Prace zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa. Uszanuj moją pracę, jak i czas spędzony na pisaniu tego, i nie umieszczaj ich na innych stronach! Dziękuje! :D

piątek, 7 marca 2014

JongKey - Nightmare / +16

Miał być rozdział NW, który już jest sprawdzony i gotowy do wstawienia, jednak postanowiłam zrobić wam małą niespodziankę.  Tamten dodam w następnej kolejności, bo chce być z rozdziałami do przodu. ;) Akurat  dodaje tego niedługiego one shota, bo pomyślałam, że fajnie by było przerobić ostatni fragment z mojego opowiadania z hetero, na yaoi i tak oto tu jest owa praca. ^^ Mam nadzieję, że się spodoba. ^^ No i takie małe info - przez matury, teraz będę bardzo rzadko dodawała zapewne spoty. Z góry przepraszam~~ ;/


Pokój Jonghyuna w którym przebywał Key, ogarniał półmrok. Jedynie kilka małych i palących się świeczek, nadawały ciemnemu pomieszczeniu trochę rozświetlenia. Dodatkowo, świecący już na niebie księżyc, rozświetlał swoją łuną przez okno nieduży fragment pokoju. Pościel zaszeleściła, gdy brunet poruszył się nieznacznie na łóżku, kiedy to chłód liznął jego nagą skórę. Leżał na nim nagi, mając jedynie przysłonięte oczy opaską. Nad jego głową były przywiązane do siebie nadgarstki jakimiś bandażem, który ciągnął się aż do szczebla. Tam był on dostatecznie przywiązany do niego, robiącego za ramę łóżka.
W pokoju panowała cisza, kiedy to oddychał przez rozchylone usta. Kogoś jemu brakowało.
-Jongi~... - wyszeptał chrapliwie, chcąc wiedzieć, gdzie jest jego ukochany. Po niedługiej chwili, przez otwarte drzwi od pokoju, usłyszał kroki dochodzące z holu, w którym przebywał. - Jong? - zapytał, przekręcając głowę w bok. Kroki cichły, a on zaczynał nerwowo oddychać. - Jong... odezwij się. - prosi, po chwili wierzgając kolejny raz nogami na łóżku. Chłód liżący jego nagie ciało, nie był aż tak przyjemny. Kociooki czuł wręcz, jak ciarki przechodzą co chwila po jego ciele, wraz z pojawiającą się gęsia skórką w niektórych miejscach.
Po jego prośbie nikt się nie odezwał. Zagryzł, więc w oburzeniu wargę, próbując zdać się na słuch i odgadnąć, czy w pokoju jest jego ukochany. Kolejny raz słyszy kroki. Jednak są one ciche i niepewne. Ten zaczyna się lekko stresować, zaciskając aż dłonie w pięści, oddychając szybciej.  Ktoś ustał przy łóżku. Mimo, iż nie widział, wręcz czuł, jak ta osoba jemu się przypatruje uważnie, bo jakże by było inaczej? Do tego ta woń perfum tańcząca gdzieś nad nimi, drażniła lekko jego nozdrza. Skądś znam ten zapach...
Po niedługiej chwili poczuł dotyk na swoim policzku. Potem, jak opuszek palca zaczyna nacierać na jego usta, brodę, szyję, w końcu ostatecznie podążając przez sam środek jego ciała. Zatrzymuje się w końcu kawałek pod podbrzuszem, niedaleko spoczywającego członka, przez co ścisnął ze sobą mocniej uda. Kolejny dreszcz przeszedł przez jego ciało, przez co nie musiał zgadywać, że jego sutki sterczały teraz, przez to.
-Jongi~... - wyszeptał żałośnie, wiercąc się znowu niespokojnie na łóżku. Tym razem poczuł, jak ta osoba wchodzi na łóżko i zawisa nad nim. Odgadł to, przez uginające się na nim, po obu stronach jego sylwetki, dłonie i ciche skrzypnięcia łóżka. Znowu nic nie mówił. Znowu milczał, przeszywając Kibuma swoim wzrokiem. Nie minęła chwila, a czarnooki poczuł delikatny pocałunek na szyi. Mruknął na tą pieszczotę, automatycznie lekko wyginając plecy w łuk. Szyja była jego najwrażliwszym miejscem i tylko ten umięśniony dinozaur o tym wiedział. Był pewna, że to on. Jonghyun...
Pocałunki zwiększały się, a on ciągle wymawiał imię ukochanego, kiedy dłonie, błądziły po jego ciele. Po niedługiej chwili pieszczot, poczuł palec na swoich ustach, który delikatnie dociskał dolą wargę w dół, chcąc tym zmusić Key, do otworzenia ust. Zrobił to, po chwili czując palec w jamie ustnej. Nie wiedział dlaczego, ale zaczął go lizać, kiedy tylko ten zaczął się poruszać. To go w pewnym stopniu podniecało. Zaraz po tym, doszedł i drugi palec, wraz z tamtym wsuwając się i wysuwając z jego ust. Nie minęła chwila, a oba zniknęły.
Kim rozchylił jego uda, a łóżko znowu ugięło się pod jego ciężarem, jak tylko przybliżył się do rapera. Siedział teraz pomiędzy udami chłopaka. Ten sapnął, zaciskając mocno zębami wargę, kiedy zaczął dotykać jego już lekko nabrzmiałego penisa. W końcu objął go i zaczął poruszać ręką, kolejny raz darząc nagie ciało młodszego milionem delikatnych pocałunków. Przez chwilę Koreańczyk zwątpił. Już sam nie wiedział, czy to był jego ukochany Jong. Ten dotyk jest trochę inny... Ale po chwili namysłu, stwierdził, że raczej tak. Chociaż naprawdę trudno jemu było odgadnąć po dotyku, czy formie całowania. Gdyby przez dłuższy okres był niewidomym, to zapewne byłoby łatwiejsze.
W końcu w pewnej chwili Key poczuł, jak Jong wkłada ostrożnie palec do jego anusa. W ręcz od razu spiął się, zaciskając swoje piątki mocniej.  Ten drugi odczekał chwilę, a potem zaczął poruszać delikatnie palcem, na przemian z dłonią umiejscowioną na już mocno pobudzonym narządzie bruneta.
Kolejny palec dołączył do tego pierwszego, a on cicho pojękiwał, kiedy dodatkowo dłoń na jego penisie wzmocniła uścisk i przyspieszyła ruchów.
-Jong~, nie baw się ze mną... - szeptał, pomiędzy cichymi sapnięciami i pojękiwaniami. - Pocałuj mnie. - poprosił, oblizując spierzchnięte i drobne wargi językiem. Jednak Kim nie zrobił tego, tam gdzie chciał młodszy. Dalej całował go po szyi, obojczykach i piersiach, nadgryzając czasem stwardniałe sutki. Kociooki myślał, że oszaleję od nadmiaru dawanej mu przyjemności.
Odgłos odpinanego guzika i zamka od spodni, rozniósł się po cichym i ciemnym pomieszczeniu. Męska dłoń przejechała po jego brzuchu, zatrzymując się po wewnętrznej stronie jego prawego uda. W pokoju rozległ się odgłos zsuwanych spodni z bioder, i skrzypnięcie łóżka, kiedy to mężczyzna poruszył się na nim kolejny raz. Po chwili brunet poczuł, jak coś podłużnego ociera się o jego sterczącego penisa, a potem wodzi po brzuchu, kiedy wokalista zawisł znowu nad nim, i obdarowywał pocałunkami. To Kibuma w pewien sposób podniecało. To, kiedy czuł jego męskość ocierającą się o tę jego, kiedy w końcu Jonghyun uniósł jego biodra i podłożył pod nie poduszkę. Serce wyższego chłopaka zabiło szybciej, a oddech stał się nierównomierny. Raper jęknął cicho, zamykając przysłonięte opaską powieki i zacisnął mocno pieści, kiedy mężczyzna zaczął w niego wchodzić. Czuł, jak narząd Kim porusza się w nim, kiedy to jego właściciel nachylił się i złożył w końcu na jego rozchylonych ustach delikatny pocałunek. Nie wiedział dlaczego, ale coś jemu w dalszym ciągu nie pasowało. Znowu nie był do końca pewien co...
-Jongi... już... - sapnął, wyginając się w lekki łuk, wiercąc się delikatnie. Szatyn posłuchał i zaczął się w nim poruszać. Kiedy wydobył z siebie cichy jęk, znowu coś raperowi nie pasowało. Zignorował to jednak, napawając się przyjemnością jaką dawał jemu ukochany. Jego usta i dłonie był wszędzie. Na szyi, obojczykach, torsie, nawet czuł jego dotyk pod uszami, kiedy to obejmował dłońmi delikatnie jego szyję.
W cichym pokoju wydobywały się ich jęki, a łóżko skrzypiało od czasu do czasu. Cholerny, skrzeczący mebel... Pomyślał, bo przecież mógł ktoś być za ścianą! Znowu usta Bummiego zostały obdarowane pocałunkiem. Tym razem bardziej namiętnym i zaborczym. Bez najmniejszego namysłu, oddawał kolejno każdy, w przerwach jęcząc i sapiąc od doznawanej przyjemności. - P-przyspiesz... um, proszę... - jęknął żałośnie, wręcz samemu poruszając zachłannie biodrami. W pokoju rozniosło się ciche i szelmowskie parsknięcie, a potem szybszy szelest pościeli, kiedy to mężczyzna zaczął poruszać się w nim szybciej. Praktycznie posuwając drobnego chłopaka niczym wygłodniałe zwierze, albo napalony królik, jak kto woli.
