Trzecia i ostatnia cześć tej serii shota :)
Mam nadzieję, że ofiarowany wam tasiemiec się spodoba ^^ Wszystkie dedykacje i tak dalej,
jak przy ostatnich częściach :* A i mimo iż nie mogę tego sprawdzić to i tak dziękuję wszystkim, którzy wchodzą w link pod poprzednim postem :** Jeśli to wam nie przeszkadza to możecie nawet po portu wchodzić tam codziennie XD (wybaczcie jeśli to wygląda jak jakieś żebranie xD)
Zapraszam do czytania. ^^
Zapraszam do czytania. ^^
Widok zapadającej w rozpacz i szok dziewczyny był chyba dla niego najbardziej wyczekiwanym momentem odkąd tylko Kibum zaczął z nią chodzić. Niestety owa chwila nie trwała długo ponieważ Key mu w tym przeszkodził krzycząc jej imię, próbując natarczywie ściągnąć z siebie nastolatka. Dlaczego on zawsze widzi tylko ją?! Jednak Taemin mu na to nie pozwolił. Chwycił bezkarnie jego ręce i umocował nad głową, podtrzymując jedną dłonią szczupłe nadgarstki. Ta druga zaś chwyciła podbródek zszokowanego blondyna i skierowała twarz w stronę tego młodszego.
-Hyeong, Seunji nie zając nie ucieknie, a my...
-Nie? A teraz to co niby robi, stoi?-mruknął oburzony przerywając mu, w między czasie próbując wytarmosić się pod siedzącego na jego biodrach chłopaka. Naprawdę nie rozumiał zachowania młodszego. Zawsze uważał, że to spokojny nastolatek, a tu poruszę jaka niespodzianka. W sumie to on zawsze potrafił zaskakiwać, ale dziś to po prostu był chyba jego wyczyn jaki można było Kibum'owi zobaczyć na oczy. Dobra, maknae jak maknae. Jest młody i hormony mu buzują, jednak dlaczego kiedy to Taemin siedział na jego biodrach, to niby od tak obejmował dłońmi jego biodra i bez oporów czekał aż młodszy zrobi to co zamierzał? A dobrze wiedział co i dopóki nie pojawia się w drzwiach Seunji, miał ochotę na ponętne usta Tae. A to wszystko przez te nikczemne gierki młodszego. Czyżby jednak coś go ciągnęło do młodszego, jednak nieświadomie nie chce dopuścić do siebie owych myśli?
-Jesteś niegrzeczny hyeong.- usłyszał, kiedy to Taemin spojrzał głęboko w jego oczy po czym nachylił się nad nim, bardziej dociskając jego skorumpowane nadgarstki na chłodnej nawierzchni sali.
-Słucham? Taemin o co ci chodzi?!
-Jeszcze się nie domyśliłeś? Już ci tyle podpowiedziałem hyeong.
-Taemin proszę...nie rozumiem co masz na myśli i...puść mnie...
-Hyeong...
-Obiecuję, że jak tylko załatwię sprawę z Seunji to od razu przyjdę do ciebie i wszystko sobie wyjaśnimy.-uśmiechnął się niemrawo czując jak czas go goni i jeśli za chwilę nie wybiegnie za Seunji, zgubi ją...
-Jeszcze się nie domyśliłeś? Już ci tyle podpowiedziałem hyeong.
-Taemin proszę...nie rozumiem co masz na myśli i...puść mnie...
-Hyeong...
-Obiecuję, że jak tylko załatwię sprawę z Seunji to od razu przyjdę do ciebie i wszystko sobie wyjaśnimy.-uśmiechnął się niemrawo czując jak czas go goni i jeśli za chwilę nie wybiegnie za Seunji, zgubi ją...
-Serio?-zapytał niepewnie Lee, a nikły uśmiech jakby niepewnie ukazywał się na jego wydatnych ustach.
-Tak, więc zejdź ze mnie co, bo zaraz ona mi uci...
-Jasne... Widzę co innego w twoich oczach.- mina Key zrzedła, a oczy biegały jak głupie, aby tylko uniknąć tego przeszywającego powagą wzroku nastolatka. Co jak co, ale Taemin nie miał zamiaru kolejny raz nabrać się na obiecanki starszego. Za każdym razem kończyło się tak samo-nie przychodził.
-Słucham?
- Nie wierze ci hyeong, więc nie kłam.-mruknął po czym puścił dłonie starszego, który patrzył na niego niespokojnie.
-Słucham?
- Nie wierze ci hyeong, więc nie kłam.-mruknął po czym puścił dłonie starszego, który patrzył na niego niespokojnie.
-Ale Taemin...
-Zawsze tak mówisz, a i tak nie przychodzisz tylko wiecznie latasz za tą lafiryndą!- teraz Lee był naprawdę podirytowany. A niech Key wie co myśli o tej jego kule u nodze. Tancerz wstał całkowicie ze starszego, kierując się przy okazji do swojego plecaka, aby dopakować leżące obok niego rzeczy i wyjść stąd jak najszybciej.
-Słucham? Że kim niby jest?-blondyn również wstał gwałtownie mając kompletnie dość rozwydrzonego zachowania przyjaciela. Podszedł do młodszego i wyszarpał wnet plecak z jego dłoni kiedy ten chciał już go minąć i mieć najświętszy spokój od jego towarzystwa. Doprawdy, ta laska już całkowicie zaślepiła Kim. Widocznie była niezłą obiciągarą bądź praktycznie codziennie pozwalała się dymać, aby tylko utrzymać go przy sobie. No tak. Presja, że Kibum nie dość, że może rzucić ją dla dziewczyny to jeszcze dla chłopaka musi być dla niej naprawdę przytłaczająca.
-Taemin?- młodszy zamrugał parę razy powiekami, kiedy to usłyszał swoje imię. Spojrzał znowu na drzwi widząc w nich ciągłe zrozpaczoną dziewczynę. Czyli te wszystkie dialogi po prostu był jego chwilowym wymysłem? Czyli wcale ta rozmowa się nie rozegrała? Seunji nagle wybiegła. Taemin spojrzał na Kibuma pytająco po czym roztwierajać bardziej powieki- zszedł z niego gwałtownie.
-Hyeong musisz szybko iść z nią!- krzyknął jakby był w jakimś transie (widocznie jeszcze go trzymało po chwilowym oddaleniu się myślami od świata rzeczywistego) w międzyczasie wyciągając dłoń ku opierającemu się na łokciach blondynowi. Kociooki sam był w niemym szoku i przez chwilę zastanawiał się co ma robić- złapać za dłoń czy nie?
Nie mógł uwierzyć i wnet przełknąć, że czarnooka widziała go w tej dwuznacznej sytuacji. W końcu odzyskując normalność funkcjonowania, chwycił dłoń młodszego i za jego pomocą podciągnął się ku górze, aby ustać na równe nogi. Kiedy już chciał wnet rzucić się do biegu poczuł jak młodszy łapie go za ramię i odwraca w swoją stronę.
-Hyeong, poczekaj chwilkę.- Key zauważył jak chłopak wyjmuje komórkę i po chwili przykłada ją do ucha.
T: Kai? Jesteś jeszcze gdzieś w pobliżu szkoły?
K: ...
T: A widziałeś gdzieś biegnącą i zrozpaczoną Seunji?-nawet nie wiecie z jaką ledwością próbował nie zrobić szatańskiego uśmieszku w stronę luster na które aktualnie patrzył.
K: ...
T: Nie ważne co się stało, widziałeś ją czy nie?! - mruknął przerywając tym wypowiedź młodszego, który oczywiście już wnet umierał z ciekawości po drugiej stronie połączenia.
K:...
T: To ją zatrzymaj i poczekaj przy wyjściu ze szkoły na Kibum hyeonga!- rozkazał po czym rozłączył się.
-Słucham?- uniósł brew ku górze i spojrzał w dół swoich spodni. Faktycznie, jego mały przyjaciel przeżywał pod spodniami jak i bokserkami istne piekło. Nie było wcześniej tak źle dopóki Lee nie zaczął świdrować w jego strategicznym miejscu swoim kroczem, które fakt faktem też już lekko zaczynało mu się odznaczać. Nastolatek patrząc mu głęboko w oczy, ściągnął dłoń z jego nadgarstka i usadowił na jego biodrze. Zaczął jakby niepewnie sunąć w dół krocza starszego, którego zachowanie Taemina coraz bardziej zaczynało go niepokoić.
-Taemin co ty robisz?!-Key odtrącił dłoń młodszego patrząc na niego srogo. Lee zignorował to, wpatrując się w niego wyzywająco. Pchnął go delikatnie w stronę ściany na której już po chwili Key opierał się plecami na jej chłodnej nawierzchni. Starszy próbował odsunąć się od niej, jednak na marne. Taemin był silniejszy i wnet od razu przyparł jego drobne ramiona do twardej powłoki.
-Ciii, to zajmie tylko chwilkę hyeong...- przyłożył mu palec do ust, kiedy starszy chciał kolejny raz coś burknąć. -Następnym razem nie myśl tak o zboczonych rzeczach...-oznajmił z diabolicznym uśmiechem po czym kolejny raz dzisiejszego dnia usadowił jego wątłe ręce nad głową- dociskając nadgarski do ściany. Drugą ręką zaczął kolejny raz zmierzać ku kroczu starszego. Na początku jego dłoń niewinnie przejechała po strategicznych okolicach blodnyna powodując, że najmniejszy dotyk sprawiał u Key łapczywe łapanie i wstrzymywanie oddechu.
-Taemin co ty...ah.- niekontrolowanie z jego ust wypłynął jęk po czym zagryzł aż wargę, kiedy ciekawska dłoń uroczego bruneta zacisnęła się lekko na jego jeszcze schowanym, jednak bardzo pobudzonym członku. Przez chwilę myślał, że dostanie wnet kurwicy, bo nie wiedział czy jęczy już z bólu czy z podniecenia wywołanego pod wpływem mocniejszego ścisku dłoni Taemina na przyrodzeniu. Key, próbował kolejny raz coś wydukać, jednak widząc minę Lee, went czuł się przerażony. Nastolatek nie dość, że patrzył na niego wyzywająco, to nagle kiedy tylko rozpiął zwinnie guzik i rozporek sprawiając, że ucisk spodni na biodrach jak i członku jego hyeonga poluźnił się, gwałtownie jego czekoladowe oczy spojrzały w dół, a język ponętnie przesunął bo wydatnych wargach.
-Taemin do czego ty...
-Mały rewanżyk hyeong.- Key zdążył tylko zobaczyć jego tajemniczy uśmiech zanim maknae się zniżył w między czasie puszczając jego nadgarstki i od razu zsuwając jego spodnie do kolan.
-T-Taemin- diva zachrypiał, kiedy dłonie nastolatka wędrowały do góry od jego kolan w stronę wewnętrznej strony ud. Po chwili jednak krzyknął nabierając trochę powietrza w płuca ,,Przestań!'' na co młodszy zrobił tak jak go o to poprosił. Minnie od razu oderwał dłonie od szczupłych nóg, patrząc niewinnie wprost w jego czarne tęczówki.
Mimo iż młodszy miał poważna minę, ten starszy czuł się dziwnie patrząc na niego z góry i przy okazji na swoje sterczące przyrodzenie.
- Co ty robisz? I jaki rewanżyk?
-Hyeong, nie udawaj, widać po twojej minie, że raz: chcesz tego, a dwa: pamietasz co się stało na imprezie.- Kim wmurowało, bo na prawdę mimo że przez mocną mgłę jak i dziórę w mózgu to pamiętał swój wyczyn. Myślał, że młodszy nie będzie pamiętał, bo alkohol lał się wtedy niemalże litrami. W sumie po co on się oszukuje skoro sam był gorzej wcięty od niego i pamiętał...
