Prace zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa. Uszanuj moją pracę, jak i czas spędzony na pisaniu tego, i nie umieszczaj ich na innych stronach! Dziękuje! :D

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

,,Stranger'' Rozdział 1

-Na co się gapisz?!-zielone tęczówki na sam dźwięk głosu skuliły się pod powieki.Tak było zawsze.Co dziennie.Na każdej z wolnych od lekcji przerw.Nienawidziła tego,za każdym razem bała się.Czego by nie zrobiła to zaraz była albo popychana albo zbluzgana.Czuła się jak lalka albo co najmniej jakiś kosmita nie z tej ziemi,którego nie mogą zaakceptować ludzie.No,ale przecież ona nim była.Była człowiekiem takim samym jak oni.Czuła,widziała,słyszała,miała uczucia.Jedyne co ją różniło to,to,że miała jasne oczy i różową a nie żółtą cerę.Jeszcze jak by tego było mało,każdy miał niezły ubaw z jej niskiego wzrostu,pomimo iż wiele uczennic pałętało się po akademickim holu niewiele wyższych od niej.Spuściła głowę wpatrując się w niebieskie trampki z nadzieją,że jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki stanie się niewidzialna dla tych wszystkich osób i ze spokojem będzie mogła pomaszerować w stronę jednej z sal w której odbywały się lekcje.Chciała tego.Nie.Pragnęła.Pragnęła czuć się normalnie,poczuć w końcu ten upragniony spokój,który tylko witał ją w jej pustym mieszkaniu.Za nim tu się przeprowadziła zastanawiała się jakich pozna ludzi,ilu będzie miała znajomych i przyjaciół.Jednak na co trafiła?Na pełną pogardy i nienawiści atmosferę,która powoli wyżerała jej psychikę na wylot.Poprawiła swoje karmelowe włosy i jak zwykle zamyślona wpadła na kogoś.Niepewnie uniosła wzrok a jej policzek nagle zaczął piec.Dotknęła dłonią piekącego miejsca.Wymierzona ręka,która go przed chwilą ''musnęła'' zwisała bezwiednie a czarne oczy patrzył z wyrafinowaniem w jej stronę.
-Proszę,proszę kogo ja tu widzę-dziewczyna skrzyżowała ręce-Czy w twoim kraju nie uczą cię patrzeć przed siebie?-Jej głos rozbrzmiał ironią-Zobacz co zrobiłaś z moimi pięknymi butami!-złapała zielonooką za barki tak,że wpatrywała się na biały materiał jej balerin,który przybrał delikatny odcień szarości przez przypadkowe nadepnięcie przez jej buta.I po jaką cholerę ta dziunia się tak naburmuszyła?Przecież wystarczyło tylko przetrzeć dłonią skrawek materiału i po płaczu,ale nie lepiej wyżyć się i spoliczkować bezbronną osobę.
-Przepraszam-wydukała cichutko,spojrzała niepewnie w górę i ruszyła przed siebie słysząc kolejne obelgi skierowane w jej stronę.Westchnąwszy po nosem udała się na zajęcia modląc się po drodze,aby ten dzień w końcu się skończył.


