, że NW też Cię wciągnie, bo mam parę fajnych akcji w głowie (zobaczymy czy to wyjdzie po mojej myśli. :P ) i mam nadzieję, że nie zniechęci Cię fakt iż głównym bohaterem będzie Baekhyun i [spoiler] prawdopodobnie jeszcze ktoś z EXO i SHINee. ;D Jednak kto i ile osób będzie, to siedzę cicho i nie mówię. ;D
      Dziękuuje za przeczytanie i normalnie pokłony, że przeczytałaś wszystkie rozdziały. ^^ Cieszy mnie również bardzo iż był okres, kiedy to czekałaś niecierpliwie na kolejny rozdział. <3 Koocham Cię normalnie za to!! :***

      Usuń
    3. No to zapraszam do pięknego śląska.^^ Akurat w pobliżu są same góry, a nie kopalnie, więc krajobraz idealny na przytulaski. :P
      Ty nie wiedziałaś, jak ja się nazywam, ale ja od samego początku czytając jakoś dziwnie utożsamiałam się z twoją Kasią. Szczególnie dziwnie jak w okolicy tego imienia pojawiał się seksowny uśmiech Jonga,jego naga klata itp.
      Raczej nie proponuj bym się utożsamiała z Kasią, bo w takim przypadku leżałabym na podłodze razem z moją szczęką.
      "Minnyu wpadła z Taeikiem" sugerujesz już prawie kazirodztwo? :P Hehe. :P No ale na pewno DONGHO byłby dobrym tatkiem. :3
      Jak napisałaś moje imię wprost do mnie to zrobiłam takie O.O i nie wiedziałam o co kaman. :P Wtej chwili Kasia kojarzy mi się tylko z bohaterką. :P
      A co trzeba zrobić by pracować w ambasadzie koreańskiej? :P Hehe.^^ Takie niewinne pytanko.^^ Swoją drogą w Krakowie też jest od groma azjatów. Nawet sporo przychodzi na imprezy k-pop, ale z relacji wiem, że są ukierunkowani na szybkie zdobycie łatwej laski, śliniącej się na skośne oczka. I każdy - nawet brzydcy - mają po wianuszku wielbicielek. Chyba jest im u nas dobrze, że tak powiem. :P
      Kasia robiąca Jongowi loda... Może zamieńmy to na: Marta chwyciła w swoją drobną, lekko trzęsącą ze zdenerwowania dłoń, twardy członek Jonghyuna. Zawstydzona odwróciła głowę, a jej policzki przyozdobiła istna paląca purpura. Po wzięciu głębszego wdechu, przejechała palcami po penisie swego partnera, zaczynając od samego czubka, a kończąc na jądrach, które lekko ścisnęła, ledwo hamując cisnący się jej na usta triumfalny uśmiech. Jonghyun czując jak coraz bardziej narasta w nim podniecenie, chwycił w dłonie twarz Marty, łącząc ich usta w brutalnym pocałunku. Nagle otworzyły się drzwi do sypialni głównego wokalisty, w których stał zszokowany Minho, wpatrując się w dłoń dziewczyny na penisie swojego najlepszego przyjaciela.
      Sorka, za to. :P Trochę się rozkręciłam i chętnie przerobiłabym całą scenkę na yaoi, ale musiałam dać ci poczuć, jak ja się czuję.
      Kyaaaaa. Pobyt z Key.*.* Tygodniowy. *.* Łaźnia. *.* Jego nagie ciała na wyciągnięcie ręki O.O
      Ty to masz pomysły na mnie... Najpierw hetero, a później fik o EXO... Chcesz mi psychikę zmienić? Tak łatwo się nie dam, ale chętnie przeczytam.^^

      Usuń
    4. Omo, serio tak napisałam? oO Nie, nie niem, chodziło mi, że wpadła z Donhgo, żadnych planów kazirodczych nie było, haha. Spoko, nie obrażam się za takie coś i aż sama się śmiałam z tego mówiąc, ,No to ładnie postąpiłam'' haha XD Przerobiła na yaoi, mówisz?(nie wierzy w to co zaraz napisze i radzi skonsultować się z lekarzem po przeczytaniu tego) Ja bym jeszcze dodała do tego: Przez chwilę stał osłupiały, nie mogąc uwierzyć w to co widzi. - Minho, ja...- szepnęła pełna winy dziewczyna, od razu odsuwając się od Jonghyuna, zakrywając w międzyczasie swoje nagie ciało. Dryblas podszedł do łóżka i wpił się w jej słodkie usta. Spojrzał gniewnie na Jonghyuna, po chwili ukazując istnie szatański uśmieszek. Jego długie palce zaczepy rozpinać guzik i zamek od spodni, pozbywając się zaraz ich, jak i koszulki, ukazując idealnie wyrzeźbione ciało. Owa dwójka patrzyła z niezrozumieniem na jego poczynania, a zwłaszcza fakt, kiedy to ujął członek Jonghyuna i zaczął go stymulować, biorąc drobną dłoń dziewczyny i obejmując ją na tym swoim. Wpił się w usta dziewczyny, a potem Jonghyuna, sapiąc z nim na przemian cicho. Oderwał się w końcu, puszczając organ przyjaciela, jak i drobną dłoń niezdrowo bladej dziewczyny. - Chcieliście zacząć zabawę beze mnie? -zacmokał niezadowolony - Oj, będę musiał was ukarać. Jonghyun, skoro miałeś być na górze, to radzę Ci być delikatny dla Marty i dobrze przygotować swojego anusa, bo w naszym przypadku to ja będę górą, więc nie będę się cackał. .(Boże, idę wydłubać sobie ten zboczony mózg) XD
      Serio, gdybym wiedziała od początku, że masz na imię Kasia, a nie od połowy rozdziałów, to bym zmieniła imię bohaterki na inne. :P Wiesz, czytając twoje małe demo ze sobą w roli głównej, miałam bekę, więc mimo wszystko mam nadzieję, że aż tak bardzo, jakby nie urażałam Cię w niektórych sytuacjach. Serio, aż mi trochę głupio. XD Ja nic nie chcę zmieniać, bo sama, jakoś tak nie umiem za bardzo pisać o EXO, ale Baekhyun pasuje idealnie do roli głównego bohatera, jakiego chcę z niego stworzyć (Na początku miał być Suho. :P) no i nie przeżyłabym bez kogoś z SHINee.^^