-O czym ty mówisz?- udał, robiąc zdezorientowaną minę, a odwracając głowę w bok próbował ukryć pod maską obojętności swoje zaskoczenie. Musiał przyznać, że wyszło mu to świetnie, bo młodszy machnął jedynie ręką mówiąc ,, Nie ważne hyeong'' z tajemniczym uśmiechem. Jednak nie spodziewał się, że ten tak od razu chwyci jego przyrodzenie. Kim nawet nie zdążył zareagować: krzyknąć, odepchnąć go, cokolwiek zrobić, aby tylko nie pozwolić mu na to do czego zmierza. Bo jak tylko młodszy chwycił jego narząd, ten od razu automatycznie odchylił głowę do tyłu wydobywając z zdradzieckich ust kolejny cichy sap zmieszany z jękiem. Jakby tego było mało po chwili do tego zdradzieckiego paktu doszła ręką. A w raz z nią palce, które wplotły się w ciemne końcówki włosów nastolatka i lekko zacisnęły. Kim poczuł przyjemy dreszcz, kiedy język nastolatka przejechał po całej długości penisa, a następnie czubkiem narządu jamy ustnej okrążył kilka razy wrażliwą główkę. Key już zaczynał wnet tracić kontakt ze światem, a nawet jeśli próbował coś zdziałać, zwinna dłoń Taemina poruszająca się w górę i w dół stanowczo mu to uniemożliwiała. Maknae niepewnie spojrzał na Key, kiedy to przestał go symulować. Nie mógł przecież dopuścić do tego aby doszedł mu w dłoni. Uniósł wzrok do góry, widząc jak również i on patrzy na niego zamglonym i pożądającym wzrokiem. Ekscytacja wstrząsnęła nim z wiedzą, że diva pod jego wpływem już ledwo stoi na nogach, a tu jeszcze jeden etap. Tancerz spojrzał na penisa Kibuma, który sterczał tuż nad jego twarzą i wnet aż się prosił aby go wziąć do ust. Przez chwilę przyglądał się organowi blondyna z myślą, że mimo iż Bóg nie obdarzył go nie wiadomo jaką wielkością to i tak miał być z czego dumny.
-Taemin jeśli już zacząłeś to weź go kurwa do buzi no!-usłyszał i aż się zdziwił, że raz: jego hyeong przeklną, a dwa: nie jest już temu przeciwny, aby mu obciągnął. Widać pożądanie w takich sprawach zawsze wygrywa.
-O hyeong, co się stało? Chwilę temu byłeś temu prze...- Key chwycił jego włosy i odciągnął jego głowę do tyłu tak, że młodszy patrzył teraz na niego z lekkim wyszczerzem oczu.
-TAEMIN...-po czym mruknął przez zaciśnięte zęby. Lee to wystarczyło, więc wziął do buzi organ przyjaciela, a z każdym głębszym wepchnięciem go sobie do buzi czuł jak jest ciepły i wnet pulsuje. Objął jeszcze przy jadrach narząd i stymulował go poruszając dłonią jak i głową w górę i dół. Kibum nie był bierny i w międzyczasie zamknął powieki, wydobywając z ust serenadę jęków i cichych sapów, które pobudzały Taemina do szybszych ruchów. Nie wiedział już kompletnie czy to co się dzieje w danym momencie jest normalne, czy wnet rozpierdala moralność tego wszystkiego. Jednak od razu olał swoje myśli twierdząc, że to co teraz wyczynia nastolatek z jego penisem, jest o wiele bardziej ciekawsze i przyjemniejsze niż czasochłonne filozofowanie. Kim kiedy wyczówał, że zbliża się ta chwila, chwycił za czuprynę młodszego, zarzucając przy tym głowę do tyłu z przymkniętymi powiekami i rozchylonymi ustami.
-Taemin ja zaraz, ja zara...ah, kurwa, ja pierdole!-krzyknął prawie, że dławiąc chłopaka swoim penisem i wytryskującym z niego nasieniem, kiedy uprzednio chwycił mocniej jego głowę i wnet sam się wbił do jego podniebienia. Kiedy Taemin wyjął z buzi przyrodzenie, Key od razu padł na kolana nie wiedząc przez chwilę co się wokoło niego dzieje. Ta doza rozkoszy była zbyt duża i pozbawiająca wszelakiego kontaktowania ze światem.
-Wszystko w porządku hyeong?- zapytał Taemin, ścierając zaległą kroplę spermy z kącika ust, kiedy Key wpatrzył się na niego z naprawdę włożonym w to dużym wysiłkiem.
-Ja pierdole, Taemin dlaczego tak się zachowałeś, a ja ci uleg...-nie dość, że z ledwością to mówił po świeżo przebytym orgazmie, to jeszcze nie dokończył swojej wypowiedzi, bo poczuł na ustach słodki smak. Słodki smak ust Taemina, który diametralnie, jednak z delikatnością musnął jego wargi. Kiedy nastolatek odsunął głowę do tyłu z delikatnym uśmiechem na ustach jaki zawsze przyodziewał, diva patrzył na niego zdezorientowany, całkowicie gubiąc swoje myśli jak i znowu moc normalnego funkcjonowania. Ujął spojrzenie młodszego widząc jak salutuje, a po chwili ucieka, jednak wraca i z plecakiem na ramieniu biegnie w stronę wyjścia z szerokim uśmiechem krzycząc : ,, Nie ma za co! Do zobaczenia hyeong!''
-Taemin co ty...ah.- niekontrolowanie z jego ust wypłynął jęk po czym zagryzł aż wargę, kiedy ciekawska dłoń uroczego bruneta zacisnęła się lekko na jego jeszcze schowanym, jednak bardzo pobudzonym członku. Przez chwilę myślał, że dostanie wnet kurwicy, bo nie wiedział czy jęczy już z bólu czy z podniecenia wywołanego pod wpływem mocniejszego ścisku dłoni Taemina na przyrodzeniu. Key, próbował kolejny raz coś wydukać, jednak widząc minę Lee, went czuł się przerażony. Nastolatek nie dość, że patrzył na niego wyzywająco, to nagle kiedy tylko rozpiął zwinnie guzik i rozporek sprawiając, że ucisk spodni na biodrach jak i członku jego hyeonga poluźnił się, gwałtownie jego czekoladowe oczy spojrzały w dół, a język ponętnie przesunął bo wydatnych wargach.
-Taemin do czego ty...
-Mały rewanżyk hyeong.- Key zdążył tylko zobaczyć jego tajemniczy uśmiech zanim maknae się zniżył w między czasie puszczając jego nadgarstki i od razu zsuwając jego spodnie do kolan.
-T-Taemin- diva zachrypiał, kiedy dłonie nastolatka wędrowały do góry od jego kolan w stronę wewnętrznej strony ud. Po chwili jednak krzyknął nabierając trochę powietrza w płuca ,,Przestań!'' na co młodszy zrobił tak jak go o to poprosił. Minnie od razu oderwał dłonie od szczupłych nóg, patrząc niewinnie wprost w jego czarne tęczówki.
Mimo iż młodszy miał poważna minę, ten starszy czuł się dziwnie patrząc na niego z góry i przy okazji na swoje sterczące przyrodzenie.
- Co ty robisz? I jaki rewanżyk?
-Hyeong, nie udawaj, widać po twojej minie, że raz: chcesz tego, a dwa: pamietasz co się stało na imprezie.- Kim wmurowało, bo na prawdę mimo że przez mocną mgłę jak i dziórę w mózgu to pamiętał swój wyczyn. Myślał, że młodszy nie będzie pamiętał, bo alkohol lał się wtedy niemalże litrami. W sumie po co on się oszukuje skoro sam był gorzej wcięty od niego i pamiętał...
-O czym ty mówisz?- udał, robiąc zdezorientowaną minę, a odwracając głowę w bok próbował ukryć pod maską obojętności swoje zaskoczenie. Musiał przyznać, że wyszło mu to świetnie, bo młodszy machnął jedynie ręką mówiąc ,, Nie ważne hyeong'' z tajemniczym uśmiechem. Jednak nie spodziewał się, że ten tak od razu chwyci jego przyrodzenie. Kim nawet nie zdążył zareagować: krzyknąć, odepchnąć go, cokolwiek zrobić, aby tylko nie pozwolić mu na to do czego zmierza. Bo jak tylko młodszy chwycił jego narząd, ten od razu automatycznie odchylił głowę do tyłu wydobywając z zdradzieckich ust kolejny cichy sap zmieszany z jękiem. Jakby tego było mało po chwili do tego zdradzieckiego paktu doszła ręką. A w raz z nią palce, które wplotły się w ciemne końcówki włosów nastolatka i lekko zacisnęły. Kim poczuł przyjemy dreszcz, kiedy język nastolatka przejechał po całej długości penisa, a następnie czubkiem narządu jamy ustnej okrążył kilka razy wrażliwą główkę. Key już zaczynał wnet tracić kontakt ze światem, a nawet jeśli próbował coś zdziałać, zwinna dłoń Taemina poruszająca się w górę i w dół stanowczo mu to uniemożliwiała. Maknae niepewnie spojrzał na Key, kiedy to przestał go symulować. Nie mógł przecież dopuścić do tego aby doszedł mu w dłoni. Uniósł wzrok do góry, widząc jak również i on patrzy na niego zamglonym i pożądającym wzrokiem. Ekscytacja wstrząsnęła nim z wiedzą, że diva pod jego wpływem już ledwo stoi na nogach, a tu jeszcze jeden etap. Tancerz spojrzał na penisa Kibuma, który sterczał tuż nad jego twarzą i wnet aż się prosił aby go wziąć do ust. Przez chwilę przyglądał się organowi blondyna z myślą, że mimo iż Bóg nie obdarzył go nie wiadomo jaką wielkością to i tak miał być z czego dumny.
-Taemin jeśli już zacząłeś to weź go kurwa do buzi no!-usłyszał i aż się zdziwił, że raz: jego hyeong przeklną, a dwa: nie jest już temu przeciwny, aby mu obciągnął. Widać pożądanie w takich sprawach zawsze wygrywa.
-O hyeong, co się stało? Chwilę temu byłeś temu prze...- Key chwycił jego włosy i odciągnął jego głowę do tyłu tak, że młodszy patrzył teraz na niego z lekkim wyszczerzem oczu.
-TAEMIN...-po czym mruknął przez zaciśnięte zęby. Lee to wystarczyło, więc wziął do buzi organ przyjaciela, a z każdym głębszym wepchnięciem go sobie do buzi czuł jak jest ciepły i wnet pulsuje. Objął jeszcze przy jadrach narząd i stymulował go poruszając dłonią jak i głową w górę i dół. Kibum nie był bierny i w międzyczasie zamknął powieki, wydobywając z ust serenadę jęków i cichych sapów, które pobudzały Taemina do szybszych ruchów. Nie wiedział już kompletnie czy to co się dzieje w danym momencie jest normalne, czy wnet rozpierdala moralność tego wszystkiego. Jednak od razu olał swoje myśli twierdząc, że to co teraz wyczynia nastolatek z jego penisem, jest o wiele bardziej ciekawsze i przyjemniejsze niż czasochłonne filozofowanie. Kim kiedy wyczówał, że zbliża się ta chwila, chwycił za czuprynę młodszego, zarzucając przy tym głowę do tyłu z przymkniętymi powiekami i rozchylonymi ustami.
-Taemin ja zaraz, ja zara...ah, kurwa, ja pierdole!-krzyknął prawie, że dławiąc chłopaka swoim penisem i wytryskującym z niego nasieniem, kiedy uprzednio chwycił mocniej jego głowę i wnet sam się wbił do jego podniebienia. Kiedy Taemin wyjął z buzi przyrodzenie, Key od razu padł na kolana nie wiedząc przez chwilę co się wokoło niego dzieje. Ta doza rozkoszy była zbyt duża i pozbawiająca wszelakiego kontaktowania ze światem.
-Wszystko w porządku hyeong?- zapytał Taemin, ścierając zaległą kroplę spermy z kącika ust, kiedy Key wpatrzył się na niego z naprawdę włożonym w to dużym wysiłkiem.
-Ja pierdole, Taemin dlaczego tak się zachowałeś, a ja ci uleg...-nie dość, że z ledwością to mówił po świeżo przebytym orgazmie, to jeszcze nie dokończył swojej wypowiedzi, bo poczuł na ustach słodki smak. Słodki smak ust Taemina, który diametralnie, jednak z delikatnością musnął jego wargi. Kiedy nastolatek odsunął głowę do tyłu z delikatnym uśmiechem na ustach jaki zawsze przyodziewał, diva patrzył na niego zdezorientowany, całkowicie gubiąc swoje myśli jak i znowu moc normalnego funkcjonowania. Ujął spojrzenie młodszego widząc jak salutuje, a po chwili ucieka, jednak wraca i z plecakiem na ramieniu biegnie w stronę wyjścia z szerokim uśmiechem krzycząc : ,, Nie ma za co! Do zobaczenia hyeong!''
Już go nie było... Pozostawił go samego, a on zamiast również biec do wyjścia, gdzie czekał Kai wraz z prawdopodobnie zatrzymaną przez niego Seunji- kucał jak głupi z spuszczonymi spodniami do kolan, penisem na wierzchu i rozwartymi wargami, które po chwili namacał opuszkami dwóch palców. Key bez obaw mógł stwierdzić, że dzisiejszy dzień to jeden wielki cyrk i kupa niezrozumienia. Najpierw dostaje piątkę z fizyki z którą ma niezłe problemy, potem w kiblu napotyka jakiś dwóch chłopaków siedzących ze sobą w jednej kabinie i Bóg wie co robiących, pomijając już ich jakże zachłanną i stłumioną rozmowę. Do tego wszystkiego dochodzi Taemin, którego zachowanie było wręcz dla niego niepojęte. Najpierw wyjawia mu, że jest gejem, potem, że to dzięki niemu, a na końcu, jak gdyby nigdy nic, obciąga mu, całuje go w usta i odchodzi z uśmiechem na ustach. To było zbyt wiele dla niego jak na daną chwilę. Zdecydował, że najpierw spróbuje ratować związek, a potem dłużej przysiądzie w domu do rozmyśleń na temat dziwnego zachowania tancerza.
Od tego ostatniego zdarzenia w sali gimnastycznej minęły trzy dni. Key siedział nieobecny podczas jednej z przerw na parapecie okna, myśląc ciągle o tym wydarzeniu.
Biegł długim korytarzem, powoli przyswajając rzeczywistość. Podczas biegu miał dziwne wrażenie, że ten cholerny korytarz nie ma końca. Dłużył mu się i to niemiłosiernie. Do tego towarzyszyły mu myśli: Czy zdradził Seunji? Co jej powie, jak ją zobaczy? Dlaczego nie czuje się beznadziejnie po chwili spełnienia jaką przeżył parę minut temu? Już praktycznie w połowie ostatniego korytarza mógł dosłyszeć się wrzasków kłótni. Wiedział jedno... Seunji była naprawdę wściekła. Nagle w głowie zaczął świdrować mu jej sms, że nie mam się spotykać z Taemin'em i jej wzrok, kiedy ujrzała siedzącego na nim Lee. Czyżby coś podejrzewała, albo wiedziała o tym co zamierzał? Obydwoje zdawali się dla niego dziwni odkąd tylko wyszedł z tej kozy.
Koci wzrok Kibuma uchwycił dwie sylwetki, jedną stojącą spokojnie, a drugą jakby próbującą wyszarpać rękę z uścisku. Zatrzymał się przy nich i spojrzał smutno na swoją dziewczynę. Ta wręcz aż ziała jadem z oczu, więc przeczuwał, że to nie będzie łatwa rozmowa. Teraz spojrzał na Kaia i skinieniem głowy poinformował, że może już iść, a delikatnym ruchem ust wyszeptał ,,dziękuję''. Kiedy tylko chłopak odszedł miedzy nimi zapanowała cisza. Kim widział jej łzy, które za wszelką cenę próbowała ukryć poprzez głupie wpatrywanie się w podłogę bądź ich buty.
-Seunji...-szepnął wyciągając rękę, aby pogładzić ją po policzku w nadziei, że po prostu się rozpłacze, a on będę mógł spokojnie jej wszystko wytłumaczyć. Zdziwił się jednak i to bardzo, kiedy ją odepchnęła. Czarnooka w końcu odważyła się na niego spojrzeć, jednak jedyne co widział w jej spojrzeniu to już nie tą uroczą stronę, a pełną złości i nienawiści.
-Zostaw mnie oppa.- szepnęła, a kiedy po tych słowach próbowała wyjść, chwyciłem ją za nadgarstek.
-Seunji, proszę porozmawiajmy...- poprosił, jednak jedyne co dostał w odpowiedzi to kpiący śmiech.
-O czym?-zapytała z ironią.-O tym jak Taemin oppa wnet o mało co cię tam nie gwałcił w sali?
-To nie tak...
-A jak?! Oppa ja wszystko widziałam!
-Seujni, przecież on się tylko wygłupiał.
-Wygłupiał? To, że potem obciągał ci z satysfakcją nazywasz jego wygłupami?-Key wnet wmurowało, czuł się jakby ktoś wylał na niego kubeł zimnej wody. -Jak tylko zobaczyłam jak na tobie siedzi przeczuwałam, że gdyby nie ja coś by się między wami wydarzyło . Kiedy jednak wyszłam, miałam nadzieję, że zepchniesz tego szczeniaka ze swoich bioder i pobiegniesz za mną. Jednak jak tylko wybiegłam z ciekawości zatrzymałam się i oczekiwałam przy okienku drzwi na twoją reakcję.- wielka gula zaległa w gardle chłopaka. Nie mogło do niego dojść, że ona wszystko widziała, widziała z jaką przyjemnością pozwalał Taemin'owi na obchodzenie się z jego penisem. Jakby tego było mało, podejrzewał, że Seunsji nawet słyszała to jak wnet wydarł się na maknae, kiedy ten zbyt długo napawał się widokiem jego przyrodzenia. A potem pod wpływem podniecenia wydobywał z siebie serenadę zadowolonych pomruków i jęków. Miał ochotę normalnie wziąć jakiś kamień i zajebać sobie z całej siły. Przeczuwał, że po tym jego szansę na ten związek są nikłe. A może to i dobrze bo... -On cię kocha idioto i widzę, że ty też do niego od dawna coś czujesz tylko po prostu jesteś tak świetny w ukrywaniu uczuć, że tego po tobie nie widać... I nie wasz się przerywać mi, kiedy mówię!- krzyknęła kiedy tylko usta Key zaczęły się roztwierać w gotowości powiedzenia czegoś.- Kibum, oppa... byłabym za tym abyśmy zakończyli tą szopkę, bo naprawdę wiem, że po tym nie byłabym w stanie patrzeć na ciebie jak na swojego chłopaka. Dziękuję za twoją troskę i ciepło jakim mnie obdarowywałeś...- podeszła do chłopaka i musnęła delikatnie jego policzek. Kiedy się odsunęła miała już praktycznie całe zaszklone oczy i smutną minę czego Key patrząc na to zaczął czuć się głupio i jak totalny kretyn.
-Przepraszam...-wyszeptał ze spuszczoną głową. Nagle poczuł, że dziewczyna łapie go za rękę. Od razu zawiesił na niej swoje czarne tęczówki i uśmiechnął się nikle, kiedy ona również to zrobiła.
-Nie przepraszaj. To ja powinnam była nie zgadzać się na związek z tobą, bo zrobiłeś to w pewnym sensie specjalnie prawda?
-Seunji...
- Zrobiłeś to, aby zapomnieć, że Taemin jest hetero, a ty nic nie możesz zrobić w tym kierunku aby to zmienić...- Mina Key mówiła sama za siebie, więc dziewczyna rzuciła mu kolejny raz podziękowania za jego troskę po czym żegnając się wyszła, a będąc parę metrów dalej można było dosłyszeć się odgłosu jej szlochu.
Westchnął ociężale wplatając swoje długie place w końcówki włosów po kolejnym przypomnieniu sobie owego zdarzenia. Przez to wszystko nawet nie zauważył, że nie rozmawiał z Taemin'em przez ten czas. Właśnie... Czy on w ogolę był od tamtego dnia w szkole? Przecież to byłoby wręcz niemożliwe aby go nie zauważył nawet będąc w lekkim otumanieniu. Lee był zawsze rzucającą się w oczy osobą, mimo iż nie robił nic w tym kierunku. Ludzie po prostu sami do niego lgnęli o dziewczynach już nie wspominając. Zawsze radosny uśmiech i pyzate policzki górowały na jego twarzy i wnet czarowały swoim urokiem. Od razu wyciągnął komórkę, a kiedy zobaczył, że ma zero wiadomości od chłopaka-zaniepokoił się.
Zeskoczył z parapetu, a jego oczom ukazała się sylwetka Kaia. Od razu do niego podbiegł i spojrzał przerażony, jakby myślał, że Jongin odgadnie co mu po głowie chodzi i od razu wszystko wyćwieka.
-Witaj hyeong!-powiedział radośnie Kim, a kiedy ujrzał, że Key wnet wywierca mu dziurę w twarzy skrzywił się.-Hyoeng dlaczego tak na mnie patrzysz?-zapytał ironicznie, a kiedy Kibum nie zmienił swojego wyrazu twarzy krzyknął : Ja nic nie zrobiłem, naprawdę!
-Mam to gdzieś czy coś zrobiłeś czy nie. Gdzie jest Taemin?
-Taemin? Hyeong, hyeong, hyeong... rozumiem, że po zerwaniu z Seunji chodzisz struty, ale żeby zauważyć dopiero po trzech dniach ,że nie ma Taemina hyeonga w szkole to już naprawdę niewybaczalne. Nic ci nie mówił?
-Co miał mi niby powiedzieć?
-Wiem, że przedwczoraj nie było go, bo razem z nim jechałem przecież na ten konkurs zorganizowany w innej skole, jednak czemu go od wczoraj nie ma to już nie wiem.
-Kontaktował się z tobą?
-Nie, może po prostu postanowił sobie zrobić wagary, bo jego rodzice wyjechali na parę dni.
-Aish, mógłbyś chociaż raz się nim zainteresować!- tylko tyle odpowiedział i pognał w stronę wyjścia. Key był zły na siebie, że pozwolił na ten kilkudniowy brak kontaktu pomiędzy nim, a Taemin'em i dopiero teraz to zauważył. Teraz nie na żarty bał się o chłopaka. Skąd mógł wiedzieć, że nie postanowił sobie czegoś zrobić przez dręczące sumienie? Nie zważając już na to co stało się parę dni wcześniej, wybiegł ze szkoły, a uczniowie siedzący na muchach przed nią patrzyli z pytającymi minami na Key, który wnet nigdy nie opuszczał lekcji.
Stał przez chwilę i wpatrywał się jak jakiś osioł w drzwi od domu państwa Lee. Jego uniesiona ręka w dalszym ciągu wisiała przed drzwiami, a myśli kotłowały się w głowie. W końcu zapukał, a kiedy drzwi się nie otwierały wnet zaczął walić pięścią w nie. Po chwili w nich pojawił się Taemin z zaskoczoną miną.
-Hyeong?
Zdążył tylko tyle wydukać, bo wcześniej wspomniany bez żadnego uprzedzenia objął go z impetem przez co cofnęli się w głąb pomieszczenia. Drzwi zatrzasnęły się za nimi, kiedy to makane zdazył je pchnąć w ostatniej chwili.
-Taemin wybacz, że nie zauważyłem, że nie ma cie w szkole i w ogóle...
-Hyeong, poczekaj...
- Ale Seunji ze mną zerwała i po prostu tak jakoś wyszło, serio przepraszam, ale...
-Hyeong! Dasz mi się chociaż ubrać?-mruknął, a ten starszy od razu odsunął się od niego i wnet jego oczy nie wyszły z orbit. Kibum musiał być naprawdę roztargniony skoro nawet nie zauważył, że Taemin otworzył mu drzwi w samym ręczniku, który z ledwością wisiał na jego biodrach, ukazując nienaganną figurę i mięśnie. Spływające już gdzieniegdzie i te rozmazane przez uścisk Kibuma krople ozdabiały jego bladą skórę. Starszy czuł jak rumieniec zaczyna zalewać się na jego twarzy kiedy Tae jak na złość miał ponętnie rozchylone wargi i stał z założonymi rękoma na biodrach jakby w ogóle nie przejmował się tym, że stoi półnagi przy nim. W danym momencie Kim przeklinał swoją słabość do ładnie urzeźbionych ciał ponieważ zaczynał coraz bardziej zatracać się w tym widoku przed sobą.
Nim nastolatek zdążył kolejny raz zadać pytanie, od razu został przyciśnięty do ściany przez blondyna. Kocie oczy lustrowały jego osobę od głowy przez szyję, obojczyki, urzeźbione ciało, kończąc na niebieskim ręczniku z ledwością utrzymującym się na biodrach.