Duże czekoladowe oczy rozglądały się po akademickim holu a uszy wsiąkały po kolei westchnienia,szlochy i krzyki.Jeden zalotny uśmiech wystarczył aby te wszystkie panny padły mu pod nogi.O tak,uwielbiał to.Mierzył wzrokiem kolejne grupki dziewczyn z chytrym uśmiechem w głowie-Tą zaliczyłem.Tej jeszcze chyba nie?A może tak?Nawet jeśli nie to i tak zaliczę-myślał wzdychając bezgłośnie pod nosem a kąciki ust w uniosły się cwano do góry.Nagle jego sylwetka zatrzymała się widząc stojącą na przeciwko niego niezłą sztukę.Brunetka o średniej długości prostych włosach i długich szczupłych nogach współgrających z nienaganną figurą
 -Oppa pójdziemy dziś do kina?-dziewczęca dłoń oparła się o jego ramię.Jonghyun spojrzał w jej stronę w ogóle niezainteresowany jednak zmienił zdanie widząc kątem oka lubianą linię jaka wyznaczała dekolt.
-Zależy na jaki...-jak zwykłe był pełen lekkiego chłodu i powagi.Nie bez powodu nazywali go narcyzem.Spojrzał w czarne oczy dziewczyny swojego wzrostu.Jak on tego nie lubił.Nie był wysoki jak na chłopaka a na jego nieszczęście podkochiwały się w nim dziewczyny mniej więcej jego wzrostu.W takich chwilach chciałby mieć przynajmniej 180 bądź ciut wyżej.Jednak jakoś nie myślał o wiele niższych od siebie.Bo po co?Dla niego liczyła się upojna noc spełniająca jego sprzętowe wymagania a nie jakieś zabawy w związki
-Jonghyuna-a...-słodki głos rozbrzmiał mu w uszach.Aż poczuł jak mu się zbiera na wymioty-Mogę zrobić ci niespodziankę jeśli o niego chodzi?-długie i zapewne sztuczne rzęsy zatrzepotały kilkakrotnie
-Pewnie czemu nie-uśmiechnął się-Jeśli wynagrodzisz mi ten nudny seans czymś bardziej rozrywkowym,to nie mam nic przeciwko-to już dodał sobie w myślach.Jeśli by to powiedział na głos,prawdopodobnie jego policzek przybrał by krwisty kolor.
-Jonghun-ssi-odezwał się jeden z jego kumpli i pomachał poganiająco dłonią w jego stronę
-Wybacz śliczna ,ale muszę już iść-przejechał zewnętrzną stroną dłoni po jej policzku,puścił oczko i ruszył przed siebie.Przeszedł parę kroków i odwrócił się-Zadzwoń o której mam przyjść!-uśmiechnął się zawadiacko i podbiegł do swoich kumpli


-No widzę Jong ,że będziesz miał kolejną upojną noc-pięść chłopaka lekko szturchnęła bark bruneta a usta wyginały się chytrze
-No mam nadzieję.Mój przyjaciel wyczekuje tego już od tygodnia-zaśmiał się a jego kumple za nim
-Nie wierzę.Przecież ty praktycznie cały czas się pieprzysz
-Chyba ty Donghoo-zmierzył bruneta ironicznym spojrzeniem.Otworzył puszkę z bąbelkową cieczą i zatopił w aluminiowej puszcze swoje usta-Muszę uważać nie mam zamiaru zarazić się jakimś syfem-burknął i upił zalegającą ciecz w dołkach puszki.
-No racja...-przytaknęli mu opierając się swoimi sylwetkami o jeden z parapetów.Tocząc dalej swoje rozmowy na środku korytarza akurat na jego początku wchodziła po schodach Kasia.Weszła na górę i już miała wejść w głąb korytarza,kiedy nagle ujrzała jego.Cofnęła się szybko i ukryła za ścianką.Jej serce biło niemiłosiernie szybko jak by planowało wyskoczyć i opuścić jej ciało na dobre.W sumie to nie był by w cale zły pomysł i tak wystarczająco czuła się niepotrzebna w tym szkolnym świecie.Wyjrzała delikatnie zza rogu aby spojrzeć na jego sylwetkę.Tego ,który dwa miesiące temu uratował ją od bandy zbirów za co do tej pory mu nie podziękowała.Chciała to zrobić,jednak wiedziała bardzo dobrze,że nie wie o jej istnieniu,nie pamięta jej twarzy.

