Prace zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa. Uszanuj moją pracę, jak i czas spędzony na pisaniu tego, i nie umieszczaj ich na innych stronach! Dziękuje! :D

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

,,Stranger'' Rozdział 6

 -Taeik wiesz gdzie jest Kitty?-pytał lekko przymulony z jakże ciężką i bolącą głową.Przeszedł parę kroków rozglądając się za jakąś wodą.Widząc owy trunek podszedł szybkim korkiem zadowolony,upił duży łyk i mlasnął pełni zadowolony,że jego gardło i żołądek zostały na chwilę okalane chłodem.Odstawiając butelkę podszedł bliżej siedzącego i rozmyślającego Taeika i patrzył na niego  wyczekując odpowiedzi.Ten zaś opierając kciuk na wargach spojrzał na niego markotnie i burknął
-Kto?- zmarszczył czoło kompletnie nie rozumiejąc o kogo chodzi.Donghoo słysząc pytanie przekręcił oczyma siadając się na przeciwko niego.
-Kasia,kojarzysz?-zapytał z ironią
-Tak,kojarzę idioto...-rzucił w niego poduszką.Suh mruknął coś pod nosem odkładając miękką rzecz obok siebie i spojrzał na kumpla ,który dodał:
-Zapewne śpi wraz z Jonghun'em w pokoju bo nie widziałem aby któryś z nich wychodził
-Czyli przegraliśmy zakład?-mruknął nadymając powietrze do policzków z których wypościł powietrze.Mógł pożegnać się z planami jakie obmyślił w razie przegranej Jonga.
-Chyba tak,bo wczoraj widziałem jak szli oboje do pokoju
-Serio?Kurdę ciekawe kiedy zniknęli z mojego pola widzenia.Przecież razem piliśmy!
-Tak,tylko,że ty się tak schlałeś,że kiedy odchodzili mruknąłeś coś chyba do nich i po chwili zaliczyłeś zgona na podłodze-Taeik wstał z sofy i zaczął rozglądać się po całym salonie,który wyglądał jak jedne,wielkie pobojowisko.Aż sama myśl o sprzątaniu tego syfu przyprawiał go o bolące ręce i nogi.Od razu wrócił na wcześniejsze miejsce masując bolące skronie
-Kurwa...Więcej nie piję.Ale może jednak ci się zdawało,że ich widziałeś-dryblas zapytał z nadzieją w głosie
-Tak,wmawiaj sobie tak dalej.Z piciem i,że mi się przewidziało -mruknął patrząc na niego poważnie.Nagle Donghoo podskoczył do niego jednak od razu pożałował tego czynu czując piekielny ból w głowie.Chwile odczekał i spojrzał na ironiczny wyraz Parka
-Idziemy ich zobaczyć?-poruszył brwiami na co oczy bruneta przekręciły się ironicznie
-Po co?Przecież Jonghyun ma przynieść jej bieliznę,nie pamiętasz?-szturchnął go palcem w czoło co było skutkiem,że kucający obok niego przewrócił się do tyłu.W salonie rozniósł się krzyk
-Taeik,kurwa!-z ledwością podniósł się i doczłapał do sofy na której siedział czarnooki.Za ten czyn miał ochotę co najwyżej wydrapać mu te ładnie spoglądające w jego stronę oczka.W końcu dochodząc do siebie po małym ''wstrząsie mózgu'' usiadł się obok niego  i westchnął pod nosem mówiąc:
-Pamiętam,pamiętam.Jednak tak na marginesie czuję się winny,że ją tak wkopaliśmy.Wydaje się być naprawdę miła-na samą myśl o niej na jego ustach pojawił się radosny uśmiech.Park spojrzał na niego z myślą-,,Ty tak poważnie?''-i zakpił szyderczo z przyjaciela
-Pieprzysz farmazowny-puknął go palcem w czoło i odszedł zostawiając naburmuszonego Suh w salonie.Nie wiedział czemu,ale czuł,że ich znajomość z jasnowłosą nie zakończyła się wraz z tą imprezą. 