-Hyeong, co ty robisz?- zapytał Taemin czując jak jeden z długich palców Key przejeżdża palcem tuż za spływającą kroplą, która po całej pokonanej drodze jakim był jego tors i brzuch zniknęła za puchatym materiałem. Key również zatrzymał tam swojego palca w międzyczasie spoglądając na powiększające się źrenice Lee. Spojrzał na te ponętne wargi po czym musnął delikatnie jakby bał się, że pod większym naciskiem stracą swój jasnoróżowy kolor i urok. Jednak widocznie właścicielowi tych aksamitnych ust było zbyt mało, bo sam teraz jako pierwszy musnął wargi Kibuma. Oderwał się, a chwila jaka trwała wykorzystali na wpatrywanie się we własne oczy. W końcu oboje buchnęli do siebie i zaczęli całować się chaotycznie, niczym wygłodniałe zwierzęta. Kim przycisnął młodszego chłopaka bardziej do ściany, a korzystając z tego, że jego jedna noga stoi pomiędzy nogami Taemina, zaczął naciskać bardziej na jego czułe miejsce. Lee to się nie spodobało, więc teraz to on zaczął górować nad swoim hyeong'iem, przyciskając go prawie, że boleśnie do ściany po drugiej stronie przedpokoju. Wpił się w jego bladą szyję, znacząc na niej śliną dróżkę perlistą się w słońcu. Zjeżdżał coraz niżej w końcu zatrzymując się przy obojczyku. Przez chwilę zassał się tam, jednak pozostanie tam na dłużej utrudniał mu fakt, że Key zaczął drażnić jego sutek, a drugą ręką zmierzać po jego żebrach pokrótce plecach ku ręcznikowi. Tancerz zrobił zadziorną minę po czym przybliżył usta do ucha starszego.
-Wiedz, że zaraz ta twoja seksowna i zgrabna dupeczka będzie rżnięta przeze mnie tak mocno, że pewnie przez tydzień nie będziesz mógł usiedzieć.
-Nie mam nic przeciwko, ktoś musi w końcu tam zajrzeć, bo pewnie przez związek z Seunji zaczęły robić się tam już pajęczyny.- Key puścił mu oczko
Więc makane wpił się w jego wargi, zaciskając przy tym dłonie na jego pośladkach, kiedy Key niespostrzeżenie zsunął z jego bioder ręc...
-Hyong, wszystko w porządku?-usłyszał i zdał sobie sprawę, że zaczął już świdrować i mieć dzikie wizje z Taemin'em w roli głównej. Od razu odwrócił się do młodszego plecami w nadziei, że ten nie zdążył ujrzeć jego zapewne nieźle zarumienionych policzków jak i chwilowo zamglonego wzroku.
-D-Dlaczego otwierasz drzwi praktycznie nagi?!- aby zaakcentować zirytowanie zaczął gestykulować dłońmi, nieśmiało kątem oka patrząc za siebie. To był błąd ponieważ zaczął czuć mrowienie pod podbrzuszem a to oznaczało, że prawdopodobnie ktoś zaczyna wspominać o sobie
-Wiesz heyong, gdyby ktoś za przeproszeniem napierdalał do drzwi jak jakiś psychopata to też byś nie patrzył w jakim stanie jesteś, tylko byś otworzył nie mogąc dłużej znieść tego irytującego walenia.
-Nieprawda... więc przestań gadać głupoty i idź się w końcu ubierz.
-Hyeong, daj spokój i jakie głupoty?
-Idź...- Taemin ani drgnął, więc odwrócił się gwałtownie, a podchodząc do niego przymknął powieki na tyle aby móc go obrócić i widzieć drogę którą zaczął popychać przed sobą Taemina.- Proszę cie Taemin, no...-biadolił kiedy ten specjalnie napierał stopami, aby utrudnić pracę czarnookiemu.
-A co już ci coś w spodniach rośnie?-zażartował, a w pomieszczeniu zapanowała tęga atmosfera. Ten dopiero po chwili zdał sobie sprawę z tego co powiedział. Zmieszał się przez chwilę widząc jak blondyn niemalże osłupiał i praktycznie się nie rusza z w dalszym ciągu umocowanymi rękoma na jego ramionach.
-Ekhem, to może ty hyeong idź do mojego pokoju lub salonu, a ja w tym czasie się ubiorę i przyniosę coś od picia.- zasugerował mijając odwróconego już do niego plecami hyeonga wbiegając niczym tornado do swojej sypialni i tak samo szybko wychodząc z niej i znikając za drzwiami łazienki. Key stał i wpatrywał się jeszcze przez chwile jak zaczarowany w drewnianą powłokę drzwi wyjściowych. Niepewnie odwrócił głowę w bok i kątem spojrzał na odbijające się światło w szybce łazienki. Przeczuwał, że jak tylko Lee wyjdzie z niej będzie bardzo niezręcznie pomiędzy nimi. Tym bardziej dla niego. Co to niby miało być chwilę temu? Co to za jakieś zbereźne wizje? Chyab naprawdę powinieni spotykać sie tylko z chłopakami, bo pewnie zbyt długi brak penisa w odbycie tak na niego oddziałuje. Key westchnął i spojrzał w stronę ładnie umeblowanej kuchni. Chwilę popatrzył w tamtą stronę po czym powiedział:
-Taemin?
-Tak hyeong?
-Pozwól, że sam się obsłużę, więc ubierz się na spokojnie. Jakby co będę w pokoju.- próbował zabrzmieć w miarę z normalnie, jednak coś mu nie wyszło, bo co drugie słowo brzmiało jak jakieś zająkniecie.
-Dobrze hyeong!- usłyszał po czym udał się do kuchni. Dosłownie chwilę zajęło mu znalezienie jakiegoś kubka do zrobienia dla siebie upragnionej od rana kawy, jak i pysznie wyglądających rzeczy na zrobienie jakiś przepysznych kanapek. Key czuł się tutaj jak u siebie w domu. Z Taemin'em znali się naprawdę długo, a jego rodzice traktowali go wręcz jak własnego syna bądź bardzo bliskiego kuzyna. Można by rzec, że u Key było niemalże tak samo. Kim wsypał do jednego z kubków trochę kawy z nadzieją, że trochę rozbudzi jego wyjątkowo dziś nierozgarnięty umysł, a następnie wziął się za robienie niedużego stosu kanapek. Kiedy rozległy się odgłos kroków dochodzących z przedpokoju w tym samym czasie blondyn zalewał swoją upragnioną kawę. Odstawiając czajnik spojrzał na przyjaciela, który wpatrywał się w ulatniający się napar z ciemnej cieczy w kubku.
-Nic ci nie robiłem, bo wiem, że będziesz wolał swoje ulubione mleko bananowe.-podsunął niedużą, plastikową rzecz bliżej czarnookiego, któremu niemalże na słowo ,,mleko bananowe'' rozszerzyły się oczy, a uśmiech powiększył.
-Dobrze wiedziałeś hyeong.-uśmiechnął się i od razu zaczął rozpakowywać słomkę, aby po chwili wbić ją w otwór buteleczki i móc zapomnieć eis w przepysznym trunku.
-Dlaczego nie było cie w szkole przez dwa dni?
-Trzy hyeong trzy.
-Dzisiejszego już nie licz.- Key wziął talerz z kanapkami, swoją kawę po czym skierował się z tym wszystkim do pokoju maknae. Położył na stoliczku talerzyk, który Temin uprzednio podsunął bliżej swojego łóżka. Usiedli się na wygodnym meblu na co Key kolejny raz zapytał się go dlaczego nie przyszedł do szkoły. Maknae wzruszył ramionami, odpowiadając, że się po prostu źle czuł. Nie mógł przecież powiedzieć, że bał się śmierci marnej z rąk dziewczyny Key, jak i uczucia peszenia się na jego widok. Dodatkowo doszło do tego, że ze sobą zerwali co sprawiało, że teraz jeszcze trudniej jest mu patrzeć na niego. Mimo iż tego pragnął, nagle zaczął się obwiniać nawet nie zastanawiając się czy to na pewno przez niego.W pokoju młodszego chłopaka nastała głucha cisza, którą jedynie zagłuszało wciągane przez niego mleka. W końcu ten widząc, że jego trunek ''bogów'' na który zawsze tak mówił się zakończył, przymykając jedną powiekę wymierzył cel jakim był kosz na śmieci pod biurkiem, po czym rzucił tam celnie puste pudełeczko.
-Hyeong, czy to przeze mnie?-zapytał, kręcąc już jakieś kółeczka na pościeli.
- Co ''przez ciebie'' ?
-No te zerwanie z Haną. Czy to moja wina?-zdał się na zrobienie niewinnej minę, jednak w duszy wnet się cieszył, oczywiście pomijając te cholerne sumienie, które w dalszym ciągu go gryzło.
-Nie powiem, że nie bo skłamię.
-Aha, czyli tak?
-Nie do końca. W sumie to bardziej moja wina. Seunji widziała tą ... no wiesz...- Taemin zmarszczył czoło próbując odgadnąć co ten jego hyeong próbuje mu przekazać.
-Powiedz to...
-Widziała jak mi obciągałeś... Boże...- zasłonił twarz dłońmi, aby nie spojrzeć w danym momencie na maknae. Kolejna cisza zapanowała w pokoju. W końcu Lee wziął dłonie Kim i oderwał je od zażenowanej twarzy chłopaka.
-Jedno pytanie. Żałujesz tego?- Kibum przez chwilę zaczął się zastanawiać mimo iż odpowiedź w jego głowie była oczywista.- Bo ja nie...- usłyszał po chwili. Spojrzał na wstającego z łóżka Taemina, który podążył w stronę biurka.-Dobra, to było głupie, jeśli nie chcesz nie musisz odpowiadać. Może coś obejrzymy skoro już tu jesteś?- potargał niezręcznie włosy, a kiedy ujrzał, że Key nic nie mówi tylko patrzy na niego, speszony odwrócił się i zaczął przeszukiwać katalog filmów na komputerze. Usłyszał skrzypnięcie, a po chwili coś delikatnego na szyi.
Zdziwił się, że Key musnął go w szyję i oparł brodę na jego ramieniu szepcząc:
-Nie żałuję Taeminnie, nie żałuję.- tancerz odwrócił się gwałtownie i zamrugał dwa razy ze zdziwieniem. -Hyeong, z jednej strony się cieszę, jednak z drugiej jak możesz tak spokojnie przeżywać rozs...
-Cii...-przytknął palec do jego wydatnych ust.-To już nie ma znaczenia czy jesteśmy ze sobą czy nie.
-Ale hyeong...
-Nie kochałem jej i doszłem do wniosku, że tak naprawdę byłem z nią, aby zapomnieć o pewnym bólu.
-Hyeong, jakim bólu? Nie rozumiem...
-Jest już ok ponieważ on minął.
-Hyeong, gadasz dziwne rzeczy dzisiaj. Wiesz, że do mnie trzeba baaardzo prosto mówić.- Key spojrzał przez chwilę z ironią na Taemina, myśląc sobie, że nie ułatwia mu sprawy, po czym przełknął ślinę. Kiedy makne zawiesił na nim swoje czarne tęczówki, Kim spojrzał w nie głębiej. Roztwarł usta i spojrzał na te młodszego, zmniejszając powoli odległość jaka dzieliła ich twarze. Kiedy był już bliżej, musnął delikatnie wydatne usta nastolatka, który w żaden sposób nie opierał się pieszczocie, tylko stał jak wmurowany. Starszy odsunął się do tyłu i oparł dłoń o drewniane biurko tuż obok dłoni młodszego chłopaka. Przez chwilę patrzył na lekkie rumieńce maknae i zdezorientowaną minę.- Byłem z Seunji tylko dlatego ponieważ wiedziałem, że jesteś hetero i wolałem skupić się na związku niż bólu, który był spowodowany tym, że nigdy nie będziesz patrzył na płeć męską jak na dziewczyny. I to w sumie właśnie ona mnie o tym uświadomiła.- szepnął, a twarz makane jakby się rozjaśniła, jednak dalej wyglądała na niepewną.
-Przed rozmową Seunji jak tylko wybiegła z sali, zastanawiałem się czemu czułem radość, kiedy oznajmiłeś mi o swojej orientacji. Teraz już wiem. Tak naprawdę od dawna mi się podobałeś, jednak nie przyjmowałem do siebie tych myśli ze względu iż myślałem, że jednak wolisz dziewczyny.-Taemin czuł się jakby co najmniej wygrał w totolotka. W końcu stało się to o czym tak bardzo marzył, a nawet i lepiej. Miał wnet ochotę skakać z radości po całym pokoju najlepiej jeszcze ze słomką w ustach od mleka bananowego, które niestety dawno wypił.