Mężczyzna krzyczał, jak oszalały, jak jemu dobrze i jego hyeong nie ma przestawać, kiedy to po raz któryś Kim natrafił przy wsuwaniu swojego prącia w jego prostatę. Było im obojgu tak dobrze. W sumie czarnooki, zawsze uważał, że Dino to taka cicha woda. Jednak podczas stosunku, zamieniał się w tą rwącą rzekę. Myślał, że gorszym zboczeńcem nie może być do czasu, do póki pewnego dnia, kiedy to byli u jego rodziców, nie zakrył mu pierwszy raz oczu przepaską. Robiąc swoim językiem i ustami niesamowite rzeczy.
Ciche pojękiwania przerwał krzyk Key, przepełnionym euforią, ekstazą i podnieceniem, kiedy to dostał orgazmu, dochodząc na ich brzuchy, a jego ukochany doszedł w nim chwilę później.
W pomieszczeniu rozbrzmiewały się przyspieszone oddechy. Biała wydzielina zaczęła gdzieniegdzie wypływać z jego dziurki, brudząc tym satynową pościel. Jong nie wychodząc z niego, odsłonił w końcu jego oczy, na co on doznał szoku. Osobą z którą przed chwilą dzielił przyjemność, był...
- O-Onew? - wychrypiał z przerażeniem.
 -Widzę, że ładnie się bawisz. - usłyszał, gdzieś w oddali znajomy głos. Bał się. Bał się, jak cholera odwrócić głowę w bok. Podejrzewał, kto tam może stać w miejscu, skąd dochodził głos.
-Też cię miło widzieć, Jonghyun. - powiedział Jinki, patrząc na niego z perfidnym uśmieszkiem. Kibum w szoku odwrócił głowę w bok. W drzwiach stał właśnie nikt inny, jak Kim Jonghyun. Był wściekły, a jego spojrzenie wręcz paliło. Brunet nigdy nie widział go tak rozwścieczonego. Najgorsze chyba było, to, że trzymał w dłoni broń. Co? Chwila... Broń?! W końcu zaczął podchodzić pewnym krokiem w ich stronę, mierząc pistoletem w szatyna.
- No nie wiem, czy tak miło. - odpowiedział gorzko Kim, po czym odbezpieczył broń. Kpiący śmiech. Strzał, i po śmiechu nie było śladu. W końcu rozwścieczone spojrzenie czarnych hebanowych oczu skierowało się na młodszego chłopaka. - Zawiodłem się na tobie, Kibummie. Myślałem, że kochasz tylko mnie...
- Ale!
- Żegnaj... - odpowiedział beznamiętnie, mimo już szklistych od łez oczu. Wymierzył w niego broń i...
Key obudził się cały rozdygotany i przerażony. Przez chwilę nie wiedział co się dzieje. Aż z tego przerażenia nieświadomie wziął szybko telefon, jednak nim zdążył cokolwiek z nim zrobić, poczuł dotyk na ramieniu.
- Bummie, co ty wyprawiasz? - brunet wręcz podskoczył ze strachu i spadł niefortunnie z łóżka na szczęście na pośladki, mimo to nabijając sobie zapewne jakiegoś siniaka.
- Oszalałeś?! Chcesz mnie zabić, czy co? - mruknął oskarżycielsko, podnosząc się z ziemi, aby pogładzić się po chwili po obolałych pośladkach. Jonghyun siedząc już wyprostowany, patrzył na niego spod szczenięcych i zaspanych powiek, nie dbając o to, że satynowa pościel odkrywa jego umięśnione ciało. W końcu nachylił się i łapiąc swojego ukochanego za nadgarstek, wciągnął go z powrotem do łóżka. Przytulił się w drobne ciałko niczym do najdroższego skarbu,  gładząc czule młodszego po plecach.
- Ależ skąd, przepraszam. - wychrypiał cicho, całując ciemną czuprynę, a potem  blady, niczym porcelana, policzek. - Miałeś chyba koszmar, co? - jego czuły i lekko zachrypnięty głos, owiał szyję i ucho Kibuma, przez co ten przymknął na chwilę powieki, wtulając się mocno w ukochanego.
- Tak! - krzyknął zrozpaczony, odsuwając się od niego. - I to jaki okropny! Śniło mi się, że Onew, dgsahdsadk... - Key nie było już dane dokończyć, bowiem dinozaurze usta pokryły te jego. Mruknął coś jeszcze pod nosem, jaki to Jong jest bezczelny, kiedy to kazał mu być cicho. W końcu jednak wpił się na nowo w te pełne i słodkie usta ukochanego, a po chwili usypiał już wtulony w jego silne ramiona. Był pewien, że teraz żaden koszmar mu nie straszny.