Za oknem panowała ponura pogoda.Pierwsze płatki śniegu tego ranka opadały bezwiednie powoli zakrywając Seul białą powłoczką.Karmelowa czupryna lekko wystawała zza kołdry ,gdzie reszta ciała była ukryta pod nią.Budząc się bardziej leniwie odkryła kawałek twarzy aby móc złapać trochę powietrza do płuc,po czym westchnąć.Okrągłe powieki zaczęły leniwie się roztwierać jednak po chwili i tak się przymknęły.Mruknęła coś pod nosem czując jak głowa zaczyna jej dokuczać,,Eh...za dużo wypiłam...''-pomyślała.Wiedziała,że nieźle zabalowała i teraz wychodziły tego skutki.Nie miała wyjścia,musiała wyjść spod tego ciepłego posłania aby wziąć jakąś tabletkę na ból głowy.Jednak przypomniała sobie,że przecież nie jest u siebie.Bynajmniej jej się tak wydawało do czasu,kiedy nie roztworzyła swoich powiek,które wyjawiły  zielone tęczówki na światło dzienne.Zdziwienie ogarnęło się na jej twarzy,kiedy  zorientowała się,że jest u siebie w pokoju i jednocześnie ulga,że nie leży obok niej jakiś  niepożądany osobnik.Ostrożnie usiadła się i oparła dłonie na kołdrze zastanawiając się,jak się tu znalazła.Niczego nie pamiętała.Jedyne co jeszcze jej ''film'' zdążył uchwycić to to,jak  Donghoo wspominał coś o jakiejś nazwie dla niej...
-Kitty?-zapytała siebie samą i westchnęła.Wstała ostrożnie z łóżka i podchodząc do okna ujrzała tą brzydką pogodę i od razu odechciało się jej schodzić na dół po jakieś tabletki przeciwbólowe.Z jednej strony cieszyła się,że jest u siebie jednak w dalszym ciągu dręczyło ją to,jak tu się znalazła.Czy przyszła sama czy ktoś ją przyprowadził?Jeśli to drugie to wypadało by podziękować tej osobie.Bo skoro spała cała ubrana to znaczy,że nie dobierał się do jej spodni.Chyba...Złapała się za głowę i syknęła czując gigantyczne uderzenie bólu w okolicach skroni.Mlasnęła ustami czując tam po prostu już Saharę,więc czym prędzej wyszła z pokoju.Przeszła obok czerwonej kanapy i podeszła do lodówki,która była w kuchni złączonej z salonem.Wyjęła z niej butelkę z zimną wodą,stawiając ją na ladzie aby móc poszukać jakiś tabletek.
-Kurdę chyba jednak mam je w pokoju-mruknęła i odwróciła się w stronę wyjścia
-Cholera jasna!-krzyknęła od razu,widząc,że coś bądź ktoś leży na kanapie.Dany osobnik jak na gwałt podniósł głowę i zaczął się panicznie rozglądać.Kasia stała jak osłupiała widząc po chwili,że to Kim Jonghyun.Podeszła bliżej nic z tego nie rozumiejąc dlaczego on tu śpi.Tu w jej mieszkaniu?!
-C-co ty tu robisz?-wydukała biegając nerwowo wzrokiem po jego twarzy.On zaśmiał się szyderczo i wstał.Podszedł do niej,zabrał butelkę z zimną wodą i popił jej zawartość.Kasia patrzyła na niego z szokiem,kiedy oddał jej butelkę i zaczął drapać się w tył głowy.Nic w tym nie było by dziwnego,gdyby nie fakt,że jakimś dziwnym trafem był bez koszulki i właśnie siedział z głową w lodówce.Widząc jak wyjął kimchi podeszła do niego stanowczym korkiem zabierając plastikowe pudełko z dłoni
-Nie powinno sie grzebać w czyjejś lodówce-mruknęła mimo iż czuła się trochę jak jakiś samolub zabierając mu jedzenie
-Ej jestem głodny!-warknął głośno powodując,że Kasia zastygła w miejscu nie wiedząc co ma zrobić.
-Ja też,więc...proszę przestań krzyczeć...-powiedziała cicho i odwróciła wzrok w bok.Jonghyun'owi od razu rzuciło się w oczy,że przyprawił ją o przykrość.Nie rozumiał dlaczego,ale czuł się głupio widząc jej smutny wyraz twarzy.
-Sorka-zakłopotany podrapał się po głowie,a zielonooka uniosła na niego zdziwiony wzrok.Zaskoczył ją tym.
-Następnym razem hamuj swoje emocje,nie wszyscy lubią,kiedy się na nich wrzeszczy-zmierzyła go wzrokiem krzyżując ręce.Między nimi nastała głucha cicha i dopiero teraz doszło do Kasi,że właśnie dała kazanie Kim Jonghyun'owi,który stał jak słup soli wpatrując się w nią pytająco
-Powiesz mi w końcu co tu robisz?-zapytała z nadzieją w głosie,aby przerwać tą dziwną atmosferę między nimi.