Od tego ostatniego zdarzenia w sali gimnastycznej minęły trzy dni. Key siedział nieobecny podczas jednej z przerw na parapecie okna, myśląc ciągle o tym wydarzeniu.
Biegł długim korytarzem, powoli przyswajając rzeczywistość. Podczas biegu miał dziwne wrażenie, że ten cholerny korytarz nie ma końca. Dłużył mu się i to niemiłosiernie. Do tego towarzyszyły mu myśli: Czy zdradził Seunji? Co jej powie, jak ją zobaczy? Dlaczego nie czuje się beznadziejnie po chwili spełnienia jaką przeżył parę minut temu? Już praktycznie w połowie ostatniego korytarza mógł dosłyszeć się wrzasków kłótni. Wiedział jedno... Seunji była naprawdę wściekła. Nagle w głowie zaczął świdrować mu jej sms, że nie mam się spotykać z Taemin'em i jej wzrok, kiedy ujrzała siedzącego na nim Lee. Czyżby coś podejrzewała, albo wiedziała o tym co zamierzał? Obydwoje zdawali się dla niego dziwni odkąd tylko wyszedł z tej kozy.
Koci wzrok Kibuma uchwycił dwie sylwetki, jedną stojącą spokojnie, a drugą jakby próbującą wyszarpać rękę z uścisku. Zatrzymał się przy nich i spojrzał smutno na swoją dziewczynę. Ta wręcz aż ziała jadem z oczu, więc przeczuwał, że to nie będzie łatwa rozmowa. Teraz spojrzał na Kaia i skinieniem głowy poinformował, że może już iść, a delikatnym ruchem ust wyszeptał ,,dziękuję''. Kiedy tylko chłopak odszedł miedzy nimi zapanowała cisza. Kim widział jej łzy, które za wszelką cenę próbowała ukryć poprzez głupie wpatrywanie się w podłogę bądź ich buty.
-Seunji...-szepnął wyciągając rękę, aby pogładzić ją po policzku w nadziei, że po prostu się rozpłacze, a on będę mógł spokojnie jej wszystko wytłumaczyć. Zdziwił się jednak i to bardzo, kiedy ją odepchnęła. Czarnooka w końcu odważyła się na niego spojrzeć, jednak jedyne co widział w jej spojrzeniu to już nie tą uroczą stronę, a pełną złości i nienawiści.
-Zostaw mnie oppa.- szepnęła, a kiedy po tych słowach próbowała wyjść, chwyciłem ją za nadgarstek.
-Seunji, proszę porozmawiajmy...- poprosił, jednak jedyne co dostał w odpowiedzi to kpiący śmiech.
-O czym?-zapytała z ironią.-O tym jak Taemin oppa wnet o mało co cię tam nie gwałcił w sali?
-To nie tak...
-A jak?! Oppa ja wszystko widziałam!
-Seujni, przecież on się tylko wygłupiał.
-Wygłupiał? To, że potem obciągał ci z satysfakcją nazywasz jego wygłupami?-Key wnet wmurowało, czuł się jakby ktoś wylał na niego kubeł zimnej wody. -Jak tylko zobaczyłam jak na tobie siedzi przeczuwałam, że gdyby nie ja coś by się między wami wydarzyło . Kiedy jednak wyszłam, miałam nadzieję, że zepchniesz tego szczeniaka ze swoich bioder i pobiegniesz za mną. Jednak jak tylko wybiegłam z ciekawości zatrzymałam się i oczekiwałam przy okienku drzwi na twoją reakcję.- wielka gula zaległa w gardle chłopaka. Nie mogło do niego dojść, że ona wszystko widziała, widziała z jaką przyjemnością pozwalał Taemin'owi na obchodzenie się z jego penisem. Jakby tego było mało, podejrzewał, że Seunsji nawet słyszała to jak wnet wydarł się na maknae, kiedy ten zbyt długo napawał się widokiem jego przyrodzenia. A potem pod wpływem podniecenia wydobywał z siebie serenadę zadowolonych pomruków i jęków. Miał ochotę normalnie wziąć jakiś kamień i zajebać sobie z całej siły. Przeczuwał, że po tym jego szansę na ten związek są nikłe. A może to i dobrze bo... -On cię kocha idioto i widzę, że ty też do niego od dawna coś czujesz tylko po prostu jesteś tak świetny w ukrywaniu uczuć, że tego po tobie nie widać... I nie wasz się przerywać mi, kiedy mówię!- krzyknęła kiedy tylko usta Key zaczęły się roztwierać w gotowości powiedzenia czegoś.- Kibum, oppa... byłabym za tym abyśmy zakończyli tą szopkę, bo naprawdę wiem, że po tym nie byłabym w stanie patrzeć na ciebie jak na swojego chłopaka. Dziękuję za twoją troskę i ciepło jakim mnie obdarowywałeś...- podeszła do chłopaka i musnęła delikatnie jego policzek. Kiedy się odsunęła miała już praktycznie całe zaszklone oczy i smutną minę czego Key patrząc na to zaczął czuć się głupio i jak totalny kretyn.
-Przepraszam...-wyszeptał ze spuszczoną głową. Nagle poczuł, że dziewczyna łapie go za rękę. Od razu zawiesił na niej swoje czarne tęczówki i uśmiechnął się nikle, kiedy ona również to zrobiła.
-Nie przepraszaj. To ja powinnam była nie zgadzać się na związek z tobą, bo zrobiłeś to w pewnym sensie specjalnie prawda?
-Seunji...
- Zrobiłeś to, aby zapomnieć, że Taemin jest hetero, a ty nic nie możesz zrobić w tym kierunku aby to zmienić...- Mina Key mówiła sama za siebie, więc dziewczyna rzuciła mu kolejny raz podziękowania za jego troskę po czym żegnając się wyszła, a będąc parę metrów dalej można było dosłyszeć się odgłosu jej szlochu.
Westchnął ociężale wplatając swoje długie place w końcówki włosów po kolejnym przypomnieniu sobie owego zdarzenia. Przez to wszystko nawet nie zauważył, że nie rozmawiał z Taemin'em przez ten czas. Właśnie... Czy on w ogolę był od tamtego dnia w szkole? Przecież to byłoby wręcz niemożliwe aby go nie zauważył nawet będąc w lekkim otumanieniu. Lee był zawsze rzucającą się w oczy osobą, mimo iż nie robił nic w tym kierunku. Ludzie po prostu sami do niego lgnęli o dziewczynach już nie wspominając. Zawsze radosny uśmiech i pyzate policzki górowały na jego twarzy i wnet czarowały swoim urokiem. Od razu wyciągnął komórkę, a kiedy zobaczył, że ma zero wiadomości od chłopaka-zaniepokoił się.
Zeskoczył z parapetu, a jego oczom ukazała się sylwetka Kaia. Od razu do niego podbiegł i spojrzał przerażony, jakby myślał, że Jongin odgadnie co mu po głowie chodzi i od razu wszystko wyćwieka.
-Witaj hyeong!-powiedział radośnie Kim, a kiedy ujrzał, że Key wnet wywierca mu dziurę w twarzy skrzywił się.-Hyoeng dlaczego tak na mnie patrzysz?-zapytał ironicznie, a kiedy Kibum nie zmienił swojego wyrazu twarzy krzyknął : Ja nic nie zrobiłem, naprawdę!
-Mam to gdzieś czy coś zrobiłeś czy nie. Gdzie jest Taemin?
-Taemin? Hyeong, hyeong, hyeong... rozumiem, że po zerwaniu z Seunji chodzisz struty, ale żeby zauważyć dopiero po trzech dniach ,że nie ma Taemina hyeonga w szkole to już naprawdę niewybaczalne. Nic ci nie mówił?
-Co miał mi niby powiedzieć?
-Wiem, że przedwczoraj nie było go, bo razem z nim jechałem przecież na ten konkurs zorganizowany w innej skole, jednak czemu go od wczoraj nie ma to już nie wiem.
-Kontaktował się z tobą?
-Nie, może po prostu postanowił sobie zrobić wagary, bo jego rodzice wyjechali na parę dni.
-Aish, mógłbyś chociaż raz się nim zainteresować!- tylko tyle odpowiedział i pognał w stronę wyjścia. Key był zły na siebie, że pozwolił na ten kilkudniowy brak kontaktu pomiędzy nim, a Taemin'em i dopiero teraz to zauważył. Teraz nie na żarty bał się o chłopaka. Skąd mógł wiedzieć, że nie postanowił sobie czegoś zrobić przez dręczące sumienie? Nie zważając już na to co stało się parę dni wcześniej, wybiegł ze szkoły, a uczniowie siedzący na muchach przed nią patrzyli z pytającymi minami na Key, który wnet nigdy nie opuszczał lekcji.
Stał przez chwilę i wpatrywał się jak jakiś osioł w drzwi od domu państwa Lee. Jego uniesiona ręka w dalszym ciągu wisiała przed drzwiami, a myśli kotłowały się w głowie. W końcu zapukał, a kiedy drzwi się nie otwierały wnet zaczął walić pięścią w nie. Po chwili w nich pojawił się Taemin z zaskoczoną miną.
-Hyeong?
Zdążył tylko tyle wydukać, bo wcześniej wspomniany bez żadnego uprzedzenia objął go z impetem przez co cofnęli się w głąb pomieszczenia. Drzwi zatrzasnęły się za nimi, kiedy to makane zdazył je pchnąć w ostatniej chwili.
-Taemin wybacz, że nie zauważyłem, że nie ma cie w szkole i w ogóle...
-Hyeong, poczekaj...
- Ale Seunji ze mną zerwała i po prostu tak jakoś wyszło, serio przepraszam, ale...
-Hyeong! Dasz mi się chociaż ubrać?-mruknął, a ten starszy od razu odsunął się od niego i wnet jego oczy nie wyszły z orbit. Kibum musiał być naprawdę roztargniony skoro nawet nie zauważył, że Taemin otworzył mu drzwi w samym ręczniku, który z ledwością wisiał na jego biodrach, ukazując nienaganną figurę i mięśnie. Spływające już gdzieniegdzie i te rozmazane przez uścisk Kibuma krople ozdabiały jego bladą skórę. Starszy czuł jak rumieniec zaczyna zalewać się na jego twarzy kiedy Tae jak na złość miał ponętnie rozchylone wargi i stał z założonymi rękoma na biodrach jakby w ogóle nie przejmował się tym, że stoi półnagi przy nim. W danym momencie Kim przeklinał swoją słabość do ładnie urzeźbionych ciał ponieważ zaczynał coraz bardziej zatracać się w tym widoku przed sobą.
Nim nastolatek zdążył kolejny raz zadać pytanie, od razu został przyciśnięty do ściany przez blondyna. Kocie oczy lustrowały jego osobę od głowy przez szyję, obojczyki, urzeźbione ciało, kończąc na niebieskim ręczniku z ledwością utrzymującym się na biodrach.
-Hyeong, co ty robisz?- zapytał Taemin czując jak jeden z długich palców Key przejeżdża palcem tuż za spływającą kroplą, która po całej pokonanej drodze jakim był jego tors i brzuch zniknęła za puchatym materiałem. Key również zatrzymał tam swojego palca w międzyczasie spoglądając na powiększające się źrenice Lee. Spojrzał na te ponętne wargi po czym musnął delikatnie jakby bał się, że pod większym naciskiem stracą swój jasnoróżowy kolor i urok. Jednak widocznie właścicielowi tych aksamitnych ust było zbyt mało, bo sam teraz jako pierwszy musnął wargi Kibuma. Oderwał się, a chwila jaka trwała wykorzystali na wpatrywanie się we własne oczy. W końcu oboje buchnęli do siebie i zaczęli całować się chaotycznie, niczym wygłodniałe zwierzęta. Kim przycisnął młodszego chłopaka bardziej do ściany, a korzystając z tego, że jego jedna noga stoi pomiędzy nogami Taemina, zaczął naciskać bardziej na jego czułe miejsce. Lee to się nie spodobało, więc teraz to on zaczął górować nad swoim hyeong'iem, przyciskając go prawie, że boleśnie do ściany po drugiej stronie przedpokoju. Wpił się w jego bladą szyję, znacząc na niej śliną dróżkę perlistą się w słońcu. Zjeżdżał coraz niżej w końcu zatrzymując się przy obojczyku. Przez chwilę zassał się tam, jednak pozostanie tam na dłużej utrudniał mu fakt, że Key zaczął drażnić jego sutek, a drugą ręką zmierzać po jego żebrach pokrótce plecach ku ręcznikowi. Tancerz zrobił zadziorną minę po czym przybliżył usta do ucha starszego.