 Dwa miesiące wcześniej
 Kolejny chłodny i listopadowy dzień przesiewał ludzkie sylwetki mroźnym wiatrem.Kasia spojrzała przez okno i westchnęła.Nie chciała wychodzić nigdzie z tej przytulnej sali do tańca,ale co mogła zrobić?Musiała wracać nieduży szmat drogi do domu.Przeklęła po polsku czemu nie pomyślała o wzięciu samochodu rano i ze złością rzuciła mokry ręcznik na torbę
-No cóż mówi się trudno i żyje się dalej-mruknęła biorąc łyk zimnej wody.Zakręciła korek od butelki i przebrała się szybko.Opatuliła idealnie szalem i założyła jesienny płaszczyk aby się nie przeziębić ponieważ jej ciało było wciąż rozgrzane od nadmiaru tańca.Widząc,że wszystko wzięła zamknęła salę na klucz i udała się na dół aby oddać go stróżowi
-Do widzenia panie Jang-uśmiechnęła się
-Jutro też przyjdziesz?-zapytał wstając z obrotowego krzesła.Wyszedł z budki i ustał na przewłoko niższej dziewczyny.Lubiła tego starca,wiedziała,że kiedy ma problemy mogła się z nich jemu wyżalić.Zawsze dawał jej dobre rady i dzięki niemu jej świat nie jest czarno-biały
-Pewnie tak-kolejny uśmiech pojawił się na jej pełnych ustach
-Dobrze,więc uważaj na siebie po drodze!-poklepał ją po czubku głowy i zaśmiał z lekko zachrypniętym glosem
-Oczywiście panie Jang,będe uważała i od jutra chyba zacznę przyjeżdżać samochodem
-Dobra myśl,oj dobra.No,więc znikaj bo już późno a ty zapewne masz jutro szkołę-poganiał ją.Kasia tylko się uśmiechnęła,ukłoniła i wyszła z pomieszczenia.Szła szybkim krokiem.Nie lubiła wracać sama po ciemku.Kolejny raz z jej niezadowolonych warg wyleciało ciche przekleństwo,kiedy mroźny wiatr przedostał się do jej szyi przez chustę.Złapała za jej skrawek i przyłożyła bliżej gardła by podstępny wiatr nie zrobił tego ponownie.Od domu dzieliły ją już tylko parę metrów.Uśmiechnęła się bo naprawdę się bała.Czuła jak po jej plecach szleje gromada nieprzyjemnych ciarek.Bo kto wie jakie niebezpieczeństwa mogą czyhać o tej porze?Przechodząc na drugą stronę chodnika kątem oka ujrzała dwóch mężczyzn,którzy widząc ją coś tam mruknęli niezrozumiałego.Zignorowała to.Przyśpieszyła kroku w nadziei ,że jednak nie wpadną na pomysł aby podążyć za nią.Jednak usłyszała ten niechany odgłos.Odgłos korków i cichych szeptów.Chciała ruszyć biegiem jednak zapewne nie miała by szans na ucieczkę przed nimi.Weszła szybko w jedną z uliczek.To był błąd.Zatrzymała się widząc jednego z nich na przeciwko siebie.
-Co taka mała dziewczyna robi sama o tej porze?-podszedł bliżej a ona bezbronnie się cofała tuląc coraz to bardziej twarz do chusty.Był półmrok,więc nie widział dokładnie jego twarzy.Jednak po głosie drugiego mogła stwierdzić,że to nie będzie miłe co jej zrobią.
-Stary co ty bredzisz?Jaka dziewczynka?Przecież ona jest już prawie kobietą-załapał jej podbródek i uniósł twarz do góry-I do tego amerykanka bądź europejka!Los się od nas uśmiechnął-zaśmiał się.To był obleśny jak dla niej widok.Oboje mieli bodajże z 30 bądź 35 lat.Nie mogła dokładniej stwierdzić przez półmrok panujący w uliczce.
-Lala  chyba nie wiesz jak niebezpieczny potrafi być Seul o tej porze-przywarł rękę do ściany na wysokości jej głowy przyglądając się uważnie jej jasnym tęczówkom bo źrenice był już tak małe ze strachu,że widocznie próbowały ukryć się pod tą jasną powłoką.
-Zostawcie mnie proszę-wyszeptała odwracając głowę w bok od mężczyzny ,który miał zamiar dobrać się do jej warg.Już była prawie,że pewna,że to koniec.Że zostanie prawdopodobnie molestowana bądź w najgorszym wypadku zgwałcona jak jakaś dziwka i pozostawiona na pastwę losu z rozszarpaną duszą.
-Zostawić?Kochana taka okazja nie trafia się codziennie-nawet nie zauważyła kiedy jej ręce zostały brutalnie przygwożdżone do ściany budynku a nieczyste dłonie macały jej kruche ciałko w zamiarach dobrania się do niego
-Zostawcie proszę!-wzięła się na odwagę aby podnieść głos,jednak oni zakpili wkładając te ohydne dłonie coraz bardziej pod wierzch ubrania.Już zaczynała czuć te zimne opuszki palców  na swojej tali i wiatr jaki wdrążał się wraz z nimi.zacisnęła powieki i szepnęła kolejny raz to samo.jeden z mężczyzn zamachnął się z zamiarem spoliczkowania jej jednak usłyszeli glos
-Yah! Mało wam zabaw?!-trzy pary oczu odwróciły się w lewą stronę na sylwetkę podchodzącą coraz bliżej nich.
-Spierdalaj chłopczyku bo będzie z tobą źle-burknął jeden z nich odklejając te ohydne dłonie od jej drobnej sylwetki.
-Źle?Chłopczyku?Aigo... Chyba nie wiecie z kim zadzieracie-podszedł jeszcze bliżej,teraz zielonooka widziała,że to on.Kim Jonghyun z bocznej klasy,wielki książę narcyzów i kobiecych sylwetek,tak ten opis idealnie od niego pasował
-Jeśli się wam aż tak bardzo chce pieprzyć to kawałek dalej jest klub z tanimi dziwkami-brunet uśmiechnął się chytrze chowając dłonie w kieszeniach swoich czarnych rurek.Kasię zastanawiało jedno...Skąd on wie o takich rzeczach?Jonghyun stojąc parę metrów od nich patrzył z pewnością siebie na oprychów.Nagle rozległ się odgłos uderzanej szczęki.Dłoń Kim'a przejechała kciukiem po obolałej części ust z której wydostawała się krew.Zakpił oblizując zranioną wargę językiem
-Nosz kurwa,tak bez uprzedzenia?-stwierdził po czym zamachnął się o oddał sprawcy z podwojoną siłą.Drugi z nich przyglądał się przez chwile uważnie toczącej się bójce,jednak rozumiejąc że z jego kolegi zaraz nic nie zostanie puścił obolałe nadgarstki dziewczyny i ruszył w kierunku niższego chłopaka.Jonghyun spojrzał na niego z taką wściekłością,że dziewczyna miała wrażenie,że zaraz z tych błyszczących i czarnych tęczówek zaczną strzelać błyskawice.Zamachnął się i przywalił mu z prawego sierpowego nokautując go
-Uciekaj!-krzyknął,lecz ona była na tyle sparaliżowana,że nie mogła się ruszyć.Widziała jak patrzy na nią.Mimo iż był półmrok widziała idealnie rysy jego rozwścieczonej twarzy.Nie znała go od tej strony.Zawsze myślała,że olał by taką sytuację twierdząc ,że to nie jego sprawa.Lecz on przyszedł z pomocą mimo iż nawet nie wiedział kim jest.
-Nie słyszysz?Uciekaj długo ich nie zatrzymam!-warknął,jednak nie przeklną mimo iż słowo,,Kurwa'' idealnie malowało mu się na ustach.Spojrzała ostatni raz na niego i ruszyła biegiem.Była mu wdzięczna.Tylko dzięki niemu jej ciało nadal tętni życiem.