-A dasz mi śniadanie?-odpowiedział pytaniem na pytanie zalotnie się uśmiechając.Kasia chwilowo oniemiała wgapiając się w tą śliczną buzię.Nie umknęło to uwadze Jonghyuna bo wydobył z zakrywanych pięścią ust cichy śmiech
-Wiem,że jestem przystojny,więc może w końcu zrobisz coś do jedzenia,a ja zastanowię się czy odpowiem na twoje uporczywe pytanie bądź pytania hmm?-Polka Nie wiedziała,że Kim potrafi zachować się choć raz normalnie,bez jakiś dziwnie zalotnych min.Aż miała ochotę mu ''pogratulować''  Jednak od razu wróciła do świata ''żywych''widząc jego zdziwioną minę.Oczywiście pierwsza myśl była taka,że w dalszym ciągu czeka na jakąś jej reakcję.Jednak po chwilowym namyśle przypominała sobie,że prawdopodobnie wygląda jak pięć nieszczęść.Tak,lepiej być nie mogło.To chyba było po prostu jej fatum walić na każdym kroku jakieś ''gafy'' ,gdzie jedna z nich właśnie nastąpiła przy takim przystojniaku
-Wiem,że wyglądam okropnie-zaśmiała się głupio i pomaszerowała w stronę łazienki.Ustała w drzwiach i odwróciła się do niego
-Jestem bardzo nieśmiałą i chichą osobą jak zapewne zauważyłeś wcześniej,jednak jeśli coś tkniesz to nie ręczę za siebie- zaczęła zamykać drzwi jednak kolejny raz się odwróciła krzycząc:
-Aha i ubierz się w końcu!-i już jej nie było.Drzwi się zamknęły,a za nimi rozległa się fala niezrozumiałych dla Jonghyuna słów.Ba,jak mógł zrozumieć skoro dziewczyna przykładnie okładała zapewne swoje odbicie w lustrze łaciną.Uśmiechnął się chytrze spoglądając na swoje idealnie wyrzeźbione ciało
-O co się czepia?-mruknął kompletnie nie rozumiejąc jej punktu myślenia.Przekręcił oczyma i powalił się na kanapę.Przymknął powieki chowając twarz w zgiętych rękach.Nagle jego uszy obiegł głos wody lecącej spod prysznica.Uniósł głowę do góry i uśmiechnął się chytrze
-Kim Jonghyun tak łatwo się nie poddaje-szepnął pewny siebie wpatrując się w jakiś punkt na ścianie.Musiał załatwić od niej jedną rzecz,która uwiarygodniła by fakt,ze udało mu się ją zaliczyć.

Siedzieli w salonie jedząc w ciszy śniadanie.Jednak Kasia nie mogła jeść bo jej oczy jak wygłodniałe wpatrywały się w nagi tost bruneta,,Czemu mi to robi?!Dlaczego nie może się zachowywać jak normalny człowiek i się ubrać?!''-aż krzyczała w myślach bo kiedy tylko wyszła z łazienki dała mu ręcznik aby mógł również się odświeżyć.Jednak jak tylko wszedł ubrany od pasa w dół wyszedł tak samo wzbudzając w jej myślach kontrowersje.Miała wrażenie ,że wszystko dzisiaj stara się jak najlepiej uprzykrzyć jej życie.Westchnęła ciężko wyciągając pałeczki z przymkniętych ust.Bling spojrzał na nią spode łba mieląc zawartość jedzenia.Wyprostował się i odkładając pałeczki rzekł:
-Faktycznie jesteś cicha i małomówna-Jasnowłosa przymrużyła powieki i rzuciła mu złośliwe spojrzenie.Miała już dość.Jego zachowania,towarzystwa i tej cholernie seksownej,umięśnionej klatki piersiowej przez którą jeszcze chwila i dostanie ślinotoku bądź palpitacji serca.
