Prace zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa. Uszanuj moją pracę, jak i czas spędzony na pisaniu tego, i nie umieszczaj ich na innych stronach! Dziękuje! :D

wtorek, 1 października 2013

Stranger 14 + bonus dla czytelników.

~~Odpowiedzi~~
  • Fumi Yamato- Ja pikole, normalnie widząc twój komentarz zacieszałam i śmiałam się jak głupi do sera. Dziękuję za taką mini reklamę Fumi. ;* Tak myślałam, że te cholerne błędy się zakradną, ugh.. ;/ Tak, Jong stał się w końcu wielką papką uczuć, a co do Taeika to mogę powiedzieć, że nic mu nie będzie, to silny facet! Zobaczysz w sumie, jak i reszta, jakie mam co do niego plany. ^^ Naprawdę nie mogę uwierzyć w długość twojego komentarza, aż sobie chyba sobie zrzut ekranu strzele i ustawie na tapetę. Heh żart. :P Ostatnio lubię walić sarkazmem.... XD
  • Datenshi189- No niestety świat jest niesprawiedliwszy. Poza tym cóż poradzić, że Kasia nic nie czuje do Taeika, mimo iż bardzo boli ją fakt, że ten ją prawdopodobnie również kocha. Ona już od początku była zakochana w Jonghyunie i nic nie mogłoby to zmienić. :( No i postaram się, jakoś dać trochę szczęścia paniczykowi, bo mam pewien plan, ale to już sama zobaczysz. :) Myślałam, że akcja w domu Kasi będzie bezsensowna, bo niby mu wybaczyła, kiedy powinna być zła i tak dalej, dlatego też ciesz się, że się podobała i wyszło tak jak chciałam. Romantycznie, uroczo i słodko. ^^  Co do nowego opowiadania to mam nadzieję, że Ci się spodoba, bo naprawdę to co chce tam umieścić, będzie dla mnie czymś nowym. Jednak nie mogę zdradzić, więcej, chociaż bym chciała choć troszkę... ;-; Serio pobiłam rekord z tamtym komentarzem? No nieźle, czyli pozostało mi być dumnym. XD Mój ślinotok jest niezastąpiony, szkoda tylko, że nie mam tak przy nowych znajomościach, wtedy Marta to cicha myszka i nikt nie może wyjść ze zdziwienia, że praktycznie ani słowem potrafi się nie odezwać. >_< No i dziękuję za taaki długi komentarzyk. <3
  • nawiedzona- Tak, tak, wiem, że nie przepadasz. :P Ale mimo wszystko fanie, że chociaż skusiłaś się przejrzeć :P Wiesz, akurat główna bohaterka nie jest taka jak większość dziewczyn, które podejrzewam odpychają cie od czytania ff hetero. A aby dowiedzieć się dlaczego akurat tu tak zareagowała, to musiałbyś przeczytać wszystko do początku czo czego cie oczywiście nie zmuszam. :) Tak, co od rozdziału to chyba moim hobby jest pisanie tasiemców. XD Co do paringu to mogę tylko zdradzić, że będą to osoby z zespołu, który śpiewa np. ,,Growl'' :D
  • wika- Mam nadzieję, że cię nie zawiodę z moim planem. :) Dziękuję, że sam opis planowanego opowiadania cię zaciekawił, więc będę starała się, aby tobie, jak i reszcie czytelników, spodobał się przebieg historii. ^^ 
  • Ichigo Matsumoto - Co do nowego opowiadania, to planuje je włączyć w życie, tak, jak napisałam w notce z Hongki'm. :) Tak, idealnie do siebie pasują. Niemalże , jak ogień i woda. Uzupełniają się nawzajem. Co do Taika... ,a zobaczysz tutaj. :D
Chyba znowu stworzyłam tasiemca. XD Ale czemuż się dziwić, skoro Stranger zbliża się ku końcowi (podejrzewam, że będą jeszcze dwa rozdziały, bądź jeden, zobaczę jeszcze) i strasznie boli mnie, że niedługo będę musiała się z nim rozstać. ;.; Bardzo przywiązałam się do bohaterów, a zwłaszcza do Jonghyuna, którego dzięki temu fikowi polubiłam i zmieniłam nastawienie do jego osoby. :) Uwaga! Mam dla was bonusa! ^^ W związku z tym iż zanim włączę w życie pisanie i dodawanie rozdziałów NW będę miała chwilę czasu po strangerze, więc zbieram zamówienia na 3 scenariusze i 3 one shoty! Aby było fer przyjmuje takie, których u mnie jeszcze nie było co możecie sprawdzić z zakładce - opowiadania. Jeśli będzie dużo próśb to wtedy albo wezmę propozycje z pierwszych komentarzy, albo po prostu zrobię sondę z której wezmę trzy najwyżej ocenione propozycje.^^ Oczywiście mile widziane wasze pomysły na przebieg akcji, wtedy nawet łatwiej będzie mi coś napisać. :) Tylko od razu piszę, że mimo iż mam szkołę tylko w pt i sb co dwa- trzy tygodnie i praktycznie cały tydzień wolnego, mogą być one różnie dodawane... Jednak myślę, że akurat zdążę w tym czasie napisać 3-4 rozdziały NW do przodu. A jeśli z zamówień mi coś zostanie to w sumie standardowo będę dodawać pomiędzy kolejnymi rozdziałami opowiadania. ^^  (tak, tak, lubię sobie robić robotę. xD) Dobra nie marudzę, bo jak zwykle nawet moje notki są długaśne. XD
Enjoy~~!
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>