-Wiedz, że zaraz ta twoja seksowna i zgrabna dupeczka będzie rżnięta przeze mnie tak mocno, że pewnie przez tydzień nie będziesz mógł usiedzieć.
-Nie mam nic przeciwko, ktoś musi w końcu tam zajrzeć, bo pewnie przez związek z Seunji zaczęły robić się tam już pajęczyny.- Key puścił mu oczko
Więc makane wpił się w jego wargi, zaciskając przy tym dłonie na jego pośladkach, kiedy Key niespostrzeżenie zsunął z jego bioder ręc...
-Hyong, wszystko w porządku?-usłyszał i zdał sobie sprawę, że zaczął już świdrować i mieć dzikie wizje z Taemin'em w roli głównej. Od razu odwrócił się do młodszego plecami w nadziei, że ten nie zdążył ujrzeć jego zapewne nieźle zarumienionych policzków jak i chwilowo zamglonego wzroku.
-D-Dlaczego otwierasz drzwi praktycznie nagi?!- aby zaakcentować zirytowanie zaczął gestykulować dłońmi, nieśmiało kątem oka patrząc za siebie. To był błąd ponieważ zaczął czuć mrowienie pod podbrzuszem a to oznaczało, że prawdopodobnie ktoś zaczyna wspominać o sobie
-Wiesz heyong, gdyby ktoś za przeproszeniem napierdalał do drzwi jak jakiś psychopata to też byś nie patrzył w jakim stanie jesteś, tylko byś otworzył nie mogąc dłużej znieść tego irytującego walenia.
-Nieprawda... więc przestań gadać głupoty i idź się w końcu ubierz.
-Hyeong, daj spokój i jakie głupoty?
-Idź...- Taemin ani drgnął, więc odwrócił się gwałtownie, a podchodząc do niego przymknął powieki na tyle aby móc go obrócić i widzieć drogę którą zaczął popychać przed sobą Taemina.- Proszę cie Taemin, no...-biadolił kiedy ten specjalnie napierał stopami, aby utrudnić pracę czarnookiemu.
-A co już ci coś w spodniach rośnie?-zażartował, a w pomieszczeniu zapanowała tęga atmosfera. Ten dopiero po chwili zdał sobie sprawę z tego co powiedział. Zmieszał się przez chwilę widząc jak blondyn niemalże osłupiał i praktycznie się nie rusza z w dalszym ciągu umocowanymi rękoma na jego ramionach.
-Ekhem, to może ty hyeong idź do mojego pokoju lub salonu, a ja w tym czasie się ubiorę i przyniosę coś od picia.- zasugerował mijając odwróconego już do niego plecami hyeonga wbiegając niczym tornado do swojej sypialni i tak samo szybko wychodząc z niej i znikając za drzwiami łazienki. Key stał i wpatrywał się jeszcze przez chwile jak zaczarowany w drewnianą powłokę drzwi wyjściowych. Niepewnie odwrócił głowę w bok i kątem spojrzał na odbijające się światło w szybce łazienki. Przeczuwał, że jak tylko Lee wyjdzie z niej będzie bardzo niezręcznie pomiędzy nimi. Tym bardziej dla niego. Co to niby miało być chwilę temu? Co to za jakieś zbereźne wizje? Chyab naprawdę powinieni spotykać sie tylko z chłopakami, bo pewnie zbyt długi brak penisa w odbycie tak na niego oddziałuje. Key westchnął i spojrzał w stronę ładnie umeblowanej kuchni. Chwilę popatrzył w tamtą stronę po czym powiedział:
-Taemin?
-Tak hyeong?
-Pozwól, że sam się obsłużę, więc ubierz się na spokojnie. Jakby co będę w pokoju.- próbował zabrzmieć w miarę z normalnie, jednak coś mu nie wyszło, bo co drugie słowo brzmiało jak jakieś zająkniecie.
-Dobrze hyeong!- usłyszał po czym udał się do kuchni. Dosłownie chwilę zajęło mu znalezienie jakiegoś kubka do zrobienia dla siebie upragnionej od rana kawy, jak i pysznie wyglądających rzeczy na zrobienie jakiś przepysznych kanapek. Key czuł się tutaj jak u siebie w domu. Z Taemin'em znali się naprawdę długo, a jego rodzice traktowali go wręcz jak własnego syna bądź bardzo bliskiego kuzyna. Można by rzec, że u Key było niemalże tak samo. Kim wsypał do jednego z kubków trochę kawy z nadzieją, że trochę rozbudzi jego wyjątkowo dziś nierozgarnięty umysł, a następnie wziął się za robienie niedużego stosu kanapek. Kiedy rozległy się odgłos kroków dochodzących z przedpokoju w tym samym czasie blondyn zalewał swoją upragnioną kawę. Odstawiając czajnik spojrzał na przyjaciela, który wpatrywał się w ulatniający się napar z ciemnej cieczy w kubku.
-Nic ci nie robiłem, bo wiem, że będziesz wolał swoje ulubione mleko bananowe.-podsunął niedużą, plastikową rzecz bliżej czarnookiego, któremu niemalże na słowo ,,mleko bananowe'' rozszerzyły się oczy, a uśmiech powiększył.
-Dobrze wiedziałeś hyeong.-uśmiechnął się i od razu zaczął rozpakowywać słomkę, aby po chwili wbić ją w otwór buteleczki i móc zapomnieć eis w przepysznym trunku.
-Dlaczego nie było cie w szkole przez dwa dni?
-Trzy hyeong trzy.
-Dzisiejszego już nie licz.- Key wziął talerz z kanapkami, swoją kawę po czym skierował się z tym wszystkim do pokoju maknae. Położył na stoliczku talerzyk, który Temin uprzednio podsunął bliżej swojego łóżka. Usiedli się na wygodnym meblu na co Key kolejny raz zapytał się go dlaczego nie przyszedł do szkoły. Maknae wzruszył ramionami, odpowiadając, że się po prostu źle czuł. Nie mógł przecież powiedzieć, że bał się śmierci marnej z rąk dziewczyny Key, jak i uczucia peszenia się na jego widok. Dodatkowo doszło do tego, że ze sobą zerwali co sprawiało, że teraz jeszcze trudniej jest mu patrzeć na niego. Mimo iż tego pragnął, nagle zaczął się obwiniać nawet nie zastanawiając się czy to na pewno przez niego.W pokoju młodszego chłopaka nastała głucha cisza, którą jedynie zagłuszało wciągane przez niego mleka. W końcu ten widząc, że jego trunek ''bogów'' na który zawsze tak mówił się zakończył, przymykając jedną powiekę wymierzył cel jakim był kosz na śmieci pod biurkiem, po czym rzucił tam celnie puste pudełeczko.
-Hyeong, czy to przeze mnie?-zapytał, kręcąc już jakieś kółeczka na pościeli.
- Co ''przez ciebie'' ?
-No te zerwanie z Haną. Czy to moja wina?-zdał się na zrobienie niewinnej minę, jednak w duszy wnet się cieszył, oczywiście pomijając te cholerne sumienie, które w dalszym ciągu go gryzło.
-Nie powiem, że nie bo skłamię.
-Aha, czyli tak?
-Nie do końca. W sumie to bardziej moja wina. Seunji widziała tą ... no wiesz...- Taemin zmarszczył czoło próbując odgadnąć co ten jego hyeong próbuje mu przekazać.
-Powiedz to...
-Widziała jak mi obciągałeś... Boże...- zasłonił twarz dłońmi, aby nie spojrzeć w danym momencie na maknae. Kolejna cisza zapanowała w pokoju. W końcu Lee wziął dłonie Kim i oderwał je od zażenowanej twarzy chłopaka.
-Jedno pytanie. Żałujesz tego?- Kibum przez chwilę zaczął się zastanawiać mimo iż odpowiedź w jego głowie była oczywista.- Bo ja nie...- usłyszał po chwili. Spojrzał na wstającego z łóżka Taemina, który podążył w stronę biurka.-Dobra, to było głupie, jeśli nie chcesz nie musisz odpowiadać. Może coś obejrzymy skoro już tu jesteś?- potargał niezręcznie włosy, a kiedy ujrzał, że Key nic nie mówi tylko patrzy na niego, speszony odwrócił się i zaczął przeszukiwać katalog filmów na komputerze. Usłyszał skrzypnięcie, a po chwili coś delikatnego na szyi.
Zdziwił się, że Key musnął go w szyję i oparł brodę na jego ramieniu szepcząc:
-Nie żałuję Taeminnie, nie żałuję.- tancerz odwrócił się gwałtownie i zamrugał dwa razy ze zdziwieniem. -Hyeong, z jednej strony się cieszę, jednak z drugiej jak możesz tak spokojnie przeżywać rozs...
-Cii...-przytknął palec do jego wydatnych ust.-To już nie ma znaczenia czy jesteśmy ze sobą czy nie.
-Ale hyeong...
-Nie kochałem jej i doszłem do wniosku, że tak naprawdę byłem z nią, aby zapomnieć o pewnym bólu.
-Hyeong, jakim bólu? Nie rozumiem...
-Jest już ok ponieważ on minął.
-Hyeong, gadasz dziwne rzeczy dzisiaj. Wiesz, że do mnie trzeba baaardzo prosto mówić.- Key spojrzał przez chwilę z ironią na Taemina, myśląc sobie, że nie ułatwia mu sprawy, po czym przełknął ślinę. Kiedy makne zawiesił na nim swoje czarne tęczówki, Kim spojrzał w nie głębiej. Roztwarł usta i spojrzał na te młodszego, zmniejszając powoli odległość jaka dzieliła ich twarze. Kiedy był już bliżej, musnął delikatnie wydatne usta nastolatka, który w żaden sposób nie opierał się pieszczocie, tylko stał jak wmurowany. Starszy odsunął się do tyłu i oparł dłoń o drewniane biurko tuż obok dłoni młodszego chłopaka. Przez chwilę patrzył na lekkie rumieńce maknae i zdezorientowaną minę.- Byłem z Seunji tylko dlatego ponieważ wiedziałem, że jesteś hetero i wolałem skupić się na związku niż bólu, który był spowodowany tym, że nigdy nie będziesz patrzył na płeć męską jak na dziewczyny. I to w sumie właśnie ona mnie o tym uświadomiła.- szepnął, a twarz makane jakby się rozjaśniła, jednak dalej wyglądała na niepewną.
-Przed rozmową Seunji jak tylko wybiegła z sali, zastanawiałem się czemu czułem radość, kiedy oznajmiłeś mi o swojej orientacji. Teraz już wiem. Tak naprawdę od dawna mi się podobałeś, jednak nie przyjmowałem do siebie tych myśli ze względu iż myślałem, że jednak wolisz dziewczyny.-Taemin czuł się jakby co najmniej wygrał w totolotka. W końcu stało się to o czym tak bardzo marzył, a nawet i lepiej. Miał wnet ochotę skakać z radości po całym pokoju najlepiej jeszcze ze słomką w ustach od mleka bananowego, które niestety dawno wypił.
-Hyeong... aż nie wiem co powiedzieć.
-Nie każę ci nic mówić.- uśmiechnął się i spojrzał na biurko, gdzie niepewnie gładził dłonią tą Taemin'ową.- Chciałem abyś to wiedział i nie zwalał całej winy na siebie. I nie martw się Seunji, bo to ona ze mną zerwała i kazała zaopiekować się twoim sercem. - Taemin bez słowa wtulił się w blondyna, który również niepewnie go objął. Po chwili oderwali sie od siebie i patrzyli z szerokimi uśmiechami w swoja stronę.- To jak... spróbujemy coś z tym zrobić?
-No nie wiem hyeong...
-Czego znowu nie wiesz?- Kibum zapytał z ironią.
-Nie wiem czy zasługujesz na moje serce.
-Aish...Taemin, dzieciaku...
-No co? Niezbyt się postarałeś z tym wyznaniem. -droczył się i wnet z ledwością próbował nie zaśmiać widząc kpiącą minę Key.
Starszy kolejny raz spojrzał na niego z kpiną po czym odszedł od młodszego, zatrzymując się przy oknie.