-Powiesz mi w końcu jak tu się...Ekhem,jak my się tu znaleźliśmy?-Jonghyun kolejny raz uniósł na nią wzrok z nad miseczki ryżu.Od razu powróciła do jego głowy dzisiejsza noc.Po tym jak zakomunikowała mu ,że jest dziewicą.Nie wiedział co miał zrobić.Przelecieć ją i potem mieć na głowie jej jakieś widzimisię,że niby ją lubi?Nie,na pewno nie!Już raz miał kiedyś taką sytuację,może nie z dziewicą,ale z jedną za bardzo''rozmarzoną'' dziewczyną.Do dziś pamięta jak dręczyła go tymi swoimi słodkimi słówkami i rozżaleniami,że ją wykorzystał i otumanił.Pokrótce tak było no,ale przecież nie nalegał.Jak tylko w tamtym momencie pozbył się wspomnień z dawnych lat,zawisł nad nią błądząc wzrokiem po jej pytającej minie.A zwłaszcza po ustach.Coś go w nich pociągało,a do jego głowy przyszła mała nadzieja,że może jednak nic nie będzie pamiętać skoro wyglądała jak jakiś makaron,,Nie!Jonghyun ogarnij się!''-skarcił się wtedy w myślach przywołując rozsądek do pracy.Mimo iż czuł jak pulsująca męskość coraz bardziej dawała się we znaki,nie mógł ryzykować.Nie rozumiał dlaczego,ale czuł dziwną skruchę,że byłby kompletnym palantem,gdyby zabrał jej cenną rzecz jakim było dziewictwo.Chyba jednak istniało w jego ciele coś takiego jak skrucha i uczucia.Odsunął się po tym od niej i kazał się ubrać.Oczywiście nie obeszło się bez jej guzdrania podczas ubierania butów,a co dopiero kurtki,więc nawet nie patrząc chwycił ją za nadgarstek wychodząc z całej posiadłości.Niestety na dworze było bardzo zimno,więc zielonooka zaczęła wtedy skamleć,że jej zimno jednak olał to.Dopiero po paru krokach coś go tchnęło i się zatrzymał.Spojrzał wtedy na nią.Trzęsła się jak jakaś galaretka,więc nie będąc już takim skurwielem zaczął poprawiać jej kurtę.No bo nie patrząc,na dworze panował naprawdę ogromny mróz.Sam czuł jak jego twarz i dłonie powoli zaczynały podszczypywać.Był wtedy już w takiej furii czując do tego przenikliwy ból w spodniach,że kiedy pomagał jej zapiąć kurtkę wyrwał przez przypadek zamek.Przeklną wielce oburzony bo gdyby nie ten cholerny zakład,to zostawiłby ją po prostu w tym pokoju i sam wrócił do domu.A tak nie dość,że musiał się nią zająć to jeszcze nie wiedział,gdzie ma ją zabrać.Pierwszym jego pomysłem było wzięcie jej do siebie.Jednak niestety miał kawałek,a prowadzić samochodu przecież nie był w stanie.Wpadł wtedy na pomysł aby zapytać,gdzie mieszka.Po slangu niezrozumiałych dla niego słów w końcu dowiedział się i jak się okazało na jego szczęście mieszkała niedaleko,więc zaczęli iść.Oczywiście nie obeszło się bez upadków dziewczyny w zaspy śniegu,która była święcie przekonana,że jest w idealnym stanie aby iść sama.Miał już dość tego jej wybryku,więc niechętnie wziął ją na barana.Oczywiście po małej sprzeczce bo się sprzeciwiała i nadal uważała,że dojdzie sama.Miał ją wtedy już za kompletną idiotkę.Podniósł ją zaskoczony twierdząc,że nie jest aż taka ciężka na jaką wygląda,mimo iż drażnił ją mówiąc co innego.Jej pijackie fochy były wprost dla niego komedią.W końcu trafili do jej mieszkania po małym problemie z otworzeniem wszystkich drzwi.Wchodząc głębiej zdjęli buty i kurtki.Widział,że Kasia zasypia już na stojąco,więc jak tylko westchnął niechętnie zaprowadził ją do pokoju i położył do łóżka przykrywając kołdrą.Przez chwilę patrzył na nią zauważając,że od razu zasnęła.Na samą myśl o tym chciało mu się śmiać.Jednak spoważniał myśląc nad tym,że był wtedy kompletnie inną osobą.Nie wiedział czemu jej pomógł.Zachowywał się jak kompletne przeciwieństwo Jonghyuna,którego wszyscy znają.W ogóle nie rozumiał swojego zachowania.Czyżby w jakimś stopniu mu się spodobała?,,Nie,na pewno nie''-pomyślał mając dalszą część dzisiejszej nocy w głowie.To jak również został u niej na noc bo nie dość,że nie chciało mu się wracać do domu to raz,a dwa jego pulsująca męskość w dalszym ciągu była niezaspokojona.I tak się cieszył,że przez ten mróz jego pobudzenie wtedy się zmniejszyło.Jednak to,że musiał sam sobie ulżyć,nie było dla niego powodem do radości.Znalazł wtedy w szafie jakieś chusteczki.Pogasił wszędzie światła i położył się na tapczanie.Zrobił parę szybszych ruchów dłonią próbując za głośno nie jęczeć na finiszu,a kiedy ogarnęła go fala rozkoszy i gorąca pozbywając ciało na chwilę wszelakich bodźców poczuł przyjemną ulgę.Wyrzucił chusteczki do śmieci po czym zasnął...
Spojrzał na dziewczynę,która miała utkwiony w niego wzrok.Zastanawiał się co jej powiedzieć.Całą prawdę czy skłamać?





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz