Prace zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa. Uszanuj moją pracę, jak i czas spędzony na pisaniu tego, i nie umieszczaj ich na innych stronach! Dziękuje! :D

środa, 10 kwietnia 2013

,,Stranger'' Rozdział 2 /+16

Ciche i stłumione jęki przepełnione podnieceniem wisiały w powietrzu,towarzysząc dwóm rozgrzanym i stykającym się o siebie ciałom.Skóra obojga coraz bardziej zaczynała błyszczeć od perlących się kryształowych kropelek potu,a ciarki odprawiały marsz przyjemności.Kobieca dłoń zagłębiła swoje długie palce w ciemnobrązowych włosach,aby po chwili zacisnąć je na skórze głowy chłopaka.Kolejny jęk wydobył się z ust obojga.Teraz męska dłoń oparła się o pierś dziewczyny powodując,że ta pod wpływem tej pieszczoty lekko wygięła się w łuk,ocierając delikatnie swoim ciałem o jego.Brunetowi spodobało się to jak najbardziej.Zniżył się i splótł ich wargi w namiętnym pocałunku jednocześnie poruszając się w niej coraz szybciej.
-Jonghyun-a...ahh-jęknęła mu wprost do ust.Odsunął się od jej warg aby po chwili zawisnąć przy jej szyi.Uśmiechnął się chytrze po czym jego język przejechał agresywnie po mokrej szyi dziewczyny aż do jej dekoltu zatrzymując się na jędrnych piersiach.Wiedział,że prędzej czy później ulegnie mu...

-Kurdę,a myślałam,że jeszcze będą go grali-powiedziała zawiedziona rozglądając się za plakatem wybranego filmu.Jednak zaraz poskoczyła zadowolona i podeszła do innych,które przykuły jej uwagę
-Jonghyun oppa co myślisz o tym?-wskazała na plakat jakiegoś romansidła.Kim skrzywił się niemalże niewidocznie dla jej czarnych oczu.Aż miał ochotę rzygnąć jakąś tęczą widząc te przesłodkie plakaciki niczego innego jak komedii romantycznych bądź wyciskaczy łez.Jak on tego nienawidził.
-Kurwa...-mruknął bardziej do siebie myśląc ,że dziewczyna nie usłyszała.
-Oppa mówiłeś coś?-słodki głos wzbudził jego receptory umysłowe.Już myślał,że ta słodka lalunia usłyszała jego prawdziwe przekonania co do jej pomysłu.Chwilę jej się przypatrzył i przyuważył,że jednak nic nie zrozumiała,więc od razu zaczął głupio zaprzeczać.Odwrócił głowę w bok i westchnął.W danym monecie miał ochotę wyjąć jakąś spluwę i przyłożyć do skroni,po czym nacisnąć na spust i zejść z tego świata.I tak było za każdym razem.Jednak rozwiał także po raz kolejny te myśli mając nadzieję,że jego chytry plan wypali co do dziewczyny stojącej obok niego w nienagannej sukience sięgającej jej kawałek przed kolana.Już na sam widok jej nóg czuł lekkie mrowienie w podbrzuszu.Jakiż jego los był ciężki i okrutny.Kolejny raz spojrzał na plakaty.Niestety musiał na coś się zgodzić.Tylko na co? Skoro miał ochotę obejrzeć coś krwawego bądź strasznego,a tu proponują mu jakieś badziewia dla par-Nosz kurwa...Dlaczego te wszystkie dziewczyny lubią takie rzeczy?-pomyślał a na jego języku coraz bardziej kleiły się słowa przekleństw,które miał ochotę wypowiedzieć.Wziął głębszy wdech ,który o dziwo uspokoił jego lekko zszargane nerwy.
-Ten wydaje się być ciekawy-skłamał.No może nie do końca bo jedyne co go zaciekawiło to ładna aktorka
-Świetnie!Chodźmy bo nasz film zaraz się zacznie!-powiedziała radośnie,obejmując jego umięśnione ramię przez co jego żołądek coraz to bardziej dawał mu sygnały pod postacią mdłości.
Jakież było jego szczęście,kiedy ten bardzo ''interesujący'' film się skończył.Gdyby nie dłoń czarnookiej ciągle ściskająca jego i pojawiająca się ładna aktorka to zapewne uciął by sobie przyjemną drzemkę.W końcu wyszli oboje z wielkiej sali.Ona z uśmiechem,on z markotną miną,którą próbował zatuszować jakże sztucznym uśmiechem
-Oppa poczekaj chwilę muszę...-zacięła się patrząc na niego wstydliwie
-Co musisz?-zapytał podnosząc jedną brew ku górze.
-No wiesz...-wskazała palcem znaczek dziewczynki.Od razu wiedział,że chodzi jej o toaletę.
-Skarbie mieszkasz kawałek dalej prawda?-przysunął się bliżej niej a jego ciepły oddech otulił jej odsłonięta,łabędzią szyję
-No tak
-Więc może zamiast tutaj załatwiać swoją sprawę... po prostu pójdziemy do ciebie i dalszy ciąg randki umilimy w mieszkaniu zamiast na mieście?-Jego dłoń otarła się delikatnie wierzchem o jej już różowy policzek,towarzysząc do tego zalotnym uśmiechem.Domyślał się ,że zapewne jego czarne tęczówki błyszczą bardziej niż zawsze.Wiedział,że już go nic nie powstrzyma od niecnego planu.Kości zostały rzucone
-Masz rację,więc chodźmy-uśmiechnęła się obejmując kolejny raz jego umięśnione ramię.Jednak nie spodziewała się,że w tym momencie wpadła w jego pułapkę

Czując coraz większe mrowienie w podbrzuszu,poruszał biodrami coraz szybciej powodując,że ich jęki były coraz głośniejsze.Dwa szybsze pchnięcia,głośny krzyk dziewczyny wbijającej mu paznokcie w delikatną skórę na plecach i poczuł przyjemne ciepło w jej wnętrzu.Opadł na nią po czym spojrzał jej głęboko w oczy.Zawsze się na to łapały,bez wyjątku.Kiedy jego nierównomierny oddech uspokoił się,wyszedł z niej i udał się do kosza aby wyrzucić zużytą prezerwatywę w dalszym ciągu nieprzyjemnie przylepiającą się do jego członka.Wyrzucił zużytą folię,podszedł do łóżka i przysiadł się na nim przyglądając zamglonemu spojrzeniu dziewczyny,która zalotnie przygryzała swoją wargę
-Jonghyun...?-odezwała się z ledwością.Jednak jej głos był przepełniony ekstazą i erotyzmem
-Tak?-Dziewczyna usiadła się i oprała brodę o jego ramię.Jej dłonie błądziły zagubione po jego umięśnionym torsie a usta składały miliony pocałunków na jego ramieniu i szyi.
-Jak ty to robisz,że każda ci ulega hmm?-jej głos był już ciut spokojniejszy.Jonghyun uśmiechnął się cwano i odwrócił w jej stronę łapiąc dwoma palcami jej podbródek
-Bo ja jestem Kim Jonghyun skarbie-przejechał palcem po jej rozchylonej,dolnej wardze hipnotyzując do tego swoim blingowskim spojrzeniem,któremu ulegała każda.Żeby nie było,że ma już ją gdzieś.Bo miał.Zatopił swoje usta w jej nabrzmiałych od jego pocałunków wargach.
-Dzięki skarbie z dziś-Odsunął się od niej.ubrał po czym wyszedł z jej mieszkania cały spełniony,że dzisiejszego wieczora nie będzie potrzebna żadna symulacja dla jego przyjaciela.

-Ale jestem padnięta-drobne ciało dziewczyny opadło na ziemię tak,że oczy wpatrywały się w biały sufit.Uspokoiła swój nierównomierny oddech i wyprostowała się od pozycji siedzącej.Rozejrzała po niedużej sali napotykając swoje odbicie w rzędzie wiszących luster.Uśmiechnęła się do swojego odbicia.Uwielbiała tu przebywać.Taniec zawsze pomagał się jej odstresować i zapomnieć o wszystkich krzywdach jakie jej rządzono każdego dnia.W końcu wstając udała się do torby z której wyjęła butelkę z wodą.Upiła jeden łyk podchodząc do niedużego okna.Odłożyła wodę i oparła się dłońmi o parapet.Widok z tego pietra był niesamowity,mimo iż była zima to i tak brzydka pogoda ani szare chmury nie psuły tego pięknego krajobrazu.Nagle jej wzrok skupił się na podjeżdżającym czerwonym samochodzie parkującym akurat na parkingu przed budynkiem.Drzwi samochodu rozchyliły się a z niego wyszedł...
-Co on tu robi?!-wrzasnęła niemalże na całą salę.Od razu gwałtownie odsunęła się od okna co było skutkiem tego,że upadła na pupę potykając się o własne nogi.Od razu doczłapała się do torby.Wiedziała,że nie może tutaj dłużej zostać.Akurat domyślała się ,że owa męska postać tutaj podąży ponieważ znajdowały się tutaj tylko dwie sale,a w danym momencie jedna była zajęta przez grupę baletową.Już miała wychodzić,kiedy zapomniała o swoim ręczniku cofnęła się z nadzieją,że zdąży.Schwytała szybko rzecz i już kierowała się w stronę wyjścia kiedy zobaczyła Go w szparze okna.Zastygła w bezruchu.Nie wiedziała czemu.Patrzyła nerwowo na odwróconą bokiem twarz po drugiej stronie drzwi.Nagle Jego sylwetka cofnęła się jak by los chciał pomóc jej wyjść z tego miejsca bez natknięcia się na niego
-Uda mi się...Uda mi się...-szeptała podchodząc bliżej drzwi.Przyspieszyła kroku.Otworzyła je niepewnie i ujrzała na holu pustkę.Westchnęła ciężko wypuszczając powietrze ze swoich płuc.Wyszła na połowę otwartych drzwi ,kiedy nagle usłyszała dwa męskie głosy zbliżające się coraz bardziej.Zaniepokojona tym faktem zaczęła nerwowo się rozglądać za miejscem w którym mogła by się ukryć.
-Tak!Dzięki ci Boże!-szepnęła i podbiegła w stronę stojących szafek dla klubu baletowego.
-Nie wiem czy sala będzie wolna ponieważ akurat miała ćwiczyć na niej młoda dziewczyna-głos stróża obiegł nieduży hol
-A to nie szkodzi.Sala jest wystarczająco duża aby pomieściła dwie osoby-głos drugiej osoby znała równie dobrze.Zalotny i pełny pewności siebie.Wychyliła się delikatnie i ujrzała Go.Widziała jak obaj podeszli do drzwi sali a mina strażnika przybrała zdziwiony wyraz twarzy.
-Dziwne nie ma jej?-wszedł głębiej do sali
-Może już wyszła?-jego głos wydawał się być lekko zawiedziony
-Nie sadzę,zawsze jak kończy to zachodzi do mnie na chwilę-mężczyzna oparł dwa palce na swoich wąsach po czym przejechał po nich z zamyśloną miną.
-No cóż skoro nikogo nie ma to pozwoli pan ,że z niej skorzystam
-Dobrze tylko oddaj potem klucze a nie jak ostatnio zrozumiano?-uśmiechnął się i pogroził palcem przed oczyma czarnookiego ,który tylko szyderczo się uśmiechnął i odszedł.Kasia widząc jak chłopak zaczyna się rozglądać od razu schowała się za szafkami i modliła z nadzieją ,że jej nie zauważył.Odetchnęła z ulgą słysząc trzask drzwi.Wychyliła się i niepewnie zaczęła kierować w stronę wyjścia.Jednak jej ciało zdradziło ją i zatrzymało się przy samym okienku a oczy dołączając do tego zdradzieckiego paktu zaczęły przyglądać się rozciągającemu się chłopakowi.
-Piękny...-westchnęła jednak od razu się skarciła plaskaczem w oba policzki-Nie Kasia,nie możesz tak myśleć.Nie!musisz przestać tak myśleć!-zagryzła wargi i szybko ulotniła się na niższe piętro.Przystała przy budce stróża i uśmiechnęła się do niego
-Oooo,a gdzieś ty się podziała,że nie było cię w sali?
-Musiałam iść do łazienki-skłamała zakładając na siebie energicznie kurtę i idealnie pasującą do jej głowy białą uszankę.Szybko się pożegnała niskim ukłonem i wybiegła z budynku
-Ach ta dzisiejsza młodzież,wiecznie zabiegana-westchnął mężczyzna drapiąc się w bok głowy.

 -Kurwa,kurwa,kurwa!-mruczała do siebie wchodząc do mieszkania w dalszym ciągu zaskoczona-Dlaczego on też tam musi ćwiczyć?!-opadła bezradnie na krzesło i schowała głowę w zgiętych rękach spoczywajacych na stole.Była zła,wściekła,sfrustrowana,że jej jedyne miejsce do przemyśleć i wyładowania stresu zostało napadnięte przez ''wroga'' I jak by jeszcze było mało ten wróg był przystojny i zaczynał wykradać jej biedne serce
-Boże dlaczego mi to robisz?Czy nie wystarczy ci to,że każdego dnia jestem traktowana jak powietrze albo jakiś śmieć?-uniosła ręce do góry jak by wyczekiwała jakiegoś znaku z niebios.Jednak nic się nie zadziało.Śnieg jak był na zewnątrz tak ciągle tam zalegał.Ciemne chmury nadal krążyły nad Seulem,a ziemia była nadal w w spoczynku nawet nie wydobywając z siebie lekkiego trzęsienia
-Dziękuje za twoją jakże długą odpowiedź...-mruknęła zsuwając się bardziej z krzesła.Nawet nie zauważyła,że z tej całej złości nawet nie zdjęła butów i kurtki.Więc wstała,udała się do przedpokoju zostawiając w nim po chwili wyjściową odzież.Ustała na jego środku i zaczęła się rozglądać po kompletnie pustym mieszkaniu.Nagle w jej głowie zaczęły powracać te wszystkie obelgi i czynności jakie gwarantowali jej studenci.Wiedziała,że nie może tak myśleć,załamywać się bo nie warto.Miała nadzieję,że jednak znajdzie się ktoś,kto doceni jej charakter.Napełniła powietrzem płuca i po chwili ulotniła z nich niewidzialną powłoczkę.Aby poprawić sobie humor zadzwoniła do rodzicielki.Zawsze po takim telefonie jej zły nastrój ulatywał w nieznane.Udała się do salonu i rozsiadła na niedużej kanapie.Zadzwoniła jednak rodzicielka nie odbierała.Spojrzała na zegarek i klepnęła się w głowę ponieważ akurat w Polsce jeszcze była noc.Na jej szczęście drugim poprawiaczem humoru był jej laptop.Pomknęła do swojego pokoju gasząc przy tym wszędzie światła.Wyszukała jakiś ciekawy film po czym pauzując go aby się załadował poszła się umyć.Kiedy wróciła cała odświeżona na swoje posłanie włączyła odtwarzacz a jej zielone tęczówki wtapiały się coraz bardziej w historię lecącego filmu.Nawet nie zauważyła kiedy sen przeniósł jej umysł do krainy morfeusza.