9 komentarzy:

  1. Yey~ Mam ochotę cię wytulać i wiele wiele wiecej, za to JongKey <3 Znaczy nie mówie o samej fabule na razie, ale w ogóle tym, że napisałaś o moim ukochanym paringu, na którego niedosyt bardzo, ale to bardzo cierpię. Nawet znajoma od rpg teraz skupiła się na 2min, więc piszemy głównie o nich T"T Ale bóg czy tam inny świety zesłał mi ciebie, któraś napisała to oto cudowne dzieło <3 A teraz bardziej na poważnie.
    Coś tak podejrzewałam, że to nie Jonghyuna, jako że pisałaś o "nim" w kursywie. Jednak uznałam, że nie będe przedwcześnie oceniać i czytałam dalej, w głowie mają obraz Jonga kochającego się z takim bezbronnym Kibumem, ze zasłoniętymi oczkami i związanego <3 omnomnom, kocham go takiego zniewolonego. ( takie tam małe zboczenie na jego punkcie xd ) No ale potem zdjęto mu przepaskę i okazało się, ze to Onew. Żebyś widziałą moją zdegustowaną minę... jakoś tak przestało mi się tak podobać to co robili wcześniej xD A potem jeszcze Jong, który ich przyłapał. Dobrze, że zastrzelił Onew ( wybacz Jinki, wiedz, że i tak cię lubię xD ) No ale czemu nie pozwolił się wytłumaczyć Kibumowi... Już miałam cię ochrzanić czemu znowu ktoś go zabija ;< Ale przeczytałam szybko dalej i to okazał się sen.. Dzięki bogu! A JJong nie okazał się bezdusznym gościem, który zabija swojego ukochanego, lecz czułym ukochanym, tulącym roztrzęsionego partnera <3 Uroczo~! W sumie bardzo szybko mi sie czytało, może nawet za szybko D:
    W sumie to widziałam to już o 6 rano, kiedy się obudziłam aby zainstalować grę, która sciagała mi się cała gra, ale oczka mi się kleiły i kiedy tylko znowu sie obudziłam odpaliłam sobie tego oneshota, który cudownie umilił mi dzień na co najmniej kilka godzin < 3 Bardzo ci za to dziękuję~! I życzę powodzenia w nauce do matury. Trzymam kciuki, aby ci jak najlepiej poszło :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie to mocno, że Ci się podobało. ^^ Nie wiem, czemu, ale owy paring chyba najlepiej m sie pisze. ^^ Kto, wie, może za jakiś czas znowu coś dodam z nimi. Jakoś 2min nie umiem pisać i nie zamierzam. Chyba nie lubię łączyć mojej żaby z mężczyzną, jako autorka, co jest dziwne, bo w opowiadaniach u innych, jakoś mi to nie przeszkadza. o.O W sumie, to na początku miał być Minho, ale zdecydowałam się na Onew, bo jakoś Tae, akurat tu mi nie przypasował. :P No cóż, dziękuję za twoje tak miłe i dowartościowujące słowa za które wręcz dostajesz ode mnie huga! ^^ Serio, potrzeba mi takich pierdół, bowiem coraz gorzej zaczynam świrować na punkcie tego durnego egzaminu. -.-
      No cóż dzięki jeszcze raz za komentarz! :* <3

      Usuń
  2. Jezus... ale się przestraszyłam na końcowym etapie opowiadania. O_O Już myślałam, że kolejny raz natrafię na martwego Kibuma, a tego bym już chyba nie zniosła XD Bardzo mi się podobała ta historia :) Weny słońce i przede wszystkim jakże cennego dla nas - maturzystek - czasu <3 Pozdrawiam cieplutko <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej nominowałam cię do libster Award. :*
    Więcej informacji tutaj : http://click-and-love.blogspot.com/2014/03/libster-aword-ii.html

    OdpowiedzUsuń
  4. hej nominowałam cię od libster award szczegóły tutaj: kpopowe-opowiadania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Wybaczcie dziewczyny, ale przez nadchodzącą maturę nie będę miała kiedy na nie odpowiedzieć. Jednakże dziękuje wam bardzo, jesteście kochane~! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. http://bangtanburger.blogspot.com/2014/03/liebster-award-ii_27.html
    Nominacja ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Awwwww ;3
    Ta końcówka była przesłodka. No ale po kolei. Zaczynało się jakby Key był ofiarą jakiegoś zboczeńca o wyrafinowanych metodach działania >.< czemu wcale nie dziwi mnie, że to Jonghyun? Wgl, co z tym człowiekiem jestnie tak? Jak dla mnie on ma rozdwojenie jaźni, potrafi w mgnieniu oka zmienić się z pociesznego i trochę przygłupiego szczeniaczka, w nieokiełznaną bestię (Internet War x.x) Nie ogarniam tego człowieka, podobnie jak całego SHINee :') <3
    Hm... przez większość czasu coś mi nie grało z tym kochankiem Key, ale... ONEW? Tym mnie zabiłaś xD serio, każdego bym się spodziewała tylko nie jego. Btw. Key leżący pośród satynowej pościeli, związany, z przepaską na oczach (taką wiesz, jak w Evil), i włosami rozrzuconymi w nieładzie na poduszce...mrrrrr. Ładne wizje mi tu roztaczasz przed oczami *-*
    ale Onew?! *tak, wciąż to przeżywam* ... no okay, ale w momencie kiedy Jonghyun wyciągnął pistolet już wiedziałam, że to nie może być rzeczywistość.
    Ah, Bummie, Bummie, co tobie skarbie siedzi w głowie?
    Pozdrawiam ~~<3

    OdpowiedzUsuń