-Hyeong, no nie bądź taki. - podszedł do niego i wtulił się w jego plecy.- Ja tylko, żartowałem.
-Spadaj, nie jestem typem chłopaka który przyjedzie ci na białym koniu i do tego zagra serenadę miłosną.
- Hyeong...-marudził, jednak Key był nieugięty i zawzięcie wpatrywał się w okno. Taemin odsunął się od niego robiąc oburzoną minę.
Mruknął coś pod nosem kiedy Kim podszedł do komputera z obojętną miną po czym wnet rzucił się na łóżko uważnie obserwując starszego. Nagle do głowy wpadł mu zadziorny pomysł. wstał z łóżka i podszedł do chłopaka. Nachylił się nad jego szyją po czym przygryzł delikartnie skórę na jego szyi.
Jego zwinne dłonie od razu wpełzły pod koszulkę starszego, gładząc delikatną skórę na jego brzuchu.
- Hyeong, na pewno nie chciałbyś pojeździć na koniu?- Key spojrzał na niego z orbitalna wielkością swoich oczu . No tak kolejny raz diabelska i zboczona natrua Taemina się obudziła. Teraz zaczynał się zastanawiać czy aby zaczęcie związku z zboczeńcem Taeminem jest dobrą opcją.
-Idź zboczeńcu jeden.- mruknął , jednak na jego ustach zagórował równie diabelski uśmiech, którego Taemin nie zauważył.
- Hyeong...-marudził, jednak Key był nieugięty i zawzięcie wpatrywał się w okno. Taemin odsunął się od niego robiąc oburzoną minę.
Mruknął coś pod nosem kiedy Kim podszedł do komputera z obojętną miną po czym wnet rzucił się na łóżko uważnie obserwując starszego. Nagle do głowy wpadł mu zadziorny pomysł. wstał z łóżka i podszedł do chłopaka. Nachylił się nad jego szyją po czym przygryzł delikartnie skórę na jego szyi.
Jego zwinne dłonie od razu wpełzły pod koszulkę starszego, gładząc delikatną skórę na jego brzuchu.
- Hyeong, na pewno nie chciałbyś pojeździć na koniu?- Key spojrzał na niego z orbitalna wielkością swoich oczu . No tak kolejny raz diabelska i zboczona natrua Taemina się obudziła. Teraz zaczynał się zastanawiać czy aby zaczęcie związku z zboczeńcem Taeminem jest dobrą opcją.
-Idź zboczeńcu jeden.- mruknął , jednak na jego ustach zagórował równie diabelski uśmiech, którego Taemin nie zauważył.
~Trzy miesiące później ~
-Hyeong szybciej...- niecierpliwił się ponieważ ścisk w spodniach był już naprawdę nie do zniesienia. Jak zwykle naoglądał się jakiś dzikich filmów z Kibum'em, a potem miał zboczone sny z nim w roli głównej co jest powodem tego cholernego problemu, którego nie mógł się pozbyć rano ponieważ z ledwością zdążył na lekcje.
-Przestań marudzić, bo jeszcze ktoś nas usłyszy. Dobrze, że po tej przerwie mam okienko.
-Hyeong, ty mi tu nie okienkuj tylko bierz się, bo zaraz dojdę wnet w spodniach.- Key spojrzą na niego z politowaniem po czym kucnął przed rozporkiem Taemina. Chwycił za klamrę i rozpiął, a za nią poszedł w ruch złotawy zamek od czarnych rurek Lee, które bardzo idealnie uwypuklały jego problem.W końcu chwycił za boki spodni i zsunął je z bielizną, uwalniając proszącą się o wolność męskość Taemina.
-Hyeong, no weź go w końcu...- biadolił, kiedy Kibum specjalnie droczył się z nim i tylko stymulował dłonią jego narząd. Uwielbiał to robić, wkurzanie Taemina było chyba jego jednym z hobby. Uważał, że wtedy jest bardzo uroczy. Nie przeciągając dłużej cierpień młodego, przejechał językiem po całej długości narządu. Obkrążył grzybka parę razy i włożył w końcu pulsującą męskość do ust. Taemin zacisnął palce na jego blond kosmykach i zagryzł bardzo mocno wargę czując metaliczny posmak kiedy wnet z ledwością hamował się od wydobywania z siebie dźwięków podniecenia. To było naprawdę trudne, więc uważał, że skoro Key ma jakiś talent artystyczny i modowy to mógłby zaprojektować dla niego jakiś medal bądź dyplom. Key wyjął z buzi męskość i spojrzał z tym swoim chytrym uśmiechem na Taemina, który wnet rzucał błyskawicami i pretensjonalnym spojrzeniem dlaczego owy osobnik zaprzestał robienia tego co robił.
-Hyeong sadysto jeden!
-Jaki sadysta? Przecież nie sprawiam ci bólu.
-Jak nie? Zaraz mi wnet rozerwie penisa no!
-Jesteś nienormalny, serio...- oznajmił i powrócił do działania jakim było konkretne pobudzenie i pozwolenie dojścia w swoich ustach Taemin'owi. Maknae długo nie musiał czekać na spełnienie, wystarczyło kilka ruchów i poczuł jak rozlewa się w podniebieniu Key z jękiem, którego nie udało mu się powstrzymać. To było zbyt duże doznanie.
Kibumz ledwością połykał nagromadzoną ilość białej cieczy z modłami, aby tylko ten diabeł wcielony go przy okazji nie udusił tym niekontrolowanym wypchnięciem bioder do przodu. Naprawdę bał się o swoje gardło za każdym razem, kiedy robił dobrze Taemin'owi. W łazience rozbrzmiał się dzwonek, kiedy to Key pomagał zakładać bieliznę i spodnie jeszcze chwilowo nieobecnemu Taemin'owi. Spojrzłą kolejny raz na niego i stwierdził, że skoro ten ledwo żyje to nie lepiej przytrzymać go dłużej niż puszczać takiego chwilowo nieobecnego?
-Taemin, nie idź na ta lekcję.
-Dlaczego?
-Masz z panem No, proawda?
-No tak.
-To nie idź. Ja pójdę do samorządu i powiem im aby coś mu wkręcili dlaczego nie było cię na niej. A sam wiesz, że on jest spoko.
-Hyeong, co ty kombinujesz?
-Ja? Nic skarbie...- wyszeptał mu do ucha i musnął szyję. Taemin zaśmiał się i oderwał jego głowę tak aby czarnooki spojrzał na niego. Domyślał się co chodzi mu po głowie.
-I ty mówisz, że to ja mam zbereźne myśli i plany?
-No, a tak nie jest?- Key zaczął muskać go po całej długość linii szczęki, zatrzymując się na czubku brody.- Nie masz ochoty na coś nowego? Nie chcesz poczuć adrenalinki?- otarł się kroczem o te Taemina, specjalnie wydając z ust cichy i pobudzający sap wprost do jego ucha.
-Hyeong, no nie wiem... zawsze głośno jęczysz podczas stosunku.-odparł ironicznie, na co Key zaśmiał się i zmroził go z mordem w oczach.
-Ja ci tu proponuję taką gorącą ofertę, a ty odmawiasz? Oj, Taemin'nie co się z tobą stało?- ciekawskie dłonie Key zaczęły wślizgiwać się pod koszulkę nastolatka, który coraz to bardziej patrzył wyzywająco na swojego chłopaka.
-No wiesz, ta twoja gorąca oferta jest bardzo niewiarygodna jak dla mnie. Przecież to ja zawsze mam dzikie pomysły w jakich miejscach najlepiej uprawiać seks.
-Jeśli ,,dzikim'' miejscem na to nazywasz jakąś uliczkę to jesteś kretynem kochaniutki.
-Yah! Hyeo...- nie dokończył ponieważ Kim wpił się w jego wargi. Uśmiechnął się zawadiacko podczas pocałunku, kiedy dłonie Taemina wślizgnęły się pod jego bluzkę i po chwili pozbyły się jej odkładając ją na deskę klozetową.
-Jesteś pewny heyong, że chcesz to tu zrobić? Jest tu strasznie ciasno.
-Gdybym nie miał takiej chcicy przez te głupie zwalenie ci to myślisz, że bym ci to proponował?- Taemin już nic nie odpowiedział, kiedy ujrzał podirytowaną minę chłopaka. Od razu zaczął kombinować przy klamrze od spodni jak i zamku. Zniżył do połowy ud różowe rurki Key, po czym naciągnął delikatnie palcem gumkę majtek. Chwycił policzki blondyna i zaczął go namiętnie całować, ocierając się o krocze starszego, który wnet z ledwością teraz sam próbował hamować jęki. Następnie usta Lee zaczęły znaczyć mokrą ścieżkę na szyi starszego schodząc coraz to niżej. Na chwilę zatrzymał się przy męskim sutku- ssąc go i nadgryzając. Kim odchylił głowę do tyłu i chwycił za ciemne włosy chłopaka, kiedy ten zbliżał się ustami do podbrzusza. Przyjemne ciarki oblały jego ciało, kiedy poczuł dotyk na swej męskości, a następnie przez chwilę obwarowujące go ciepłem usta Taemina. Kocie oczy spojrzały przed siebie, widząc drugą parę ciemnych tęczówek i po chwili te pełne i ponętne usta nastolatka, który kolejny raz zaczął agresywnie traktować wargi chłopaka. Lee obrócił gwałtownie swojego hyeonga, przyciskając go do ścianki kabiny. Zaczął od karku aż po sama kość ogonową pieścić pocałunkami drogę na kręgosłupie. Ustał bardziej z tyłu zaczął wkładać na początku jednego palca, potem drugiego, a kiedy wyczuł, że ten robi się coraz bardziej rozciągnięty- dołożył trzeciego. Diva bardzo dzielnie zaciskał wargi aby zbytnio nie jęczeć. Miał wrażenie, że jeszcze chwila, a zacznie się sączyć z nich krew. Krzyk utknął mu w gardle, kiedy Tae wszedł w niego bez przedniego uprzedzenia. Czuł jak młodszy napiera na jego plecy swoim torsem, aby ułatwić sobie dostęp do jego przyrodzenia. Kiedy zaczął się w nim poruszać w rytmie z ręką, blondyn chwycił obejmującą jego penisa dłoń Taemina i wraz z nim wczuwał się w ruch. Oboje postękiwali cichutko, już nawet nie przejmując się, że ktoś może wejść do łazienki i ich usłyszeć. Podniecenie wisiało w powietrzu, a ciepło rozlewało sie po całym ciele powodując, że czuli ogromny gorąc i wnet duchotę w owej kabinie. Nastolatek przyspieszył ruchów od razu natrafiając na prostatę czarnookiego. Krzyk rozległ się w czterech kontach łazienki. I kolejny... Teraz nie przejmowali sie niczym, byli jednością. Było im tak cholernie przyjemnie, a adrenalina, że ktoś może ich nakryć, nakręcała ich ze zdwojona siłą. Imię Taemina przesłodzone erotyzmem wypadało z ust Key, kiedy ten trafił już kolejny raz w ten cudowny punk jakim była prostata. Kilka szybszych ruchów i spełnienie złączone z krzykiem obojga.Taemin opadł na ledwo już stojącego Key, sapiąc mu wnet do samego ucha.
-Następnym razem to ja będę rozpychał twoją dziurę. - diva mruknął wycierając chusteczką nawilżającą zalegającą na udach spermę.
-Ale przecież ja nigdy nie miałem w odbycie członka.- powiedział z niezrozumieniem odsuwając się od blondyna, aby następnie założyć na siebie dolną cześć garderoby.
- No to zaczniesz. No co tak patrzysz? Trzeba jakoś urozmaicić nasze życie seksualne co nie?.- powiadomił go i pocałował czule w usta po czym wyszedł zostawiajac go samego w łazience.
-O ja pierdole...- rzekł Taemin opierając się plecami o ściankę kabiny, aby zaraz po chwili zjechać z niej i składać modły do Boga, aby to był tylko głupi żart Key.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOMG! Normalnie gały mi wyszły z orbit. Ja nie mogę! Ile seksu. *.* Moje yaoistyczne pragnienia zostały w końcu zaspokojone. Wowwwwww!
OdpowiedzUsuńOd czego by tu zacząć... Na początku okropnie wkurzałam się, jak opisy okazywały się być zwykłymi fantazjami. Jak mogłaś coś takiego zrobić? Okropne... Chcesz, żebym zeszła z tego świata? Tak się nie robi, noooo...
Kiedy Key mówił o pajęczynie nagromadzonej w tyłku, to praktycznie z otwartą buzią wgapiałam się w ten fragment. :P Załatwiło mnie to. :P Oj, wyraźnie potrzebował porządnego zerżnięcia i tyle.^^ No i widzę, że Tae mu później takie dosyć często zapewniał. Seks w szkole? W ubikacji? *.* Totalny odjazd! Normalnie zazdroszczę. Hehe.^^ Czuję się zboczona, ale trudno. :P Tak na mnie działa ten fik.
Genialny rozdział. *.* Po prostu nie wiem co powiedzieć. Jednak seks, jest właśnie tym, co najbardziej satysfakcjonuje yaoistki. Dużo seksu i obciągania. Masakra po prostu. Zupełnie odjechałam. Idealnie. *.* Chciałam powiedzieć znacznie więcej, ale jakoś zupełni mi to wyleciało z głowy. W każdym razie, zbolowi się podobało, albo jest wręcz zachwycony.
Kocham cię i więcej takich akcji. Mam nadzieję, że w stranger też kiedyś doczekam się czegoś takiego. Hehe. :P
Łooo, ależ się rozpisałaś. ^^ Normalnie mam banana widząc długość komentarza. :P To miło, że zaspokoiłam twoje pragnienia. ( Boże, jak to brzmi oO) Zboczeńcy są fajni. ^^ Co do stranger to ja nic nie wiem ;p A no i oczywiście nie wiem czy widziałaś, ale po scenariuszu szykuje się to co tygryski zwane Datenshi, Nawiedzona i inne lubią najbardziej. ^^
UsuńWcale się nie wozpisałam, bo o większości rzeczy i tak zapominam. Zawsze tak mam. Czytam fika, czytam, myślę sobie: "Wow, muszę o tym wspomnieć w komentarzu", po czym wszystko mi wylatuje z główki...
UsuńHehehe. :)O jakich pragnieniach ty myślisz, mały zboczuszku. :P wiesz, do zaspokajania trzeba mieć talent i widać ty go masz. No chyba, że to praktyka do tego doprowadziła. Hehe.^^ To dopiero ciekawie brzmi. :P Ale pamiętaj, zbole są najlepsi. Jak nudno byłoby bez nich i naszego głównego mistrza, którym jest zbol dino.^^
Szykuje się coś, co tygryski takie jak ja lubią najbardziej? Hehe. No to się napaliłam. (A co mi tam, niech cały komentarz będzie zboczony). :) Yupi.^^ Już czekam.^^
Pozwolę sobie zacytować pierwsze moje słowa po przeczytaniu 'o mój boże to było piękne.. hmm dużo sexu...hmmm chyba kocham ten paring ' T.T
OdpowiedzUsuńTak więc nie będę się rozpisywać, bo doskonale wiesz, że wspaniale piszesz i kocham Twoją twórczość : D
Mam nadzieję, że niedługo napiszesz jakieś dłuższe opowiadanie równie słodkie i zabawne ( troszku zboczone XD ) jak to. Dużo weny hwaiting <3
Wybacz, że komentuje tak późno ale nie miałam za bardzo czasu na czytanie czegokolwiek D: Baardzo ładnie proszę o wybaczenie za mój niegodny czyn~!
OdpowiedzUsuńTeraz co do rozdziału... Nadal nie lubię TaeKey ale zaczynam być co do niego bardziej neutralna i przeczytałam cały rozdział [ który swoją drogą był niesamowicie długi ] bez zmieniania postaci xD
Cieszy mnie, że Key zostawił tą swoją dziewczynę i poleciał do Taemina, nieważne, że dopiero po trzech dniach. Lepiej późno niż wcale, prawda? ;3
Tak jak zauważyła Datenshi było dużo seksu i erotyzmu w tym rozdziale. Szkoda co prawda, że cześć ze scen była tylko fantazjami, któregoś z chłopaków ;< Ale nie wątpię, ze to nadrobili xD
Scena seksu z łazience szkolnej była świetna :D I naprawdę musiała im dać kopa adrenaliny. Naprawdę mieli dużo szczęścia, że nikt nie wszedł do łazienki w chwili ich erotycznych uniesień, bo nie wątpię, że Key nie należy do najcichszych osób.
Koncówka była tez urocza. Wyobraziłam sobie ten strach Taemina na wieść, że będzie stroną bierną w stosunku xD
Nie wiem co jeszcze mogę dodać... było świetnie, pomimo, że nie mój paring bardzo mi się podobały wszystkie trzy części ;3
Teraz czekam tylko na moje ukochane jongkey. Aż jestem ciekawa co wymyślisz... Weny <3
Wybaczone i dziękuję za taaaki długi komentarz. :* Tak, co do JongKey mam jakieś pomysły, ale co z tego wyjdzie to zobaczysz sama. ^^ Mam nadzieję, że Cie zadowolę. ( bez sprośności mi tu! ;p) Jeszcze raz dziękuję z komentarz i za przeczytanie mimo iż nie trawisz tego parangu. <3
UsuńJejuńciu :D Rzeczywiście sam seks (ale Yuki nie ma absolutnie nic przeciwko temu) Dzięki Tobie naprawdę pokochałam TaeKey i to opowiadanie jest po prostu mistrzowskie. Te fragmenty z wyobrażeniami - jestem na tak ^^ Taemin jest tu taki perwersyjny doprawdy xd Ale kocham go właśnie takiego. I jejuuu jak się wzruszyłam gdy Key mu powiedział, że chodził z dziewczyną tylko dlatego, że nie mógł pogodzić się z faktem że ten jest hetero. Omoooooo ♥ Ta scena w sali haghhh brak tlenu, a później jeszcze toaleta i to wszystko. Chyba zostałam "zaspokojona" na następny miesiąc xd Bardzo bardzo jestem zakochana w tym rozdziale i ogólnie w całym opowiadaniu. Pochłaniałam każde słowo, wypiłam chyba ze 3 butelki wody z emocji xd Swoją drogą Taeś biedny teraz będzie penetrowany prze Key XD To mnie na koniec po prostu rozwaliło :D
OdpowiedzUsuńTak po za tym bardzo dziękuję za wsparcie i cieszę się, że czekasz na to aż wrócę ♥ Jutro opublikuję już normalnie kolejny rozdział ;)
Weny życzę ;) Oby takiej jak do tej pory ^^
Witaj~~! Dziwnym zrządzeniem linków i tym podobnych połączeń internetowych trafiłam na Twojego bloga ;3 w nagłówku śliczny Bekon, ale ja z nadzieją rozpoczęłam poszukiwania czegoś związanego z moimi ukochanymi Błyszczącymi Chłopcami ^.^ No i znalazłam, i to całkiem sporo. Lubię czytać one-shoty, bo na rozdziałowce jestem zbyt leniwa. Dlatego zaraz zawędrowałam na ten kuszący dział, ciesząc oczy ślicznymi zdjęciami ;3 Zdecydowałam się na to opowiadanie prawdopodobnie ze względu na tytuł, z jakiegoś powodu mnie zainteresował, nie wiem czemu, ale lubię takie klimaty, rozważania bohaterów na temat swojej orientacji o.O jednym z moich pierwszych czytanych ff ever było Jongkey, które w całości się na tym opierało ("Making an Exception" [ENG]). Także... w ten sposób zaczęłam czytać "Hyeong, jestem gejem."
OdpowiedzUsuńNa wstępie pewna uwaga. Nie wiem czemu, ale okropnie mnie rozprasza wyśrodkowany tekst. Może to tylko ja, nie musisz się przejmować, ale z jakiegoś powodu wolę, kiedy jest tradycyjnie ;-; (OKAY, dopiero teraz zauważyłam, że dalej masz już dobrze, cofam to!)
Hm... nie mam chyba tak wiele do napisania, bo czytałam to dzisiaj w tramwaju, i średnio pamiętam co mi się wtedy cisnęło na myśl. Niemniej, podoba mi się jak piszesz, tekst jest przyjemny w odbiorze. Key jako umma to zawsze rozczulający i słodki widok, ładnie kontrastujący z rozmyślaniami Taemina.
Hm... Seunji... cóż, to tak jak w przypadku Jonghyuna często stosowana postać Sekyung >.< irytująca i nadwrażliwa, ciągle się narzuca. Mimo wszystko Taemin był dla niej strasznie okrutny.
Spodobało mi się, że Key nic nie pamięta z tego co się wydarzyło między nim a Taeminem.
Huehuheh, męskie toalety takie oblegane xD Taemin i Kai to urocza parka przyjaciół, a ich rozkminy co zrobić w sprawie Key są zabawne. Btw. zastanawia mnie, czemu ciągle używasz słówka "maknae" w stosunku do Taemina? O ile się nie mylę, termin ten jest wykorzystywany w przypadku najmłodszego członka jakiejś grupy (?) dlatego w przypadku nie-AU to ma faktycznie sens, ale tutaj? Ale mogę się mylić, nie przejmuj się mną xD
Nie przekonała mnie ta scena kiedy Taemin rozmawiał z Seunji... jakoś tak dziwnie to wyszło, nie wiem w zasadzie co chciał osiągnąć, cały czas usilnie starał się ją złamać, mówiąc nawet o czymś, o czym mówić nie powinien (akcja w toalecie), a na końcu nagle poczuł wyrzuty sumienia. Taemin wtf? xD
Btw. podoba mi się, że nie ograniczałaś się co do długości, i z one-shota zrobiły Ci się trzy części. Strasznie mnie boli kiedy autorzy starają się upchnąć zbyt wiele wydarzeń w jednym krótkim tekście, tym samym totalnie go spłycając i pozbawiając jakichkolwiek opisów czy bardziej rozbudowanych scen.
Rozbroiłaś mnie z tą akcją Key, kiedy znalazł sposób żeby wydostać się z kozy xD
Omo, opis tańczącego Taemina *mamdotegosłabość* <3 i generalnie przesłodka scena, choć zaskoczył mnie Taemin który tak odważnie to wszystko rozgrywał. Generalnie zmodyfikowałaś tu nieco charakter Key... hm, dla mnie to on zawsze jest tym najbardziej spostrzegawczym. Ale być może to nie działa w takiej sytuacji jaką tu przedstawiłaś, nie wiem.
Hm.. to, że Taemin wysłał dziewczynie Key sms-a było tak dziecinne xxD tak bardzo bezsensowny gest, a zrujnował cały plan.
btw. "My tylko sobie jaja robimy, prawda hyong?" - padłam xD w sensie... w tym kontekście... robienie jaj... nie ważne >.<
ale... what? te wizje wprowadziły mnie w mały mindfuck x.x potrzebowałam chwili, żeby ogarnąć co się dzieje.
Błędy, błędy ;-; lubię Twój styl, ale panoszą się tu okropne byki, takie jak choćby "wyczówał" x.x powtórzenia, ortografia, interpunkcja, literówki >.< wiem, że dodawałaś to już dawno temu, i być może od tego czasu poprawność Twoich tekstów wzrosła, ale mimo to radzę przejrzeć sobie jeszcze raz te wcześniejsze opowiadanka i je poprawić.
No i taka urocza klamra kompozycyjna z tym seksem w toalecie :')
Podobało mi się, choć dużo błędów. Pewnie jeszcze się tu rozejrzę ^.^
Pozdrawiam i zapraszam do siebie ~~<3
Hahah tak, to było pisane dawno i moja pisownia się poprawiła. XD No i nie mam niestety tyle czasu, by teraz te wszystkie fiki poprawiać, bo nie ukrywajmy - jest ich w cholerę wiele. ;___;
UsuńNo i wow! :O Jaki długi komentarz!
Strasznie lubię, kiedy jednak czytelnicy komentują co im się podobało, a co nie. Że wytykają mi jednak błędy, których ja nie zauważyłam, mimo sprawdzania tekstu. Serio, to czasami trudne jest. :/ No i dziękuję za te rady i w ogóle tą wylewność w komentarzu! Naprawdę strasznie mnie zaskoczyłaś z długością, bo mało kto tak komentuje. :P No cóż, jak znajdę chwilę czasu, to z chęcią zajrzę. :*
Pozdrawiam i mam nadzieję, że inne prace ci się spodobają, jeśli zdecydujesz się, kiedyś tam coś przeczytać. :*