Nie wiem w ogóle co to jest(-_-)Two shot czy krótkie opowiadanie.Dostałam taki dziwny(?) pomysł i postanowiłam wylać go,o TU.Może niektórym się spodoba,a niektórym nie.To już zależy od was.
ps.Fajnie by było jak by to jeszcze ktoś komentował i czytał moje pomysły i wypociny...Eh...:(
Choi Minho.Dwudziestodwuletni,cholernie przystojny i zabawny mężczyzna.Piosenkarz w znanym zespole SHINee,w wolnych chwilach zapalony sportowiec i jednocześnie przyjaciel do grobowej deski.Tak,ta charyzma była moim najlepszym przyjacielem mimo płci przeciwnej i praktycznego braku czasu dla znajomych przez koncertowanie.Jednak mając go,wykorzystywał jak najlepiej.Pewnie zastanawiacie się jak go poznałam prawda?Może to się wydać śmieszne,ale poznałam go przez przypadek,kiedy to wracałam,a raczej toczyłam się ''trochę'' pijana w stronę domu po wcześniejszym zerwaniu z chłopakiem-dupkiem.Szłam wtedy niczym ''taran'' i w pięknym stylu zaliczyłam spotkanie z matką ziemią.Zamiast jęczeć z bólu śmiałam się jak jakiś psychopata z filmu grozy,kiedy nagle ujrzałam jego.Bez żadnych skrupułów pojawił się znikąd i mi pomógł.Zastanawiałam się przez dłuższy czas naszej znajomości czemu wtedy to zrobił skoro był sławny?W końcu nienasycona ''wiedzą'' na ten temat zapytałam i dostałam odpowiedź-,,Gdybyś sama była taką gwiazdą i pomogła takiej upitej osobie to wiadome,że nic nie będzie pamiętać,prawda?''-Tak wymowność pana żabki czasami mnie rozwalała na łopatki.Nasza znajomość zaczęła się wtedy,kiedy to kolejne spotkanie znowu było przypadkowe.Byłam wtedy w jakiejś przydrożnej knajpce i on również.Poznał mnie i uśmiechnął znacząco jak by chciał zobaczyć czy go pamiętam.Nigdy nie zapomnę tego przeszywającego na wylot moje ciało spojrzenia.Pełnego i głębokiego z iskierką szarmancji.Odwzajemniłam uśmiech nie wiedząc kompletnie kim jest,jednak miałam nieodpartą świadomość,że już go kiedyś widziałam. Bez żadnych scenerii przysiadł się do mnie lekko pijany i tak to się zaczęło.Z charyzmą znam się już dobre pół roku,a mieszkałam zaledwie dwa miesiące.Gdyby nie on to zapewne przez wcześniejszą współlokatorkę zginęła bym śmiercią marną pod jednym ze śmietników w kartonowym ''domu''Po wiadomości,że moja kumpela
się wyprowadza,jak na zawołanie oświadczył,że i tak planuje wynająć coś blisko
dormu SHINee i agencji,więc dla niego nawet lepiej.Nasi znajomi znają nasze relacje i bez wahania mogliby powiedzieć,że jesteśmy niczym rodzeństwo jeśli chodzi o charakter,zamiłowanie do jego ulubionej gry o piłce nożnej czy fakt ,że miałam zaledwie metr pięćdziesiąt pięć wzrostu co powdowiało,że wyglądałam przy nim jak młodsza siostra.Jednak ja,jaki on wiedzieliśmy,że od pewnego zdarzenia dzielą nas całkowicie mylne relacje o których nikt nic nie wiedziałps.Fajnie by było jak by to jeszcze ktoś komentował i czytał moje pomysły i wypociny...Eh...:(
Leżałam na podłodze w salonie klikając zawzięcie w klawiaturę laptopa spoczywającego na zgiętych kolanach.Moje lekko odsłonięte ciało na plecach było przyjemnie łaskotane przez puchaty,okrągły i nieduży niebieski dywan.Uśmiechnęłam się widząc nową wiadomość od nowej współlokatorki.Jak się okazało,mieszkanie się jej spodobało i zamierza wprowadzić się nawet jutro po południu.Od razu jej odpisałam nie zwracając uwagi na to,że ktoś wszedł do domu.Nagle twarz Minho pojawiła się nade mną z tym perfidnie zalotnym uśmiechem.
-Cześć maluszku-nie zważał na to,ze dzieli nas kilka milimetrów.Błądził tymi radosnymi,czekoladowymi tęczówkami po mojej twarz i lekko przymkniętymi powiekami
-Spadaj Choi-mruknęłam niby oburzona,jednak lubiłam kiedy tak do mnie słodko mówił.Wlepiłam teraz wzrok w ekranik laptopa kompletnie ignorując w dalszym ciągu wiszącą nade mną odwróconą twarz charczymy.
W końcu spojrzałam na niego srogo no bo ileż można?!Był tak blisko,że nie miałam już praktycznie czym ''oddychać''!Odsunął się od razu z uniesionymi dłońmi wstając na równe nogi.Zaczął rozbierać z siebie niebieski t-shirt ukazując te cholerne,cudowne ciało i podążając w stronę łazienki
-Yah! bo oślepnę!-rzuciłam w niego jego górną garderobą,która już tylko zatrzymała się na zamkniętych drzwiach.Zaśmiałam się zamykając laptopa aby tylko udać się do kuchni po coś chłodnego do picia czym było babskie piwo.Przysiadłam na blacie wpatrując się w grzejące słońce za oknem.Zapomniałam się w tej chwili kiedy moje rozgrzane gardło ochładzał smak żurawinowego piwa.
-Widzę,że wolisz inny sposób chłodzenia-Minho wszedł głębiej kuchni cały odświeżony i przebrany.
-No bo ty zająłeś łazienkę,więc nie miałam innego wyboru-odparłam trzymając nadal czubek butelki przy ustach.Odstawiłam bąbelkowy napój obok siebie i westchnęłam patrząc w podłogę
-No bo ty zająłeś łazienkę,więc nie miałam innego wyboru-odparłam trzymając nadal czubek butelki przy ustach.Odstawiłam bąbelkowy napój obok siebie i westchnęłam patrząc w podłogę
-Kiedy wyjeżdżacie?
-Pojutrze-mruknął również pijąc procentową zawartość butelki podchodząc coraz bliżej mnie.Ustał między moimi rozłożonymi i leniwie zwisającymi nogami wlepiając we mnie te swoje duże czekoladowe oczy,uśmiechnął się.Odwzajemniając jego uśmiech spojrzałam kolejny raz w bok na grzejące za oknem słońce,kiedy usłyszałam jego ciepły głos.
-Nie smuć się bo wiesz jak bardzo tego nie lubię-odkręciłam głowę wymuszając wnet uśmiech.Jak on to robił?Zawsze potrafił odgadnąć jaki mam nastrój mimo iż przykrywałam do wszystko tym sztucznym i beznadziejnie wymuszonym uśmiechem.
-Chyba za bardzo uzależniłam się twoim towarzystwem-powiedziałam cicho bojąc się na niego spojrzeć.Nagle poczułam jak wtula się we mnie obejmując tymi bezpiecznymi i silnymi ramionami.Poczułam dziwnie przyjemne dreszcze czując jego czekoladowy zapach wydobywający się ze skóry ramion.Zapewne znowu używał czekoladowego żelu pod prysznic.Wtuliłam się w niego niczym w pluszowego misia,czując jak jego długie palce badały miękkość i długość moich włosów poruczając się z góry na dół.
-Gadasz bzdury.Po prostu lubisz mój charakter i wygląd-poruszał brwiami odrywając się aby odłożyć piwo na bok.Oparł się dłońmi po obu stornach by spojrzeć w moje jasne tęczówki.
-No chyba nie-parsknęłam śmiechem i zrobiłam jeden lekki cios w jego umięśnioną klatkę piersiową nachylając się lekko ku niemu.Nagle nasze spojrzenia się zetknęły.Wpatrywaliśmy się w siebie błądząc wzorkiem po twarzach z wyczuwalnym w powietrzu pożądaniem.Czułam jak daje się ponieść głębi tych ciemnych niczym noc tęczówkom.Nieświadomie oblizałam wargę na samą myśl jak mogą smakować jego pełne usta.Nim zdołałam się zorientować i wybić sobie moje popaprane myśli z głowy byliśmy złączeni w delikatnym pocałunku.Teraz wiedziałam jak smakują te piękne usteczka.Były słodkie i delikatne niczym jedwab.Nagle Choi oderwał się gwałtownie przepraszając za to.Miałam lekko zaskoczoną minę co przyprawiło go chyba o pewien strach bo oczy jak by mu zmatowiały.
-Marta,naprawdę przepraszam-Zrobiło mu się głupio mimo iż wina tak naprawdę leżała po obu stornach.A ja co zrobiłam?Zamiast oderwać się całkowicie od niego i powiedzieć-,,Nic się nie stało''-bądź-,,Zdarza się''-przylgnęłam do jego ust niczym pijawka łapiąc za policzki.Od razu odwzajemnił mój pocałunek delikatnie drażniąc moje usta językiem.Zamruczałam niczym kotka kiedy nasze narządy biły się,tańczyły i namacały nawzajem.Oderwaliśmy się od siebie,ciężko dysząc przez brak powietrza,którego nie mogliśmy złapać podczas pocałunku.Nasze oczy były zamglone,rozlane rozkoszą i pożądaniem.
-Chyba za bardzo uzależniłam się twoim towarzystwem-powiedziałam cicho bojąc się na niego spojrzeć.Nagle poczułam jak wtula się we mnie obejmując tymi bezpiecznymi i silnymi ramionami.Poczułam dziwnie przyjemne dreszcze czując jego czekoladowy zapach wydobywający się ze skóry ramion.Zapewne znowu używał czekoladowego żelu pod prysznic.Wtuliłam się w niego niczym w pluszowego misia,czując jak jego długie palce badały miękkość i długość moich włosów poruczając się z góry na dół.
-Gadasz bzdury.Po prostu lubisz mój charakter i wygląd-poruszał brwiami odrywając się aby odłożyć piwo na bok.Oparł się dłońmi po obu stornach by spojrzeć w moje jasne tęczówki.
-No chyba nie-parsknęłam śmiechem i zrobiłam jeden lekki cios w jego umięśnioną klatkę piersiową nachylając się lekko ku niemu.Nagle nasze spojrzenia się zetknęły.Wpatrywaliśmy się w siebie błądząc wzorkiem po twarzach z wyczuwalnym w powietrzu pożądaniem.Czułam jak daje się ponieść głębi tych ciemnych niczym noc tęczówkom.Nieświadomie oblizałam wargę na samą myśl jak mogą smakować jego pełne usta.Nim zdołałam się zorientować i wybić sobie moje popaprane myśli z głowy byliśmy złączeni w delikatnym pocałunku.Teraz wiedziałam jak smakują te piękne usteczka.Były słodkie i delikatne niczym jedwab.Nagle Choi oderwał się gwałtownie przepraszając za to.Miałam lekko zaskoczoną minę co przyprawiło go chyba o pewien strach bo oczy jak by mu zmatowiały.
-Marta,naprawdę przepraszam-Zrobiło mu się głupio mimo iż wina tak naprawdę leżała po obu stornach.A ja co zrobiłam?Zamiast oderwać się całkowicie od niego i powiedzieć-,,Nic się nie stało''-bądź-,,Zdarza się''-przylgnęłam do jego ust niczym pijawka łapiąc za policzki.Od razu odwzajemnił mój pocałunek delikatnie drażniąc moje usta językiem.Zamruczałam niczym kotka kiedy nasze narządy biły się,tańczyły i namacały nawzajem.Oderwaliśmy się od siebie,ciężko dysząc przez brak powietrza,którego nie mogliśmy złapać podczas pocałunku.Nasze oczy były zamglone,rozlane rozkoszą i pożądaniem.
-Nie wygodnie tu,może się przeniesiemy?- zaproponował trzymając mnie za biodra.Nie protestowałam,a za zgodę uznał moje objecie jego szyi rękoma jak i nogami bioder,nastąpiło kolejne wtopienie w jego słodkie usta.Uniósł mnie i na ślepo skierował do któregoś z pokoi.Nie wiedziałam do którego,dla mnie to było nie istotne.W dole czułam jak moje podniecenie nasilał się zamazując fakt,że zaraz będe pieprzyła się z moim przyjacielem.Choi widoczne też miał to gdzieś wisząc już na de mną z zachłannością liżąc i wnet podgryzając moją szyję.Jęknęłam cichutko czując jego zimne dłonie,mimo panującego gorąca na zewnątrz jak i w środku mieszkania.Chciałam zamienić się rolami i górować próbując go przekręcić,jednak nie pozwolił mi na to obezwładniając mnie niby ''przypadkowym'' sunięciem dłoni w okolicach mojego krocza.Nie minęła chwila a już oboje byliśmy w samych bieliznach.Minho był coraz bardziej niecierpliwy i napalony o czym świadczyła średnia wypukłość w jego białych bokserkach i spojrzenie przepełnione ekstazą.Widząc to aż poczułam mrowienie pod podbrzuszem i kolejną falę gorąca.Uniosłam się gwałtownie i osiadłam na jego kolanach pozwalając na jego walkę z mim stanikiem.Zaśmiałam się kiedy męczył się z zapięciem i pomagając mu nadgryzłam przy tym płatek jego ucha.Jęknął nieświadomie na tę pieszczotę zaciskając dłonie na moich półkulach.Postanowiłam się z nim podrażnić i zaczęłam sunąć swoim kroczem po jego już sporawej i twardej wypukłości w bokserkach.Widać było,że się męczy ciasnotą bo aż zagryzał wargę próbując nie wydobyć z siebie żadnego jęku.Próbował coś powiedzieć,lecz z jego ust wylatywały zaledwie nieme słowa.Widocznie poczuł,że dla niego to już za wiele bo od razu zostałam powalona na plecy i wnet pożerana łapczywym wzrokiem tego żabola.Spojrzał na mnie jakby się zawahał mimo tych ciągle pałających erotyzmem ogników w oczach.
-Jesteś tego pewna?-zapytał spokojnie,przejechał leniwie po całej długości mojej sylwetki zatrzymując na gumce od majtek.
-A ty?
-Zapytałem pierwszy maluszku
-Te dryblas ,jak ja ci dam malu...ah-nie dokończyłam bo wbił się w moje wargi macając delikatnie moje nieduże półkule.Nawet nie potrafię opisać jak mi było dobrze czując każdy jego dotyk i zostawiające mokre ślady na ciele usta.
-Jesteśmy szaleni pani Marto-zamruczał wprost do mojego ucha nadgryzając delikatnie płatek mojego ucha
-Bardzo szaleni panie Choi-dodałam patrząc jak uważnie lustruję moje nagie ciało.Uśmiechnął się tajemniczo i pocałował czule.Poruszyłam się niespokojnie widząc jak wdrąża swoją dłoń pod moją bieliznę wcześniej przez niego oblizanymi dwoma palcami.
-To może być chwilowo niekomfortowe-stwierdził i zaczął składać pocałunki na ''trasie'' czoło,powieka,policzek i linia szczęki wgłębiając bardziej swoją dłoń pod materiał majtek
-Choi co ty...ahh-jęknęłam czując jak jeden jego palec zanurza się w moim już nieźle mokrym wnętrzu.Czując kolejny wygięłam się w łuk ocierając twardymi już sutkami o jego tors czując jak te aksamitne i ciepłe żabie usteczka,które kolejny raz obdarowywały mnie milionem pocałunków na szyi.Poruszał nimi miarowo blokując wydostające się jęki z moich ust swoimi nabrzmiałymi wargami.czując,że czuję już sama przyjemność,a nie dyskomfort przyspieszył.
-Minho-ssi ja zaraz...
-Nie ma tak dobrze-skompletował nie pozwalając mi w spokoju dojść co mnie zirytowało.Wyjął od razu swoje palce wstając z łóżka aby podejść do półeczki pozostawiając mnie w niemałej ''ślepocie'' ekstazy i rozwalającym wnet moje ciało podnieceniu.Wyjął z niej jakiś żel i paczkę prezerwatyw. Kiedy zaczęłam normalniej kontaktować wstałam z łóżka podchodząc do niego kocim ruchem chwyciłam za brzegi bokserek.Ściągnęłam je,a przed moimi oczyma ukazała się stercząca męskość charyzmy wnet już gotowa do działania.Muszę przyznać,że ma się czym chwalić.Bynajmniej moim zdaniem.Przez chwilę oniemiałam nie wiedząc co mam teraz zrobić.Jakoś nie uśmiechało mi się wziąć jego członka do buzi i ''zabawiać'' się nim.Obrzydzało mnie to z jednej strony,lecz z drugiej zawsze zastanawiałam się jak to jest.Na szczęście w porę Minho powiedział mi ,że nie muszę tego robić i po prostu wyciągnął do mnie prezerwatywę.Wzięłam niepewnie opakowanie,wyjęłam z niej gumowy kapturek i delikatnie nałożyłam czując przy tym jak jego cała męskość aż pulsuje i''parzy'' ciepłem. Zagryzłam wargę kiedy z jego ust wydostał się seksowny i przeciągły jęk,kiedy rozsmarowywałam dłonią po całej długości jego penisa pachnący czekoladą żel.Ledwo się zorientowałam a już byłam pchana w stronę łóżka.
-Mam wejść spokojnie czy od razu?-zapytał.On zawsze troszczył się o samopoczucie jak i bezpieczeństwo innych.Teraz również to robił odganiając czule niesforne końcówki z mojej twarzy na bok.
-Jak uważasz-stwierdziłam mimo iż bałam się jak cholera.Po chwili poczułam jak podkłada pod mój krzyż poduszkę i delikatnym ruchem zaczyna we mnie wchodzić.Widząc moją wykrzywioną z lekkiego bólu twarz zaprzestał.Utwierdziłam go w przekonaniu,że to chwilowe i kazałam kontynuować.Myślałam,że oszaleje z rozkoszy,kiedy zaczął się w tak cudowny,szybki a jednocześnie ślamazarny sposób poruszać we mnie.Z ledwością objęłam szyję Minho pojękując cichutko wprost do jego ucha.Podobało mu się i to bardzo bo tajemniczy uśmiech ciągle górował na jego nabrzmiałych ustach za każdym głębszym pchnięciem.Kochałam się już parę razy,jednak to co teraz wyprawiał ze mną ten charyzmatyczny sportowiec przechodziło wszelkie granice.Już sama nie wiedziałam czy jestem już w niebie czy nadal w świecie żywych.Kropelki potu gdzieniegdzie zaczęły perlić się na naszych ciałach sprawiając,że były coraz bardziej wilgotne.Zacisnęłam jedną dłoń na białej pościeli a drugą na jego barku kiedy zaczął drążnic językiem moje nabrzmiałe sutki.
-Nie ma tak dobrze-skompletował nie pozwalając mi w spokoju dojść co mnie zirytowało.Wyjął od razu swoje palce wstając z łóżka aby podejść do półeczki pozostawiając mnie w niemałej ''ślepocie'' ekstazy i rozwalającym wnet moje ciało podnieceniu.Wyjął z niej jakiś żel i paczkę prezerwatyw. Kiedy zaczęłam normalniej kontaktować wstałam z łóżka podchodząc do niego kocim ruchem chwyciłam za brzegi bokserek.Ściągnęłam je,a przed moimi oczyma ukazała się stercząca męskość charyzmy wnet już gotowa do działania.Muszę przyznać,że ma się czym chwalić.Bynajmniej moim zdaniem.Przez chwilę oniemiałam nie wiedząc co mam teraz zrobić.Jakoś nie uśmiechało mi się wziąć jego członka do buzi i ''zabawiać'' się nim.Obrzydzało mnie to z jednej strony,lecz z drugiej zawsze zastanawiałam się jak to jest.Na szczęście w porę Minho powiedział mi ,że nie muszę tego robić i po prostu wyciągnął do mnie prezerwatywę.Wzięłam niepewnie opakowanie,wyjęłam z niej gumowy kapturek i delikatnie nałożyłam czując przy tym jak jego cała męskość aż pulsuje i''parzy'' ciepłem. Zagryzłam wargę kiedy z jego ust wydostał się seksowny i przeciągły jęk,kiedy rozsmarowywałam dłonią po całej długości jego penisa pachnący czekoladą żel.Ledwo się zorientowałam a już byłam pchana w stronę łóżka.
-Mam wejść spokojnie czy od razu?-zapytał.On zawsze troszczył się o samopoczucie jak i bezpieczeństwo innych.Teraz również to robił odganiając czule niesforne końcówki z mojej twarzy na bok.
-Jak uważasz-stwierdziłam mimo iż bałam się jak cholera.Po chwili poczułam jak podkłada pod mój krzyż poduszkę i delikatnym ruchem zaczyna we mnie wchodzić.Widząc moją wykrzywioną z lekkiego bólu twarz zaprzestał.Utwierdziłam go w przekonaniu,że to chwilowe i kazałam kontynuować.Myślałam,że oszaleje z rozkoszy,kiedy zaczął się w tak cudowny,szybki a jednocześnie ślamazarny sposób poruszać we mnie.Z ledwością objęłam szyję Minho pojękując cichutko wprost do jego ucha.Podobało mu się i to bardzo bo tajemniczy uśmiech ciągle górował na jego nabrzmiałych ustach za każdym głębszym pchnięciem.Kochałam się już parę razy,jednak to co teraz wyprawiał ze mną ten charyzmatyczny sportowiec przechodziło wszelkie granice.Już sama nie wiedziałam czy jestem już w niebie czy nadal w świecie żywych.Kropelki potu gdzieniegdzie zaczęły perlić się na naszych ciałach sprawiając,że były coraz bardziej wilgotne.Zacisnęłam jedną dłoń na białej pościeli a drugą na jego barku kiedy zaczął drążnic językiem moje nabrzmiałe sutki.
-C-C-Choi...ahh-z ledwością to wyjąkałam czując jak przyspieszył swoje ruchy.Wgłębiał się we mnie coraz bardziej i bardziej sam pojękując wprost w moje usta.Obydwoje zaczęliśmy czuć bliski koniec.W końcu doszłam błądząc tym zamglonym wzorkiem po pokoju,on po chwili również opadając na mnie z ciężkim oddechem okalając nim moją przepoconą szyję.Uniósł się na łokciach i również sam z ledwością patrzył na mnie.Uśmiechnął się tajemniczo,ja również...
-Cześć Minho oppa-krzyknęłam wchodząc głębiej do salonu i patrząc jak sprząta resztki paczek po czipsach i innych rzeczach,kóre zostały po naszym wczorajszym seansie kinowym.
Dryblas spojrzał na mnie uroczo wykrzywiając kąciki ust ku górze i zmierzając do kuchni aby odłożyć te resztki jeszcze przydatnych paczek chipsów,batonów i innych do szafek
-Nie wiedziałem,że wrócisz tak szybko i niczego nie zrobiłem-zakłopotany pogładził dłonią swój kark-Poczekaj chwilkę zaraz zrobię przepyszny i zdrowy obiad ok?-Uśmiechnął się i od razu zaczął przeczesywać szafki w poszukiwaniu potrzebnych składników.
-Nie śpiesz się-rzuciłam będąc już w drodze do łazienki.Spojrzałam w swoje odbicie w lustrze i uśmiechałam się.Rozebrałam wchodząc do wanny,zasłoniłam się kotarą czując po chwili pod chłodne krople na moim ciele.Tak,tego było mi trzeba.Orzeźwienia i nagłego obudzenia moich chwilowo ospałych komórek.Nagle zaburczało mi w brzuchu tak głośno,że aż usłyszałam śmiech charyzmy za drzwiami.Jakież to było dla mnie żenujące i jednoczenie śmieszne.W końcu odświeżona i przebrana wyszłam z łazienki widząc jak stoi już w fartuszku i zaczyna przygotowywać jedzenie.
-Sałatka?-zapytałam podbierając kawałek pomidora
-Yah!-mruknął robiąc oburzoną minę.I kolejny raz kiedy nie widział specjalnie podbierałam mu pokrojone kawałki owoców.Jednak kiedy mnie przyłapał zaczęliśmy się wygłupiać i sprzeczać jak zawsze. W końcu gotowe jedzenie wylądowało na stoliczku w złączonym z kuchnią salonie,a my na wygodnej kanapie oglądając jakiś nudny program.Wytrzymywaliśmy już tak naprawdę długo.Bynajmniej mi się tak wydawało do czasu aż pewnego dnia nie wróciłam wnerwiona z pracy przez szefa,który kazał zostać mi po godzinach.Jak huragan wparowałam do mieszkania i nie zważając na to czy ktoś jest w łazience czy też nie weszłam do niej i zastałam stojącego pod prysznicem całkiem nagiego Minho.Moje serce przystało,tak samo jak oddech.Umarłam...
Opierał się dłońmi o kafelki a jego oddech był szybki i nierówny przez okalające jego ciało chłodne krople wody-Boże dlaczego?Dlaczego mi to robisz?!Każesz patrzeć na ten cud natury od którego zaczynałam coraz bardziej się uzależniać-Nagle jakby słyszał moje myśli odwrócił się patrząc na mnie pytająco z jedną uniesioną brwią.
-Sorki,myślałam,że nikogo niema i...-urwałam widząc jego ironiczny wyraz twarzy i wyparowałam w kilka sekund z pomieszczenia wprost w ''ramiona'' kuchni.Wzięłam szybko jakiś sok i opadłam na kanapę z zażenowana miną.W głowie miałam pełno niedozwolonych myśli z Minho w roli głównej.
-Dalszego on się nie zamknął?Przecież zawsze to robi...-mruknęłam oburzona upupiając duży łyk soku-Dlaczego ten popieprzony szef jest taki popieprzony?!- i wtopiłam wzrok w jego pomarańczową ciecz mrucząc dalej z oburzeniem.Byłam tak ''zajęta'' tym podjadaniem pod swoim nosem,że nawet nie zauważyłam,że od dłuższej chwili dryblas stoi oparty o framugę nadal wycierając mokre włosy ręcznikiem.Podszedł do mnie bliżej o kucnął.Teraz dopiero zauważyłam jego obecność i to ,że miał na sobie tylko jeansowe spodnie.Znowu.On chyba chce mnie po prostu ''zniszczyć'' Spojrzałam na niego niechętnie czując jak słona powłoczka przysłania całą moją gałkę oczną.Minho zrobił smutną minę opierając dłonie na moich kolanach
-Dalszego on się nie zamknął?Przecież zawsze to robi...-mruknęłam oburzona upupiając duży łyk soku-Dlaczego ten popieprzony szef jest taki popieprzony?!- i wtopiłam wzrok w jego pomarańczową ciecz mrucząc dalej z oburzeniem.Byłam tak ''zajęta'' tym podjadaniem pod swoim nosem,że nawet nie zauważyłam,że od dłuższej chwili dryblas stoi oparty o framugę nadal wycierając mokre włosy ręcznikiem.Podszedł do mnie bliżej o kucnął.Teraz dopiero zauważyłam jego obecność i to ,że miał na sobie tylko jeansowe spodnie.Znowu.On chyba chce mnie po prostu ''zniszczyć'' Spojrzałam na niego niechętnie czując jak słona powłoczka przysłania całą moją gałkę oczną.Minho zrobił smutną minę opierając dłonie na moich kolanach
-Marta,Co się stało?
-Czy nie wspomniałam ci już,że masz nie latać przy mnie tak ubrany?-mruknęłam odwracając wzrok w bok
-Dobrze zaraz się ubiorę,ale dopiero jak mi powiesz co się stało-przymknęłam powieki powodując ,że jedna łza uleciała,kiedy ten jego ciepły i troskliwy głos obijał się w mojej głowie niczym echo.Zjeżdżając z kanapy odłożyłam szklankę i wtuliłam się w jego tors pomiędzy jego nogami rozpłakując się na dobre i mówiąc co takiego mnie trapi.Jego długie palce sunęły po moich włosach przynosząc pewne ukojenie,a usta delikatnie przylgnęły do moich włosów.
-Nie przejmuj się takim dupkiem-rzekł spoglądając na mnie z troskliwym uśmiechem.Nagle coś nas tchnęło.Patrzyliśmy na siebie w inny sposób niż zazwyczaj.Nawet nie wiem kiedy zaczęliśmy się całować.Wdrapałam się na jego kolana osiadając na nich okrakiem.Czułam jak Minho podczas pocałunku walczył ze sobą sam nie wiedząc czy dobrze robi pozwalając na takie numery do czasu kiedy nie poczułam jak delikatnie ugniata moje półkule.
-Zróbmy to Minho oppa-szepnęłam seksownie do jego ucha i spojrzałam w jego czekoladowe oczy.Choi nie spodobało się to mimo iż mi tego nie powiedział jego oczy i mimika twarzy zdradzały wszystko.
Widziałam,że w jakimś sense to już dla niego za wiele gdy mówił,że kolejny ''przyjacielski' 'seks nie pomoże mi rozładować emocji. Jednak ja jak zwykle byłam mądrzejsza i myślałam inaczej.W końcu uległ biorąc mnie na ręce i zanosząc do sypialni.Był dziwnie spięty i niechętny na to co bardzo mnie zdziwiło.Kiedyś tylko wystarczyło rzucić hasło-Ja,ty,łóżko,teraz!- i już miał w oczach tajemniczy błysk.
Seks jednak nie był taki jak dwa czy trzy wcześniej naszych poprzednich doznań.Nie było żadnych pocałunków czy pieszczotliwych dotyków.No tak,czego ja oczekiwałam skoro chciałam aby jak na gwałt mnie przeleciał.Leżeliśmy tak obok siebie oddychając ciężko i wpatrując się tępo w jeden punkt na suficie.Nie ma co był ''bardzo'' interesujący.Tak szerze?Czułam się trochę jak dziwka.Aż brzydziłam się nagle sobą i tym co przed chwilą zrobiliśmy.Spojrzałam kątem okna na jego osobę.Miał teraz zamknięte powieki i poważny wyraz twarzy jak by był zły bądź czuł się winny za zrobienie czegoś złego.Naprawdę nie rozumiałam tego zachowania,a jego w szczególności.Czyżby znalazł sobie kogoś i po prostu nie chce mnie zranić?To zbyt skomplikowane jak na moją biedną głowę.A już myślałam,że ta cała ''zabawa'' skończyła się na dobre.
-Czy nie wspomniałam ci już,że masz nie latać przy mnie tak ubrany?-mruknęłam odwracając wzrok w bok
-Dobrze zaraz się ubiorę,ale dopiero jak mi powiesz co się stało-przymknęłam powieki powodując ,że jedna łza uleciała,kiedy ten jego ciepły i troskliwy głos obijał się w mojej głowie niczym echo.Zjeżdżając z kanapy odłożyłam szklankę i wtuliłam się w jego tors pomiędzy jego nogami rozpłakując się na dobre i mówiąc co takiego mnie trapi.Jego długie palce sunęły po moich włosach przynosząc pewne ukojenie,a usta delikatnie przylgnęły do moich włosów.
-Nie przejmuj się takim dupkiem-rzekł spoglądając na mnie z troskliwym uśmiechem.Nagle coś nas tchnęło.Patrzyliśmy na siebie w inny sposób niż zazwyczaj.Nawet nie wiem kiedy zaczęliśmy się całować.Wdrapałam się na jego kolana osiadając na nich okrakiem.Czułam jak Minho podczas pocałunku walczył ze sobą sam nie wiedząc czy dobrze robi pozwalając na takie numery do czasu kiedy nie poczułam jak delikatnie ugniata moje półkule.
-Zróbmy to Minho oppa-szepnęłam seksownie do jego ucha i spojrzałam w jego czekoladowe oczy.Choi nie spodobało się to mimo iż mi tego nie powiedział jego oczy i mimika twarzy zdradzały wszystko.
Widziałam,że w jakimś sense to już dla niego za wiele gdy mówił,że kolejny ''przyjacielski' 'seks nie pomoże mi rozładować emocji. Jednak ja jak zwykle byłam mądrzejsza i myślałam inaczej.W końcu uległ biorąc mnie na ręce i zanosząc do sypialni.Był dziwnie spięty i niechętny na to co bardzo mnie zdziwiło.Kiedyś tylko wystarczyło rzucić hasło-Ja,ty,łóżko,teraz!- i już miał w oczach tajemniczy błysk.
Seks jednak nie był taki jak dwa czy trzy wcześniej naszych poprzednich doznań.Nie było żadnych pocałunków czy pieszczotliwych dotyków.No tak,czego ja oczekiwałam skoro chciałam aby jak na gwałt mnie przeleciał.Leżeliśmy tak obok siebie oddychając ciężko i wpatrując się tępo w jeden punkt na suficie.Nie ma co był ''bardzo'' interesujący.Tak szerze?Czułam się trochę jak dziwka.Aż brzydziłam się nagle sobą i tym co przed chwilą zrobiliśmy.Spojrzałam kątem okna na jego osobę.Miał teraz zamknięte powieki i poważny wyraz twarzy jak by był zły bądź czuł się winny za zrobienie czegoś złego.Naprawdę nie rozumiałam tego zachowania,a jego w szczególności.Czyżby znalazł sobie kogoś i po prostu nie chce mnie zranić?To zbyt skomplikowane jak na moją biedną głowę.A już myślałam,że ta cała ''zabawa'' skończyła się na dobre.
Cudowne <3
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba mimo, tego, że jest tutaj tyle ekhym.. 'nieładnych rzeczy' XDD
Zabieram się teraz za drugą część, bo mnie zżera ciekawość . : D
Że on jeszcze ma opory to ja nie wiem
OdpowiedzUsuń