      Usuń
    5. OMG O.O Czytając twoje dokończenie scenki normalnie opadła mi szczęka. No w czymś takim to nawet ja mogę polubić Minho.^^ No ale jak tak dalej będzie rozwijać się moja faza na Jongiego uke, to nie dam rady kontynować wieloczęściówek. No chyba, że to Key by nad nim górował. *.* OMG, to by było mega. Muszę coś takiego napisać, ale może nie będę wciskać w wieloczęściówki. :P
      Hehe, w ogóle to przeniosłyśmy się na spam u ciebie. :P
      No ale wracając do twojej scenki, to genialne ją (yaoistycznie) dokończyłaś. *.* Aż by się chciało czytać więcej i więcej.^^
      Nie no, spoko. Mnie to nie uraża, że ktoś nazywa się jak ja. Przecież to tylko imie i w dodatku całkiem u nas popularne.
      Dla SHINee na pewno przeczytam, aEXO w sumie lubię. Tylko jak wszyscy przerzucają się na nich i zapominają o SHINee, to robię się lekko cięta na niewinnych chłopaków.

      Usuń
    6. No też zauważyłam,, masowe'' wzięcie na EXO i moim zdaniem to niedobrze, bo przez to dużo osób może przestań ich no... jakby lubić? Bo co za dużo to nie zdrowo, prawda? Ja ogólnie jestem smutna, że ciągle tylko o nich coś nowego wychodzi, a nasi lśniący mają jakieś chorobowe czy coś. XD Kurdę, nie wiem, jak to ująć w słowa. xD Mówisz, że Ci się podobało moje dokończenie tego. :D Mogłaś tego nie pisać, bo nagle zapaliła się w mojej głowie lampka napisania jakiejś takiej dzikiej orgii dziewczyny z dwoma chłopakami. ^^ Więc nie zdziw się, jak soc w przyszłości takiego u mnie się pojawi haha. xD Tak, jak zberezeństwo wróciło to na całego. xD Ps. Dziś w przed pójściem spać, wzięła mnie wena na MinKey, więc mozliwe jest to, że niedługo dodam. :D

      Usuń
    7. Ja rozumiem, że ktoś jest Shawolsem i Exotistem i uważam, że oba fandomy powinny być sobie bliskie. Sama chętnie stałabym się fanem EXO (oczywiście SHINee ma wieczne 1 miejsce), ale jak widzę, że dawne Shawolsy jakby zapominając o lśniących i przerzucają się na EXO to zdecydowanie mi się odechciewa.

      Usuń
  3. Wielka szkoda ze już koniec. :C
    Opowiadanie całościowo jest genialne, nigdy nie nudziłam się czytając. :D
    (Nie wiem co mam ci jeszcze napisać bo słodzić to mogę bez końca)
    Mam nadzieje że będziesz rozwijać się dalej i dodawać więcej opowiadań, które z wielką chęcią przeczytam. : )) Oraz z wielkim sentymentem będę powracać do starszych wpisów bo jak powiedziałam są fenomenalne, genialne, przecudowne.
    Wielbię Cię! Życzę dużo dużo dużo weny! ~~HWAITING! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh, dziękuje! :* Aż mi się cieplutko na sercu zrobiło czytając tak wspaniałe słowa. <3 Akurat w notce wspomniałam, że prawdopodobnie ruszam jakoś w listopadzie z nowym opowiadaniem, które też jest hetero. ^^ Akurat w zakładce ,,wieloczęściowe'' jest już podany opis, jeśli jeszcze nie czytałaś, a byłabyś zainteresowana małym opisem. :)

      Usuń
  4. Świetne zakończenie <3 mam nadzieje, że przyszły nowy ff też będzie równie wciągający odcinek za odcinkiem .
    Ps. Poczytałam sobie wasze komentarze i noo trójkącik to nie, dla mnie .
    Zdecydowanie nie, taka perwersyjna to ja nie jestem xDD .
    I mam na imię Oliwia, żebyś i moje imienia nie wlepiła...choć mi by to aż tak nie przeszkadzało xDD. Na świecie jest tyle Oliwii, że hej :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, a co nowego ff to sami zobaczycie. Mogę tylko zdradzić, że tematyka będzie ciut inna niż ta. ;D Spokojnie z tym trójkącikiem to sobie jaj robiłam. xD Spokojnie, wybrałam inne i znowu jednej z moich czytelniczek, ale w sumie sama mnie o to poprosiła, bo nie miałam pomysłu. :P Dziękuję za komentarz :**

      Usuń