-Kurwa zajebie go!No po prostu zajebie!-Ostro wkurwiony Kim spojrzał na zegarek.Był prawie spóźniony na pierwsza lekcję na którą wszyscy mieli przynieść wypracowania.Może i był wielkim panem ''narcyzów'' ,ale jeśli chodzi o naukę to starał się do niej mało wiele przykładać.Nielogiczne prawda?Jednak tak było co świadczyło o tym jego niezłe podniesienie adrenaliny w tym jakże ''szczęśliwym''momencie.Donghoo,który wczoraj pożyczył od niego samochód obiecał mu ,że po niego podjedzie przed szkołą.Jednak co zastał przed swoim domem?Żadngo obiecanego samochodu tylko pustkę.Pustkę i brak jakiejkolwiek duszy.Jedynie czego brakowało mu do tego widoku to toczącego się obłoczka słomy bądź krzaków i odgłosów sępów.Tak idealne współgranie by wyszło.Miał szczęście,że dzięki tańcom i siłowni po lekcjach jego kondycja była co najmniej rewelacyjna o czym uświadomiłsobie biegnąc na skróty przez pobliski park.Widząc już po niezłym dystansie budynek przyspieszył.Wbiegł po schodach i kierując się na długi hol pobiegł nim wzdłuż wprost do sali.Widząc,że zdążył zatrzymał się przy wejściu aby opanować ten przyspieszony oddech jaki ogarniał jego płuca.Wszedł do środka i od razu jego oczom ukazała się dwójka jego przyjaciół.Przymróżył rozwścieczony powieki.Jeden z nich był sprawcą jego popsutego humoru.Widział,że kiedy Donghoo go zobaczył od razu zaczął głupio się uśmiechać i kąbinował nad ucieczką.Jednak nie,on nie da mu uciec.Nie po tym co mu zrobił.Donghoo wiedział,że już będzie po nim ponieważ rozwścieczył wielkiego króla i pana.
-Zajebana gnido ostatni raz pożyczyłem ci samochód!-warknął wprost w jego twarz łąpiac za kolnierz skórzanej kurtki.Szatyn zaś odciagnął jego niepanujące nad sobą dłonie widząc po chwili jak Jonghyun wyciągnął dłoń w oczekiwaniu aż ten odda mu kluczyki od samochodu.
-Jonghyun dinozaurku mój najukochańszy przepraszam wiesz,że byłem z Seol.A wiesz co to oznacza prawda?-Dongho zawsze tak do niego mówił,kiedy rozwścieczony Kim o mało co go nie zabijal wzrokiem.Taeik przyglądał im się uważnie powstrzymujac się od śmiechu przez przesłodzony głos szatyna
-Kluczyki...-zaczął tupać nerwowo nogą
-Skarbie,moje wczorajsze podchody był takie dzikie,że aż zapomniałem z tej rozkoszy o tobie.Chyba nie będziesz zazdrosny...?-Pogładził jego policzek wierzchem dłoni.Dongoo zawsze się zgrywał.Uwielbiał go denerwować gejowskimi tekstami mimo iż był hetero.Jonghyun jak zawsze spojrzał na niego z politowaniem i wybuchł kpiącym śmiechem.
-Proszę cię odpuść sobie bo inni pomyślą,że zadaje się z męska dziwką-szepnął mu do ucha,wziął kluczyki i klepnął go w tyłek specjalnie robiąc zalotny uśmiech po czym ruszył na swoje miejsce.Mina Donghoo jak i Taeik'a była dla niego bezcenna.Wiedział,że nie spodziewali się takiego ruchu z jego strony ponieważ za każdym razem po prostu olewał szatyna i te jego tak zwane dziwne ''gejowskie''tekściki.
-Jesteście pojebani.I to konkretnie-mruknął Taeik z ironią wypisaną na swojej mlecznej twarzy.Do sali wszedł profesor ,więc jego przyjaciele przysiedli sie obok niego.Jonghyun spojrzał rozbawiony na Taeik'a ,kóry aż sam nie wiedział czy ma sieśmiać czy płakać obrażonej miny Donghoo.







1 komentarz:

  1. Coś mi się wydaję, że będę ciągnąć z tego fika inspirację jak nie zachowywać się przy chłopaku. Po pierwsze nie zmuszać go do filmów romantycznych, chociaż nie rozumiem czemu oni ich nie lubią. :P Są z jakiejś innej planety, chyba.
    W każdym razie naprawdę polubiłam główną bohaterkę. Jest taka niepozorna, że trudno byłoby ją nienawidzić. Okropnie mi się podoba, to że unika Jonga, mimo że w zasadzie nie ma powodu. Normalna laska pewnie wykorzystałaby takie sytuacje, a ta od nich ucieka. :D To jest na prawdę fajna odmiana.^^

    OdpowiedzUsuń