Cała piątka siedziała w salonie i wpatrywała się w siebie nawzajem. Chłopacy siedzieli na kanapie, tak jak im kazała Minnyu, która wraz z Kasią, zajmowały miejsca na przeciwko całej trójki, przed niedużym stoliczkiem. Mogło to wydawać się niegrzeczne ze strony chłopaków, że oni siedzą, a one stoją, jednakże przy chwilowym upieraniu się co do zamiany, dziewczyny przekonały ich, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Atmosfera w salonie łączonym z kuchnią nie była aż tak napięta i raczej obeszłoby się od stwierdzenia, że można by było pokroić ją nożem. Jednakże chłopacy nie wiedzieli cóż za pomysł wpadł do głowy dziewczynom, czując przy tym obawy co do tego, bo przecież im nie wolno ufać. Tym bardziej, że niby to pomysł czarnookiej, a ona miała ich wiele. Co mogli zrobić? Nic, poza cierpliwym czekaniem na ''wyrok''
-A więc... mój pomysł polega na tym abyście spełnili po jednym życzeniu Kitty. Oczywiście tym realnym do zrealizowania, więc nie myślcie sobie, że zaraz wyskoczy wam z pomysłem pomocy wkradnięcia się do garderoby jakiegoś k-pop'owego przystojniaka, co byłoby w sumie fajnym czynem i...- nie było dane jej dokończyć, bo na te słowa Dongho nagle prawie zakrztusił się popijanym sokiem. Taeik, jakby zatrzymał się w czasie nieruchomiejąc z opuszczoną wargą i uniesioną brwią, A Jonghyun siedział z tępą miną, jakby wszystko analizował w wolniejszym tempie lub ktoś właśnie powiedział mu, że jest w ukrytej kamerze.
Minnyu z grymasem patrzyła na całą trójkę do tego krzyżując ręce. Do tego przekręciła oczyma niczym diva, aby zaznaczyć swoje politowanie co do ich zachowania.
-Idioci...- mruknęła, po czym odwróciła głowę w stronę przyjaciółki.- Kitty, już się zastanowiłaś?- zapytała troskliwie z ciepłym uśmiechem, który był w stu procentach szczery i który tak bardzo Kasia u niej uwielbiała. Czując na głowie drobną dłoń, która delikatnie gładziła jej jasne włosy, odwzajemniła uśmiech przyjaciółki. Skinęła lekko głową, a gotowa na wypowiedzenie swoich próśb, spojrzała kolejny raz na siedzących i oczekujących na jej odzew przyjaciół. Czując dziwną tremę, wzięła duży haust powietrza dla uspokojenia nerwów i skierowała wzrok na dryblasa. Ten aż przełknął głośniej ślinę z faktu, że to on idzie na pierwsze ogniwo. Jak tylko padło hasło ,, Spełnienie po jednym życzeniu '' zaczął się stresować nie na żarty, intensywnie rozważając przykłady, jakie mogły paść z ust dziewczyny.
-Dongho...- zaczęła, a ten jakby wzdrygnął się na dźwięk swojego imienia.- Moje życzenie akurat nie odnosi się do mnie, w sumie nie było wspomniane, aby tak było.- toteż zaśmiała się pobłażliwie i wskazała palcem jego, potem Minnyu. Opuściła głowę w dół i spojrzała na swoje splecione już palce od zwisających ku dołowi rąk. Uśmiechnęła się nikle, czego nikt nie mógł zauważyć przez zasłaniającą aktualnie jej opuszczoną twarz grzywkę. Jak i ona również nie mogła zauważyć spojrzeń pełnego niezrozumienia. W końcu podniosła głowę żwawo i z delikatnym uśmiechem kontynuowała.-Dongho, chcę, abyś był wspaniałym i nie łamiącym jej serca meżczyzną. Chcę, abyś dbał o nią, jak o najdroższy skarb, jak na prawdziwego mężczyznę przystało, bowiem wiem, że takim jesteś. Troskliwym i umiejącym zadbać o drugą osobę.
-On nawet o siebie nie potrafi zadbać, a co dopiero o moją kuzynkę?.- zaśmiał się wrednie Taeik, a za nim Jonghyun. Jednak groźne spojrzenie brunetki ich uspokoiło, pozwalając tym, aby jasnooka kontynuowała.
-Dzięki Minnyu. A więc... Od początku cicho wam dopingowałam i widząc was migdalących się wtedy w namiocie, naprawdę się ucieszyłam, że w końcu się coś między wami zadziało. Nawet jeśli to był seks, który moim zdaniem powinien zajść później, no ale jeśli to was w jakimś sensie zbliżyło to się cieszę. Aha i wiedz Dongho, że jeśli ją chociażby zranisz, bądź skusisz się na zdradę... wiedz, że będziesz miał do czynienia ze mną.- powiedziała ze śmiertelnie poważną miną, jednak na jej ustach coraz to bardziej ukazywał się uśmiech. Podeszła do kanapy i rozłożyła szeroko ręce na boki. Dryblas wstał energicznie z kanapy i przytulił się do niej mówiąc, że będzie najwspanialszym chłopakiem na świecie dla swojej wybranki. Jak i to, że bardzo jest mu głupio za wszystkie niepoprawne sytuacje i cieszy się, że wszystko wraca do normy. Nawet jej zaufanie co do niego. Kolejnym w kolejce był Taeik. Jego poprosiła o pogodzenie się z Jonghyun'em i zaprzestanie wszelakich kłótni, bo czuje tą winną. Jakież było jej zaskoczenie, kiedy chłopacy wstali o obejmując jeden drugiego ramieniem, poinformowali ją, że to nastąpiło chwilę temu, a zgryźliwa burza zazdrości przepadła w nieznane. Bynajmniej, jak na razie.
-To może... jeśli oczywiście byłoby to możliwe, pozwoliłabyś mi spędzić z tobą jeden dzień. Całe dwadzieścia cztery godziny tylko ze mną, w których chciałbym choć trochę zdobyć twojego zaufania.- zaproponował i widać było, że trochę niezręcznie się czuł mówiąc to. Jak zawsze zaczął drapać się w tył głowy i tak niewinnie uśmiechać co było rzadkością i Kasia w sumie widziała tylko raz bądź dwa razy takie zachowanie z jego strony. W salonie po wymowie jednego z dryblasów zapanowała głucha cisza, przerywana tylko tykaniem zegara wiszącego w kuchni nad kuchenką indukcyjną. Kitty była zdezorientowana i nie wiedziała co ma zrobić. Widziała te ponure spojrzenie Jonghyuna, jak i te pełne nadziei Taeika.
Co do tego pierwszego, rozumiała jego niezadowolenie, ale przecież nie byli jeszcze oficjalnie razem, mimo iż wyznali sobie miłość. Dlatego też zdziwiła się, kiedy patrząc, jakby wyczekująco, że ten powie jej co ma zrobić, uśmiechnął się nagle lekko. Dziewczyna mimo ciągłego zdziwienia i zaskoczenia nagłą zmianą zachowania chłopaka, wzięła to jako znak jego zaufania co do niej i Taeika. Jego uśmiech wyrażał to, że wie iż to jego kocha i nic taki jednodniowe zdarzenie nie zmieni. Jednak jakby się bliżej temu przyjrzeć to ciężko było mu to przełknąć, jednak postanowił postawić na zaufanie, nie zazdrość.
-Dobrze, niech tak będzie...- skwitowała, kiwając głową z aprobatą. Park wstał i przytulił do siebie drobną postać dziewczyny, czemu najbardziej przyglądała się z rozczuleniem Minnyu. Wiedziała, jak bardzo zależy jej kuzynowi na europejce i zgoda na jego propozycję wzbudziła w nim euforię. Domyślała się, że na pewno będzie mu trudno pogodzić się z faktem, że nic z tego nie wyjdzie.
W końcu po kolejnym z najwyższych z całej trójki, przyszła kolej na Jonghyuna. Ten od razu wstał, jak tylko dziewczyna do niego podeszła, po czym kolejno chwycił jej mniejsze dłonie w te swoje.
-Jonghyun...- zaczęła cichutko. Spojrzała w czekoladowe oczy chłopaka, które uważnie ją lustrowały.- Chcę, abyś poszedł na przesłuchanie.

Jonghyun czekał na swoją kolej, patrząc po wszystkich uczestnikach. Każdy z nich miał identyczną bransoletkę co on, z wyznaczonym numerkiem. Kiedy odkręcał głowę, jego wzrok zawiesił się na przyjaciołach, siostrze i uroczej niskiej dziewczynie o karmelowym kolorze włosów, która uśmiechała się w sposób który uwielbiał. Niepewnie odwzajemnił uśmiech nie wiedząc czy robi to z przymusu czy szczerze. Czy naprawdę tego chciała? Chciała, aby dostał się i w trakcie bycia trainee z ledwością znajdował czas na spotkanie z nią chociażby te dwa razy w miesiącu? Rozumiał, że miał talent i chce dla niego dobrze, bo jakby nie patrząc, marnuje się śpiewając i tańcząc samotnie w ośrodku. Jednak pytanie brzmi czy Kasia jest świadoma, że dla niej to nie będzie dobre? Bo nie wierzył w to, że jeśli się dostanie, ta będzie szczęśliwa. Teraz ważniejsza była dla niego miłość, a nie jakaś kariera w której - jeśliby oczywiście zadebiutował, co było bardzo możliwym - walczysz niemalże o przetrwanie z nowo przybyłymi lub starymi zespołami. Jak i też w sumie o swoje życie, przed niektórymi zawziętymi i rozwydrzonymi fankami, które zdolne są do wynajęcia chociażby taksówki i spowodowania wypadku, aby tylko zamienić słowo ze swoim idolem, bądź w najgorszym wypadku wkradnięcia się do dormu zespołu i Bóg wie z jakim zamiarem.
Fakt, że uświadomił sobie, że ją kocha i pragnie chronić, coraz bardziej podsycał jego niezadowolenie i niechęć do spełnienia tego życzenia dziewczyny. Zgodziłby się na wszystko, byleby nie musiał teraz tu być. Wziął duży haust powietrza, słysząc w międzyczasie jak go wywołują. Pewnym krokiem ruszył w stronę wyznaczonych drzwi, odwracając się jeszcze do tyłu u ich progu. Cała czwórka pokazała, że trzyma za niego kciuki. On tego nie potrzebował, jedynie czego pragnął to być przy boku Kasi, jak i usłyszeć z jej ust sprzeciw wejścia tam. Niestety mimo specjalnego ociągania się nic nie usłyszał z tych nieskazitelnych ust. Ze złości zacisnął dłonie w pieści, znikając za ogromnymi białymi wrotami, przypominając sobie ciąg dalszy ich rozmowy sprzed kilku dni.