 Od tamtej pory wiele razy mijała go na korytarzu jednak traktował ją jak powietrze.Pamięta do dziś jak już bezpieczna w swoich czterech kątach siedziała na parapecie i wpatrywała się w okno z nadzieją,że nic mu się nie stało.Jaką poczuła ulgę widząc go całego kolejnego dnia w szkole.Mimo iż przyglądała mu się z daleka to widziała,że nawet nie miał żadnego zadrapania na ciele a zranione usta w niewyobrażalny sposób wyglądały tak jak przed bójką.Nieskazitelnie i pełne szarmancji mimo iż były przeciwieństwem jego zachowania.Jednak czuła,że ta jego''książęca'' osobowość to tylko przykrywka a może się myliła?Otworzyła powieki uwalniając zielone tęczówki na światło dzienne a jej zalegające w płucach powietrze ulotniło się z kolejnym wydechem.Przełknęła ślinę i wróciła się z powrotem w stronę schodów.Musiała jakoś inaczej dostać się pod wyznaczoną salę.Nie wiedziała czemu, ale pragnęła aby nadal nie wiedział o jej istnieniu mimo iż zastanawiał ją fakt czemu o niej nie wie?Przecież jest dość ''popularna'' w szkole.Praktycznie każdy miał jakieś widzimisię na jej temat...






2 komentarze:

  1. Raczej nie lubię czytać opowiadań z SHNee, gdzie główną bohaterką jest dziewczyna i wszytsko kręci się w okół niej, ale to brzmi nawet ciekawie, więc zaczęłam. :D Szkoda tylko, że jest zawieszone, bo nie lubię nie dokończonych historii.
    Już podoba mi się taki Jong. Wyniosły, wykorzystujący laski i mający je gdzieś.^^ Zapowiada się całkiem przyjemnie. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Spokojnie to tylko chwilowe.Ponieważ akurat siedzę nad kolejnym rozdziałem na moim drugim blogu i nie umiem jakoś tak się rozdwoić i pisać tu i tu.Jeśli dobrze pójdzie to podejrzewam,że jakaś kolejna cześć się znajdzie nawet w ciągu kolejnego tygodnia ^^

    OdpowiedzUsuń