Prace zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa. Uszanuj moją pracę, jak i czas spędzony na pisaniu tego, i nie umieszczaj ich na innych stronach! Dziękuje! :D

środa, 19 czerwca 2013

,,Stranger '' Rozdział 10

 Coś mi chyba nie poszło z rozdziałem bo chyba wszystko za szybko się dzieje i poza tym... Jong mi tu jakieś tarło odwala no! XD
 
(Yah! Nie śmiejcie się ze mnie! XD )

Ocena należy do was kochani czytelnicy! :) I za wszelakie błędy przepraszam xD
Ps. Chyba się nawracam, bo przez to opowiadanie moje sceptyczne podejście do Jonga zaczęło się zmieniać, oczywiście na pozytywne. Hmm ciekawe... ;)

(...)
-Czemu ja nie wiedziałem,że ten kociak tańczy hę?- Dongho mruknął oburzony, podchodząc do sofy aby na niej usiąść z założonymi rękoma.
-Ja też, więc nie przeżywaj tak idioto.
-Donghoo oppa! Tylko ja mogę mówić na nią kociak, więc z łaski swojej nie kopiuj mnie, jasne?! - Minnyu mruknęła zabijając go prawie lodowatym spojrzeniem, rzucającym niemalże soplami lodu. Nagle cała trójka usłyszała trzaśniecie drzwiami.Więc ze zdziwieniem spojrzeli na siebie, nie wiedząc, że owy osobnik zwany Kim Jonghyun zażyczył sobie niespodziewanych odwiedzin swojego przyjaciela.
-Co to było?
-Nie wiem.- Wszyscy patrzyli po sobie kolejny raz po chwili słysząc pisk opon. Od razu przerzucili wzrok na ogromne okno widząc oddalający się z impetem samochód Jonghyuna. Chłopacy stali w zapytaniu, a czarnooka zagryzała nerwowo wargę.
-O nie...-powiedział z żalem. - Ona mnie zabije!- wykrzyczała po chwili patrząc na nich panicznie.
-Czemu?To on nie wiedział?
-Nie Dongho! Nie wiedział! Przecież wy też dopiero się dowidzieliście teraz!
-Um... Myślałem, że dowiedział się w końcu kim jest i odpuścił sobie, ponieważ przestał o niej ostatnio nawijać i myśleliśmy, że okazała się jednak hmm...zbyteczna dla jego potrzeb?
-Ja pierdziele! Tylko jedno wam w głowie! Jednemu i drugiemu,a trzeciemu w szczególności!- obydwóch z zamachem strzeliła w potylicę i wybiegła z domu. Szła,chociaż bardziej już biegła w stronę samochodu Parka,wykręcając na ślepo numer jasnookiej. Jednak jedyne co usłyszała w słuchawce to dźwięk świadczący o  tym,że ma wyłączony telefon. Przeklęła soczyście mimo iż to było u niej rzadkością. Musiała w jakiś sposób dostać się jak najszybciej do ośrodka. Musiała...najlepiej przed Jongiem...

Dziś obchodziła swoje dwudzieste urodziny. Zapewne dla niektórych dzień do świętowania a dla innych do przeklinania. Kasia raczej należała do tej drugiej grupki i wolała raczej ich nie świętować, jednak coś ją dzisiaj podkusiło aby to zrobiła. Właśnie siedziała oparta plecami o chłodną ścianę, trzymając w dłoni babeczkę z zapaloną świeczką na czubku wypieku. Kiedy miała pomyśleć ,życzenie nagle poczuła pewien niedosyt, że nikt w ten ważny dla niej dzień o niej nie pamięta. Jak zwykle... Nie miała tutaj nikogo bliskiego prócz Minnyu,której coś wypadło i nie mogła świętować razem z nią. Nie czuła do niej żalu, jednak wolałaby aby tutaj z nią była. Jednak ktoś powiedziałby,że przecież ma rodzinę. Ma,chociaż ona bardziej zaczęła uważać,że nie miała. Jej rodzice od zawsze byli zapracowani i nawet w Polsce nie zawsze mieli dla niej czasu jak i brata, więc to, że nie odzywają się już trzeci miesiąc z rzędu jak i nie odbierają telefonów jakoś jej nie dziwił. Jak zwykle byli zapracowanymi rekinami biznesu , tego cholernego światka. Nie wiedziała jednak czy kłucie w sercu na samą myśl o nich to odczucie pewnego żalu czy złości? Uważała,że dzisiaj mogliby zrobić ten wyjątek i zadzwonić. Jednak nie...dla nich była najważniejsza tylko praca, a gdyby rodzina to zapewne byłoby to udawanie z ich strony. Czasami zastanawiała się jakby wszystko potoczyło się gdyby jej brat bliźniak Damian nie zginął w wypadku w dzień ich urodzin dokładnie rok temu. Zapewne wszystko byłoby inne-bardziej kolorowe. Domyślała się ,że rodzice mają ją w pewien sposób gdzieś, ponieważ od zawsze osądzali ją o to,że śmierć brata wynikła z jej winy. Przez presję od strony rodziców, już czasami nawet sama tak twierdziła popadając w paranoję. Czuła jak wzrok jej się zamazuje. Nie chciała płakać,jednak nie potrafiła sobie za bardzo radzić z tym, że ciągle ktoś ją odpycha niczym niechcianą zabawkę. Przecież niczemu nie zawiniła. Jednak pojawiła się nadzieja na lepsze, kiedy poznała Minnyu , która przez ten krótki czas wniosła w jej życie tak bardzo utracone przez nią kolory. Oczywiście nie ukrywajmy iż mimo dziwnych sytuacji, trójka kwiecistych chłopców w jakimś stopniu również.
-Wszystkiego najlepszego, Kasia. -powiedziała z wymuszoną wesołością w głosie,zaciągając do tego nosem. Żółty płomień zniknął za sprawą podmuchu wiatru z jej ust,aby po chwili zamienić się w ulatniający się ogonek dymu. Nagle usłyszała jak ktoś klaszcze. Automatycznie skierowała twarz w stronę wejścia widząc w nich opartego o framugę Jonghyuna.
-A,więc to ty.- powiedział spokojnie ,jednak aż z ledwością powstrzymywał się od wrednego tonu- przypinając sobie, że ma zadanie do wykonania. Dziewczyna o karmelowym kolorze włosów wstała energicznie, kiedy w tym samym momencie czekoladowa babeczka wyślizgnęła się z jej dłoni, aby upaść na gumowa posadzkę sali. Nie dowierzała w to co widzi. A jednak stało się.
-J-Jonghyun?- Jej głos zadrżał, a serce odmówiło chwilowego bicia.- zatrzymując się przez parę sekund. Czuła się tak jakby zaczęła wnet dusić się powietrzem. Nie wiedziała co on tu robi. Skąd wiedział, że będzie o tej porze? Przecież wszystko idealne sobie rozmyślała i układała aby uniknąć tego co właśnie się wydarzyło. Kim zbliżał się coraz bardziej,a ona stała nieruchomo. Zaczęła się bać widząc ten jego tajemniczy uśmieszek. Co on planował? Na to pytanie odpowiedź znał tylko on.
-Jesteś zdziwiona co tu robię?- zatrzymał się wskazując na siebie palcem wskazującym. Tajemniczy uśmiech w dalszym ciągu nie schodził mu z ust. Mówił dziwnie spokojnym głosem. Zbyt spokojnym. -Wiedziałaś o wszystkim prawda?
-Ja...Ja...-jąkała się zapominając wnet języka w buzi. Pojawienie się bruneta zadziałało na nią paraliżująco. Nie mogła się ruszyć z miejsca, a Jonghyun zbliżał się coraz bardziej.
-Musiałaś się nieźle bawić.
-J-Jonghyun to nie tak...ja...
-Nie denerwuj się i powiedz,że o wszystkim wiedziałaś.-nastała cisza.-Powiedz!
-Wiedziałam!-wykrzyczała czując jak nogi miękną pod ciężarem jej ciała. A kiedy poczuła jak dłonie Kim obejmują jej ramiona, myślała, że zaraz tam wyzionie ducha wraz z gwarantowanym zawałem serca.
-Dlaczego?Dlaczego o niczym mi nie powiedziałaś,skoro o wszystkim wiedziałaś?- Zaczął obchodzić na około jej sylwetkę w dalszym ciągu próbując pokonać złość jaka w nim była. Jednak z każdą minutą czuł jak traci cierpliwość. Dziewczyna minęła go podchodząc do luster,aby oprzeć dłonie na barierce.
-A czemu niby miałabym?- powiedziała spokojnie patrząc na niego w odbiciu lustra. Nagle cała pewność siebie uleciała z Jonghyuna niczym powietrze z balonu. Znał na nie odpowiedź , jednak coś dziwnego w jego sercu nie pozwalało mu na wyjawienie tego. Bo przecież wiadome było,że jakby okazała się fajną dupą to od razu zaczął by ją bajerować jak większość ładnych dziewczyn. Myślał przez chwilę nad odpowiedzią. Podszedł bliżej, jak gdyby nigdy nic ustał tyłem i wyciągnął ręce przed siebie-mając pomiędzy nimi jej sylwetkę, aby oprzeć dłonie na drewnianym drążku obok jej dłoni. Spojrzał zadziornie w lustro aby widzieć ten jej przerażany wyraz twarzy. Nie musiał przylegać do jej pleców aby wyczuć jej zdenerwowanie. Przybliżył usta do jej ucha aby szepnąć tym swoim przeszywającym ciarkami ciało głosem.
-Chociażby dlatego iż nie zawracał bym sobie głowy jak i czasu taką wiewióreczką jak ty.
-Wiewióreczką?- Kasia zakpiła i odwróciła się gwałtownie w jego stronę, nie zważając na to, że ich twarze dzieli zaledwie kilka miernych centymetrów. W jej drobnym ciele zaczęła buzować krew i złość. Bóg chyba naprawdę nie szczędził sobie ciągłego rzucania jej kłód pod nogi. Ci z niebios naprawdę musieli się nieźle nudzić skoro przysłali tą przystojną istotę aby ją trochę podręczyła. Jakiż musieli mieć niezły ubaw widząc każdą ich kłótnię. -Pff...Odezwał się dinozaur.
-Yah! Irytujesz mnie wiesz?!
-To po jaką cholerę ze mną rozmawiasz?!-spojrzała srogo i zwinnym ruchem przeszła pod jego wyciągniętymi rękoma,zmierzając w stronę swoich rzeczy. Jonghyun z nonszalancką miną ruszył w stronę  wyjścia krzycząc:
-No właśnie nie wiem!- kiedy nagle rzuciła mu się w oczy leżąca przy jej nogach babeczka. Do głowy wpadł mu pewien pomysł, jednak ich przed chwilowy konflikt nie bardzo ułatwi mu sprawy. Uśmiechnął się tajemniczo podchodząc bliżej,aby zaraz przejechać palcem wskazującym po jej policzku. Europejka zadrżała niespokojnie.
-C-co ty robisz?
-Minnyu nie obchodzi z tobą urodzin?
-Nie,ponieważ coś jej wypadło.
-Ta...Wypadło...-zakpił chowając ręce do kieszeni. Teraz stał bardziej nachylony,powodując,że prawie stykał się swoim czołem o jej.-To,że teraz siedzi u Taeika razem z Dongho nazywasz tym,że coś jej ''wypadło'' ?- Kasia poczuła pewne zawiedzenie i ból w sercu. Chciała uwierzyć w to, że kłamie. Że próbuje ją w jakiś sposób podpuścić. Jednak nie potrafiła.
-S-skąd wiesz?
-Czy ja słyszę w twoim głosie smutek bądź zawiedzenie?
-Odpowiedz... - zacisnęła dłonie w pieść,jak i usta w wąską linijkę.
-Och no cóż...Byłem u nich przed chwilą i wiesz co?
-Co?
-Podziękuj Minnyu, że przez przypadek wygadała się z tym,że to ty jesteś dziewczyną którą szukam.Och przepraszam...szukałem.- Dobiło ją to. Jasnooka nie mogła uwierzyć w słowa jakie wylatywały z jego ust. Czuła się jak ostatnia idiotka , którą łatwo oszukać i manipulować. Patrzyła jak Kim oddala się ślamazarnym krokiem, chowając dłonie w kieszeni i  uśmiechając się chytrze. Miała ochotę podbiec do niego i strzelić z liścia w tą przystojną twarz za jego arogancję i wyższość. Nagle Kim przystał jakby sobie o czymś przypomniał i odwracając się na piecie po chwili kolejny raz znalazł się na przeciwko niej.
-Tak poza tym to wszystkiego najlepszego.- oznajmił podejrzliwym tonem głosu po czym chwycił jej policzki dłońmi. Dziewczyna od razu go odepchnęła,odsuwając się parę kroków w tył.
-Znowu to robisz!
-Co niby robię?
-Próbujesz owinąć mnie wokół swojego palca jak te wszystkie panienki.
-Ależ skąd.- jak tylko niższa postawiła krok do tyłu, on zrobił do przodu.
-Czy ty nie możesz mi dać spokoju?!
-Nie mogę.
-Dlaczego?-zrobiła krok w tył.
-Przypuśćmy,że od jakiegoś czasu mnie intrygujesz.- na co Jong do przodu. Postępowali tak długo dopóki jasnooka nie zatrzymała się plecami na chłodnej ścianie. Bling ustał jakiś metr od niej będąc coraz bardziej ciekaw jej reakcji. Już widział jak jej oddech przyspieszył ,a zielone oczy biegały po wszystkoistach kątach sali aby tylko na niego nie spojrzeć.
-Odsuń się.- powiedziała niepewnie widząc jak brunet wstrzymał się z zamiarem zrobienia kolejnego kroku. Odetchnęła niezauważalnie z ulgą. Jednak długo nie czuła tego spokoju ponieważ Jonghyun'owi widocznie znudziło się stanie z wyprostowaną nogą do przodu bo podszedł jeszcze bliżej.
-Nie przysuwaj się do mnie!
-Jak blisko mam się nie przysuwać?- zapytał i po chwili dodał. - Tak blisko?- uśmiechnął się z satysfakcją i zrobił kolejny krok będąc już naprawdę blisko. Zbyt blisko jak dla niej, bo jego idealnie wyrzeźbione ciało lekko napierało na jej drobne ciałko. Jakby tego było mało wnet pożerał ją tym swoim zalotnym spojrzeniem, lustrując każdy szczegół jej zagubienia i desperacji na twarzy. Czuła wnet jak cała chodzi od nerwów, a jej policzki zalewają się tak bardzo niechcianym rumieńcem. Już przeklinała w duszy ten pomysł ze świętowaniem urodzin w jej ''drugim'' domu.
-Tak , więc proszę cię Jonghyun...odsuń się póki mam jeszcze cierpliwość. - Kasia czuła, że jeszcze chwila, a straci grunt pod nogami. Jednak on nie słuchał jej dalej i przybliżył twarz bardziej. Przełknęła nerwowo ślinę czując jak wnet opiera swoje czoło o jej. Ich twarze były teraz tak blisko,że zapewne gdyby któryś z nich wyciągnął język,na pewno mógłby bez problemu przejechać nim po całej długości ust drugiej osoby. Czuła jego oddech ślamazarnie obijający się o ściankę jej szyi ,kiedy z nadzieją, że to jakiś głupi sen przymknęła powieki ,jakby to miało coś dać. Pomiędzy nimi zapanowała taka cisza, że bez problemu mogła usłyszeć ich bicie serc , jej miało już naprawdę szybki obrót pracy, a jego? No właśnie...to było co najmniej dziwne bo słyszała podobny rytm do swojego. Nie wiedziała jednak , jak i on sam, że właśnie w jego ciele rozbrzmiewa się wojna pomiędzy uczuciem , a pożądaniem.
-Cierpliwość powiadasz?-zapytał powodując,że fragment dolnej wargi ''przypadkowo'' otarł się o jej usta pobudzając jej bodźce jak i budząc wariujące motyle w jej brzuchu. Uniosła ten swój przestraszny wzrok , który po chwili nie był już ten sam. Coraz bardziej się poddawała, nie umiała już walczyć. Jego obecność i bliskość zbyt ją paraliżowała. Stało się...

-Ten dinozaur już tu jest.
-No co ty nie powiesz , Dongho...
-A mówiłam aby jechać skrótem ,ale nie Taeik musiał oczywiście przejechać tam gdzie jest najwięcej  zgrabnych dupeczek, a jak zorientował się , że nagle jedziemy kogoś powstrzymać to  wylądowaliśmy w tym cholernym korku!
-Minnyu uspokój się bo już robisz się irytująca.
-Słucham? Ja tu się martwię o kumpelę, a ty mi mówisz, że robię się iry...
-Minnyu spokojnie.-Donghoo chwycił jej przedramiona stojąc na przeciwko niej, przerywając tym dokończenie jej dialogu.- Zamiast tracić czas na tym, że ten idiota powinien jechać skrótami i tak dalej to może lepiej podążmy już w stronę sali,hm?
-Masz rację oppa. Chociaż ty myślisz mało wiele normalnie z całej trójki.
-Dzięki!-krzyknął chcąc ją przytulić,jednak coś mu nagle nie przypasowało. Rozejrzał się wokoło marszcząc lekko czoło.- A właśnie... Gdzie on się podział?
-Nie mów mi , że poszedł już...Bez nas...
-No ja jakoś nie widzę aby tu stał.
-Boże...Dlaczego? Dlaczego to mój kuzyn?!-pożaliła się i po chwili oboje ruszyli z impetem w stronę wejścia do ośrodka.

Szedł spokojnym krokiem w stronę w miarę dobrze mu znanej sali. Nie spieszyło mu się nigdzie mimo iż wiedział,że tamta dwójka za nim zaraz przybiegnie. Szedł tak sobie rozglądając się po holu,nadymając powietrzem policzki i chowając dłonie do kieszeni spodni. Czasami przychodził tutaj wraz z Kim i oglądał jego ''przedstawienia'' . Musiał przyznać, że uwielbiał oglądać go w akcji , a zwłaszcza kiedy wyciągał tak niesamowicie głos. Uważał,że owy dinozaur jest idiotą nie chcąc iść na żaden casting na który przekonywał go razem z jego siostrą Sodam i Suh. Przecież mógłby osiągnąć niezłą sławę, która może by w jaki sposób go ''wychowała'' bo czasami nawet sam uważał , że Jonghyun chodzi z za bardzo podniesioną głową. Chociaż jakby tak się głębiej przyjrzeć sam był nie lepszy. Ustał parę metrów przed dużymi zielonymi drzwiami. Nagle dziwna chęć zobaczenia również tej małej istotki w akcji zaintrygowała go. Zrobił krok do przodu , podchodząc bliżej drzwi , dziwiąc się jednocześnie, że panuje tam cisza. Zaciekawiony tym nacisnął klamkę,a zamek drzwi pościł pozwalając na szersze otwarcie ich. Jednak nie był wstanie szerzej ich otworzyć, ani nawet wejść kiedy ujrzał jak Jonghyun na jego oczach po chwili zatapia się w ustach młodszej. Nie dowierzał w to co widzi. Przez chwilę myślał ,że ma jakieś cholerne omamy. Jego serce dziwnie zakuło, a ciało zaczęła ogarniać fala gorąca.
-Co ty odwalasz?-zapytał idąc z impetem już w ich kierunku, a dwójka gwałtownie oderwała się od siebie. Nie wiedział czemu ,ale czuł się jakby zazdrosny. Zmierzył uważnie Blinga , wycierającego kciukiem wargi z bezwinnie cwanym uśmieszkiem i po chwili podszedł do zdezorientowanej dziewczyny,która próbowała mało wiele dojść do siebie.
-W porządku?- zapytał na co ona ona kiwnęła twierdząco głową. Jednak jakoś nie bardzo przekonała go jej ''odpowiedź'' widząc jak jest lekko oszołomiona i ma zaróżowione policzki. Zakpił odwracając się teraz do niższego , który drapał się dłonią w tył głowy, uważnie go obserwując.
-Co ty odpierdalasz? Mało masz dup do ruchania , więc szukasz sobie kolejnych ? Zapomniałeś ,że coś schrzaniłeś to teraz próbujesz udowodnić , że jednak dopniesz swego? - Kasia stała i wsłuchiwała się w to co mówią z pewna intrygą do tego co Taeik miał na myśli mówiąc ostatnie zdanie. Otworzyła usta w zamiarze dowiedzenia się czegoś jednak stwierdzając , że nie ma szans z tą dwójka idiotów kłócącą się niczym stare baby, dała sobie spokój.
-Taeik spokojnie, zjedz snickersa bo strasznie gwiazdorzysz.
-Ja? Ja gwiazdorzę? - zakpił usadawiając dłonie na biodrach.
-No , a nie ? Wpadłeś tu tak z taką złością jakby ona była twoją dziewczyną.
-Słucham? Że kim niby? No przepraszam bardzo ,ale ja... dobra już jestem cicho. - jasnooka od razu ucichła widząc jak oboje spojrzeli na nią morderczym wzrokiem. Stwierdzając , że najlepszą opcją będzie szybka ucieczka, chwyciła torbę i zaczęła podążać w stronę wyjścia. Jednak nie zdążyła uciec bo od razu zauważyła pędzącą w jej stronę Minnyu. Brunetka wtuliła się w nią niczym w pluszowego misia , kiedy w tym samym czasie Dongho zaczął rozdzielać skaczącą już sobie od gardeł dwójkę.
-Do reszty was popierdoliło?! - zmierzył ich morderczym wzrokiem , uważnie lustrując ich twarze wykrzywione w grymasie.- Z resztą kim ja się przejmuję... Kitty żyjesz? Nic ci nie zrobił ten dinozaur wraz z tym paniczykiem od siedmiu nieboleści?
-Yah!- krzyknęli oboje , naburmuszając się jeszcze bardziej. Za każdym razem równocześnie tak odpowiadali,nienawidzili ,kiedy ktoś ich obrażał. Kasia spojrzała niepewnie na Jonghyuna , namacając opuszkiem palców przed chwilą całowane usta. Nie wiedziała , że taki głupi pocałunek może sprawić niemałe zamieszanie w jej głowie. W końcu doczekała się dotknięcia tych upragnionych ust Jonghyuna. Była tak szczęśliwa , że gdyby nie włożyła praktycznie całej energii na opanowanie się to zapewne zaczęłaby skakać z radości po całej sali. Westchnęła niemo i zrobiła dwa kroki do przodu, stojąc po chwili na przeciwko Kim ,który lustrował ją z pytającą miną.
-Jonghyun , możemy porozmawiać?... Na osobności.- ostatnie słowo powiedziała stanowczo , kiedy reszta zaczęła otwierać usta w zamiarze powiedzenia czegoś. Chwyciła pasek od torby ,który wypadł jej wcześniej z ramienia i zaczęła kierować się w stronę wyjścia. Dino przekręcił oczyma z niechęcią podążył za nią. Kiedy oboje zniknęli coś tchnęło Parka ,który chciał iść za nimi nie zważając na to co powiedziała dziewczyna o karmelowych włosach.
-Co wam do cholery odbiło? -Suh chwycił go za przedramię, odwracając od razu w swoją stronę. Jego wielkie oczy patrzyły teraz beznamiętnie na Parka , jakby chciały coś z nich wyczytać.
-On ją pocałował Dongho!
-No i co z tego?
-Co z tego? To , że ten idiota widocznie coś kombinuję!
-Czyli  chodzi ci o to ,że prawdopodobnie nie pogodził się z faktem , że nie dała mu się przelecieć,znaczy,że stchórzył?
-Brawo geniuszu!
-Chwila czy ja dobrze słyszę? Jongyun miał w planach...przelecieć Kasię?- zapytała patrząc na nich jakby oczekiwała tego, że to co usłyszała okazało się nieprawdą.Chłopacy od razu się zmieszali widząc początki furii w jej czarnych tęczówkach. Że też musieli się wygadać , co najgorsza przy niej. Taeik i pokrótce Donhgoo podejrzewali , że nie da im teraz żyć , a nawet zrobi wszystko aby wyśpiewali jej wszystko od początku do końca.
-Minnyu to nie tak jak myślisz.
-A jak?! No powiedz mi Taeik oppa!
-To pokrótce moja wina...
-Słucham?!- Chłopak słysząc jej oburzony ton głosu westchnął. Spojrzał znacząco na Suh w nadziei ,że w trakcie tłumaczenia , jego kuzynka nie wydrapie mu oczu i przy okazji jemu.

Szła spokojnym krokiem słysząc za sobą również wolne dreptanie Jonghyuna. Ciągle dręczyły ją słowa Taeika. Nie wiedziała czy dobrze robi chcąc zostać z nim kolejny raz sam na sam. Nie to ,że miała coś do pocałunku bo teraz to by wnet dała sobie rękę uciąć aby poczuć kolejny raz smak tych aksamitnych i słodkich ust. Jednakże owy osobnik był bardzo nieprzewidywalny , nie rozumiała dlaczego chociażby ją pocałował? Nigdy nie potrafiła odgadnąć co w tej jego głowie siedzi - pomijając oczywiście fakt , że na pierwszym miejscu były dupeczki ,seks i dobre piwko.
Nie wiedziała gdzie ma podążyć. Jej oczom ukazała się uliczka w której kiedyś została napadnięta i oczywiście kolejny raz zaczęła wmawiać sobie , że w końcu mu podziękuję. Zastanawiała się która opcja byłaby lepsza, uliczka czy może jej dom. Natłok myśli wnet opychał jej dysk twardy w mózgu do czasu ,kiedy nie poczuła jak ktoś chywta ją za ramię. Od razu gwałtownie się odwróciła widząc pobłażliwą minę Kim. Nie wiedziała jak ma odczytać ten tolerancyjny uśmiech. Czy był sztuczny czy może jednak prawdziwy? Bling był dla niej naprawdę trudnym orzechem do zgryzienia.
-Chciałaś rozmawiać, więc dlaczego ciągle idziesz w milczeniu?
-No bo... nie wiem czy tamta uliczka będzie odpowiedniejsza czy bardziej mój dom.
-Czy ty coś sugerujesz? - uniósł jednoznacznie brew do góry, lustrując dziewczynę od góry do dołu.-Wiesz jeśli chcesz na szybkiego to uliczka była by świetnym rozwiązaniem ,jednakże niewygo... No co? - Jasnowłosa spojrzała na niego jak na jakiegoś zboczeńca. W sumie to nim był.
-Nie skomentuje tych twoich zbereźnych myśli.-mruknęła ruszając dalej przed siebie.
-Poczekaj no! Przecież żartowałem! -podbiegł do niej i kolejny raz obrócił do siebie.-To może pojedziemy do mnie? Mieszkam niedaleko ,więc jakby co będziesz miała bliżej do samochodu.
-Ta i zgwałcisz mnie tam na dzień dobry hę? Już chyba bezpieczniej czułabym się rozmawiając z tobą w tej uliczce w której kiedyś mi pomogłeś.
-Pomogłem?-chłopak zmarszczył nos próbując sobie przypomnieć wydarzenia sprzed paru miesięcy. Faktycznie coś tam pamiętał , że ratował jakąś dziewczynę jednakże było zbyt ciemno aby mógł sobie przypomnieć jej twarz. Zlustrował jej sylwetkę i roztworzył szerzej usta.
-To byłaś ty?
-Tak. I przepraszam, że nawet ci nie podziękowałam i robię to dopiero teraz ,ale ...
-Ale...?- skrzyżował ręce na piersi przymrużając powieki. Dziewczyna zmieszała się kopiąc jakiś kamyczek przy jej nodze. Co miała mu powiedzieć? Że stchórzyła bo była zbyt nim onieśmielona? Nie miała zamiaru w jakiś sposób się ośmieszyć. Już stanowczo dobrze poznała Jonghyuna aby domyślić się mało wiele jak zareaguje.
-Czy to ważne? Podziękowałam ci w końcu i to chyba wystarczy co?
-No nie wiem...
-Co niby ma znaczyć ,,No nie wiem '' ? Mówisz po prostu ,niema za co'' i temat skończony.
-Przyjmę podziękowania i twoją wdzięczność za uratowanie tyłka jeśli pojedziesz ze mną do domu.
-Słucham? No chyba nie.-zakpiła ruszając przed siebie, jednak zatrzymała się słysząc za sobą głos Jonga:
-Przymykając oczywiście niechętnie oko , że naraziłem życie aby specjalnie uratować takie chuchro jak ty. Nawet nie chcę myśleć co by się z tobą stało gdyby nie ja.- jego cwany uśmieszek poszerzał się coraz bardziej, nie mając najmniejszego zamiaru zniknąć z jego twarzy. -Poza tym przecież sama chciałaś ze mną porozmawiać prawda?Więc...?- Kasia przygryzła wargę patrząc na chodnik i mając w głowie pełno myśli. Nie wiedziała co ma zrobić...Zaryzykować czy odpuścić?

8 komentarzy:

  1. W cale nie dzieje się za dużo. Jest idealnie. Tylko, że za krótko, ale to mogłabym powiedzieć zawsze. :P Dużo się działo w tym rozdziale i to mi się bardzo podoba.^^ Jong jest świetny, więc cieszę się, że się do niego przekonujesz. xD No i cały rozdział mnie tak wciągnął, że już nie mogę się doczekać następnego. Totalnie mnie to pochłonęło. Dlaczego to już koniec? Ja chcę wiedzieć, co takiego zrobi Jong. Swoją drogą zachowuje się jak dupek ciągle podkreślając, że dla niej to nigdy by się nie kłopotał i ogólnie to nie te standardy. No ale takie zachowanie mi całkowicie do niego pasuje. Nie no. Po prostu nie mogę się doczekać następnej części.^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to nie na temat, ale czemu jest tak pieruńsko gorąco!? Miałam dzisiaj zamiar pisać rozdział na ogrodzie, opalając się, ale szybko wywaliłam z głowy ten irracjonalny pomysł. Nawet teraz leżę sobie na balkonie licząc, że jakimś cudem pokój mi się ostudzi, bym mogła spokojnie zasnąć... Tylko ciekawe w jaki sposób, skoro na polu teraz jest przyjemnie cieplutko...
      O tej porze nawet nie ma komu ponarzekać, więc padło na ciebie. :P Hehe.

      Usuń
    2. Uwierz, że ja tez narzekam. -_- Nie to ,że nie lubię lata, ciepła i tak dalej bo to moja ulubiona pora roku, ale mnie już wnerwia to , że jak jest ciepło to kuźwa każdy wnet ,że już zdycha , a jak się ochłodzi to ja nie wiem zaraz się deszcze zlatują i inne zachcianki pogodowe ? XD Już nawet nie wspominam , że wczoraj jadąc samochodem miałam wrażenie ,że zaraz wyzionę ducha z braku jakiegokolwiek tlenu-mimo Iz miałam pootwierane okna ;/
      Ps.Jak będziesz miała ochotę znowu narzekać to śmiało , ja chodzę późno spać :P Wtedy najwyżej razem ponarzekamy ke ke :>

      Usuń
    3. Dzisiaj znowu jest upał... A podobno rano przeszły jakieś burze w okolicy mojego miasta i znowu coś pozalewały.
      Ja nawet nie próbowałam wsiadać do samochodu wczoraj. :P Chociaż miałam wielką ochotę pojechać do jakiegoś sklepu i zadomowić się w dziale z mrożonkami. :P

      Usuń
    4. O u mnie też upalnie :P I prawdopodobnie zanosi się na burze bo jest gorzej niż wczoraj XD To w jakim województwie mieszkasz ? Bo ja w Warmińsko-Mazurskim i akurat nie słyszałam o zalaniach i tak dalej :)

      Usuń
    5. Ja na południu śląskiego. Do gór mam bardzo blisko i w zasadzie całe życie widzę jakieś z okien. Pewnie dlatego ich nienawidzę. Tzn fajnie się na nie popatrzeć z daleka, bo są naprawdę piękne, ale jak musisz na jakąś wyleść to już znacznie gorzej. Szczególnie, że to był główny kierunek wycieczek szkolnych... Dobrze, że w tym roku na zakończenie liceum pojechaliśmy nad morze.^^ Morze jest cudowne. <3
      A pogode da się jakoś przeżyć.^^ Dzisiaj byłam na 1,5 godzinnym spacerze (dieta zobowiązuje xD) i nie umierałam. Za to teraz w domu ledwo żyję...

      Usuń
    6. Ja w tamtym roku byłam pierwszy raz w Zakopcu i aż szkoda było mi wyjeżdżać stamtąd. Jednakże jednego dnia (nie dość ,że przez jakiś tydzień robilismy jakieś 20 km dzień w dzień oO)oczywiście mi i moim znajomym zachciało się pochodzić po górach. Nawet nie wyobrażasz sobie jak ja się czułam po przejściu jakiś 30 km , z lękiem wysokości i niewystrzałową kondycją. Jak wróciliśmy do wynajmowanego domku to myślałam ,że ducha wyzionę razem ze śniadaniem XD Tym bardziej , że wtedy moja waga była o jakieś 7 kg większa ,więc powiedziałam sobie wtedy ,,Dość'' i wzięłam się za siebie ^^ Mozę też lubię jednakże troszkę mi się przejadło ze względu iż tam jest dla mnie za płytko(Marta woli pływać tam gdzie oczywiście jest niebezpiecznie i nie ma gruntu xD ) Ale to chyba tak zawsze jest , że ten co mieszka w górach woli morze i na odwrót :D

      Usuń
    7. To ja tak raz miałam tylko, że w trakcie wychodzenia na górę. W pewnym momencie usiadłam i miałam ochotę umrzeć, byle tylko nikt nie kazał mi się podnosić. Straszne... Dobrze, że teraz mam już mniejsze obciążenie i lepszą kondycję, ale już nigdy nie wybiorę się na taką wspinaczkę. Przypnę się łańcuchami do słupa i siłą mnie tam nie wyciągną. :P Wolę podziwiać góry z dołu, niż dół z góry. Chyba że można tam wyjechać kolejką, to z chęciom.^^

      Usuń