-Słucham?
-Wiem, że mimo iż tyle osób cię zachęca, ty za każdym razem odmawiasz nieświadomy swojego ogromnego talentu Jonghyun. Dlatego proszę, spełnij moje życzenie i idź jeszcze w tym tygodniu na ostatnie dni przesłuchać. - Kim patrzył na nią z kpiną. Ona naprawdę to powiedziała? Pomyślał, nie spodziewając się takiej prośby z jej ust. Wiedział bardzo dobrze, że każdy go do tego zachęca i nie prawdą było to, że nie ma pojęcia o swoim talencie!
-Kasia, czy ty jesteś świadoma co wtedy będzie, jak się dostanę? Dopiero co wyznaliśmy sobie uczucia. Ja doszedłem do tego, że cię kocham, mimo iż wcześniej nie wierzyłem w takie rzeczy zwane ,,miłością''  i nagle mielibyśmy się rozstać? - fakt faktem nie stali się jeszcze oficjalną parą, ale było wiadome, że w końcu to kwestia czasu i nie miał zamiaru tego zaprzepaścić.
-Ale Jonghyun...- powiedziała cichutko, czując wielką gulę w gardle na widok wyrazu twarzy chłopaka, który automatycznie puścił jej dłonie. 
Ten opuścił głowę w dół i przekrzywił ją na bok, również uciekając wzrokiem gdzie w bok. Zapadła cisza, którą widocznie nikt nie wiedział, jak przerwać. W końcu szatyn pewnie spojrzał na niższą dziewczynę, nie kontrolując swojego natłoku słów spowodowanych prawdopodobnie jego podskokiem adrenaliny.
-Dobrze, pójdę tam skoro widocznie nie chcesz być ze mną i wolisz wysłać mnie na pożarcie tym pokręconym fankom! - gestykulował dodatkowo rękoma, ukazując tym, jak bardzo mu się to nie podoba. Bling był osobą, którą łatwo można było wyprowadzić z równowagi i to w pewnym sensie było dla niego zgubne.
-Jonghyun zrozum, że ona chce dla ciebie dobrze!- czarnooka warknęła w obronie swojej przyjaciółki, widząc, że słowa chłopaka w pewien sposób trafiły do dziewczyny, która aż niezdrowo pobladła. Nie miała zamiaru pozwalać na takie traktowanie w stosunku do niższej, a tym bardziej jeśli zamierza z nią być.
-Ale nie chce tego dla siebie!- bling zacisnął mocniej wargi, tworząc z nich wąską linię w międzyczasie kolejny raz odwracając wzrok. Nie chciał wywoływać kłótni, ale to było dla niego śmieszne. To wszystko go przerastało. Miał plany zacząć związek z Kasia w najbliższym czasie i żyć szczęśliwie, bez obawy, że jakaś świrnięta fanka o mało co go nie zje z podniecenia.

Wchodząc głąbiej, ujrzał siedzących na widowni trzech jurorów. Podszedł bliżej mikrofonu i lustrował uważnie twarze obcych mu ludzi.
-Jak ci na imię?
-Jestem Kim Jonghyun.
-Co nam zaprezentujesz?
-Zaśpiewam piosenkę, którą sam skomponowałem.- jurorzy wymienili pomiędzy sobą znaczące spojrzenia i szepty, zaciekawieni tym faktem. Bling już samym faktem, że zaśpiewa stworzony przez siebie utwór, mógł osiągnąć za to sporo punktów. Agencje teraz wręcz pragną takich artystów, bowiem przeważnie ich utwory trafiają bardziej do publiki niż te wyprodukowane przez ich ludzi.
-Dobrze, a więc możesz zaczynać. - Kim wziął haust powietrza i spojrzał znacząco na DJ'a, który miał płytkę z akompaniamentem. Pomógł mu ją stworzyć i nagrać jego stary dobry znajomy z liceum, który z przyjemnością zgodził się mu pomóc.
Muzyka zaczęła grać, a po chwili chłopak wydobył z siebie pierwsze słowa piosenki. Mimo wszystko, postanowił dać z siebie wszystko...
Wypuścił powietrze, czując się beznadziejnie. Spojrzał na zielonooką, która miała lekko zaszklone oczy. Kurwa mać...! warknął w myślach, bo znowu wywołał u niej łzy, a obiecał sobie, że nigdy do tego nie dopuści. W sercu go zakuło, więc od razu przyciągnął do siebie zasmuconą dziewczynę.
Przytulił ją do siebie i wtulił twarz w jej miękkie włosy.

Przymknął powieki, wyciągając przez dłuższą chwilę głos, oddalając przy tym mikrofon od swoich ust.
Otworzył powieki i kontynuował, a na jego twarzy przewijało się pełno emocji.

 Zaczął głaskać ją po głowie, przepraszając za swój wyskok. Dziewczyna zadrżała, czując ciepły powiew przy swoim uchu.
-Dobrze pójdę tam. - powiedział, a w jego głosie można było dosłyszeć nutę bezradności.

Muzyka ucichła, jednak nie dosłyszał oklasków, mimo iż miny jurorów był pogodne, jakby to co pokazał bardzo im się spodobało.
-Dziękujemy za wspaniały występ. Wyniki zostaną podane na liście w tutejszym holu w ciągu dwóch-trzech dni.- Kim skinął twierdząco głową po czym ukłonił się nisko i wyszedł. Od razu jak tylko białe drzwi się za nim zamknęły, wszyscy do niego podbiegli, pytając się, jak mu poszło. Z ociągnięciem im wszystko wytłumaczył. Zaczęli go chwalić, mówiąc, że słyszeli, jak śpiewa i ma duże szanse, bo piosenka była świetna. Jednak to go nie ruszało. Stał i wpatrywał się uważnie w jasnooką, która jako jedyna od momentu jego wyjścia z przesłuchania, stała z opuszczoną głową, w ogóle się nie odzywając.
 Kim podejrzewał, że doszło w końcu do niej, że ma duże szanse na dostanie się i praktycznie to tylko kwestia dni, aby zostali rozdzieleni. Dobitnie dobijało go to i raniło, że była taka głupiutka, prosząc go o nic innego, jak to. Już by chyba wolał umierać z tęsknoty przez tydzień, niż prawdopodobnie długie miesiące. Jednak nie miał zamiaru teraz o tym myśleć. Chwycił ją za dłoń i pociągnął w stronę wyjścia. Reszta stała, zawzięcie dyskutując, jednak widząc, że owa dwójka nagle wychodzi, zaczęła im się przypatrywać uważnie, kiedy już znikali za oszklonymi drzwiami.
- A jemu co?- rzuciła Sodam, patrząc kolejno na przyjaciół swojego brata, którzy tylko wzruszyli ramionami.

Drobne ciało zostało oparte o drzwi samochodu, a męska sylwetka nachyliła się nad nią. Czarne oczy świdrowały każdy skrawek jej zielono-niebieskiego odcienia jej oczu, jakby chcąc wyczytać co tak naprawdę siedzi w dziewczynie.
-Również tego nie chcesz prawda? - skwitował, a kiedy dziewczyna speszyła się i nie chciała na niego spojrzeć, chwycił delikatnie jej podbródek dwoma palcami i odchylił głowę do tyłu,aby na niego spojrzała.- Przyznaj, że sama tak naprawdę nie wiesz co masz zrobić. Chcesz, abym się dostał, ale jednocześnie pragniesz, aby tak się nie stało. - drążył dalej, patrząc w smutne oczy dziewczyny. Ta nic nie odpowiedziała, bo tu Jonghyun miał całkowitą rację. Jednak ona chciała dla niego dobrze, nie potrafiła patrzeć na to, że jego talent się marnuje. - Tak myślałem. - skwitował, chwytając dłońmi jej rozgrzane policzki.- Kasia, jeśli powiesz tylko słowo to zrezygnuję. Proszę nie patrz tylko na moje szczęście, ale również i na swoje. Mi na nim bardziej zależy niż na zostaniu towarem srającym pieniędzmi.
-Nie mów tak. - szepnęła i ściągnęła jego dłonie ze swoich polików. - Lepiej żałować, że się coś zrobiło niż nie zrobiło. - stwierdziła, jednak te słowa i tak nie docierały do chłopaka.
- Właśnie poszedłem na przesłuchanie, jak chciałaś, więc w sumie nie muszę nic więcej robić.
-Jonghyun, twój talent się zmarnuje, będziesz potem żałował.
-Nie obchodzi mnie to. Dostając się tam i zostając trainee, będę żałował, że zamiast zostać przy tobie, zostawiłem cię.
-Jonghyun...
-Co? Mące ci teraz w głowie, bo to co mówię jest prawdą? - mruknął ironicznie.- Kasia zrozum, że cię kocham i wyczynem jest dla mnie to, że uwierzyłem w miłość, więc proszę cię nie psuj tego. - drążyli ten uporczywy temat jeszcze przez dłuższą chwilę, nie będąc świadomi tego, że właśnie reszta uważnie ich obserwuje, siedząc wygodnie na murku przed wejściem. Tylko im brakowało jedzenia w formie popcornu, jaki podają w kinie.
- Oni są siebie warci. Obydwoje wiecznie niezdecydowani i trudno im dogodzić.- zaśmiał się Dongho, przytulając bardziej do pleców swojej dziewczyny, która chichotała teraz w najlepsze.
-Och... I co teraz? - rzuciła nagle Sodam, widząc, jak jej brat w zabawny sposób wymachuje rękoma, a Kasia krzyżuje ręce z zniesmaczoną miną po czym po machnięciu ręką, ruszyła przed siebie. - Założę się, że Jonghyun dostanie się bez problemu i nigdy nie spodziewałabym się, że to powiem, ale wolałabym, aby mu się nie udało, bo widać, że naprawdę wpadł po uszy. - reszta spojrzała na nią zaskoczona, odwracając wzrok od idącego za Kasią z ponurą miną i mówiącego coś w stylu ,, Yah, gdzie idziesz?! Kasia, wracaj tu w tej chwili! '' Jonghyuna. - Nie mówiłabym tak, gdybym nie widziała, jak przez ostatnie dni chodził po domu nieobecny, mając tylko ją w głowie. Pewnie mnie zabije za to, ale w dzień, kiedy ona dowiedziała się o tym zakładzie, popłakał się normalnie co zdarzyło mi się chyba ujrzeć drugi raz na oczy jego osobę w takim stanie w ciągu całego mojego życia. Szlochał, że kiedy akurat uświadomił sobie, że ją kocha, właśnie prawdopodobnie ją stracił przez swoją głupotę i samolubność Taeika.
-Jonghyun płakał? - zapytała cała trójka, będąc naprawdę w niezłym zaskoczeniu, bo ten dinozaur nigdy nie uronił łzy przy którymś z nich. Taeik nawet nie zwrócił uwagi na końcowe zdanie. Informacja, że ten gad ryczał, mogła mu się przydać w przyszłości, jako chociażby mały szantażyk.
- Proszę tylko nie mówcie mu, że wam o tym powiedziałam. Poza tym, nawet nie wiecie, jak po jego powrocie od niej ze świadomością, że będzie musiał iść na to przesłuchanie, jego nastrój co chwila się zmieniał niczym u kobiety w ciąży. Tu warknął, a zaraz się uśmiechał i znowu coś mu się nie podobało, a potem przepraszał. To było naprawdę komiczne, ale i niepokojące, jak dla mnie. - Nagle Kim chwycił dziewczynę za nadgarstek i przyciągnął do siebie, aby ją przytulić. Oderwał się od niej i gładząc kciukiem jej policzek, powiedział widocznie coś zaskakującego, bo oczy dziewczyny z daleka wydawały się teraz zaskoczone jego wypowiedzią.
-Kasia, akurat jest taką osobą, która zamiast o sobie, myśli o dobru innych. - Minnyu spojrzał smutno na przyjaciółkę, która kiwnęła głową z aprobatą i została właśnie pocałowana delikatnie w usta przez szatyna. Mimowolnie po chwili na jej ustach pojawił się uśmiech, więc automatycznie odwróciła głowę i musnęła w policzek swojego dryblasa. Temu, jak zwykle było mało, więc po chwili złożył szybkiego całusa na jej pełnych wargach.
-Jonghyun też, mimo iż tak naprawdę tego nie ukazuje. - Kim zaśmiała się po czym wstała z murka, otrzepując się z niewidzialnego kurzu. -  No cóż, nic tu po mnie. Muszę już iść do pracy, więc do zobaczenia. - pokiwała im na odchodne i ruszyła przed siebie w międzyczasie zakładając duże niebieskie słuchawki na głowę. Reszta również się pożegnała, a kiedy szatynka zeszła z ich pola widzenia, Minnyu spojrzała na swojego kuzyna.
- Taeik?
-Tak?
- Co ty planujesz z tym dniem? - chłopak przez chwilę nie wiedział o co jej chodzi, jednak po chwili zorientował się, że dziewczyna mówi o prośbie. Jedyne co zrobił to tylko się uśmiechnął. Odbił się od murka i ruszył w stronę tamtej dwójki, która konwersowała o czymś zawzięcie.


Dziewczyna siedziała przy szafce z ubraniami, zastanawiając się jakie i ile ubrań wziąć ze sobą. Z tego co wiedziała, Taeik miał ją zabrać w pewne miejsce, ale nie powiedział, jakie i to ją lekko irytowało. Jonghyun siedział pod oknem, opierając się plecami o kaloryfer. Jego mina nie była zbytnio ucha chana, mimo iż sam się zgodził na ten pomysł przyjaciela.
Chciało mu się śmiać, kiedy dziewczyna nadęła policzki i wpatrywała się pustym wzrokiem w stronę ubrań. Wstał ślamazarnie ze swojego miejsca i usiadł się w rozkroku za dziewczyną, obejmując ją od tyłu i wtulając w jej drobne plecy.
-Nie jedź...- mruczał do jej ucha, powodując, że dziewczyna zadrżała pod wpływem ciepła uderzającego w tamto miejsce, jak i jego głosu.
-Nie marudź. Sam się zgodziłeś na taki układ.
-Ale nie było wspomniane, że macie wyjechać... do tego Bóg wie gdzie ten paniczyk chce cię zaciągnąć. - biadolił dalej wprost w jej brązowe włosy. Dziewczyna westchnęła i obróciła się bokiem, obejmując jego szyję.
- Jesteś zazdrosny?
-Ależ skąd! Ja, miałbym być...
-Jonghyun...
-Tak. - rzucił, patrząc na jej wisiorek w kształcie imienia ,, J '' Bardzo zaciekawiło go to, bo nie przypominał sobie, aby dawał dziewczynie coś takiego. -O, a co to? - zapytał niby bezinteresownie, łapiąc srebrny przedmiot ozdabiany kryształkami, obracając go w palcach przed oczyma dziewczyny. Ta szybko wyrwała go z jego palców i schowała pod bluzką.
-Nic takiego.- odparła i próbowała szybko wstać, czując pieczenie na policzkach. Przecież nie powie mu, że parę miesięcy temu kupiła ten wisiorek z pierwszą literką jego imienia, przez to że była w nim zakochana. To było zbyt zawstydzające dla niej.
Chłopak nie pozwolił jej uczynić tego, ciągnąc z powrotem w swoje ramiona.
-Jasne, nic takiego. - mruknął, lustrując ją wzrokiem spod przymrożonych powiek. - Uważasz, że nosząc na wisiorku literę mojego imienia jest niczym takim?
-Nie, to nie tak.- zakłopotała się, uciekając wzrokiem gdzie popadnie. Takie zachowanie dziewczyny bardzo go bawiło. - Nie drążmy tego.
-Ale mnie to ciekawi. - subtelnie się uśmiechnął i pocałował ją w usta.
 - Miło, że masz coś takiego. O, a co to za rumieniec?- zaśmiał się i dźgnął delikatnie palcem jej policzek. Dziewczyna od razu się zawstydziła i wtuliła twarz w zagłębienie jego szyi, aby ukryć te zdradzieckie policzki.- Jesteś taka urocza i nieprzewidywalna. I chyba tym mnie uziemiłaś w końcu.- Zielonooka na te słowa usmiechnęła się do siebie. - Uziemiłaś i teraz chcesz wkopać w świat show biznesu. - jednak słysząc to, od razu się wyprostowała i spojrzała na niego poważnie. Za chwilę posmutniała i odkręciła głowę w bok. Zabolało.
-Znowu zaczynasz? - irytowało ją to, że chłopak nadal o tym drąży. Wczoraj mimo iż doszli do porozumienia, ten przeklęty dinozaur znowu zaczyna marudzić. Oczywistym było to, że tak naprawdę nie chciała, aby się dostał, bo wiedział z czym to będzie się wiązało. W sumie tylko chciała, aby poszedł na przesłuchanie. A miał bardzo duże szanse na dostanie się, co mogła usłyszeć zza ściany, kiedy akurat śpiewał podczas przesłuchania. Ale myśl, że ten utalentowany chłopak może zaprzepaścić taką szansę, strasznie ją męczyła i nie wiedziała już sama co ma robić. A raczej na co postawić.- Chcesz wywrzeć na mnie, jakieś poczucie winy czy co?
-A owszem, że możesz stracić takiego wspaniałego chłopaka. Bo kto wie, czy nie będę potem wolał wybierać pomiędzy tobą, a tyloma fankami lub koleżankami z agencji? - to co właśnie powiedział, miało być z jego strony żartem, jednak zanim to powiedział, nie spodziewał się, że Kasia inaczej to sobie odbierze.
-Słucham?- głos się jej lekko załamał. - Wybierać pomiędzy... Jesteś wredny wiesz?- mruknęła i wstała gwałtownie, wychodząc z pokoju.
-Kasia poczekaj! - chłopak chwycił ją za nadgarstek, jednak ta go wyrwała i nie patrząc n niego, ruszyła przed siebie. Czuła lekki ból po lewej stronie klatki piersiowej. Nagle poczuła się, jak jakiś zagrożony gatunek. Dopiero są razem dwa dni i już wszczęła się pierwsza awantura w ich związku.
Kasia chwyciła za klamkę, chcąc wejść do łazienki i opłukać zapewne już lekko czerwone i szczypiące oczy, w których coraz bardziej nagromadzały się łzy. Jednak nie zrobiła tego. W momencie kiedy to miała już wejść do środka i najlepiej zatrzasnąć się w niej na parę godzin- co by do niej kompletnie nie pasowało- została zablokowana w objęciach szatyna, który przytulił ją od tyłu. Nie miała zamiaru próbować się wyszarpywać. Poddała się, bo wiedziała, że i tak nie wygra i popadnie ze złości w rozpacz.
-Przeprasza Kasia, ja tylko... żartowałem. -  Powiedział z dobrze słyszalną skruchą która parę miesięcy temu, na pewno nie brzmiałaby tak wiarygodnie, jak teraz. Może i to był żart z jego strony, jak powiedział i to nawet jej zdaniem bardzo głupi, ale skąd mogła mieć pewność, że tak faktycznie by się nie stało? Mógłby przecież ją zostawić i wybrać jakąś seksowną i wychudzoną Azjatkę chociażby z show biznesu. Jako trainee na pewno poznały dużo dziewczyn, jak i po zadebiutowaniu. - Nie chciałem cię tym zranić, tylko po prostu, jakoś uświadomić w co mnie sama pchasz. Jestem tylko mężczyzną, Kasia. - odkręcił ją w swoją stronę, chwytając mocno jej przedramiona. Po czym wytarł jedną samotną łzę, patrząc na jej smutną minę.
- No to masz bardzo specyficzne poczucie humoru. - szepnęła i delikatnie wyswobodziła się z jego objęć. Otarła nadgarstkiem powieki, kierując się w stronę kuchni. Nagle została niezbyt mocno przygwożdżona do ściany i pocałowana czule przez szatyna. Na początku nie oddawała pocałunku, próbując ukazać mu, że tak łatwo mu nie ulegnie, jednak w końcu jej cały opór bycia chwilowo nieprzystępną poszedł szlag trafić i z cichym westchnieniem oddała pocałunek.
- Kocham cię, więc naprawdę proszę cię, nie psuj tego co próbujemy stworzyć. Widać to po tobie, że tak naprawdę nie chcesz, aby się dostał. Jednak fakt, że ubzdurałaś sobie, że talent jest ważniejszy niż nasze szczęście, przysłonił ci to.
-Jongi...- zmiękczyła jego imię, łapiąc za bokserkę w miejscu gdzie miał ABS, zaciskając jej fragment w piąstkach. - Mimo wszystko, nie opuszczaj mnie. - powiedziała to tak słodko, że w Kim aż coś się obruszyło. To było serce, które zaczęło mocniej bić, jak i świdrujące mu w brzuchu motyle. Teraz nie rozumiał dlaczego nie chciał poczuć tego wspaniałego uczucia kilka miesięcy temu.
- Nie mam zamiaru. - spojrzał na nią czule.
Po czym wtulił ją w siebie, gładząc po głowie dłonią. W jego głowie snuł już się pewien plan.

Czarne tęczówki zachłannie obserwowały dział z napojami, bowiem ich właściciel nie mógł się zdecydować na konkretny gatunek trunku. Najbardziej zastanawiał się nad Coca colą i jakąłś smakową herbatą mrożoną. Planowany wyjazd z Kasią był już jutro, więc musiał się zaopatrzyć w niektóre rzeczy. W końcu zdecydowany na herbatę mrożoną, wziął zgrzewkę i odwracając się ujrzał, drobną dziewczynę próbującą sięgnąć szklaną butelkę soku. Nic w tym nie byłoby dziwnego, gdyby nie fakt, że cały karton z sokami niebezpiecznie zaczął się chwiać do przodu. Taeik szybko odstawił zgrzewkę i w ostatniej chwili powstrzymał przechylający się już na dziewczynę kartonik. Odetchnął z ulgą, że udało mu się powstrzymać uciekające do przodu butelki soku i spojrzał na niską dziewczynę, a raczej jej kruczoczarne włosy, które miał pomiędzy swoimi rękoma. Dopiero teraz zorientował się, że stoi za nią i praktycznie napiera swoim ciałem o jej plecy. Dziewczyna niepewnie uniosła głowę do góry, a jej oczy wyglądały na przestraszone.
-D-dziękuje oppa. - powiedziała cichutko, kiedy Taeik uważnie jej się przyglądał, bo ich twarze był naprawdę blisko. Dziewczyna była na domiar urocza, a jej duże czarne tęczówki coraz bardziej nerwowo biegały wszędzie, byleby tylko nie natknąć się na spojrzenie wyższego. Wyglądała tak niewinnie, że chłopak przez chwilę nie wiedział czy kontaktuje, myśli racjonalnie, czy jeszcze ma język w buzi czy też już go połknął, bądź leży gdzieś na podłodze wraz z szczęką.
- Eunji, co ty tam robisz?! - usłyszał męski głos i spojrzał w tamtym kierunku. W ich stronę zmierzał niższy od niego blond włosy chłopak, który mierzył go podejrzliwym wzrokiem.
-Kto to jest?- chłopak mruknął na starcie, nie przestając mierzyć obcego osobnika nieufnym wzrokiem. Park od razu odsunął się od uroczej dziewczyny i odwrócił głowę w drugą stronę z myślą, że też teraz musiał się tu napatoczyć jej troskliwy i bojowy braciszek, który nie wiedzieć czemu, przypominał mu z wyglądu kota. To zapewne przez te oczy potraktowane delikatnie czarną kredką. Do tego paniczyk miał wrażenie, że jeszcze chwila i owy osobnik wydrapie mu zaraz telepatycznie oczy tym ciągłym wpatrywaniem się w niego.
- Przepraszam Kibum oppa, chciałam wziąć tylko sok, a ten oppa mnie uratował, więc przestań patrzeć na niego, jakby ukradł ci całą twoją kolekcję ubrań z szafy. - mówiła to tak cicho, że obydwoje musieli wytężyć słuch.
-Oj, ty to zawsze coś musisz zrobić... i wcale tak nie patrzę! - mruknął oburzony i chwycił ją za nadgarstek. - Chodź, rodzice na nas już czekają. - pociągnął ją w swoją stronę, jednak ta po chwili go zatrzymała.
-Oppa, ale ja nie wzięłam tego soku!
-Ugh... Eunji, serio, kiedyś cię uduszę za tą twoją roztrzepaną naturę. - powiedział ironicznie, na co ta zaśmiała się. - Dobrze idź, ale szybko. - czarnooka kiwnęła głową i wróciła w stronę dryblasa.
- Przepraszam oppa, czy mógłbyś mi podać ten jabłkowy sok? - Taeik stał i patrzył na nią, jak zahipnotyzowany. Ta dziewczyna przypominała mu kogoś. Jednak nie mógł sobie skojarzyć kogo.
-Yah, dryblasie!- na ten głos od razu się obudził i spojrzał na zniecierpliwionego blondyna. - Nie mamy całego dnia aż z łaski swojej przestaniesz się ślinić i podasz sok mojej siostrze! - ten zmieszał się i uśmiechając głupio do dziewczyny, podrapał się po głowie. Zastanawiał się, jak mogła żyć z takim humorystycznym bratem.
-Wybacz, proszę. - podał jej upragniony produkt. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech i szybko podążyła w stronę brata, jeszcze na chwilę odwracając się do tyłu. - Eunji...? -szepnął. Już wiedział kogo mu przypominała. Kasię... Mimo to, miał ochotę się pociąć, że stracił tak dobrą okazję na umówienie się z nią... Cóż czasu nie cofnie...

-Czemu jesteś taka smutna? Znowu poszło wczoraj o te przesłuchanie? - zapytał, bowiem dziś o dziesiatej przyjechał już po nią i dziewczyna nie zdążyła się już zobaczyć z rana z Jonghyun'em. Niby sytuacja z wczoraj została opanowana, jednak w jej głowie ciągle krążył ten idiotyczny żart dinozaura.
- Tak, ale jest już dobrze. - skłamała, bowiem nie mając jeszcze pojęcia o tym, że Park jest dobrym wzrokowcem.
-Nie widzę, aby to było prawdą. - zaśmiał się, skupiając przy tym na drodze.
- Dzisiaj niby mają ogłosić wyniki po południu i może od razu będzie jakieś spotkanie z tymi co się dostali.
-Wiem, dlatego wybacz, że zaplanowałem ten, a nie inny dzień. Nie wiedziałem, że jednak przedłużą je o dzień, a na pewno chciałaś towarzyszyć mu przy tym.
-Nic nie szkodzi, chociaż nie ukrywam, że trochę mi smutno. Jednak Minnyu, Dongho i Sodam na pewno z nim pójdą, prawda?
- Jeśli Jonghyun wcześniej im gdzieś nie wyparuje lub wkręci to zapewne tak. - Kasia spojrzała na niego z lekkim uśmiechem i po chwili odwróciła głowę w drugą stronę. Przypatrywała się polanom, które akurat mijali. Nadal nie wiedziała w jakież to miejsce ją zabiera chłopak, jednak nie dopytywała się. Widocznie jej ufność powróciła co do jego osoby, jak i reszty. Nigdy nie umiała długo się gniewać. To nie było w jej stylu.
W końcu Park skręcił w piaszczystą drogę, która prowadziła do niedużego domku nad jeziorem. Zatrzymał przy nim samochód i z uśmiechem patrzył na zaskoczoną minę dziewczyny.
-Co to za miejsce?
- Podoba ci się?- dziewczyna kiwnęła twierdząco głową, oniemiałą widokiem zza szyby samochodu. Całe miejsce było otoczone niedużym lasem. Oboje wysiedli z samochodu i podeszli bliżej, przystając przed maską landrowera. Po ich lewej stronie stał owy jednopiętrowy dom, przypominający z wyglądu te stare budowle w których niegdyś mieszkali ludzie. Obok niego znajdował się już zarośnięty ogródek o tylko niektóre kwiaty przebijały się przez niechcianą roślinność. Po prawej stronie znajdowało się jeziorko. Kasia zaczęła podchodzić w tamtym kierunku po chwili przyglądając się idealnie widocznemu dnu, dostrzegając od czasu do czasu jakieś przepływające rybki. Nie mogła się nadziwić, jaka w tym miejscu była przezroczysta i czysta woda. Taeik podszedł do niej bliżej i uśmiechnął się do swojego odbicia w wodzie, jak i tego dziewczyny. Ta po chwili zaczęła się śmiać, widząc, jak ten próbuje robić komiczne miny, jednak za bardzo mu to nie wychodziło. Szczerze mówiąc to nigdy nie uważała go za kogoś wybitnie zabawnego. To raczej Dongho był w całej trójce królem błaznów. W końcu chłopak wyprostował się o odwrócił w stronę stojącej za nim budowli. -  Mieszkała tu moja babcia zanim zmarła i czasem z rodzicami przyjeżdżamy tutaj w formie wypoczynku. Jednak ze względu, iż mają dużo pracy i wyjazdów służbowych, niestety dawno tutaj nie byliśmy co widać bo zarośniętym ogródku i trawniku. - zaśmiał się, masując swój lekko obolały kark. Widocznie spanie na wysokiej poduszce,stanowczo mu nie służyło.
Jasnooka kiwnęła głową na odpowiedź chłopaka i zaczęła iść za nim w stronę samochodu. Mimo iż było słońce to zaczynały się nagromadzać podejrzane chmury, dlatego też postanowili już zawczasu pozabierać rzeczy. Domek w środku wyglądał naprawdę potulnie, nie licząc tego, że na zewnątrz wydawał się mniejszy niż w środku. Może to zasługa mniejszej ilości mebli i innych drobiazgów? Kasia trochę inaczej sobie przez pierwszą chwilę wyobrażała. Taeik pochodził z zamożnej rodziny, a mimo to owy budynek był naprawdę skromnie urządzony. W sumie niewiele tutaj przebywali, więc po co mieli go nie wiadomo jak urządzać?
-Jesteś może głodna? - zapytał wyjmując z torby cały prowiant i stawiając na obszernym okrągłym blacie, stojącym pośrodku kuchni.
-Troszeczkę. Pomogę ci. -  zasugerowała i zaśmiała się idąc w kierunku kuchni, aby włączyć lodówkę do gniazdka.
-No dobrze. - przytaknął i od razu przypomniał sobie sytuację z marketu. Pokręcił głową z dezaprobatą i spojrzał na dziewczynę, która dość mocno się zastanawiała. W końcu przypomniało mu się, że nie włączył korków. Szybko ją poinformował, że idzie to uczynić, aby nie martwiła się, kiedy to zaczęła wmawiać sobie, że dobrze się nie rozgościła, a już coś popsuła. Taeik kiedy wszytko posprawdzał co dotyczyło wody i prądu, wziął się za przygotowanie do podania ryżu i kimchi, przy którym dziewczyna już coś majstrowała. Kolejny raz w głowie miał ten uroczy uśmiech czarnowłosej dziewczyny z marketu. Raczej wątpił w to, że jeszcze kiedykolwiek spotkałby tą dziewczynę.
Kiedy wszystko było już gotowe, podał wszystko na tacy i podłączając laptopa, włączył jakiś film. Po całym zjedzonym posiłku i opanowaniu bolącego brzucha od śmiechu, Taeik oprowadził dziewczynę po okolicy, opowiadając jej przy okazji rodzinne historie te mniej lub bardziej wstydliwe. Jak chociażby fakt, że kiedyś mając piętnaście lat, zapragnął wykąpani się w tym jeziorze nad ranem. Jednak, jak na złość w pewnym tak się przestraszył kaczki, która nagle wyfrunęła z trzcin w jego kierunku, że podczas wybiegania zapomniał, że jest kompletnie nagi. Co było skutkiem, że jego trzy kuzynki wychodząc akurat z domku widziały go takiego, jak go pan Bóg stworzył. A najgorsze było to, że w ich skład wchodziła Minnyu i do dziś ma z niego niezły ubaw. Kasia śmiała się co nie miara i nie przestawała nawet widząc tą poważną minę paniczyka. Jednak nagle nie było jej do śmiechu, kiedy usłyszała ciche grzmienie, gdzieś w oddali. Obejrzała się za siebie, czując, jak stres zaczyna powoli próbować owładnąć jej ciało.
-Zbierajmy się, bo chyba burza idzie, a wiem, że bardzo się jej boisz. - oznajmił, widząc, jak dziewczyna zrobiła się nagle strasznie blada. Naprawdę współczuj jej takiej fobii. Zastanawiał się, jak zachowuje się podczas burzy, kiedy jest w domu lub w innym miejscu sama. Intrygowało go to, nawet bardzo. Przecież przy kimś zachowuje się tak, jakby go praktycznie nie dostrzegała w niektórych momentach.
-Dobrze.- powiedziała cicho, trzęsąc się lekko. Taeik podszedł do niej i obejmując ją ramieniem ruszył z nią w kierunku ich dzisiejszego noclegu. Niestety byli oddaleni od niego, jakieś dwadzieścia minut drogi, więc z nadzieją, że zdążą nim się rozpada i całkowicie burza się rozpanoszy i doprowadzi jasnooką do palpitacji serca, przyspieszyli kroku.
Z każdym kolejnym głośniejszym zagrzmieniem czy błyskiem, chłopak czuł, jak dziewczyna coraz to bardziej się trzęsie, a jej kroki zdawały się być wolniejsze. Miał wrażenie, że normalnie łapie ją jakiś dziwny paraliż. Jednak mimo to bał się trochę, że jakby teraz mocno zagrzmiało to dziewczyna w jednej sekundzie spłoszyłaby się niczym dzikie zwierze, które zauważyło zagrożenie i zaczęła biec na ślepo w głąb lasu. W sumie to w jakimś sensie tym zagrożeniem dla niej była ta pogoda.
-Kurwa mać...- przeklną kiedy ni stąd ni zowąd zaczął padać deszcz. Dom było już widać pomiędzy drzewami, więc chwycił dziewczynę za nadgarstek i pociągnął, zmuszając ją tym do biegu. Mimo iż Kasia z ledwością nadążała przebierać nogami za takim dryblasem, jakim był Park, to w ostatniej chwili udało im się dobiec do celu, zanim całkowicie lunęło. Nagle w jednej chwili rozbrzmiał się mocny grzmot. Kasia wtuliła się mocno w wysokiego chłopaka, obejmując go rękoma wokoło tali, skamląc strachliwe wprost w jego granatowy sweter. Była naprawdę przerażona, a odsłonięta skóra na jej ramionach pokryła się mnóstwem ciarek. Ten zaskoczony jej reakcją, przez chwilę nie wiedział co ma zrobić. Objął ją w końcu, szepcząc uspakajające słowa, na które Kasia non stop skinęła głową. Teraz błysk rozprzestrzenił się na niebie, rozjaśniając je nad koronami drzew, które otaczały dookoła całą działkę. W końcu  przyszedł dryblasowi do głowy pewien pomysł. Wyprostował się, odsuwając przy tym od dziewczyny. Spojrzał na swoje słuchawki, które miał przewieszone przez szyję i zdjął je z zamiarem nienałożenia przerażonej dziewczynie na głowę. Kiedy to zrobił, wyjął komórkę i włączył widniejącą na playliście piosenkę, wkładając potem urządzenie do kieszeni spodni dziewczyny. Piosenka rozbrzmiała w głośnikach, które przekazywały akurat spokojniejszą muzykę do uszu. Jasne oczy spojrzały w te ciemne od, których aż biło troską. Była mu wdzięczna za to i dziękowała Bogu w duszy, ze wtedy w wesołym miasteczku dowiedział się o jej fobii.
Kiedy rozbrzmiał się kolejny grzmot, a dziewczyna tylko przymknęła mocniej powieki i lekko zadrżała, Park włożył rękę do kieszeni, wyjmując z niej po chwili klucze. Otworzył szybko drzwi i wciągnął do środka drobną postać, zamykając za nią ciemnobrązowe wrota i przekręcając w nich zamek, bowiem nie było mowy, że jeszcze dzisiaj gdzieś wyjdą w taką pogodę, a tym bardziej Kasia. Splatając jej małą dłoń ze swoją, podprowadził ją do kanapy i posadził na niej. Spojrzał jeszcze na jej bladą i wystraszoną twarz oraz delikatnie lśniące od łez oczy. Uśmiechnął się troskliwie i starł zgromadzoną ciecz pod dolnymi powiekami dziewczyny. Widząc odwzajemniony uśmiech, szybko wziął się za opuszczanie rolet, sprawiając tym, że w pokoju zrobiło się ciemniej. Zapalił parę stojących ozdobnych świec, które jego matka uwielbiała i wrócił z powrotem na poprzednie miejsce, siadając obok niej i ściągając fioletowe słuchawki z jej głowy. Dziewczyna siedziała z opuszczoną głową, bawiąc się nerwowo swoimi palcami od rąk.
- Dasz radę zostać tutaj sama na kanapie, kiedy będę w kuchni obok czy się boisz i mam zostać? - zniżył się trochę, kołysząc lekko na boki z zamiarem dostrzeżenia jej twarzy. - Ej, Kasia? Jesteśmy już w środku nic ci nie grozi. -pogłaskał ją po głowie i przysunął się bliżej, przytulając ją do siebie. Europejka odsunęła się w pewnej chwili od niego i w końcu podniosła głowę do góry, uśmiechając się do niego niemrawo. - Ej, co to za mina hm?- zapytał udając zniesmaczenie jej przygnębiona postawą. - Chyba nie pozwolisz, aby jakaś tam fobia z tobą wygrała?! - powiedział zaraz entuzjastycznie co rozbawiło dziewczynę. - Choć, pomożesz mi zrobić coś dla nas do picia, a nie będziesz tu siedziała cała przerażona! - nie czekając na odpowiedź dziewczyny, wstał z kanapy i pociągnął ją za rękę, zmuszając ją do wstania. Dziewczyna nie zdążyła dobrze ustać, a już była obejmowana w pasie przez chłopaka, który od razu ruszył w stronę ciemnej kuchni. Podczas przygotowywania trunków, doszli do wniosku, że zrobią od razu jakieś przekąski i obejrzą znowu film, aby odciągnąć szatynkę od myśli, że za ścianą grasuje tak bardzo przez nią nielubiana burza. Taeik wyciągnął potrzebne rzeczy i podzielił się zadaniami z młodszą. Był zadowolony, że po dłuższej chwili ta chwilowo smętna osóbka imieniem Kasia, znowu się śmieje. Nie lubił widzieć jej smutnej, a tym bardziej zapłakanej. To go wręcz dobijało. Krojąc teraz jabłka, spojrzał na siedzącą na szafce obok niego dziewczynę. Machała ona w powietrzu nogami, delektując się przed chwilą zwędzoną przez nią połówką słodkiego owocu. Mała lisica. Pomyślał i uśmiechnął się, kiedy ona zrobiła to pierwsza. Cieszył się, że dziewczyna zgodziła się z nim spędzić jeden dzień sam na sam i nie miał w tym zamiaru mieszania w głowie dziewczyny i próbowania się do niej zbliżyć. Co to to nie. Powoli dochodziło do niego, że naprawdę nic już nie wskóra, bo ta jest szczęśliwa u boku Jonghyuna. A na tym mu najbardziej zależało- na jej szczęściu. Spojrzał na nią i zaśmiał się, odkładając po chwili nóż. Podszedł do niej i oparł się z obu stron rękoma o blat, przypatrując się jej uważnie z poważną miną. Jasnooka spojrzała na niego nieśmiało, jednak od razu odwróciła wzrok w bok, kiedy poczuła, palce chłopaka przy prawym kąciku ust.
-Zawsze się czymś umorusasz. Jesteś niechlujna ostatnio.- zakpił rozbawiony, kręcąc głową z dezaprobatą i wrócił do poprzedniej czynności. Dziewczyna fuknęła i zeskoczyła z blatu, jednak znieruchomiała słysząc kolejny trzask dochodzący z dworu. Wzięła głęboki wdech próbując znowu nie panikować, bo naprawdę zapomniała o tej parszywej burzy. Jak widać, ta zapragnęła jej o sobie przypomnieć, grzmiąc głośniej niż parę minut temu. Widocznie się wróciła. Kasia odwróciła się do tyłu, widząc, jak paniczyk opiera się o ladę z założonymi rękoma i przygląda się jej uważnie. W końcu podszedł do niej i cmoknął w czoło. - Nie martw się, puki tu jestem nic ci nie grozi, jasne?- dziewczyna kiwnęła głową i przytuliła się do niego.
-Jasne, dziękuję Taeik za wszystko. Za to, że jesteś i dbasz o mnie, jednak i również przepraszam, że moje serce cię nie pokochało. Czuję się z tym naprawdę źle wiesadhgd...- Chłopak zatknął jej usta palcem i zaczął cmokać niezadowolony.
- Przestań martwić się moim sercem i marudzić! Masz cieszyć się swoim związkiem z Jonghyun'em póki jeszcze możesz. - jak zwykle na jego ustach zawitał pogodny uśmiech, mimo iż serce lekko krwawiło. Dziewczyna na te słowa sama aż posmutniała, bowiem jej chłopak miał dzisiaj zobaczyć wyniki i do tej pory jeszcze nie zadzwonił. Może to dlatego iż było dopiero świeżo po południu i jeszcze nic nie zostało ogłoszone?-Powiedziałem coś nie tak?- dodał szybko, widząc znowu jej smutną minę.
-Nie, nie powiedziałeś... - nie wiedziała już sama czy kłamie czy mówi prawdę. Była kompletnie zdruzgotana.
-To dobrze, a i dziękuję, że znowu mi zaufałaś, to dla mnie naprawdę cenne. - brunet wtulił ją bardziej w siebie i przymknął powieki kołysząc się chwilę z nią na boki. Dziewczyna uśmiechnęła się, pałając się ciepłem i troską swojego przyjaciela. - Jonghyun się nie odzywał, prawda? I nie kłam mi tu, że nie posmutniałaś przez moje zdanie na wasz temat.
-Przepraszam... Nie odzywał się, może jeszcze nie podali wyników?
-Nic się nie stało. To może być możliwe, jednak co zamierzasz zrobić, a raczej wy, jak się dostanie? - Zapytał, będąc ciekaw co teraz z tego wszystkiego wyniknie.
-Nie wiem Taeik... Nie wiem... - Widział po dziewczynie, że chce obu opcji. Aby Kim przeszedł i się nie dostał. Jednak ta druga widocznie mocniej świdrowała jej w głowie, bo widział, jak bardzo jest zakochana w Jonghyunie. Zazdrościł mu takiego szczęścia, jakim była Kasia. Wiele by dał, aby być na jego miejscu.
Nagle po raz kolejny zaczął gryźć się w myślach, że nie zapytał o numer tej brunetki z marketu. W sumie, jak nie mógł być z Kasią to mógłby spróbować z nią, bo naprawdę była urocza, już pomijając fakt, że trochę podobna z zachowania do brązowowłosej. Jednak jego szansa prysła wraz z jej odejściem z markotnym bratem, który zachowywał się jak jakaś diva. Nie wiedział czy powinien teraz powiedzieć jasnookiej o tej sytuacji, bo nie chciał obarczać jej swoimi problemami. Z westchnieniem odsunął się od dziewczyny i chwycił miski z przekąskami i sałatką, na co dziewczyna wzięła resztę jedzenia. W salonie rozstawili sobie wszystko na stoliczku i przysiedli na podłodze, opierając się plecami o kanapę. Park przykrył ich kocem i objął ramieniem wciąż lekko przestraszoną dziewczynę. Mimo iż grzmienia znowu były cichsze, to dziewczyna nadal się bała. Film się zaczął, jednak to go jakoś nie interesowało, że po jakimś czasie główna bohaterka szła w stronę dziwnych dźwięków, gdzie raczej ktoś normalny zwiewałby gdzie pieprz rośnie z obawą o swoje życie. Ciągle krążyła mu w głowie urocza brunetka. Jej oczy, wydatne malinowe usta, drobny nosek i nawet udało mu się zauważyć i zapamiętać, że miała dwa małe pieprzyki obok siebie na prawym policzku. Nie wytrzymał, musiał, po prostu musiał jej o niej powiedzieć.
-Wczoraj poznałem w markecie dziewczynę imieniem Eunji, która była naprawdę do ciebie podobna. - europejka gwałtownie odwróciła się w jego stronę, uśmiechając w bardzo sugestywny sposób. Taeik się zaśmiał i widząc mocno zaciekawione spojrzenie dziewczyny, zaczął opowiadać wszystko po kolei. Po wszystkim, poczuł się jakoś lżejszy, a słowa dziewczyny, że jeszcze może nadarzyć się okazja na spotkanie jej, bardzo go podniosły na duchu. Szkoda tylko, że nie potrafił w to uwierzyć...

4 komentarze:

  1. Kiedy zobaczyłam, że dodałaś rozdział, moją pierwsza myślą było, że teraz tutaj zrobimy ci spam. Dopiero po chwili przypomniałam sobie, że nie odpisujesz na komentarze. :P Hehe. No ale w sumie i tak nie mam natchnienia na długie pisanie, bo już czas pójść sobie nynać.^^ Co prawda nie wiem, czy mam iść do szkoły (sami sobie zaprzeczają, więc w końcu nic nie wiadomo), ale trzeba się przyzwyczajać do wczesnego wstawania o nieludzkich porach...
    Zacznę od twojego monologu. :P Ja już w sumie dostałam shota,który stał się potrójnym shotem, ale co mi tam. xD Skoro JongKey już pisałaś, TaeKey dostałam, to może nadszedł czas na MinKey? W końcu mogłabyś coś napisać o swoim biasie, bo normalnie można pomyśleć, że jest nim Jongi (nie to co u mnie - patrz zdanie wyżej :P). :P Nie mam żadnego konkretnego pomysłu, ale wierzę, że ze swoim biasem uda Ci się coś wymyślić. No spróbuj mnie do niego przekonać.^^
    Co do rozdziału, to ubolewam, że planujesz to za niedługo zakończyć. No ale z drugiej strony to fajnie.^^ Jestem niezdecydowana jak pewien twój bohater, no ale to już nie nasza wina, że zawsze są dwa wyjścia i każe ma minusy. Rozumiem Kasie, ponieważ sama miałabym wyrzuty, jakby przeze mnie ktoś zaprzepaścił swoją karierę. Nie chciałabym, żeby mi to później wypominano. Codziennie patrząc się na Jonga zastanawiałaby się, jak wyglądałoby jego życie, gdyby inaczej zdecydował. No ale z drugiej strony wizja spotkań od święta z chłopakiem i przy okazji zostania rozszarpanym przez jego fanki nie jest zbyt przyjemna. Taki idol ma problem z wyjściem na ulice, a co by było, gdyby koło niego szła jakaś dziewczyna? Długo by się ukrywali, a później na wycieraczce Kasia znajdywałaby groźby i kartki z wyzwiskami. Dziewczyna k-popowca ma przechlapane, więc na pewno nie chciałabym takiej przyszłości, ale jednocześnie nie potrafiłabym szczerze powiedzieć, by w to nie brnął. Nie pozostaje mi nic jak jej współczuć.
    Swoją drogą zaskoczyło mnie życzenie do Jonghyuna. Początkowo liczyłam na coś bardziej związanego z ich związkiem a tu coś takiego... Nic by się nie stało, jakby miał ogłosić całej szkole, że przeprasza swoje byłe czy coś takiego. Jestem jednak pewna, że masz jakiś plan, dlatego cichutko czekam na jego rozwój i wierzę w ich związek. Przecież nie może się tak łatwo zakończyć, skoro na dobre się nie zaczął. Związek na odległość ma raczej małe perspektywy.
    Cieszę się, że Taeik powoli sobie radzi. W sumie to dosyć szybko. :P Dobrze, że przynjamniej Kasia zgodziła się na wycieczkę,bo na to zasłużył. Co prawda mógłby o nią powalczyć,ale rozumiem, że nie ma szans... Szkoda.
    Początkowo zdziwiłam się czytając, ze Eunji i Key są rodzeństwem, ale teraz jak o nich myślę, to nawet to do nich pasuje.
    Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału (i zakończenia, którego w sumie bym nie chciała :P).^^ Ciekawi mnie jak potoczy się sprawa z przesłuchaniem. Naprawdę mam nadzieję, że się nie dostanie, pomimo że brzmi to egoistycznie.W takim razie tobie życze hwighting, ale Jongowi już nie.^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział , mam nadzieję że jednak on niedostanie. się. do agencji. Miłość powinna wygrać ! A TA. Eunji skojarzyła mi się z moją ulubioną postacią z APink zespołu hehe. Czekam na kolejne rozdziały. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń